Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rodzinka... Jest dziewczyna, całe życie miała pod górę. Zwłaszcza od rodziny. Dwa…

Rodzinka...

Jest dziewczyna, całe życie miała pod górę. Zwłaszcza od rodziny. Dwa razy żegnała się z życiem, ale udało się. Niedługo może dobije do 40-ki. Może...

Niedawno okazało się, że ma białaczkę. Rozpacz, łzy, załamanie. Tym bardziej, że od niedawna w końcu zaczęło się w życiu układać.

Przy diagnozie lekarz chciał wystawić receptę na dość skuteczny lek. Cena za miesiąc leczenia ok. 25 tys zł. Astronomiczna kwota, nie? Odmówiła. Nie stać jej. A NFZ nie refunduje. Ludzie jej życzliwi zorganizowali zbiórkę na znanym portalu od pomagania. Trwała ledwie kilka dni.

Dlaczego? Otóż rodzinka (najbliższa) zaczęła jej dowalać. Że kasa nie na zbiórkę, tylko na świeżo otwarty własny, wymarzony interes (kiedy otwierała firmę, nie wiedziała nic o chorobie; potem myślała, że złe samopoczucie to kwestia stresu i przemęczenia, bo pracuje nawet po 14 h, 7 dni w tygodniu), który zaczął już przynosić niewielki, ale zawsze dochód. Potem poszły w ślad plotki na ten temat... Zbiórki kasy już nie ma. Wykończona psychicznie, zażądała usunięcia. Wszystkim darczyńcom pieniądze zostały zwrócone. Lekarz daje jej max 10 lat. Przeszczep? Cóż, ma bardzo rzadką grupę krwi (0 Rh-, może ktoś akurat jest w DKMS?).

Dzięki "rodzince", a i naszemu rządowi, podjęła decyzję o zaprzestaniu walki o życie. Pierwszy raz się poddała.

Puenta? Nie ma. Czekamy.

Pomorze.

by trolik1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar jatonieja
-5 21

Jaka puenta. Koszt leczenia śmieszny w porównaniu do tego, ile wpłaciłaby pieniędzy do budżetu z podatków. Tutaj nikt nie myśli, w ogóle dajcie sobie spokój z podnoszeniem takich pytań "czy tu ktoś myśli". W Ministerstwie Edukacji stwierdzili, że do szkół podstaw ekonomii nie wprowadzą bo po co (głupim ludem łatwiej sterować). Żal jedynie dupę ściska. No i rodziny pogratulować...

Odpowiedz
avatar BlackCat
-1 11

@jatonieja: skoro koszt leczenia jest dla Ciebie śmieszny, to może sfinansujesz je autorce?

Odpowiedz
avatar jatonieja
2 6

@BlackCat: Chętnie, w momencie jak przestanę płacić na NFZy ZUSy i inne pierdoły, chętnie dorzucę się do zbiórki prowadzonej przez prywatną fundację.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@jatonieja: Rozumiem, że jak zrezygnujesz z podatków, to nie tylko leczenie i emeryturę, ale i policję, straż pożarną będziesz sobie sam opłacał, szkoły, płacił za korzystanie z dróg i wszelkich przestrzeni państwowych, sam będziesz miasto zamiatał?

Odpowiedz
avatar singri
12 28

Cóż, panna jest piekielna sama dla siebie. Rodzinka oczywiście okropna, ale od takich ludzi trzeba się odcinać. Ostro i zdecydowanie. Tymczasem zamiast zerwać z nimi kontakt dziewczyna woli... Śmierć? Takie to trochę... Debilne?

Odpowiedz
avatar MyCha
7 13

@singri: Przecież śmierć będzie oznaczać definitywne zerwanie kontaktów z piekielną rodzinką. Ostateczne i nieodwracalne. Ciężko jest walczyć z tak poważną chorobą bez wsparcia. I uświadom sobie, że nie dla każdego zerwać kontakty z rodziną jest proste tak jak dla ciebie.

Odpowiedz
avatar Eander
6 10

@MyCha: łatwiej walczyć samemu niż z taką "rodziną" u boku i nie wydaje mi się też żeby @singri sugerowała że zerwanie kontaktów jest łatwe a jedynie że w takiej sytuacji należy to jak najszybciej zrobić.

