Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może nie piekielne, ale jednak wkurzające. Wracam sobie skądś tam. Droga w…

Może nie piekielne, ale jednak wkurzające.

Wracam sobie skądś tam. Droga w większości prosta, po jednym pasie w każdą stronę. Przede mną ciężarówka, ja utrzymuję bezpieczny odstęp + jeszcze troszkę. Wyprzedzać jej nie mogę, sytuacja zbytnio nie pozwala, ale też i nie muszę, bo ciągnie zdrowo 80, a tam jest do 90.

Za mną ustawił się jakiś srebrny samochód. Podjechał moim zdaniem ciut za blisko, ale co tam, jak uważa że wyhamuje to niech sobie jedzie. Ale on to podjeżdża, to zwalnia, wychyla się na drugi pas i wraca...

No będzie wyprzedzał jak nic...

A nie, jednak nie będzie.

O, wyprzedza!

Nie, jednak nie...

Teraz!

Nie.

To może teraz?

Nie...

I tak ponad dziesięć minut siedzenia mi prawie na zderzaku.

A ja częściej już patrzę w lusterko niż na drogę, bo jeśli mnie wyprzedzi i zjedzie przede mnie, to wolę być przygotowana. To raz, a dwa - nie chcę przypadkiem wyciąć kolesiowi buraczanego numeru "ja ją wyprzedzam, a ona przyspiesza", częściej nawet zwalniam gdy jestem wyprzedzana.

Wreszcie jest, wyprzedził! Piękna prosta, puściutka po horyzont, żadnych wzniesień, pewnie wyprzedzi mnie, potem ciężarówkę i pomknie w siną dal?

Guzik.

Następne 10 km jechał między mną, a ciężarówką. Z prędkością dokładnie taką samą, jak przed wyprzedzeniem mnie. Po czym skręcił sobie w prawo.

Ja rozumiem, że często kierowca myśli, że zdąży, ale z naprzeciwka pojawia się auto i jednak rezygnuje. Wiadomo, wyprzedza się wtedy, gdy warunki pozwalają.

Ale nie rozumiem wyprzedzania dla samego wyprzedzania, żeby nie jechać jako ostatni wóz w "sznurku" (też mi sznurek, trzy pojazdy a między nimi by się po trzy jeszcze zmieściły).

Nie wiem, ujmą dla niego było jechać za prawie pełnoletnim wozem? Bo raczej nie widział, że jedzie za kobietą :D

Droga

by singri
Dodaj nowy komentarz
avatar Ata11
8 8

Typowe zachowanie buraków za kierownicą. Przynajmniej jechał 10 km. Jak widzę, że mnie chcą wyprzedzać mrugam i puszczam. Zdarza się, że tak się spieszy, wyprzedza mnie i za 400-500 m skręca w prawo. Mnie by się nie chciało robić takich cyrków, ale nie zrozumiesz buraka...

Odpowiedz
avatar singri
-2 4

@Ata11: Ale z drugiej strony - ja mu zwolnię, on nie wyprzedzi i kto wyjdzie na buraka? Zwolniłam gdy nadarzyła się okazja, mrugnąć nie zdążyłam.

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@Ata11: mnie ostatnio dostawczak wyprzedzał na wąskiej osiedlowej uliczce w strefie 30. Wspomniałam już, że była to ślepa uliczka kończąca się za 200m?

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@Ata11: Nie zrozumiesz, bo się nie da... Ja uwielbiam magików, którzy jadą za mną w zabudowanym (na granicy limitu lub tak do 10 km/h ponad), 200-300 metrów przed końcem zabudowanego wyprzedzają mnie, po czym jadą zawrotne 70 km/h i muszę kombinować, jak wyprzedzić ich.

Odpowiedz
avatar KoJotP
0 0

@whateva: bo są tacy kierowcy, którzy jadą wszędzie ze stałą prędkością 70 km/h, czy to w zabudowany czy poza nim

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-3 3

Jakiej marki było to auto? Obstawiam Audi albo BMW.

Odpowiedz
avatar singri
0 0

@Jaladreips: Jeśli dobrze rozpoznałam, to Suzuki Swift...

Odpowiedz
avatar singri
0 0

@Jaladreips: Nie jestem pewna, ale podobne w kształcie.

Odpowiedz
avatar singri
-1 3

@Jaladreips: W sumie przypomniało mi się, że jedno Audi mnie wcześniej dogoniło... Wyczekało odpowiedni moment, jednoznacznie zasygnalizowało chęć wyprzedzenia, ja zwolniłam, on mnie wyprzedził, schował się między mną a ciężarówką, przepuścił auta z naprzeciwka, wyprzedził ciężarówkę... I tyle żeśmy go widzieli.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
3 3

Nie lubię takich... Ostatnio miałem analogiczną sytuację... Droga krajowa, parę zakrętów ale za ostatnim ładna prosta na kilkanaście kilometrów. Do tego rządek paru aut... Wiedząc o prostej nie szarżowałem pomiędzy zakrętami, tylko liczyłem, że na prostej będzie pusto... Ale trafiło się paru, którym się śpieszyło i nie ważne, zakręt czy nie zakręt, wyprzedzali po jednym aucie i aby mnie spowalniali... A finał... Przeczekałem do wyjścia z ostatniego zakrętu i rura... Mam czym, warunki dobre i ruch w przeciwnym kierunku zerowy... Ci szybcy w lusterku na końcu prostej wydawali się jak łepki od szpilek... Pochwalam szybką jazdę, sam szybko jeżdżę, ale JAK SĄ DO TEGO WARUNKI... Czyli wyprzedzam jak są do tego warunki, jak są znaki zakazujące wyprzedzania czy ograniczenia prędkości to na szybko dochodzę dlaczego ktoś chciał je tu postawić... A na miejscu wspomnianego autka... Jak 10km, to idę o zakład, że dałby radę wyprzedzić ciężarówkę i odjechać na tyle by zjechać, żeby kierowca ciężarówki nie musiał hamować... Tak powinno się wyprzedzać...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

jak ja nie lubię takich hemoroidów co się uczepią tyłka i będą kukać przez kilkanaście km... przecież to nawet im utrudnia. Zamiast zrobić odstęp "zwiększy się tez widoczność" mniejszy kąt ciężarówka będzie przesłaniała. Wziąć rozpęd i wyprzedzić jak cywilizowany człowiek.

Odpowiedz
Udostępnij