Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ekologia, chyba. Generalnie STARAM się żyć w zgodzie z ekologią. Nie kupuję…

Ekologia, chyba.

Generalnie STARAM się żyć w zgodzie z ekologią. Nie kupuję słomek, nie kupuję wody w butelkach, tylko filtruję, ograniczam zrywki/foliówki, nie wyrzucam jedzenia... itd. Jeżdżę zbiorkomem lub chodzę pieszo. Dlatego do pasji doprowadzają mnie kierowcy ze swoją manierą pt. muszę zaparkować tuż pod, muszę się wepchnąć na miejsce dla niepełnosprawnych, muszę rozjechać trawnik, bo jest wszystkich świętych, więc "muszę gdzieś zaparkować" itd. Ale najgorsze chyba jest czekanie na silniku i to bez względu na porę roku. Zimą może jeszcze można mieć większą dozę tolerancji, ale latem, kiedy okna są otwarte i ktoś mi "pierdzi" pod blokiem, to się pienię jak szampon. Zwłaszcza, że mieszkam na parterze.

Ostatnio zatem zduszam podobne akcje w zarodku niczym najpiekielniejszy szatan z piekielnych. Tak jak dzisiaj. Słyszę, że stoi agent, wychylam się, stoi facet i stoi. Minuta, dwie, pięć... nawet babcia emerytka już by dotarła przez ten czas. A silnik chodzi, spaliny się produkują, hałas zagłusza muzykę. Wychodzę zatem na balkon, ostentacyjnie z telefonem, udaję, że rozmawiam i ewidentnie stwarzam pozory, że próbuję odczytać tablice rejestracyjne delikwenta. 15 sekund i gościa nie ma!!

I teraz pytanie - co to za jakiś rodzaj nowej rozrywki, żeby stać pod cudzym blokiem, na silniku i czekać nie wiadomo na co?

by q780675
Dodaj nowy komentarz
avatar krzycz
-5 17

dlaczego zimą większa doza zrozumienia niż latem? Powinno być raczej odwrotnie - zimą te kilka minut na mrozie z wyłączonym silnikiem za bardzo nikogo w środku nie zbawi, a latem - idzie sie ugotować, więc trzeba się posiłkować klimą. No i lepiej trochę zmarznąć niż się przegrzać...

Odpowiedz
avatar PooH77
3 15

Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że klimatyzacja nie działa bez włączonego silnika? Dopóki nie będzie wody mineralnej w szklanych butelkach na wymianę (bo płacić chorych pieniędzy za każdą sztukę nie mam zamiaru), dopóty będę kupował tę w plastiku, niestety.

Odpowiedz
avatar q780675
0 8

@PooH77: o co chodzi? jakby człowiek na coś konkretnego czekał, to pewnie by się nie zmył po 15 sekundach. Wczoraj było 22 stopnie, naprawdę przez 10 minut nikt by się nie ugotował.

Odpowiedz
avatar PooH77
5 7

@q780675: Bzdura. Posiedź sobie w samochodzie, gdy na zewnątrz jest 30 stopni. Przez szybę będzie 50. @Ohboy: Wiesz, jaka jest różnica między, powiedzmy, Muszynianką a filtrowaną kranówką? Piję mineralną, innej nie ruszę.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
0 4

@PooH77: to teraz pomyśl ile czasu trwa od rozlania wody do butelki do zakupu tej butelki wody przez klienta. Przez ten czas stoi ona w blaszanych magazynach pięknie nagrzewanych przez słoneczko lub pod plandeką samochodu. Do tego nikt nie robi badań wody która już jest w sklepie (kranówka jest badana codziennie). Rozumiem że są rejony gdzie woda jest niesmaczna lub ma tyle związków chemicznych że czajnik się wymienia co miesiąc, lecz ta woda jest nadal zdatna do spożycia. Druga sprawa, litr wody butelkowanej to średnio złotówka, 1m3 wody w kranie to jakies 10-15 złotych. Do tego dochodzi noszenie tej wody ze sklepu do domu (zgrzewka waży 9kg plus waga butelek) i wywalenie pustych butelek do śmieci. Dlatego, jako że lubię wodę mocno gazowaną to skonstruowałem sobie domowy saturator i wodę mam w każdej chwili jak chcę się napić (wiem, są do kupna już gotowe saturatory lub syfony (PRL się przypomina), lecz koszt litra wody wychodzi tak samo lub drożej jak butelkowana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@sutsirhc: bada się, w stacji uzdatniania. Tylko jak skażenie pójdzie już w rurociągu, jak kiedyś u mnie w części miasta, to ta woda nie nadaje się do spożycia nawet po przegotowaniu. Sprawa w prokuraturze niektórym zdrowia nie zwróci już. Zraziłam się do kranówki, mimo jej początkowej - po wydobyciu z głębinówek - świetnej jakości.

Odpowiedz
avatar jatzo
-1 25

Jesteś najzwyklejszym Januszem. Skoro ty tak robisz, to wszyscy mają tak robić, bo tak jest mojsze i koniec.

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 20

@jatzo: Hmm, no ogólnie fajnie by było, gdyby więcej osób dbało o środowisko, zamiast o swoją dupę tylko.

Odpowiedz
avatar MonDa
0 6

@jatzo: to samo miałem powiedzieć, nastepny ekozjeb, co to każdy musi żyć jak on. Ja to bym foki jadł jakby można było kupić, a frajerów zielonych frajerów gonie z przed drzwi na kopach jak przychodzą po jałmużnę

Odpowiedz
avatar q780675
1 15

@Jaladreips: ograniczam czyjąś wolność, bo nie chcę żeby mi smrodził pod blokiem bez celu?

Odpowiedz
avatar GlaNiK
2 4

@Jaladreips: Przypominam, że taki samochód z włączonym silnikiem łamie prawo.

Odpowiedz
avatar luckybastard
1 5

Znajdź pracę albo hobby to przestaniesz mieć dziwne problemy.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
0 4

A ja zawsze będę powtarzać, że kto chwilę pomieszka na wsi (szczególnie w jakimś mniej skomunikowanym województwie typu świętokrzyskie), szybko wyleczy się z haseł "przecież możesz jeździć autobusem". :D Co do dymienia ludziom w okno, to faktycznie nieprzyjemne, ale może gość czekał na kogoś, aby wspólnie jechać (co też jest raczej ekologicznym posunięciem), a ta osoba się spóźniała. Ja bym wyłączyła pewnie silnik, ale idę o zakład, że gość nie stal tam z myślą "muszę temu frajerowi z parteru nadymić w okna", raczej po prostu nie pomyślał.

Odpowiedz
avatar mariaaawaria
0 0

@Nikusia1: z historii wynika, że stał co njamniej 5 minut, a potem się zmył w 15 sekund.

Odpowiedz
Udostępnij