Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Właśnie wróciłam z dość dalekiego kursu samochodem i… No muszę się wygadać!…

Właśnie wróciłam z dość dalekiego kursu samochodem i… No muszę się wygadać!

Za każdym razem, niezmiennie, mam ochotę wjechać w tyłek delikwentowi, który całkowicie albo niemal całkowicie zatrzymuje się celem skręcenia z głównej drogi. Jeszcze żeby chociaż włączył odpowiednio wcześniej kierunkowskaz, ale nie, zazwyczaj takie elementy włączają go już kiedy rozpoczną proces zwalniania (albo i już się zatrzymają). Cała ulica stoi, bo pan i władca (albo pani i władczyni, w sumie częściej) postanowił sobie skręcić ze spokojem, nonszalancko, tocząc się w docelowym kierunku… I żeby było jasne, nie mówię o konieczności skrętu pod ostrym kątem czy kiedy jest ciasno albo ślisko. Wtedy rozumiem. Nie, chodzi o idealne warunki, a skręt często nawet jeśli pod kątem prostym, to odpowiednio szeroki, by łagodnie sobie wjechać.

Podwójnie irytujące jest to wówczas, kiedy taki manewr ma na celu… zjechanie na pas do lewo/prawoskrętu. Poważnie, nie kumam, co ma w głowie ktoś, kto najpierw zwalnia do minimalnej prędkości, a dopiero potem zjeżdża na pas do skrętu i nim toczy się pomalutku, podziwiając chyba widoki za oknem. Grrr! Ja rozumiem, że nie wszystkim się spieszy, niektórzy jeżdżą sobie turystycznie, ale nie utrudniajmy życia innym.

Dobra, już mi lepiej.

drogi

by DeszczJesienny
Dodaj nowy komentarz
avatar singri
1 9

Zwalnianie przed skrętem rozumiem, sama wolę skręcić sobie powolutku, najlepiej na dwójce, ale ZAWSZE najpierw włączam kierunek. A zwalniania przed zmianą pasa nie rozumiem totalnie, mnie tam na kursie uczyli "zmiana pasa zawsze z gazem, dynamicznie, nawet przyspiesz trochę, to nie wjedziesz temu tam przed zderzak".

Odpowiedz
avatar Michail
0 0

@Jaladreips: Korzystanie z telefonu jest zabronione, ale picie lub jedzenie już nie (chyba, że to przewóz powyżej iluśtam osób) więc Twoją rolą jest zachować bezpieczną odległośc.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 9

nie będę usprawiedliwiał, bo mnie tez wkurzają tacy co "zwalniają nie wiadomo po co, a potem skręcają jeszcze w przeciwną niż kierunkowskaz" ale jak zwykle szukając przyczyny: - baba; - dziadek; - dziadek+baba w jednym; (te trzy punkty to ocena subiektywna) - "czekam aż mi się GPS doładuje i powie czy dobrze jadę"; - brak wcześniejszego, jednoznacznego oznakowania; - zaraz po skręcie będę musiał ustąpić pierwszeństwa pieszym, albo jeszcze gorzej rowerzystom na chodniku; (i to ostanie jest akurat w miarę racjonalne, zwłaszcza gdy odbywa się w mieści, strefach ruchu 30-40, przy zjazdach na posesje czy parkingi sklepowe, . Ale to jest jasne że z konstrukcji lokacji wynika, że tam się nie zapieprza, nie wyprzedza i nie siedzi komuś na d...)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 15

Wjeżdżaj, nie krępuj się. Jak nie rozumiesz ze masz zachować bezpieczna odległość przez poprzedzającym Cię pojazdem, to przerwa w kierowaniu dobrze Ci zrobi.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-1 3