Odpowiedz
avatar MyCha
5 7

@Eander: A czy tobie zawsze łatwo przychodzi zrobienie tego co należy? Bo coś czuję, że nigdy nie byłeś postawiony w tak skrajnej sytuacji jak dziewczyna z historii. Pamiętaj, że mówimy tu o sobie która wiele przeżyła, nie tylko choruje obecnie na białaczkę. Przede wszystkim ona powinna iść najpierw do psychologa bo to, że jest po tym wszystkim załamana jest absolutnie normalne.

Odpowiedz
avatar singri
5 5

@MyCha: A psycholog powie jej to samo co ja... Ale na pewno w formie dostosowanej do stanu pacjentki :D Ja rozumiem, że wiele przeżyła i coś mi mówi, że albo więcej niż ja, albo ma inną konstrukcję psychiczną. Co w sumie na jedno wychodzi - przeżyła więcej niż była w stanie znieść. I w pełni rozumiem, że się poddała. Nie pochwalam tego, ale rozumiem.

Odpowiedz
avatar Eander
1 1

@MyCha: Pokaż mi proszę w którym miejscu napisałem że jest to łatwe? Oczywiste również że powinna iść do psychologa tylko co to ma wspólnego z moją i @singri opinią że powinna zerwać kontakty z ludźmi którzy nie tylko podcinają jej skrzydła, a wręcz działają aby jej zaszkodzić?

Odpowiedz
avatar MyCha
2 2

@Eander: Dla dziewczyny okładanie sobie ciężaru jakim jest zerwanie kontaktu z rodzinką, która wcale, a wcale nie ma zamiaru tego ułatwiać, jest pewnie ekstremalnie trudne, a @singri sugeruje, że jest to z jej strony debilne. Czyli dla niej zrobienie tego co sugeruje i radzi jest jak najbardziej osiągalne. No bo chyba nie nazwiesz czyjegoś zachowania debilnym kiedy ten ktoś zwleka i odwleka w czasie zrobienie czegoś co jest dla niego trudne. Zwłaszcza na poziomie emocjonalnym. Zaś ktoś odwlekający wdrożenie w życie czegoś prostego w realizacji, na przykład udanie się w podróż marzeń, bardzo często nikt nie nazywa debilnym.

Odpowiedz
avatar Eander
1 1

@MyCha: Powtórzę nikt nie mówi że będzie to łatwe ale jest to konieczne bo utrzymywanie takich kontaktów jest również dodatkowym ciężarem który trwa, a zerwanie kontaktów wymaga wysiłku ale tylko przez jakiś czas. "No bo chyba nie nazwiesz czyjegoś zachowania debilnym kiedy ten ktoś zwleka i odwleka w czasie zrobienie czegoś co jest dla niego trudne." - tak nazwę to "debilnym" pod warunkiem że nie zrobienie tego pogarsza tylko jego sytuację. To trochę tak jakby porównać to do jechania pociągiem w kierunku przepaści. Wyskoczenie jest strasznie trudne i może kosztować cię życie ale pozostanie doprowadzi do twojej śmierci na pewno. Zaś odwlekanie rzeczy błahej nie nazwiesz "debilizmem" bo co z tego że to robisz przecież i tak nie ma to wielkiego wpływu na twoje życie.

Odpowiedz
avatar singri
4 4

@MyCha: Wyobraź sobie, że masz na plecach ogromny ciężar. Taki, że Cię do ziemi przygina. Jest przywiązany tak mocno, że sznurki się werżnęły głęboko w ciało. Masz? A teraz wyobraź sobie, że przecinasz te sznurki sama, ściągasz je i zwalasz to cholerstwo z pleców. Będzie bolało? Jak cholera. Trudno się na to zdecydować? Trudno, bo cenimy sobie stabilność. Ale już po kwadransie odczujesz ulgę, a po tygodniu będziesz się zastanawiać jak mogłaś to znosić. Zerwanie kontaktu z "rodzinką" nie jest dokładaniem sobie ciężaru, tylko pozbyciem się go. Tu jest ta różnica. Tobie słowo "rodzina" najwyraźniej kojarzy się ze wsparciem i pomocą. Ale ja wiem, czym jest toksyczna rodzinka (choć moja i tak była ulgowa) i wierz mi - na zerwaniu kontaktów można TYLKO zyskać...

