Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pochorowało mi się. Bardzo. A że choroba z grupy 'chorób duszy', to…

Pochorowało mi się. Bardzo. A że choroba z grupy 'chorób duszy', to - na pierwszy rzut oka - nic po mnie nie widać. Chodzę, gadam, nawet się śmieję, a że w duszy w tym czasie szarpią się tysiące demonów- to wiem tylko ja (i terapeuta).

Za to komentarze niektórych... Sama nie wiem.

Ciotka - A to nie możesz mówić, że ci coś innego? Bo wiesz, no choroby psychiczne, trochę wstyd... no ja mojej siostrze powiedziałam, że z kręgosłupem masz problemy i dlatego w domu siedzisz, wiesz, bo później będą gadać... (pomijam fakt ze moja matka głupio ciotce wygadała 'w tajemnicy', po kiego diabła ona przekazuje dalej? co to kogo obchodzi? nienawidzę plotkar!)

'Znajomi' - a ty to pielęgniarką jesteś, wiesz co mówić lekarzowi żeby ci wolne dał, dobrze tak w domu siedzieć... - NIE, NIE DOBRZE. Wolałbym chodzić na 5 dyżurów w tygodniu, a nie czuć tego co czuję, nie walczyć z demonami. Ale niech będzie. Leniwa jestem i tyle.

Pierwsza 'terapeutka' - to ja cię zapiszę na takie spotkania z grupami wsparcia, będziesz mogła się wygadać - po tym, jak przez 20 minut jej tłumaczyłam, że spotkanie większej ilości ludzi, dodatkowo jeszcze takich których nie znam, powoduje u mnie ataki paniki do 'odcięcia' włącznie (czyli tracę przytomność). I tak, oznacza to również, że sama nie wychodzę z domu i zakupów tez nie robię w ciągu dnia (nawet nie wiecie jak ciche i uspokajające są markety o 4-5 rano, albo kolo północy).

O poradach typu 'ogarnij się' albo 'znajdź sobie coś do roboty' - to nie wspomnę. Niby są akcje społeczne uświadamiające o chorobach psychicznych, ale większość społeczeństwa (jeszcze) nie ogarnia.

Powoli wychodzę z tego. Mam świetnego terapeutę, podjęłam kilka absorbujących hobby, ale jeszcze daleka droga przede mną. Dzięki bogom mój mąż jest moją opoką i wsparciem, tylko dzięki niemu jeszcze żyję.

Naprawdę, pomóżmy ludziom z problemami psychicznymi - myślmy co do nich (i o nich) mówimy. I jak. Bo bardzo łatwo jest zniszczyć kruchą równowagę głupim tekstem, a odbudowanie jej czasem trwa dwa razy tyle.

piekło w mojej głowie

by AJYSYT
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jaladreips
-3 5

A skąd to się bierze w ogóle? Się zastanawiam.

Odpowiedz
avatar AJYSYT
11 11

@Jaladreips: trzeba mieć 'predyspozycje', jak do każdej innej choroby, często ma to podłoże genetyczne, a elementem wyzwalającym są rożnego rodzaju 'stresory', czyli np. problemy w pracy, wypalenie zawodowe, śmierć kogoś bliskiego, zaburzenia hormonalne, długotrwałe choroby somatyczne, a czasami podobno nawet choroby wirusowe...Dla każdego coś innego.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
5 7

@AJYSYT: ok, rozumiem. Zdrowia życzę.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
2 2

@AJYSYT: Hormony potrafią nieźle namieszać. U nie podejrzewano depresję, a tu proszę - tarczyca :-(

Odpowiedz
avatar Shi
3 3

@AJYSYT: to wyjaśnia dlaczego choróbska chodzą parami... chociaż nie raz nawet stadami i tworzy się perpetum mobile spier****nia. Trzymam kciuki i dużo zdrowia życzę.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 10

O problemach psychicznych (różnorodnych) mówi się w zły sposób, przez co ludzie uznają to za coś wstydliwego albo zmyślonego. niestety. Ale cieszę się, że chociaż znalazłaś dobrego terapeutę.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
3 3

@Ohboy: mówi się w zły sposób też dlatego, że zakompleksieni ludzie spragnieni uwagi zrobili sobie z chorób psychicznych modę. Na różnych stronach, np. wykop, jest masa atencjuszy i każdy pisze po kilka razy dziennie, że ma depresję, borderline albo ChAD - zauważyłem, że te trzy choroby są najbardziej "medialne" - choć oczywiście wcale nie ma, tylko w ten sposób żebrze o uwagę. Jakiś czas temu wypłynęła jakaś gówniana piosenkarka chyba z USA, nie pamiętam jak się wabi, coś palnęła że ma depresję, nagrała jakieś smutne piosenki i nagle wszyscy jej fani rzekomo mają depresję, bo chcą być modni i fajni. Z chorób modę robić, to jest... chore. Potem przez takich ludzi, jak ktoś jest naprawdę chory, to otoczenie nie zawsze traktuje go poważnie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 5