@PiekielnyDiablik: Ano nie zarobisz. Bo jedyną sytuacją, jak usprawiedliwiłaby Twój wjazd komuś do bagażnika to to, jak wymusi pierwszeństwo i ustawi się już centralnie kufrem do Ciebie. A i wtedy lepiej mieć nagranie lub świadków, bo możesz trafić na cwaniaka, który robi to specjalnie i ma swojego "świadka". W każdym innym wypadku MASZ OBOWIĄZEK zachować taką odległość, aby w razie nawet nagłego hamowania,m nie zaparkować na pojeździe przed Tobą. Co innego, jak będziesz polował na debili próbujących wymuszać pierwszeństwo, zmieniających na chama pas, Jadących przez skrzyżowanie na czerwonym itp. Wtedy nawet będę Ci kibicował, choć sam, mimo najszczerszych chęci robienia tego samego, nie zaryzykowałbym bezpieczeństwa, bo nie wiesz co się wydarzy przy kolizji. Natomiast w opisywanym przypadku, nie zarobisz nic. Stracisz wóz do stłuczek, kasę na OC, które Ci wzrośnie, na mandaty, a w końcu prawko za punkty...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Doombringerpl: ja dziękuje badzo wszystkimza minusy, bo jazda na stłuczkę o wredna sprawa. Ale dzisiaj i wczoraj miałem kilku takich którzy prosili się sami o to. Ja wyhamowałem z piskiem i klaksonem. bo mój czas jest cenniejszy. Doby videorejstrator pokazuje że ktoś zmienia pas a potemnaglehamuje, o się nazywa zajechanie drogi i winny jest ten z przodu. Tylko problemem jest to, że ludziska nauczyli się wymuszać właśnie dlatego że policja tego nie widzi - bo łapie za prędkość. a ci którzy by komuś w kufer wjechali wolą nie, bo to zabawa z odszkodowaniem, policją ,mechanikiem. w efekcie agresywnym wpychajacyma ise i zarządzającym drogę uchodzi na sucho. Przyzwyczajają się i robią to coraz bardziej niebezpiecznie. Paz widziałem jak taki trafił na nieoznakowany radiowóz, ojej... ale w sumie o nie szkoda mi go było

Odpowiedz
avatar PooH77
8 12

Moja żona dostaje piany, kiedy ja, w trakcie dojeżdżania do świateł (czerwonych, żeby było jasne) hamuję silnikiem. Strasznie denerwuję ją fakt, że nie jadę z maksymalną dopuszczalną prędkością tak długo, jak to możliwe i nie hamuję pedałem hamulca przed dojazdem do świateł... Niczym nie da się uzasadnić tej złości. Mało tego, hamowanie silnikiem to jazda oszczędna. Tak jak nie wiadomo dlaczego ciebie denerwuje zwalnianie kierowcy przed tobą, który zamierza bezpiecznie skręcić.

Odpowiedz
avatar Ascara
0 0

@PooH77: Ja też hamuję silnikiem przed światłami albo zabudowanym - jak wszyscy muszą i tak stanąć/zwolnić. Osobiście jednak uważam za skrajny egoizm ekonomiczną jazdę, która blokuje wszystkich za Tobą. A już w ogóle wkurza to, kiedy ktoś przyblokuje ciężarówkę, która zanim się rozbuja od nowa...

Odpowiedz
avatar T3TRU53K
4 10

@Ascara: ... to w miescie strace az 10sekund, a na trasie pol minuty. Kto to widzial takie rzeczy?

Odpowiedz
avatar digi51
4 6

@PooH77: no i to są właśnie ludzie, którzy prawo jazdy w chipsach znaleźli. Podjeżdżanie na światłach pod d...pę z maksymalną prędkością. Zapali się zielone - kij z tym, że jest 10 w kolejce, już podjeżdża do mnie na milimetry i pieni się, że nie ruszam, bo przecież zielone!!! 111 Aha, oni są też przekonani, że są super kierowcami i to inni są debilami, a nie daj Boże baba w babskim aucie, to już w ogóle co by nie zrobiła to idiotka. @ Ascara, hamuje wszystkich za sobą? Skoro jest czerwone to i tak daleko nie pojedziesz, więc co Ci szkodzi te parędziesiąt metrów zwolnić? Ruch miejski byłby plynniejszy, gdyby każdy tak robił, a nie pruł po 80-90km/h do samych świateł i hamował w ostatniej chwili.

Odpowiedz
avatar PooH77
0 6

@Ascara: Jakich wszystkich, jaką ciężarówkę, jakie rozbuja, o czym ty prawisz?!? Nie mówię o zwalnianiu do 10 km/h w drodze między światłami, bez przesady. Mówię o normalnej, płynnej jeździe, która tak właśnie w mieście powinna wyglądać. Tak czy inaczej, przecież wszyscy za mną też mają czerwone, więc również powinni zwalniać.