Odpowiedz
avatar singri
3 3

@Eander: Przypomniał mi się taki film "90 minut do katastrofy"... Leci samolot, jest kolizja, piloci tracą panowanie nad maszyną. Trzeba wejść w jedno takie miejsce i wyjąć kawałek, który się tam zakleszczył, żeby samolot mógł wylądować. Są dwa problemy - dorosły się tam nie zmieści, to raz, a dwa - trzeba przejść przez luk bagażowy, w którego podłodze mamy dodatkowe okno. Ryzykowna sprawa. Na pokładzie jest dziesięciolatek. Mógłby i chce to zrobić, ale matka mu nie daje. "Nie poślę syna na pewną śmierć". No wszystko pięknie, tylko jeśli on tam nie pójdzie, zginą wszyscy, na pewno. ON TEŻ. A tak - może kupić im szansę przeżycia. SPOILER: Mały oczywiście to zrobił i wyszedł z tego cało. W końcu to tylko film.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@singri: poblokowac dziadow wszedzie, gdzie sie da,odciac sie od nich calkowicie zagrozic procesem o pomowienie jesli beda dalej rozpuszczac takie ploty grozbe spelnic jesli bedzie taka potrzeba zalozyc zbiorke drugi raz

Odpowiedz
avatar singri
2 2

@bazienka: JAk zwykle proponujesz bardzo radykalne rozwiązania... Ale masz rację.

Odpowiedz
avatar Agness92
1 1

Niestety u mnie 0rh+. Jak się jest zdrowym to warto sie zapisać do DKMS. Nic nie kosztuje a można komuś pomóc.

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@Agness92: No nie wiem, jestem zapisana od lat i jeszcze nikomu się to nie przydało :/

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Agness92: jestem, tez 0+, grupa chyba ma znaczenie drugorzedne, chodzi o zgodnosc genetyczna

Odpowiedz
avatar balantyn
4 4

Chciałem napisać na PW, ale ta strona ma downa i się nie da, może dlatego że dopiero konto założyłem przed chwilą, żeby to napisać. Mam grupę krwi 0 rh- i jakoś pół roku temu się zarejestrowałem jako potencjalny dawca w DKMS, ale nie dostałem jeszcze od nich listu. Jeśli mogę jakoś pomóc to pisz na gg 4889861.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2019 o 16:06

avatar trolik1
0 0

@balantyn dziękuję za chęć pomocy, już wiem że grupa nie na znaczenia. Na tą chwilę usunięto ją z bazy danych dawców szpiku (co zrozumiałe). A co dalej? Oczekiwanie na różnych lekarzy. Niestety doszły inne problemy. Ake to inna bajka.

Odpowiedz
avatar Finlandia
4 4

Grupa krwi nie ma znaczenia dla zgodności szpiku do przeszczepu. Można o tym przeczytać np. w q&a na stronie DKMS.

Odpowiedz
avatar LuckyBlack
0 0

Mam krew 0Rh-. Ale choruję też na AZS (co dyskwalifikuje mnie jako dawcę krwi). Nie wiem, czy mogłabym oddać szpik. Niech się wypowie ktoś, kto ogarnia.

Odpowiedz
avatar Daaalaaa
0 0

Mam grupę krwi 0rh-,ale patrząc po komentarzach, nie ma to chyba niestety dużego znaczenia.

Odpowiedz
avatar trolik1
0 0

Nie można odpisywać z aplikacji, a przy kompie prawie nie siedzę. Ona się szybciej psychicznie wykończy niż załatwi ją białaczka. Dlatego podjęła taką a nie inną decyzję. Po zerwaniu zbiórki odezwało się sporo osób. Oprócz rodziny. Ta to tylko po to, żeby powiedzieć o swoich problemach. Szkoda słów.

Odpowiedz
avatar tacowszystkopotrafi
0 0

Mam grupę krwi 0RH- może mogłabym pomóc. Jestem tu nowa i nie zauważyłam innej formy kontatku z autorem niż przez komentarz - autorze/autorko odezwij się tacowszystkopotrafi@wp.pl

Odpowiedz
avatar corrie
0 0

Szkoda... mam te grupę krwi, ale jestem wykluczona jako dawca przez zaniedbanie lekarki, przez co jestem dożywotnio skazana na euthyrox.

Odpowiedz
avatar Ainer
0 0

Też mam tę grupę krwi. I jestem w DKMS.

Odpowiedz
avatar Vampi
0 0

Ja mam 0rh - i jestem w DKMS i co dalej?

Odpowiedz
Udostępnij