Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeprowadziłam się na początku tych wakacji. Kupiłam z lubym nasze małe M…

Przeprowadziłam się na początku tych wakacji. Kupiłam z lubym nasze małe M z ogródkiem o dużej powierzchni 20m2 ;). Szczęśliwa pomieszkuję tam i z ogródka korzystam wraz z kotem oraz przez chwilę dzieliłam go z psem tymczasem.

Wcześniej ogródek był nieużywany. Ja od razu zrobiłam go po swojemu. Mała klatka dla kota, aby mógł posiedzieć bez naszej ciągłej opieki i nigdzie nie zniknąć; ogródek na drabinie opartej o elewacje, stoliczek i dwa krzesełka. Pozostało się trochę odgrodzić, na co zgoda wspólnoty była już od dawna wyrażona.
Nie spodobało się to właścicielce mieszkania z pierwszego piętra, o której usłyszałam już od poprzedniego właściciela mieszkania. Kobieta stwierdziła, że swój rower będzie zapinała o płot, należący do ogródka, bo dźwigać nie będzie. Poprzedni właściciel nie był kłótliwy, dał sobie spokój, bo i tak ogródek leżał odłogiem.

Ja niestety dla sąsiadki jestem wredna. Raz zwróciłam jej uwagę, że zapinać rowerów tu nie pozwalam i od tego są specjalne stojaki koło altany śmietnikowej.
- A co to tu Pani będzie przeszkadzało, jeden mały rower.
- Jak pozwolę Pani to zaraz ludzie pójdą w Pani ślady i zamiast płotu i miejsca na relaks, będę mieć rowerowy parking.
- Ale Pan Nowak mi pozwalał.
- Ale ja nie jestem Panem Nowakiem i proszę o stawianie rowerów w wyznaczonym miejscu.

Oczywiście rower pojawiał się, gdy nie było mnie w domu. Po czym pojawił się płot - zgodny z wytycznymi wspólnoty, który skutecznie uniemożliwił przyczepianie rowerów do oryginalnego, metalowego płotka, bo sam był do niego przytwierdzony.

Sąsiadka przestała mówić dzień dobry już dawno, teraz tylko ostentacyjnie odwracała głowę. Super, mamy spokój.

Aż do połowy sierpnia. Dostaję pismo z administracji, że mój płot jest podobno postawiony niezgodnie z regulaminem, bo zasłania widok. Umówiłam się na wizytę z administratorem, przyjechał, wymierzył i stwierdził, że wszystko jest okej. Przeprosił za zamieszanie i pojechał w swoją stronę.

Znowu cisza przed burzą. Z dwa tygodnie temu, w poniedziałek do lubego dzwoni nieznany numer. Nie odebrał, bo w godzinach pracy nie mógł. Spróbował oddzwonić po niej, ale telefon dzwoniący miał już wyłączony.

W czwartek dostaję pismo z, a jakże, administracji. W celu wyjaśnienia zgłoszenia o nieprawidłowym użytkowaniu ogródków mam przedstawić co i jak mam zasadzone, bo podobno zasadziłam duże drzewa, które przebiją się do hali garażowej oraz postawiłam murowaną klatkę, w której cały czas trzymam kota, a pies rozwala grunt.
Zdjęcia zrobiłam, od razu wysłałam mailem do opiekuna naszego budynku. Potem załączyłam filmik jak funkcjonuje klatka - czyli jest to zwykła klatka, którą można przenieść, gdzie kot ma swoje legowisko. Psa już w tym momencie nie miałam, bo został adoptowany.

Domyślając się, że za wszystkim stoi sąsiadka, wystąpiłam o możliwość zamontowania baldachimu, ponieważ sąsiadka z piętra narusza moją prywatność i cały czas zagląda mi do ogródka, na co wspólnota wyraziła zgodę.

Teraz tylko słyszałam jak sąsiadka klnie, bo zasłoniłam się i w ogóle jestem niesąsiedzka, bo pewnie z jakiejś wsi się urwałam, a w dodatku kota w klatce trzymam.

A to wszystko przez rower ;).

sąsiadka

by Wspollokatorka2222
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Leme
7 7

Kolejny odgrzewany kotlet... Autorka ostatnio logowała się w 2021.

Odpowiedz
avatar Habiel
5 7

@Leme: Też właśnie kojarzyłam że już coś podobnego czytałam, a nawet komentowałam.

Odpowiedz
avatar Anonimus
2 6

Jakiś czas temu wprowadziłem się do mieszkania, też na parterze, ale zamiast ogródka mam duży taras. Mieszkanie od dłuższego czasu stało puste więc postanowiłem je trochę odświeżyć, pomalować, wymienić meble, porządnie wysprzątać. Jak tylko sąsiedzi z góry zauważyli ruch na parterze to już 2 dnia zaczęli zagadywać czy nie chce się wymienić na mieszkanie, bo oni mają dzieci i na tarasie mogłyby się bawić, itd. Grzecznie acz stanowczo odmówiłem i w sumie od tego czasu raczej z dzieciatymi sąsiadami nie mam kontaktu, może nie ostentacyjnie, ale jedyne na co mogę liczyć to ledwo zauważalny ruch głową. No cóż puki nie mam z nimi problemu to mi to nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-1 3

@Anonimus Czyli oni kulturalnie zapytali, ty kulturalnie odmówiłeś, wymieniacie zdawkowkowe uprzejmości na klatce. To co w tym jest piekielnego?

Odpowiedz
avatar Anonimus
2 2

@mama_muminka a jak sobie wyobrażasz pierwsze spotkanie z nowym sąsiadem i wypalenie tekstu - część sąsiedzie bo ty masz taras a ja mam dzieci

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 7

Recycling historii: Wspollokatorka2222 Zamieszcza historie od: 16 sierpnia 2017 - 9:08 Ostatnio: 29 czerwca 2021 - 22:30

Odpowiedz
Udostępnij