Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z dnia 1 czerwca. Dzień dziecka, sobota przed niedzielą niehandlową. Więc…

Historia z dnia 1 czerwca. Dzień dziecka, sobota przed niedzielą niehandlową. Więc pod centrami handlowymi sajgon.

To, do którego wybraliśmy się z moją już małżonką, postanowiło wyjść naprzeciw klientowi i zorganizowało na parkingu wielki namiot z różnymi atrakcjami dla dzieci. Tak, by rodzic mógł tam pociechę w spokoju zostawić i udać się na zakupy. W środku jakiś mały placyk zabaw a'la "kulkowo" dla najmłodszych, mało skomplikowane planszówki, tablice do rysowania flamastrami i markerami, kolorowanki. Ogólnie bomba.

Bomba, która niestety wybuchła, bo ktoś nie zdawał sobie sprawy jak wygląda pilnowanie takiej chmary dzieci. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, coby szkraby się gdzieś po parkingu nie rozbiegły.

A że się rozbiegną, jak nikt im nie zwróci uwagi, było wręcz pewne. Nie, żadne z nich nie zaginęło, o ile mi wiadomo. Dzieciakom po prostu znudziło się mazanie flamastrami po ścieralnych tablicach, więc ich ofiarą stały się samochody. Efekt raczej nietrudny do przewidzenia. Co drugi samochód miał "makijaż".

Akurat trafiliśmy z małżonką na moment, gdy pod namiotem zrobiło się gorąco. Z jednej strony opiekunki, z drugiej rodzice pociech, a z trzeciej przypadkowe ofiary dziecięcej nudy. I każdy naskakiwał na każdego, próbując zrzucić z siebie winę.

Mój samochód nie podzielił losu innych upiększonych z jednego powodu. Był po prostu brudny, więc dzieciaki chyba uznały, że nie warto.

by PluszaQ
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 6

Czyli rodzice zostawiają kaszojady ot tak na słowo jakiejś tam obcej pani z namiotu?? Psa bym Tak nie załatwiła

Odpowiedz
Udostępnij