Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem, czy piekielne czy po prostu znak naszych czasów... Zastępowałam dziś…

Nie wiem, czy piekielne czy po prostu znak naszych czasów...

Zastępowałam dziś kolegę w knajpie jako kelnerka/barmanka. Ruch nie był duży, więc miałam trochę czasu na przyglądanie się ludziom. W pewnym momencie weszła trójka ludzi tak na oko ok. 30 lat, może ciut ponad - pan i dwie panie. Podeszłam, podałam menu, państwo od razu zamówili piwo i powiedzieli, że się zastanowią, co dalej. Podałam piwo i dostałam informację, że to na razie wszystko. Po otrzymaniu napojów cała trójka wyciągnęła telefony i zapatrzyła się w ekraniki smartfonów. Ok. Ich prawo :-)

Kręciłam się po sali przyjmując i przynosząc inne zamówienia, a że wspomniani państwo siedzieli niemal na środku sali, to siłą rzeczy wciąż ich miałam "na widoku". Cały czas nieruchomo zapatrzonych w telefony. Po jakimś czasie pan poniósł się, żeby zamówić kolejne piwa. Jak je podawałam, nie wszyscy oderwali twarze od telefonów, chociaż "dziękuję" powiedzieli wszyscy ;-)

Żeby było zabawniej w pewnym momencie sala opustoszała i państwo zostali sami. I zapanowała niemal idealna cisza (niemal, bo cichutko grała muzyka). I tak przez jakieś pół godziny. Czułam się trochę dziwnie :-)

Potem państwo się zabrali i wyszli.
I najwięcej z tego wszystkiego odzywał się pan - dwa razy zamawiał piwo, a na końcu płacił, więc siłą rzeczy mówił do mnie.

Czy tylko dla mnie kuriozalne jest pójście do knajpy na piwo, żeby zbiorowo i w milczeniu pogapić się w smartfona? I zaznaczam, że nie koloryzuję, państwo spędzili u nas ponad godzinę i nie rozmawiali ze sobą. Od pewnego momentu specjalnie zwracałam na to uwagę.

gastronomia

by kirilla
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
-1 25

Byłam z córką W MacDonaldzie. Weszła para(trzymali się za rękę)młody chłopak i dziewczyna. Po odebraniu zamówienia siedli do stołu i wyciągnęli smartfony. Ona swój,on swój.Jedli,patrzyli się w telefon,robili zdjęcie tego co jedli.Niby razem a każdy z osobna. Aha,do siebie się nie odzywali.

Odpowiedz
avatar cutehulhu
13 41

Ja tak mam, no może poza tą młodością. Przed kinem często z mężem idziemy coś zjeść, wykorzystując chwilę spokoju robimy coś tam w naszych mobilnych gierkach (nasze gildie nas potrzebują!), czasami jak "ważne sprawy" się dzieją nawet nie rozmawiamy. Następnie kino, potem w aucie długie rozmowy o fabule filmu, a potem odebranie dzieciaków i czas dla rodziny. Podsumowując: nie widzę sensu w komentowaniu zachowań innych ludzi, o ile nikomu nie szkodzą i nas nie dotyczą.

Odpowiedz
avatar kirilla
-5 29

@cutehulhu: Sądziłam, że ideą tej strony jest komentowanie zachowań, które uznajemy za piekielne nawet, jak nas bezpośrednio nie dotyczą. Dla mnie to było jeśli nie piekielne, to zwyczajnie smutne. Rozumiem, że państwo przyszli posiedzieć w milczeniu w knajpie, a rozmawiać zaczęli po wyjściu? Po co? Ze smatrfonem można i w samotności posiedzieć. Jakoś nie wyglądali na graczy.

Odpowiedz
avatar cutehulhu
9 29

@kirilla: Absolutnie nic o nich nie wiesz, a już uważasz, że ich zachowanie było smutne. Jasne, komentować można wszystko, ale to nie znaczy, że muszę widzieć w tym sens. Właściwie dla mnie smutne jest takie zainteresowanie życiem obcych ludzi by poddawać nieszkodliwe zachowania tak dokładnej analizie.