@Jaladreips: Mówiąc "źle" mam także na myśli osoby, które wszystko nazywają depresją albo OCD, bo to "fajnie" brzmi. Dla osoby, która została zdiagnozowana i choruje od wielu lat, jest to coś naprawdę frustrującego. Zwłaszcza, gdy nie ma "standardowych" objawów (czyli, przy depresji, nie leży w łóżku 24/7 i nie chlipie w rękaw co pięć sekund).

Odpowiedz
avatar Gabriel_Angel
8 8

Doskonale Cię rozumiem. Jeszcze do popularnych tekstów należy "jakbyś dobrze w życiu pasem po d.. siedzeniu dostała, to byś nie miała takich problemów", albo " z nudów sobie wymyślasz problemy". Szczerze Ci życzę, żebyś wyszła z tego i dała radę. Nie przejmuj się zupełnie innymi, bo wciąż pokutuje wiele mitów o chorobach psychicznych i duża część osób nie potrafi ich zrozumieć, ani pomóc, a wręcz przeciwnie, jeszcze pogarsza sytuację, a potem jest zdziwienie, że dochodzi do tragedii.

Odpowiedz
avatar AJYSYT
2 2

@Gabriel_Angel: Dziękuję za życzenia.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Gabriel_Angel: Jeszcze "jakbyś miała ciężką fizyczną robotę, to byś nie miała siły na depresję/nerwicę itp". Tyle że ja na przykład taką mam.

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@Gabriel_Angel: niektórzy potrafią iść też o krok dalej i twierdzić, że ktoś ma choroby fizyczne z lenistwa. I tacy ludzie tez mają prawo głosu i swobodnego wyrazania opinii...

Odpowiedz
avatar AJYSYT
6 6

@starajedza: pielęgniarka jestem od prawie 20 lat, zaczęłam chorować około rok temu, chorobę przyspieszyło m.in. wypalenie zawodowe. I nie chodzę i nie gadam, często był to zbieg okoliczności, że ktoś się dowiedział (np. W poczekalni u psychiatry). A że znam sporo osób, to się szybko rozniosło, bo tak, masz rację - nic nowego, ludzie gadaja.

Odpowiedz
avatar odzunia
4 4

Moja córka boryka się z nerwicą, fobią społeczną, depresją, objawy somatyczne.Długad roga za nią, ale jeszcze dłuższa przed. Szkoła ma komplet dokumentów, zaświadczeń z poradni i od psychoterapeuty. Walczy, stara się. Ostatnio w szkole zasłabła, zaprowadzono Ją do pielęgniarki, która stwierdziła, że corka udaje( mając przed nosem pełną dokumentację). Kilka miesięcy leczenia poszło się jeb...ć.

Odpowiedz
avatar Lunathiel
3 5

Ajj. Znowu mój "ulubiony" temat - ludzie którzy jakimś cudem w roku 2019 nie mają pojęcia jak rozmawiać o problemach psychicznych i robią dokładnie to czego NIE należy robić :') Ciotka od "choroby psychiczne, trochę wstyd" - Wstyd? A niby czemu? Prawda jest taka, że nie ma tu żadnego realnego powodu do wstydu. Jest za to niewiedza, niezrozumienie i strach przed tym czego przeciętna ciotka nie rozumie - a jak nie rozumie, to przykleja łatkę tabu. I to właśnie te "ciotki" są problemem, w sensie ludzie powielający to podejście, przypominający chorym osobom że dalej nie mogą czuć się swobodnie w rozmowie (nawet wśród rodziny czy znajomych), bo każda wzmianka o chorobie może być odebrana jako faux pas, coś o czym mówić się "nie powinno". A to jest, za przeproszeniem, gówno prawda. Właśnie trzeba rozmawiać normalnie, jak o każdej "fizycznej" chorobie, bo to jedyny sposób żeby takie osoby się z tym tematem oswoiły i nauczyły się jak to wygląda. A teksty z cyklu "dobrze tak w domu siedzieć" to jedna z niewielu rzeczy która potrafi mnie doprowadzić do śmiechu z bezsilności xD No bo jak inaczej zareagować na aż TAKĄ głupotę? xD Przecież to jak powiedzenie komuś ze sparaliżowanymi nogami że "fajnie mu bo sobie siedzi cały dzień na dupie, nie musi się męczyć i biegać jak reszta" :'D

Odpowiedz
Udostępnij