Kontynuacja historii
https://piekielni.pl/85499
Niektórzy komentujący zarzucili mi brak konkretów. No to teraz będzie konkretnie.
Kolejne sprzątanie i kolejna wojna. W każdym domu jest takie krzesło, na które dzień po dniu zwala się wszystkie ciuchy, a gdzień sprzątania porządkuje. Raz zrobiła mi awanturę o to, że sprzątając odkładam jej rzeczy w niewłaściwe miejsca. Pomny tej sytuacji, podczas dzisiejszego sprzątania wziąłem pierwsze z brzegu rzeczy z tej kopy i zapytałem:
- A co z tym?
W odpowiedzi ona wzięła moje rzeczy i syknęła:
- A co z tym?!
- Ale o co ci chodzi? Po prostu pytam.
- A dlaczego pytasz o moje, a nie o swoje?!
- Bo swoje wiem gdzie mam odłożyć, a ostatnio miałaś problem, że twoje odkładam nie tam gdzie trzeba, więc pytam.
Najwyraźniej dotarło i zrozumiała, że jej pretensje, wrogość i agresja są bezpodstawne, ale o jakiejkolwiek refleksji nad swoim zachowaniem, a tym bardziej przyznaniu się do błędu mowy być nie mogło. Zamiast tego chwyciła moją ładowarkę do telefonu, która leżała na komodzie i krzyknęła:
- A CO Z TYM?!
Po czym cisnęła nią o podłogę. W dobitny sposób powiedziałem jej co sądzę o takim zachowaniu. Zamknęła się w łazience, przesiedziała tam jakieś 20 minut, po czym wyszła i od tamtego momentu udaje, że wszystko jest dobrze, że nic się nie stało i próbuje ze mną normalnie rozmawiać jakby nigdy nic. Wciąż żadnej refleksji nad swoim zachowaniem.
kobiety związki
Jeśli to prawda, to powiem Ci jedną dobrą radę: Chłopie, uciekaj i to jak najszybciej.
OdpowiedzA ona nie ma jakiejś dwubiegunówki, albo czegoś podobnego? Skoro to się nagle zmieniło, to może jest to stan chorobowy?
Odpowiedz@Bryanka: Jeśli już to nie ChAD (chyba, że typ rapid cycling, jednak wątpię ale NIE jestem specjalistą) tylko borderline. Sama choruję na dwubiegunówkę i mam to zaburzenie więc mogę tylko domniemywać, że żona autora też może mieć BPD (borderline personality disorder). Ja chodzę na terapię i widzę postępy. Przy tym zaburzeniu terapia jest nieodzowna. Ale najpierw musi zostać postawiona diagnoza. Ja psychiatrą nie jestem, tylko podpowiadam ze swojego doświadczenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2019 o 18:16
@koriatowa: Też nie jestem specjalistką, ale byłam kiedyś diagnozowana w różnych kierunkach (okazało się to "zwykłą" depresją + zaburzenia ze spektrum niewychwycone w dzieciństwie). Dlatego wydaje mi się, że taka nagła zmiana zachowania wymaga sprawdzenia przez lekarza. Tylko dziewczyna musi się na to zdecydować. W dalszym ciągu jest tu przedstawiona jedna strona medalu.
OdpowiedzJuż w poprzedniej historii Ci napisałem, że nie ma się co męczyć z nią to mnie zminusowali. Ale jest jeszcze jedna możliwa diagnoza takiego zachowania - borderline. I to też jest powód do ucieczki od niej - z takimi ludźmi nie da się wytrzymać i zamieni Twoje życie w piekło.
Odpowiedz@xyRon: jako border sobie wypraszam! Gdyby tak źle ze mną było to bym tyle lat w związku nie była (i nie zapowiada się na to by miał się zakończyć). A wiesz czemu? Bo borderline się leczy. Zaawansowany nawet farmakologicznie. Ja bym tu raczej dwiubiegunówkę obstawiała, bo to już choroba, a nie zaburzenie, i choroby znacząco zmieniają postrzeganie rzeczywistości. Zaburzenia raczej wpływają na kontrolę nad emocjami, osąd, etc. I to nie wina bordera, czy ChAD'a, że są tacy, a nie inni. Border to osoba mocno skrzywdzona i to przez najbliższych, a ChAD nie wybiera (jak każda inna choroba). Btw, jako border wiedziałam nie raz, że coś źle robię, ale nie znałam sposobu jak reagować powinnam inaczej, po prostu nikt mnie nie nauczył. W tamtym czasie. Bo obecnie słyszę, że jestem bardzo spokojną i zrównoważoną osobą. To zasługa mojego faceta- bo w końcu miałam kogoś, kto mi pokazał jak normalnie się zachowywać, że awantury i przemoc nie są OK, ale płacz, gdy nie radzę sobie z emocjami, jest jak najbardziej OK (W domu rodzinnym uczono mnie na opak). No i zasługa leków. Terapeuci jakoś dobrzy mi się nie trafiali, chociaż miło było posłuchać pochwał od profesjonalisty.
Odpowiedz@xyRon: Ja też sobie wypraszam. To jest krzywdzące. Ja mam świadomość swojego zaburzenia. Biorę leki i chodzę na terapię. Wiem, że potrwa ona jeszcze miesiące jak nie lata. Do tego choruję na chorobę afektywną dwubiegunową. I bywa ze mną naprawdę różnie. Ale terapia 2x w tygodniu (niestety prywatnie, specjalny psychoterapeuta bo psycholog tu nie pomoże) daje efekty. Powolne, ale daje. Nie jesteśmy potworami.