Odpowiedz
avatar Ascara
0 0

@PooH77: @digi51: No przecież mówię, że do świateł hamowanie silnikiem absolutnie rozumiem. Nie kumam jednak (i zdaje się, że o to chodzi w historii), po jaką cholerę ktoś, kto wjeżdża w jakąś boczną uliczkę, zjeżdżając z głównej drogi ZATRZYMUJE SIĘ DO ZERA i wtedy wtacza w tę boczną drogę. No przecież można zredukować prędkość do jakiegoś 30-40 i z tą prędkością (tak jak w historii jest podkreślone jest pisana o dobrych warunkach pogodowych) sobie skręcić. A nie stanąć, wrzucić kierunek (w tej kolejności) i wtedy OD NOWA RUSZAJĄC, zacząć skręt. Mnóstwo takich przypadków widzę niemal każdego dnia. Jestem dynamicznym kierowcą i każde NIEPOTRZEBNE wytracenie prędkości mnie wkurza. A jeśli naprawdę będzie tam ciężarówka i to tę ciężarówkę taki przyblokuje, a ja będę za nią, zapewniam że przez co najmniej 2-3 minuty raczej do 90 nie wrócę. Osobiście miałam w swojej 7-letniej historii jeżdżenia jedną stłuczkę na drodze. W sytuacji, w której przed skrzyżowaniem oceniłam jedną i drugą stronę i uznałam, że zdążę, nacisnęłam pedał gazu i... Wjechałam w gościa przede mną, bo w ogóle nie wzięłam pod uwagę, że ktoś jeszcze może przede mną stać, bo nie wiem, na co on czekał, skoro ja chciałam wjechać na skrzyżowanie? Tak, moja wina, trzeba patrzeć, gdzie się jedzie, a nie ruszać oceniając nadjeżdżające z prawej auta, ale gdyby nie jego "ostrożność" do niczego by nie doszło. Strasznie mnie tacy ostrożni wkurzają. Ja nie mówię, że trzeba szarżować, ale do cholery, to się nazywa dynamika jazdy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2019 o 18:55

avatar Ascara
0 0

@digi51: A co do tego zielonego, to osobiście strasznie mnie wkurza to, że gdy jest do niego kolejka, to zwykle nawet nie zdążę ruszyć, zanim już zrobi się czerwone. Gdyby wszyscy pilnowali i ruszyli mniej więcej równocześnie, to byłby płynny ruch, ale nie. Dopiero jak ten przed tym przede mną ruszy, to ten następny ruszy i wtedy ja ruszę... Gdyby wszyscy ruszyli powolutku jednocześnie, byłaby większa płynność. Wtedy, a nie gdyby ludzie zwalniali. ;) Zdecydowanie jestem z tych, którzy ruszają jak tylko robi się zielone i wkurzam się strasznie, gdy muszę jeszcze raz stawać - bo ten przede mną stoi. Nie na tego przede mną. Na wszystkich przede mną, którzy już dawno mogliby ruszyć, a nie teraz się budzić. Na tego przede mną wkurza się, jeśli widzę przez jego okna światła stopu auta przed nim (BTW ja zawsze wrzucam ręczny) i one gasną, a to auto rusza, ale ten przede mną ani drgnie jeszcze przez kilka sekund. Wtedy zdecydowanie się wkurzam. Zwłaszcza gdy (jak w mieście, w którym studiowałam w niektórych miejscach) na zielone czeka się ponad 5 minut.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2019 o 19:00

avatar digi51
1 5

@Ascara: gdyby wszyscy ruszali jednocześnie na światłach... Tzn pierwszy i dziesiąty w tym samym momencie? Ok, nie mam pytań.

Odpowiedz
avatar PooH77
0 4

@Ascara: Ruszali jednocześnie? To chyba tylko w F1, fantazja cię poniosła.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
1 3

@Ascara: Ostatnio, minął mnie na trasie taki "szybki i wściekły". Po 15 km, już w mieście, spotkałem go na światłach w korku. Stałem zaraz za nim. I ile zaoszczędził czasu?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@T3TRU53K: Po pierwsze tu nie chodzi o takich, jak ty, bo twoje zachowanie jest normalne. Chodzi o tych, którzy zwalniaja bez potrzeby, bo tak naprawdę nigdy nie powinni zdać egzaminu na prawo jazdy. Po drugie to nie jest tak, że ty stracisz 10 sekund i po problemie. Bo ten za tobą i ten za nim też stracą po 10-15 sekund, ale którys z kolei i wszyscy za nim stracą minutę, bo przez te skumulowane straty nie zdąży przed końcem zielonego światła, jeszcze któryś z kolei straci dwie zmiany świateł i tak dalej aż do zakorkowania miasta.

