Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W sobotę odbyły się setne urodziny mojej drugiej prababci. Był burmistrz, była…

W sobotę odbyły się setne urodziny mojej drugiej prababci.
Był burmistrz, była jakaś telewizja; zawsze powtarzamy, że prababcia pewnie nas wszystkich przeżyje, kobieta w pełni sprawna, wszystko pamięta, aktywna, jedynie lekko głucha. Chciałabym w jej wieku być na takim "chodzie" i tak wyglądać. Mieszkałam między innymi z nią do ósmego roku życia, odwiedzam często.

Głównym bohaterem historii jest mój "wujek". Wujek jest synem mojej prababci, więc zapewne powinnam nazywać go jakoś inaczej - nie znam się, z góry przepraszam, ale dla mnie to od okresu dzieciństwa był wujek.

Podczas jednej z wizyt u rodziny, wujek zapowiedział, że szykuje dla prababci "imprezę-niespodziankę" z okazji setnych urodzin. Zaprosił wiele osób z rodziny (w tym mnie i P.) i bliskich sąsiadów/znajomych, wynajął salę. Pod żadnym pozorem prababci miałam o tym nie wspominać. Zapytałam, czy mogę się jakoś zaangażować - jakkolwiek - zrobić coś do jedzenia/przynieść coś do picia itp.
Nie, nie trzeba, bo on wszystko zapewnia. Okej, no to przyjedziemy.

Prezenty kupione, stroje dobrane. Mimo wszystko zrobiłam ciasto, sałatkę i roladki z tortilli - stwierdziłam, że przywiozę, przy tylu osobach raczej się nie zmarnuje, a jak nikt by nie chciał, to zabierzemy do domu.

I teraz nawet kur... nie wiecie jakim zbawieniem było zrobienie tego jedzenia. Impreza była ustalona na godzinę 18. Przyjechaliśmy o 19.00 (kilka dni wcześniej zawiadomiliśmy wujka i prababcię o tym, że będziemy później).
Wchodzimy, składamy życzenia itp.
I co widzimy? Jakieś 70 osób przy długim stole. A na stole paluszki, chipsy, oranżada i dwie 0,7 wujkowej "berbeluchy"; współczuję żołądkom ludzi, którzy to wypili.

Ja wiem, że na takie uroczystości nie przychodzi się po to, żeby się za przeproszeniem "nażreć i nachlać za cudze". Wiem. Ale kurczę, nigdy w życiu nie czułam się tak zażenowana! Sto razy się pytałam, czy się nie dołożyć, czy nie pomóc w organizacji. "Nie, nie trzeba". Wujek ma dość dobrze prosperującą firmę, co roku wycieczki na Bali czy Karaiby, nie ma żony, dzieci ani żadnej partnerki, chodzi w drogich ubraniach i jeździ drogim autem. Mieszka cały czas z prababcią, a ma już dużo ponad 60 lat. Nie pytajcie dlaczego nie wyprowadził się do miasta i nie kupił mieszkania, bo nie wiem. Widocznie wygodnie mu tak jak jest.

I taki człowiek na SETNE urodziny matki, częstuje gości paluszkami, chipsami, oranżadą i czymś, co nawet obok bimbru nie stało. Ot, spośród wszystkich dzieci prababci, trafił się "fenomen". Całe szczęście, że nie tylko ja wzięłam jakieś przekąski.

rodzina

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar yanka
14 14

@Candela: no dobra, na ,, chłopskich" imprezach zobaczył chipsy i paluszki, a na rodzinnych zjazdach czy innych typach imprez nie był nigdy? Ja też uważam, że chłop chciwy nie jest (bo po co by się w ogóle zgłaszał z pomysłem imprezy?), ale niezbyt mądry to na pewno.

Odpowiedz
avatar Meliana
6 12

@Candela: Jak się na czymś nie znam, to się nie pcham do organizacji. To raz. A dwa, "starym, dobrym" obyczajem, facetów nie uczyło się myśleć o innych i dbać o czyjeś potrzeby - to oni byli do "obrobienia". I niestety, nie jest to domena tylko starych kawalerów. Znam wielu facetów wychowanych w tym duchu, którzy są w stanie wyżreć wszystko z lodówki i nawet przez sekundę nie zastanowić się, co zje żona i dzieci, jak wrócą do domu. O wyjadaniu jedzenia przygotowanego na przyjęcie nawet nie wspominam, bo to już wręcz klasyka. Nie wiem jak ty, ale ja takiej "tradycji i obyczajowości" nie mam zamiaru pielęgnować, ani tym bardziej przekazywać dalej.

Odpowiedz
avatar Mavra
8 8

@Candela: No kurde chłopskie imprezy tak nie wyglądają w moim otoczeniu. Panowie zawsze mają coś do zjedzenia w porządnej ilości, jakość to już inna sprawa. Jakieś kiełbachy, parówki, pizze czy kanapki. Nie ważne za bardzo co byleby tego było dużo. I od razu mówię to nie ich kobiety o to dbają (część ich zwyczajnie nie ma) a oni sami.

