W zeszłym tygodniu spędziłam parę dni w szpitalu. Uzbierało mi się trochę...
1) Personel - zaangażowany na 200%, tylko co z tego, skoro go tak mało?! O odpięcie od KTG nie można się doprosić, bo pielęgniarki fruwają po oddziale z lekami, ciśnieniomierzami i najnormalniej w świecie nie mają czasu.
2) Jedzenie - Ja wiem, że nie przyjechałam tam dla przyjemności. Wiem, (z doświadczenia) że NIE DA SIĘ ugotować kartofli na kilkaset osób tak, żeby były zjadliwe (nie da się dobrze odparować i są wodniste). Wiem, że szpinak to kopalnia zdrowia niezależnie od tego, jak wygląda. Wiem, że produkty takie jak majonez czy śmietana są zakazane jako ciężkostrawne. Dlatego na posiłki raczej nie narzekałam (może poza przesłodzoną pomidorówką). Ale moje koleżanki z sali, dotknięte słynną cukrzycą ciężarnych, zostały przez panie z kuchni poproszone o kombinowanie własnego jedzenia, bo TO, CO KUCHNIA PODAJE JAKO DIETĘ CUKRZYCOWĄ DLA CUKRZYKÓW SIĘ NIE NADAJE.
3) Lekarstwa - Stwierdzono u mnie zbyt niski poziom potasu, magnezu i żelaza. O żelazie wiedziałam, łykam od kilku tygodni tabletki przepisane przez ginekologa. Miałam je ze sobą, więc zgłaszam pielęgniarkom, że żelaza mi dawać nie muszą, mam własne. "A jakie?" "Tardyferon". "O, to dobrze, jest znacznie lepszy od naszego Hematofenu". Aha.
4) Badania - mimo serii badań (amniopunkcja, morfologia płodu, przeciwciała, rozmaite wirusowe) wciąż nie wiadomo, czemu mojemu dziecku zrobiło się to, co się zrobiło. Przed wypisem dowiedziałam się jeszcze, że zabezpieczyli materiał do jeszcze jednego badania. Na chwilę obecną nie mają na nie pieniędzy (kilkanaście tysięcy), ale gdy tylko jakaś kasa pojawi się na horyzoncie, to zrobią. Ale to nie może iść z tych "zwykłych" pieniędzy, które szpital dostaje, lekarze muszą się wystarać o specjalny grant i wtedy może się uda. Tak z pół roku może to potrwać, albo i lepiej.
Pieniądze, pieniądze, pieniądze. Dlaczego szpitale dostają ich tak mało, że muszą oszczędzać na wszystkim?
NFZ
Bardzo wam wspolczuje
Odpowiedz@maat_: Dzięki. Ale jestem już na tym etapie, że znów zaczynam mieć nadzieję. Taką ciut desperacką, ale jednak.
Odpowiedz@singri: jeśli chciałabyś porozmawiać, wiesz gdzie mnie znaleźć
Odpowiedz@maat_: Wiem, wiem. Jakoś tak ostatnio... No, to nie temat na publiczną rozmowę.
Odpowiedz@singri: wiem. Jakby co dzwon
OdpowiedzJest tak bo stawka zdrowotna jest za niska
Odpowiedz@Pixi: Jest tak, bo podatki idą na bzdury (a przynajmniej spora ich część). Co tam służba zdrowia, najważniejsze, żeby porozdawać trzynastki dla emerytów, pińcet plusy dla matek i zadbać o górników, nauczycieli i inną policję, bo oni tak mało zarabiają i biedni są.
Odpowiedz@szafa: chociażby poszło drugie tyle na służbę zdrowia to poprawa sytuacji byłaby minimalna. Patologię trzeba wyeliminować najpierw w samej służbie zdrowia i zarządzaniu nią. Niedawno była sytuacja w której przy losowo wybranej próbie kilku lekarzy z jednego szpitala wyszła średnia zarobków ponad 30k na miesiąc na rękę. Jak jedni zarabiają tyle to dla innych nie może wystarczyć, chociażby dla takich rezydentów.
Odpowiedz@szafa: Szpitale nie są utrzymywane z podatków, a tylko i wyłącznie ze składki zdrowotnej. Rację ma Pixi, w Polsce składka zdrowotna jest procentowo o połowę mniejsza niż w Niemczech. Droga aparatura medyczna, drogie leki w lecznictwie zamkniętym, lekarze, koszty utrzymania - to pochłania ogromne pieniądze. Cudów nie ma: tyle ile zbierzemy składek zdrowotnych, na taką opiekę zdrowotną będzie nas stać.
