Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam własny mały biznes, maluję paznokcie u siebie w salonie bądź dojeżdżam…

Mam własny mały biznes, maluję paznokcie u siebie w salonie bądź dojeżdżam do klienta. Co też ważne jestem kreatywna i mam "duszę" artysty. Lubię robić makijaże, czasem jakieś wymyślne fryzury, a pracuję w małej mieścinie gdzie wieści szybko się rozchodzą.
Piekielne są oczywiście klientki:

1) Dzwoni młoda dziewczyna, umawiamy się manicure u niej w domu bo ma ślub. Nie wnikałam w nic więcej, stawiłam się w sobotę, na miejscu się dowiedziałam, że ma ślub za trzy godziny. Trochę mnie wcięło, bo paznokci nie zostawia się na ostatnią chwilę gdzie tego dnia są ważniejsze rzeczy, ale okej, nie moja sprawa. Paznokcie zrobiłam w godzinkę, na co ucieszona kobieta przyniosła mi szczotkę i kosmetyczkę:

Klientka: - No bo ja słyszałam, że pani lubi też robić fryzury i makijaże to niech pani mnie uczesze i pomaluje.
Trochę mnie wcięło, przyznaję:
J: - Tak, ale umawiałyśmy się na manicure, ja zaraz mam kolejną klientkę.
K: - Ale dla pani to przyjemność, więc powinna mi być pani wdzięczna.
J: - Przykro mi ale nie. Takie rzeczy robię znajomym w wolnym czasie.
K: - Ale ja specjalnie nie umawiałam kosmetyczki, żeby pani mogła mnie pomalować.
J: - Może ja pani wcale nie chcę malować?

Pieniądze za manicure wzięłam i wyszłam.
Przepraszam, ale czy tylko mi się wydaje to absurdalne, że panna młoda nie umawia makijażystki i fryzjerki tylko liczyła na to, że ja jej to zrobię? I to za darmo?
Obrażona wystawiła mi opinię, bo przecież ona mi dała swoje kosmetyki, a ja to lubię, więc czemu odmówiłam?

2) Notoryczne umawianie się i nie odwoływanie gdy ja czekam w pustym gabinecie to norma.

3) Moje ulubione niezdecydowane klientki.
Zawsze kolory lakierów mam na plastikowych paletach i zachęcam, by klientki je przyłożyły do ręki, a nawet wyszły na zewnątrz i zobaczyły kolor w świetle dziennym. Sytuacja miała miejsce jakiś czas temu.
I. Po tygodniu od wykonania usługi powróciła do mnie wściekła klientka:

K: - Masz mi to poprawić.
J: - Słucham? Coś nie tak?
K: - Ten kolor jest brzydki, nie pasuje do mnie. Proszę to spiłować i pomalować na tamten jaśniejszy.
J: - Ale pani taki wybrała!
K: - Ja zapłaciłam i pani obowiązkiem jest przyjąć reklamację i zrobić mi nowe paznokcie od nowa!
J: - Dlaczego pani nie zgłosiła mi tego od razu?
K: - Bo miałam ważne spotkanie, a jutro mam wesele i nie pójdę z takim obrzydliwym kolorem.
Nowych za darmo nie zrobiłam. Pani chciała najzwyczajniej w świecie zaoszczędzić i zrobić sobie nowe paznokcie gdyż przy tamtych miała już lekki odrost.

II. Poszłam na urlop, informacja była na drzwiach lokalu od miesiąca. Po tygodniu dzwoni telefon:

K: - Gdzie pani jest? Ja czekam pod salonem!
J: - Ale jak to? Przecież salon jest zamknięty.
K: - No właśnie, a ja stoję i czekam. Pani jest nieprofesjonalna.
Trochę pot mnie oblał, bo może zapomniałam się i panią zapisałam?
J: - Była pani umówiona?
K: - Nie ale ja stałą klientką jestem, pani mi MUSI dziś zrobić manicure.
J: - Przepraszam, ale nie mogę, jestem na urlopie.
K: - Czekam na panią!

No żesz k%$wa... Panią musiałam przeprosić, zaplanowanego cesarskiego cięcia przełożyć nie mogłam.

III. Przyszła do mnie pani maDka, z dwójką dzieci, bo była umówiona, a bombelki same w domu nie zostaną.
"Słodziaki" pierwsze pół godziny spały w wózku, ale to co się działo później...