Odpowiedz
avatar MyCha
12 14

@Candela: Nie, nie, nie. Nie róbmy z panów jakiś niedorozwiniętych osobników którzy nie są wstanie ogarnąć jak należy ugościć własnych gości. Nie tylko kobiety uczestniczą w obchodach Bożego Narodzenia, urodzinach, imieninach, rocznicach ślubów itp. Każdy widzi co jest przygotowywane na takie wydarzenie i chyba nie trzeba nikomu kto ma sprawne oczy tłumaczyć co należy przygotować i że paluszki i chipsy to się nadają najwyżej na wspólne oglądanie meczu z kumplami przy piwie. Bohater historii nie musi znać się na gotowaniu tego wszystkiego. Nikt od niego tego nie wymagał ale już chyba odpowiednie alkohole powinien ogarnąć. Panowie z reguły tą część przygotować lubią brać na siebie. Zaś o przyniesienie jedzenia mógł poprosić gości. Sama autorka to proponowała i pewnie nie była w tej propozycji osamotniona. W rodzinie często jest ciocia która piecze pyszne ciasta, wujek co wędzi szynki albo kuzynka co lubi przygotowywać różne sałatki. Zawsze też ktoś specjalizuje się w nalewkach. U mnie często tak właśnie większe spędy rodzinne wyglądają, że każdy przynosi to danie które wychodzi mu najlepiej, a wujek który nie gotuje zapewnia napoje. Tak to chyba w rodzinie powinno wyglądać. jedynie jubilatka powinna przyjść na gotowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

Nie wiem jak u Was, ale w mojej rodzinie i w kręgu przyjaciół Święta czy inne urodziny zawsze są organizowane przez kobety. Zauważyłam że mężczyźni z natury mają minimalistyczne podejście do takich spraw. Nie pierdołowate ani głupie - minimalistyczne. Zaznaczam że to moje obserwacje. Większość samotnych facetów nie miałoby potrzeby nawet ubrać choinki czy pomalować jajek, już nie mówiąc o jakimś karpiu czy roladkach z tortilli. Alko jest? Zagrycha? No to można świętować do rana. No i w sumie nawet się da. Ale baba zawsze się przyczepi :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@MyCha: "Nie tylko kobiety uczestniczą w obchodach Bożego Narodzenia, urodzinach, imieninach, rocznicach ślubów itp." - No nie, ale to przeważnie kobieta pokazuje palcem co zrobić ;) Faceci też uczestniczą, owszem, ale niespecjalnie pchają się do kuchni. No chyba że zostaną wywołani :) Taki mam obraz np. mamy i taty. Tata się angażował, ale to mama była mózgiem operacji.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
3 3

@Candela: Tylko jeszcze tych kobiet potrzeba. Ja się zaoferowałam, ale skoro tak bardzo się zapierał i upierał, że on wszystko już załatwił, to co innego mogłam zrobić?

Odpowiedz
avatar mabmalkin
6 6

@Candela: A i jeszcze dodam, że wujek na SWOJE, równie huczne urodziny, jakoś potrafił zorganizować muzykę, catering i dobry alkohol.

Odpowiedz
avatar Kitty24
-4 8

Niemalże identyczny model mam w domu. Robiliśmy parapetówkę niedawno, konsultuję, co kto pije, co jemy, co przygotować. Wynik dyskusji z mężem : paluszki, chipsy, orzeszki i krata browara bo łyżkę mamy jakby co. Noż ku.. jego mać- od dawien dawna to kobiety zajmowały i zajmują sie domem, więc jakbym tak gości przyjęła, jakby to o mnie świadczyło. Zrobiłam sałatkę, kanapeczki, inne takie i jakieś kwaśne dałam typu grzybki w occie... Nigdy, przenigdy nie dam facetowi organizować imprezy, przyjęcia czy innego wydarzenia w tym guście. Nie twierdzę, że wszyscy panowie są tacy "prości" ale nigdy dotąd nie byłam na imprezie organizowanej przez faceta (nie mówię tu o restauracjach, gdzie panowie zajmują się tym zawodowo).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2019 o 14:25

avatar Mavra
5 5

Nie rozumiem dlaczego w komentarzach tak wiele osób robi z facetów niedojdy, które nie potrafią zorganizować/zrobić jedzenia. Nie zaprzeczam, że to z reguły panie planują co i jak, ale przecież coraz większa ilość panów uczestniczy w przygotowaniach.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 0

@Mavra: Myślę, że większość facetów potrafi przynajmniej wprost poprosić o pomoc, a nie upierać się, że wszystko świetnie zrobią sami i później wyjeżdżać z taką chałą.

Odpowiedz
avatar kotek_parchatek
1 1

Taki "wujek" to się nazywa "prastryj".

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 0

@kotek_parchatek: O, dobrze wiedzieć, dzięki :)

Odpowiedz
Udostępnij