Odpowiedz" ... jakby nigdy nic" Jak to mówią - spodziewaj się niespodziewanego:)
OdpowiedzOboje jesteście nieźli i siebie warci. W moim domu w takiej sytuacji mówi się "sprzątam swoje rzeczy, pochować też Twoje?" a jeśli chodzi o rzeczy, o których wiem, że mąż lubi mieć po swojemu poukładane - "sprzątam w salonie, pozbierasz rzeczy z krzesła?" I tyle, to jest sposób na komunikowanie się, nie jakieś powarkiwania których kontekst dla nikogo nie jest jasny. Ale jeśli Wam się podoba takie powarkiwanie i jesli zależy Wam na tym, żeby udowodnić drugiemu, że jest agresywne i złe a nie na tym, żeby rzeczy z krzesła posprzątać - to sobie tak walczcie do śmierci, jeśli Wam tak fajnie. Tylko dzieci nie radzę do takiego domu sprowadzać, bo co dzieci winne.
OdpowiedzNie, nie w każdym domu jest takie krzesło (czy jakikolwiek inny mebel) gdzie zwala się rzeczy. U mnie porządkuje się od razu.
OdpowiedzPowiem dokładnie to samo, co przy poprzedniej historii:"uciekaj!" Dodam może jeszcze, że niszczenie cudzej własności jest karalne...
OdpowiedzPisałeś, że taki stan trwa od niedawna, stał się nagle? Czy jet od takiego niedawna, że jest możliwe, że Twoja kobieta jeszcze nie wie o tym, że jet w ciąży? Bo tu mogły hormony dojść do głosu.
OdpowiedzPoprzednia historia zaczyna się od: jestem z kobietą 5 lat. Jeżeli to nieformalny związek to może jej zachowanie związane jest z twoim niezdecydowaniem? Wiele kobiet popada w frustracje gdy facet nie decyduje się ba dalszy krok. Takie moje luźne przemyślenia.
OdpowiedzJednego najważniejszego konkretu nie ma - oceny sytuacji oczami twojej kobiety. Z drugiej strony czegoś nie rozumiem - żaden "normalny" facet nie wywala żalów na piekielnych, tylko zrywa z kobietą. I tyle. tak to wygląda w "prawdziwym" życiu. No chyba, że miłość jeszcze gdzieś tam jest i zawsze zostaje terapia małżeńska, czy tam terapia par.
OdpowiedzBrzmi jakby to ona musiała nosić spodnie w tym związku
OdpowiedzNo, to jest jakiś konkret, w dodatku potwierdzający moje przypuszczenia - przestaliście dbać o swój związek, więc nie cackacie się ze sobą. Warczenie na siebie, odpłacanie "pięknym za nadobne", zakładanie z góry złej woli drugiej strony, wzajemne obarczanie się winą za wszystko... I oczywiście, tu masz rację, żadnej refleksji nad swoim zachowaniem. Tak u jednego, jak i drugiego. Ty twierdzisz, że to z nią "coś się stało", a idę o zakład, że jakby ją zapytać, to powie dokładnie to samo. Wy rozmawiacie w ten sposób ze sobą na co dzień? I dziwisz się, że związek się sypie? Twoja partnerka zdała sobie sprawę, że przegięła, poszła się uspokoić, a ty nadal nie widzisz grama dobrej woli w jej zachowaniu? Zamiast wykorzystać sytuację i pociągnąć temat na spokojnie, spróbować wyjaśnić co się dzieje, zaproponować może jakieś badania, terapię, to ty nic, pełen milczącej urazy czekasz na jakieś refleksje nad zachowaniem. A ponoć zależy ci, kochasz ją, chcesz to ratować... Poważnie? Bo w działaniu tego nie widać. Po co wy jesteście jeszcze ze sobą? Z przyzwyczajenia?
OdpowiedzA tak poza tym mam pytanie: czy rozmawiałeś z nią o tym? np. "Kochanie zauważyłem, że od pewnego czasu jesteś nerwowa i na mnie krzyczysz. Źle mi z tym, więc czy możesz mi powiedzieć co się dzieje? Może moglibyśmy znaleźć wyjście z tej sytuacji?" Czy taka rozmowa była w ogóle przeprowadzona?
Odpowiedz@Bryanka: To samo pytanie miałam zadać. Pod poprzednią historią napisałam, że trzeba rozmawiać i wszystko sobie wyjaśniać na bieżąco. W takiej sytuacji, jak wyszła z łazienki, trzeba było usiąść, wziąć ją za rękę i zapytać, co się stało. Powiedzieć: "Kocham Cię, zależy mi na Tobie, zauważyłem, że coś się u nas sypie. Jak Ty to widzisz? Powiedz mi, co Ty sądzisz o tej sytuacji." Autorze, załóż proszę normalne konto - to tylko minuta czy dwie - będziesz mógł się włączyć do rozmowy.
OdpowiedzNoo,to faktycznie macie problemy...Jesoo,koorva czy cokolwiek innego,az oczy krwawią jak się czyta takie bzdury.A tak na marginesie to straszne fluje z was,ze tak wszystko rzucacie na kupę.Porządku się nie robi,porządek się UTRZYMUJE.
Odpowiedz