Odpowiedz
avatar Habiel
8 20

@Balbina: Też tak czasem mam z moim partnerem, kiedy wychodzimy do miasta. Nagadamy się w domu, a też uważam, że niektórych spraw nie powinno się poruszać wśród innych ludzi. Nie rozmawiamy jak najęci. W końcu dobrze się milczy w dobrym towarzystwie ;)

Odpowiedz
avatar cutehulhu
-4 6

@Limek: Marvel Strike Force :)

Odpowiedz
avatar Allice
-1 19

@kirilla: myślałam że w barze można robić co się chce co noe godzi w dobro innych osób. Daj adres żeby było wiadomo gdzie nie chodzić bo potem pseudoobsługa obgada cię w necir

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@kirilla: równie dobrze ci 'znajomi' mogli jakiś interes ubijać, a że w restauracjach sciany mają uszy, to ustalenia przekazywać wirtualnie. Może namawiali się gdzie ukryć zwłoki. You'll never know. ;)

Odpowiedz
avatar jass
1 3

@cutehulhu: Dokładnie. Z koleżankami chodzimy co jakiś czas na cały dzień do kina, nagadamy się przed filmami i tuż po wyjściu, a jak mamy między seansami dłuższą przerwę to bywa, że idziemy do knajpy na kawę, siadamy przy stoliku i właśnie każda wyciąga telefon i sprawdza, co tam się w gierkach w międzyczasie zadziało. Kompletnie nie rozumiem takiego oceniania, tym bardziej ludzi, którzy absolutnie nikomu w niczym nie przeszkadzają. Smutne to jest, że niektórzy tak sobie lubią popatrzeć z góry na innych, chociaż guzik o nich wiedzą.

Odpowiedz
avatar DeceiverInI
11 19

a moze oni nie byli w celach towarzyskich tam i wgl nie intersowali sie soba nawzajem? moze poprostu musieli na cos wspolnie poczekac?

Odpowiedz
avatar Aluna
16 34

Przepraszam, ale co w tej historii jest piekielnego? Chyba najbardziej ocenianie innych przez autorkę....

Odpowiedz
avatar urbankrwio
15 25

Często lepiej pomilczeń w dobrym towarzystwie niż pier... o głupotach jak katarynka...

Odpowiedz
avatar Allice
7 25

Szkodzi ci to? Innym ludziom? Gdzie tu piekielność? Zdarzało mi się siedzieć w knajpie tylko dla zabicia czasu, ew dodatkowo z niedoboru kofeiny. Jechałam z bratem coś zalatwic, mieliśmy czas, byliśmy piekielni bo zamiast gadać na siłę każde coś czytało na telefonie? Autorze, wyjmij kij z tyłka, sytuacje są różne

Odpowiedz
avatar digi51
7 25

Piszesz, gdzieś w komentarzu: " Sądziłam, że ideą tej strony jest komentowanie zachowań, które uznajemy za piekielne nawet, jak nas bezpośrednio nie dotyczą" - żeby w ogóle cokolwiek mogło być uznane za piekielne, ktoś musi być przez takie zachowanie pokrzywdzony, urażony czy zraniony. Tu mam trójkę dorosłych ludzi, którzy zgodnie i w zadowoleniu spędzają czas w taki sposób. Volenti non fit iniuria. No chyba, że każdy zacznie wrzucać na siłę historyjki, o tym, że obcy człowiek na ulicy zachowuje się inaczej niż autor by sobie życzył. Zastanawia mnie, jak można być tak aroganckim, żeby rościć sobie prawo do wyrokowania o tym, jaki sposób spędzania czasu jest w porządku, a jaki już nie i opisywać go na tej stronie. Już nie mówiąc o tym, że jak dla mnie jakimś minimalnym standardem wrzucania historii powinno być, jeśli już nie autor sam jest pokrzywdzony piekielnością, to zna osobą, która padła jej ofiarę i WIE, że ta osoba czuje się pokrzywdzona. A nie snuje domysły.

