Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio utwierdzam się w przekoniu, że bramkarz (jak każą siebie nazywać  nasi…

Ostatnio utwierdzam się w przekoniu, że bramkarz (jak każą siebie nazywać  nasi 'ochroniarze') to synonim 'głąba'.
 
30 minut przed końcem mojej zmiany do loķalu wszedł patrol policji. Na recepcji byłam tylko ja i przygłuchy ochroniarz, zarówno jego kolega jak i druga recepcjonistka byli na przerwie.
Pan policjant od razu poinformował mnie o celu wizyty, którego nie powinnam i nie chciałam znać (dziękuję za palpitacje serca!).
- Dostaliśmy informację, że tylu-a-tylu takich-a-takich mężczyzn było widzianych z bronią i udało się do waszego lokalu.

Oczywiście poinformowałam państwo z patrolu, że ja pod żadnym pozorem nie mogę z nimi rozmawiać o klientach i zadzwoniłam do kierownika.


O pełnej godzinie wyszłam z pracy i resztę znam z opowieści koleżanki. Przybyło wsparcie dla patrolu w postaci 'tajniaków'*, było przeszukanie w bocznej salce itd.
Na koniec na recepcji został patrol, kierownik, recepcjonistka i dwóch naszych ochroniarzy.
Wiecie co ten głuchy powiedział głośno do kolegi? Oczywiście Tak, żeby wszyscy obecni usłyszeli.
- pewnie głupia recepcjonistka zadzwoniła, bo jej coś nie pasowało**, a teraz zadowolona poszła do domu. Bo skąd miała wiedzieć o co chodzi?

Ponoć koleżanka go porządnie ochrzaniła. A ja  cieszę się tylko, że nie powiedział tego przy owych takich-a-takich mężczyznach, bo podejrzewam, że mogłoby być nieciekawie.
Swoją drogą takie rzeczy zgłasza się kierownikowi i to on decyduje czy wzywać służby czy nie.  Nie oceniam tego systemu,  tak po prostu u nas jest i tyle.

*tajniakami trochę ironicznie nazywam policjantów w cywilu. Oświećcie mnie, ale im chyba powinno chodzić o dyskrecję, tymczasem na kilka razy, kiedy miałam z nimi styczność w pracy, tylko jeden zachowywał się dyskretnie i myślałam, że to klient do momentu aż zamiast dowodu pokazał mi legitymację. Ci tutaj zrobili małą awanturę ochronie.

** Mam problem z tą grupa ludzi,  do której należą mężczyźni tacy-a-tacy - kiedys ich 'kuzyni' poważnie mnie wystraszyli.  'Ochrona' siedziała i patrzyli. I to według kierownika było dobre, bo przecież nie ma nic przerażającego w tym, że siedmiu pijanych facetów grozi młodej kobiecie.


Ps: od dłuższego czasu bez powodzenia szukam nowej pracy na podobnym finansowym poziomie.

Ps2: broni nie znaleziono. 

Praca

by Rakieta
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
10 10

Chyba jestem za głupia żeby to zrozumieć. Może napisz to jeszcze raz?Proszę.

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 10

@Balbina: Czyli nie jestem sama :)

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
6 6

@Crannberry: @Balbina: Podpinam się :)

Odpowiedz
avatar crash_burn
5 5

@AnitaBlake: ja się zastanawiam co to za mężczyźni tacy-a-tacy. I też nie rozumiem o co chodzi w tej historii .

Odpowiedz
avatar Balbina
4 4

@crash_burn: E tam twoi tacy-a tacy to nic moi tylu-a-tylu takich-a-takich to dopiero coś.

Odpowiedz
avatar crash_burn
4 4

@Balbina: mój mózg to wyparł. Kojarzy mi się z sam-wiesz-kim.

Odpowiedz
Udostępnij