Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś spotkałem SUPER-RATOWNIKA (dalej SR). Akurat tak się złożyło, że jako jednostka…

Dziś spotkałem SUPER-RATOWNIKA (dalej SR).

Akurat tak się złożyło, że jako jednostka z KSRG, pojechaliśmy w zastępstwie karetki do osoby pokąsanej przez osy. Po zabezpieczeniu poszkodowanego, czyli w tym przypadku pozycja przeciwwstrząsowa i tlenoterapia bierna, czekamy na karetkę. Niestety nie w spokoju, bo pojawia się SR.

SR każe nam podać adrenalinę. Gdy oznajmiamy mu, że nie mamy i NIE możemy jej podawać, SR zaczyna się wściekać i chce szukać adrenaliny w naszej torbie. Zaczyna też uświadamiać nas, że powinniśmy mieć adrenalinę i glukagon (lek podnoszący poziom cukru we krwi stosowany przez cukrzyków) oraz aspirynę.

Z kolei standard Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy jasno mówi że JEDYNYM lekiem jaki możemy podać jest tlen. Alergikowi możemy pomóc wstrzyknąć sobie adrenalinę, ale to on musi ją sobie wstrzyknąć.

Poszkodowany przeżył, ale nie dzięki SR. Ech, strzeżcie się SUPER-RATOWNIKA bo jeszcze wam poda aspirynę, na którą jesteście uczuleni.

by OSP
Dodaj nowy komentarz
avatar timo
8 8

To kolejny przypadek burdelu w przypisach, które nas jako ratowników obowiązują. Bo już np. wytyczne ERC od 4 lat (z roku 2015) mówią jednoznacznie, że poszkodowanemu we wstrząsie anafilaktycznym należy podać adrenalinę. Polskie prawo tego zabrania, w efekcie mamy sytuację "trzeba, ale nie wolno". W praktyce, w świetle przepisów, strażak ratownik po kursie KPP może praktycznie tyle samo, co świeżak po kursie podstawowym, mimo diametralnej różnicy w wiedzy medycznej. Co ciekawe, przepisy nie są jednoznaczne w kwestii tego, jakie ma uprawnienia ratownik medyczny, będący jednocześnie członkiem OSP albo nawet PSP. Lista tego, co może zrobić, jakie leki podać itp., jest długa - pod warunkiem, że jest na miejscu zdarzenia jako członek ZRM. Jeśli ta sama osoba jedzie do np. wypadku jako strażak, to... w sumie nie wiadomo, ale w świetle niektórych przepisów i ich interpretacji traci wszelki uprawnienia ratownika medycznego i zostaje ograniczona do uprawnień "zwykłego" strażaka. Jest to głupie, chore, dziwne itd., ale też stwarza zagrożenie dla poszkodowanych. Pomijając już kwestie najbardziej oczywiste, jak podanie leków w sytuacji wspomnianej wyżej, to jest jeszcze jedna, dość typowa dla strażaków, sytuacja. Chodzi o osobę zakleszczoną w pojeździe po wypadku. W wielu przypadkach uwolnienie poszkodowanego ułatwia podanie mu leków zwiotczających - człowiek robi się po nich "miękki" i nie zapiera się, łatwiej go wyjąć z wraku, np. prościej w takim stanie wyciągnąć nogi spod pedałów. Straż zazwyczaj na miejscu jest pierwsza, ale nawet gdybyśmy mieli taki środek w torbie i ratownika medycznego w zespole, to nie ma on prawa podać takiego środka - musimy czekać na ZRM. Przykładów takich absurdów jest mnóstwo.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
1 1

W moich rejonach na takich mówi się turboratownik. ale sposób działania podobny. Z ta różnicą,że turboratownik ma ze sobą praktycznie wszystko (oprócz deski chyba...)

Odpowiedz
Udostępnij