Odpowiedz@zendra: Wiem, z czego są utrzymywane szpitale. Składka zdrowotna jest de facto po prostu jeszcze jednym podatkiem i tyle. Więcej sensu miało by scalenie jej z innymi podatkami i zwiększenie puli na służbę zdrowia niż płacz, że składka zdrowotna za niska. Mamy wystarczająco wysokie podatki w stosunku do zarobków.
Odpowiedz@szafa: Składka a podatek, to dwie różne rzeczy. Podatek ma charakter abstrakcyjny, nie związany z ekwiwalentną usługą, a składka wręcz przeciwnie. Właśnie najlepszym systemem jest taki, w który składki/podatki nie są przemieszane, ale dokładnie rozdzielone, z jasno określonym celem na jaki dana składka może być wydatkowana. Wtedy jasno widać ile jest pieniędzy do dyspozycji na daną działalność.
Odpowiedzbo polska to kraj niewolniczy gdzie niewolnikow leczy sie tylko pod katem ewentualnej mozliwosci przywrocenia im zdolnosci do pracy niewolniczej plus jescze to leczenie ma byc pretexte to zgarniecia kasy dla wyzyskiwaczy zerujacych na kraju
Odpowiedz@DeceiverInI: Przyznasz, że niezbyt konstruktywny ten twój wpis. Proponujesz rozwiązania kubańskie, czy jakieś inne?
OdpowiedzW drugiej ciąży miałam cukrzycę ciążową. Diabetolog powiedziała, że po porodzie mam jeść to co inni (czyli nie zgłaszać diety cukrzycowej) bo to i tak pić na wodę i wszyscy dostają dokładnie to samo. Kobieta z łóżka obok miała celiakie. Rzadko kiedy dostawała cokolwiek że szpitalnego cateringu, bo była jedyna z taką dieta na cały oddział, więc po prostu ją olewali. Na szczęście idąc do szpitala nie ufala, że potraktuja ją należycie (czyli, że będą przestrzegać reguł przygotowywania posiłków dla osób dotkniętych ta choroba) i rodzina codziennie przywozila jej wszystkie posiłki i przekąski, których była w 100% pewna.
Odpowiedz@unana: Cóż,ja leżałam na patologii ciąży,ze mną młoda dziewczyna z cukrzycą i zapaleniem nerek oraz kobieta z cukrzycą na podtrzymaniu. Obie nie sięgnęły jeszcze 30 tygodnia. Nie wiem, jak by na nie zadziałało nie trzymanie diety (ta na podtrzymaniu ma leżeć do porodu) przez około 10 tygodni i chyba nie chcę wiedzieć...
Odpowiedz@singri: Nic tylko jakieś pudełkowe jedzenie do szpitala zamawiać...
Odpowiedz@Koralik: Az dziwne, ze jest mozliwość gotowania /techniczna/ smacznie dla 200 gości hotelowych a dla tej samej ilości pacjentów juz nie. Albo problem w dofinansowaniu/ myślę tu o sprzęcie kuchennym/ albo po prostu komuś się nie chce chcieć. Dlaczego problem jest generalnie we wszystkich szpitalach i jak długo będzie jeszcze istnieć? Singri: Co do ziemniaków to dzisiaj są Combi Piece do gotowania na parze a takze pieczenia. Sam ,,tłukę garami'' czasem dla 120 osób z zachowaniem ich diet.
Odpowiedz@Koralik: Jedna pacjentka na naszym oddziale tak robiła :D @Waldas: Patrz, nie wiedziałam o takim wynalazku :D gdy pracowałam przy weselach gotowało się w wielkich garach i faktycznie ziemniaki nie były zachwycające. Ratowała je sól sypana do gotowania i dokładane później masło, duuużo masła, ale wciąż nie było to to samo co domowe. Skoro nie ma pieniędzy na wystarczającą ilość personelu, to skąd brać na sprzęt do kuchni?
Odpowiedz@singri: Moze mniej pieniędzy dla Sejmu i Senatu, na nowe F-ileśtam, na niepotrzebną Straz Miejską...itp, itd a więcej na szpitale: pensje pielęgniarek i lekarzy a takze na poprawę kateringu dla pacjentów?