Krzyk, pisk, bieganie po salonie. W dużym skrócie skończyło się to zrzuceniem frezarki do paznokci na podłogę i kilku lakierów, które niestety zbiły się. Pod koniec wizyty, podczas płacenia doliczyłam koszty szkód, na co madka się zapieniła:

M: - Ja tego nie zapłacę.
J: - Pani dzieci zniszczyły mój sprzęt.
M: - No właśnie DZIECI. Oni są mali, nie wiedzą co robią! Oni nie chcieli.
J: - Przez półtorej godziny robili tu armagedon, a pani nawet nie zwróciła im uwagi.
M: - Nie będę krzyczeć na Brajanka, to tylko dzieci! One muszą się wyszaleć.

Tak k%$wa... ale może nie w moim miejscu pracy?

by ~ArtystkaSadystka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
9 17

Klientki z małymi dziećmi (nie wiem, tak do 8 lat? wtedy już się dziecko czymś chyba zajmie) wypraszałabym nie czekając nawet, aż coś zepsują.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 13

@Ohboy: Wypraszałbyś też tych z nieprzyjemnym wyrazem twarzy, zanim będą mieli o coś pretensje? Jako klientka wolałabym o wiele bardziej iść bez dzieci na zabiegi pielęgnacyjne, ale nie zawsze się da, jednak uważam, że wypada to ustalić z kosmetyczką, czy nie będzie problemu jeśli będzie mi towarzyszyć dziecko. Widziałam już jednak świetne 3-4 latki, które potrafią zająć się sobą lub gadają jak nakręcane, ale niczego nie dotykają i widziałam paskudnych 10-latków, których strach zostawić samych, a po złości zdemolowali by wszystko na około.

Odpowiedz
avatar Ursueal
4 8

@digi51: Nieumytych i śmierdzących też bym wypraszała. I szatynów, jakoś nie podoba mi się ten kolor i rozciągam brak sympatii na całego człowieka. A poważnie: w zeszłym roku brałam udział w badaniu socjologicznym, które oceniało skłonność do odrzucania odpowiedzialności od siebie i swoich bliskich i potem udostępniono mi wyniki. Matki z małymi dziećmi zajęły niechlubne trzecie miejsce w zapieraniu się, że szkody spowodowane przez nie i dzieci powinny być darowane, nawet zwracanie uwagi najczęściej oceniały jako nieuzasadniony atak i wpieranie winy (co ciekawe, ojcowie byli sporo niżej w rankingu i ich skłonność do wybielania siebie i progenitury była kilka razy mniejsza). Niechęć do klientów z dziećmi to jedynie mechanizm obronny wobec faktu, że tacy klienci, jeśli są kłopotliwi i związane z nimi straty przewyższają zyski, nie chcą odpowiadać za siebie i dzieci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 września 2019 o 14:23

avatar digi51
1 7

@Ursueal: Spoko, naprawdę rozumiem, że maDki z "gówniakami" potrafią być utrapieniem, ale na szczęście są jeszcze matki z dziećmi ;) Napisałam też, że uważam, że takie rzeczy jak przyjście z dzieckiem na zabiegi kosmetyczne powinno się ustalać wcześniej z usługodawcą i oczywiście odpowiadać za ewentualne szkody. Zastanawiam się tylko czy osoba, która napisała ten komentarz wyżej faktycznie prowadząc własny biznes wypraszałaby klientów z powodu uprzedzeń i "zapobiegawczo" i ile by taki biznes pociągnęła.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 8

@digi51: Mój biznes, moje zasady. Każda matka, która będzie chciała przyjść z dzieckiem będzie się zapierać, że jej dziecko jest aniołkiem, który nic nigdy nie zniszczy.

Odpowiedz
avatar digi51
3 9

Tak z ciekawości, zdarza Ci się, że klientki przychodzą z obstawą? W jednym z salonów, do którego chodzę czasem na paznokcie notorycznie siedzą babki ze swoimi facetami, czego kompletnie nie rozumiem. Po pierwsze po co ciągać faceta z takie miejsce, po drugie biorąc pod uwagę, że to mały salon z dwoma stanowiskami, robi się niesamowity ścisk, gdy przy stanowiskach siedzą 4 osoby i kolejne 4 czekają...

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

@digi51: mój ze mną ostatnio był (pierwszy raz od 4 lat), bo cały dzień załatwialiśmy sprawy na mieście to już posiedział tą godzinę i poczytał coś, żebym nie musiała potem autobusem wracać. może to też takie przypadki? ;)

Odpowiedz
Udostępnij