Odpowiedz
avatar Librariana
3 17

Takie sytuacje spotyka się coraz częściej i to w miejscach, które do niedawna służyły właśnie po to, żeby pogadać - restauracja, bar, kawiarnia. Chyba jestem niedzisiejsza, bo dla mnie gapienie się w telefon w sytuacji typowo towarzyskiej (jak np. wyjście do knajpy) jest brakiem kultury po prostu. A może nie doceniam pełni możliwości wirtualnego świata i przebywanie w nim jest ciekawsze niż rozmowa z rodziną lub przyjaciółmi (tylko po co się wtedy umawiać)...

Odpowiedz
avatar Balbina
-2 14

@Librariana: Otóż to.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Librariana: równie dobrze mogli wyjść z jakiejś uczelni/roboty/szkolenia i mając czas do pociągu przyszli na piwo. A każdy już myślami był w swoim domu i konwersował wirtualnie ze swoją rodziną.

Odpowiedz
avatar Aniela
2 16

Dla mnie to zjawisko jest piekielne, może niekoniecznie sytuacja gdy trzech dorosłych ludzi siedzi w knajpie i nie rozmawia ale samo siedzenie na telefonie bez kontaktu z otoczeniem. Jest wiele przypadków gdy ktoś został potrącony na przejściu dla pieszych bo wisiał na komórce. Z placu zabaw mam masę historii o rodzicach, którzy nie zwracają uwagi na małe dzieci bo siedza na telefonie. A szczytem była para, która huśtała dziecko na zmianę i każde w swojej komórce. Jak już malucha znudziła huśtawka poszli na zjeżdżalnie ( nosy non stop w telefonie dziwne, że w drzewo nie trafili), a po zjeżdżalni do piaskownicy i dalej zero uwagi poświęconej córce. Jak dla mnie to już jest i piekielne i chore. Może ich nie krzywdzi ale dziecko w pewnym momencie tak. Kolejna sytuacja gdy jadę do rodziny a pierwsze co słyszę to żeby dzieci puściły sobie bajki i nie przeszkadzały. Pół godziny rozmowy i każde z nich siedzi na FB. Każde wyjście do knajpy kończy się po kilku minutach bo ja rozmawiam z mężem i córką a oni fotografują żarcie na instagrama/facebooka. To nie jest normalne. Patrząc po forach dziwne, że ludzie podetrzeć się potrafia bez czyjejś pomocy z internetu...

Odpowiedz
avatar Ara
2 14

To chyba nie jest twoja sprawa jak ktoś spędza czas, prawda?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

Strach wyjść w miejsce publiczne , bo najpierw będą Cię obserwować, a potem zdadzą raport w internecie

Odpowiedz
avatar VAGINEER
-1 5

a piekielność gdzie?

Odpowiedz
avatar socjopata
-1 5

Takie czasy. Ludzie przestali ze soba rozmawiac, bo wirtualny swiat jest duzo fajniejszy niz ten realny. To nie jest piekielne, trzeba sie po prostu przyzwyczaic i zainstalowac duzo gierek na smartfonie, zeby potem nie umierac z nudow podczas wyjscia z przyjaciolmi na piwo czy obiad ;)

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Z jednej strony komentujący mają rację, że może na coś czekali i tyle, a na przykład mieszkają razem, to ile można gadać. Z drugiej strony jednak fakt jest faktem, że ludzie są przyklejeni do smartfona. Idziesz do socjalnego na przerwę - wszyscy z oczami w smartfonie. Zawsze. Zero jakiejkolwiek interakcji. A później się okazuje, że ło jezu, znajomych nie mam. No nie masz, skoro nie znasz nazwiska żadnego ze swoich współpracowników, bo nigdy nie przyszło ci do głowy, żeby z nimi pogadać. O siedzeniu na telefonie zamiast pracowania, to nawet nie wspomnę, bo to norma jest ostatnio, zwłaszcza u młodych.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

a ja sie zgadzam z autorem i jest to jeden z wielu powodow, dla ktorych jeszcze dlugo nie bede miala smartfona

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@bazienka: Czyli jednak nie jestem jedyna w Polsce bez smartfona :D

Odpowiedz
Udostępnij