Odpowiedz@Waldas: Różnica między hotelem, a szpitalem jest w stawce - w trzygwiazdkowym hotelu za 3 posiłki musisz dopłacić, lekko licząc, ok. 100zł/dobę. W szpitalach stawka dzienna na wyżywienie pacjenta to coś koło 6zł, o ile się nie mylę. Co smacznego byłbyś w stanie za taką kwotę przygotować?
Odpowiedz@Meliana: W szpitalu stawka dzienna to około 10 zł/dzień, co - jak na żywienie zbiorowe - nie jest tak mało. Sęk w tym, że większość szpitali nie ma własnej kuchni i zamawiają w cateringu (na oddziałach, co najwyżej, odgrzewają). A catering chce przede wszystkim zarobić, więc robią dokładnie to, co jest w umowie. A szczegóły umowy zależą od tego, kto je spisuje. Jak nie dopilnuje szczegółów "o zawartości mięsa w mięsie", to będziesz miała w jadłospisie: "dietetyczna wędlina drobiowa", a na talerzu "szyneczka złocista - produkt wysokowydajny", wytworzony ze skórek drobiowych, bambusa i soi. W jadłospisie będzie chleb razowy, a dostaniesz chleb, barwiony karmelem.
Odpowiedz@Meliana: Zgadza się, ze róznica jest w stawce. Moze zamienić stawkę więzniów na stawkę pacjentów?
Odpowiedz@Waldas: A jakie są stawki więźniów? Odpowiem: średnio ok. 5 zł dziennie. W szpitalach 14 zł dziennie. Czytam niektóre komentarze i przeraża mnie to, jak wiele osób ma tendencję do radykalnych wypowiedzi, nie mając podstawowej wiedzy: co, gdzie, za ile, dlaczego, z jakich składek.
OdpowiedzOdpowiem Ci na to pytanie - bo musi być na 500+ i inne socjale oraz utrzymywanie kościoła i milionów urzędników. O ile na socjal można jeszcze jakoś przymknąć oko (chociaż jest BARDZO źle prowadzony) tak reszta... Zawsze dziękuję pielęgniarkom gdy się mną zajmują na tyle dobrze na ile mogą. Jednak słowa jednej z nich popsuły mi humor na całe życie "przecież nie ma za co dziękować, to moja praca. (ja: jednak miło jest gdy ktoś nam za nią podziękuje. Szczególnie, ze pani sama jest miła) Dziękuję, szkoda, że większość pacjentów ma tylko pretensje lub nawet krzyczy [że wolno, że nie interesują się tylko nim, etc]". Oczywiście to nie jest dialog słowo w słowo, jednak sens chyba oddałam...
Odpowiedz@Shi: Kolejna osoba, która nie ma zielonego pojęcia jak funkcjonuje państwo. Opieka zdrowotna jest finansowana wyłącznie ze składek na NFZ, a te składki nie mogą być wykorzystane na nic innego, bo tak nakazuje ustawa.
OdpowiedzMoże dlatego że gospodarka to nie gra komputerowa w której wszystko jest możliwe a jak brakuje kasy to wpiszesz magiczny kod? Może dlatego że zamiast w opiekę medyczną i przemysł czy rozwój nauki to państwo inwestuje w socjal?
Odpowiedz@japycz1: Następny... Dżizas!
OdpowiedzOdpowiadam na ostatnie pytanie: mają mało, bo system ochrony zdrowia jest niegospodarny, ale też dlatego, że ludzie na myśl o tym, że mieliby płacić wyższą składkę, dostają palpitacji. Tymczasem realnie wygląda to tak, że po wszystkich zwrotach podatkowych całą opiekę zdrowotną nad człowiekiem opędza się z circa 50 zł miesięcznie, które on płaci za siebie, swoją niepracującą żonę i czworo dopisanych do niego dzieci.
OdpowiedzA wystarczyłoby skończyć z państwową służbą zdrowia i byłby bardzo prosty układ. Wykupujesz tani pakiet - dostajesz w razie pobytu w szpitalu dostajesz byle jakie jedzenie i czekasz lata na zabiegi. Wykupujesz wyższy i masz dobrą opiekę. Obecnie po prostu z przymusowych składek jedni utrzymują drugich i przez to każdy ma źle.
OdpowiedzPieniędzy nie jest mało. Potrzeby są zbyt duże. I zawsze będą zbyt duże. Gdyby szpital miał 10 razy większy budżet niż teraz, to używaliby bardziej nowoczesnych badań, na które znowu trzeba by czekać.
Odpowiedz