Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia https://piekielni.pl/85169 przypomniała mi o historiach opowiadanych przez moją mamę. Działo się…

Historia https://piekielni.pl/85169 przypomniała mi o historiach opowiadanych przez moją mamę. Działo się to notorycznie, na przestrzeni wielu lat, począwszy od wczesnych lat 90. do roku 2015, kiedy to moja mama przeszła na emeryturę.

Do rzeczy. Mama pracowała w sklepie, w którym można było kupić tzw. "mydło i powidło", czyli kosmetyki, chemię gospodarczą, wyposażenie domu, ubrania, a także zabawki. Niektóre matki, przychodzące tam z dziećmi, kazały dzieciom zostać w części z zabawkami, żeby one mogły spokojnie zrobić zakupy. Jak nietrudno przewidzieć, zdecydowana większość dzieci prosiła o jakąś wypatrzoną zabawkę. Niektórzy rodzice kupowali jakiś drobiazg bez namysłu, inni odmawiali i dzieci przyjmowały to do wiadomości lub nie.

Najgorsze jednak były przypadki, w których dziecko przechodziło od grzecznych próśb, przez płacz i krzyk aż po histerię i wyzywanie rodziców od głupich albo i gorzej - i rodzice dopiero wtedy kupowali zabawkę.

Nie mam dzieci, więc może nie mam prawa głosu w sprawie wychowania, ale czy nie jest piekielnym dawanie dziecku nagrody za złe zachowanie i obrażanie rodziców? Bo czym innym, jeśli nie właśnie tym, jest kupowanie zabawki, nie na skutek początkowej prośby, ale późniejszych wyzwisk?

sklepy; wychowanie

by Anytsuj
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
-1 9

Nie, to nie to samo. Jak byłam dzieckiem jeździłam z mamą do supermarketu raz w tygodniu i też spędzałam dużo czasu na oglądaniu zabawek, wiedziałam, że nie dostanę żadnej zabawki, ale wiedziałam też, że jeśli kilka tygodni z rzędu będę się dobrze zachowywać i będę w stanie wybrać jedną zabawkę do określonej ceny to raz na jakiś czas jedną dostanę. I to działało. Raz zdarzyło się, że urządziłam histerię na środku sklepu, za karę nie miałam szlaban na supermarket na kilka tygodni. Szybko zrozumiałam swój błąd. Dzieci uwielbiają oglądać zabawki, nawet takie, których i tak nie dostaną wybierają sobie prezenty na urodziny czy inne okazje i mają frajdę z samego "macania" I ewentualnej zabawy zabawka na miejscu Porównanie tego z jedzeniem jest co najmniej nie na miejscu.

Odpowiedz
avatar Anytsuj
1 1

@digi51: faktycznie, po dodaniu historii stwierdziłam, że porównanie jest przesadzone. Porównanie do lizania lizaka przez szybę byłoby lepsze

Odpowiedz
Udostępnij