Odpowiedz
avatar singri
-1 1

@PooH77: Widziałam dzisiaj, jak w kolejce do świateł cztery auta (trzy przed nami i nasze) ruszyły serio jednocześnie. Oczywiście i tak nie rozpędziliśmy się, bo trzeba było dać temu z przodu odjechać, ale da się to urządzić.

Odpowiedz
avatar Ascara
0 0

@digi51: Tak jak piszesz w doświadczeniu "z dzisiaj", nie pierwszy i dziesiąty przy staniu innych. Pierwszy, drugi, trzeci... Powoli się rozpędzając. Jest płynniej. Za granicą w niektórych miastach (jak ktoś ceni zielone, bo trzeba na czerwonym stać długo właśnie) jakoś bardziej to wychodzi.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Ascara: Za którą granicą? Za tą granicą, za którą ja mieszkam przede wszystkim nie ma parcia na jak najszybszą jazdę i "robienie miejsca", dzięki czemu nie dochodzi do sytuacji blokowanie dużych skrzyżowań. W Polsce nie przejadę na zielonym jeśli widzę, że nie zjadę ze skrzyżowania, bo jeszcze mi życie miłe - zawsze znajdzie się pajac, który widzi tylko zielone, a nie sytuację na skrzyżowaniu i zacznie trąbić.

Odpowiedz
avatar Grav
0 6

Oj tak, jak ja nienawidzę łajz, które na 3-pasmówce dają po heblach na lewym pasie, bo oni zaraz będą się wtaczać na tworzący się, pusty pas do lewoskrętu.

Odpowiedz
avatar Crook
0 0

Deszczu jesienny, zrozumiesz te "ofiary losu" dopiero wtedy, gdy sama "energicznie, ale bezpiecznie" będziesz skręcać w lewo i wówczas wjedzie ci w bok inny "energicznie, ale bezpiecznie" jeżdżący kierowca, którego wkurzyło spowolnienie ruchu i zaczął wyprzedzać kilka samochodów. I dla jasności: TO TY BĘDZIESZ WINNA KOLIZJI! Wiem, jest to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ale wszystkie znane mi orzeczenia sądów (policji też) wskazują, że w takiej sytuacji to skręcający ponosi winę, bo nie dopełnił szczególnej ostrożności zmieniając kierunek ruchu. Ostatnio w Bieszczadach między Leskiem a Ustrzykami Dolnymi ZNÓW byłam świadkiem, że samochód chciał skręcić w lewo i stanął. Na szczęście, bo chyba z siedem samochodów w międzyczasie wyprzedziło go (i nas - staliśmy za nim, za nami kilka samochodów) z lewej strony, bo uznali, że ktoś robi zator. A facet co chciał skręcić stał, i stał, i stał i nie mógł skręcić, bo banda debili MUSIAŁA wyprzedzić. Już nie wspomnę, że na tej trasie co chwila jest zakręt, górka i mnóstwo ciągłych linii. Ja od dawna nie dziwię się, że skręcający w lewo wrzucają migacz (ci kilka wozów dalej tego oczywiście nie widzą), STAJĄ i upewniają się, że ani motor ani auto nie wyskoczy mu znienacka chcąc wyprzedzić kolumnę. Nawet jeśli cholerycy za nim klną i najchętniej "wjechali by mu w tyłek".

Odpowiedz
avatar Ascara
0 0

@Crook: No jak masz lewy kierunkowskaz, to nikt nie ma prawa cię wyprzedzać, a jak nie masz, to już twój problem. No i obowiązuje zawsze sprawdzanie lusterek. Plus mnie przynajmniej takie coś wkurza głównie przy prawoskrętach. Fakt, że w historii nie ma ani słowa o kierunku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2019 o 16:58

avatar daroc
0 0

@Ascara: a jeśli wyprzedzanie rozpoczęło się przed włączeniem lewego kierunkowskazu przez osobę zamierzającą skręcić?

Odpowiedz
avatar Anytsuj
0 0

Kiedy irytuje mnie technika jazdy innego kierowcy, to zawsze staram się myśleć, że może coś mu dolega, źle się czuje, albo jest początkującym kierowcą i ja też kiedyś byłam początkująca. Jakoś mi wtedy szybciej złość przechodzi.

Odpowiedz
Udostępnij