Wrzesień to czas poprawek dla studentów. To również czas, w którym studenci zamęczają prowadzących swoimi mailami. I właśnie o mailach, a raczej o sposobie ich pisania chciałam powiedzieć słów kilka. Wśród studenckich maili wyróżniam kilka kategorii:
1. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w cztery litery.
Do tej kategorii zaliczam maile w stylu:
„Czy jutro są zajęcia”;
„Jest Pani jutro”;
,„Kiedy kolokwium.
Tak, to jest CAŁA treść maila, czyli ani dzień dobry, ani nic. Najczęściej takie maile nawet temat mają pusty. Oczywiście, zdążają się też oburzeni studenci, którzy dopytują się dlaczego ich mail jest bez odpowiedzi...
2. Błędne powitania.
Nie wiem jak jest teraz, ale jak ja kończyłam liceum te 10 lat temu, to na języku polskim uczyliśmy się poprawnego pisania listów. Niestety coś się chyba zmieniło, bo nagminnie dostaję maile rozpoczynające się od słów:
„Witam” - witać to ja mogę gości w domu;
„Szanowna Pani Magister Inżynier Doktor Habilitowana Honoris Causa” - czyli student nie wie, do kogo pisze i wrzuca wszystkie możliwe terminy;
Do wszystkich przyszłych studentów, maile zaczynamy od Szanowana/y Pani/e - tu wstaw tytuł prowadzącego lub od zwykłego Dzień dobry.
3. Żebranie.
Na początku semestru ustalane są zasady zaliczenia danego przedmiotu. Dodatkowo zasady te są dostępne na stronie danego przedmiotu, a każdy student MUSI się na dany przedmiot na danej stronie zapisać. Niestety notorycznie zdarzają się maile prosząco-błagające o:
- Kolejny PIĄTY termin zaliczenia – no sorry, zgodnie z regulaminem studiów, macie 2 terminy, to że zrobiłam dodatkowy 3 i 4 ,to tylko moja dobra wola. A skoro do tej pory nie daliście się rady nauczyć, mimo iż na 4 termie był mix pytań z poprzednich terminów, to już nie mój problem.
- Możliwość poprawy laboratorium mino, iż w regulaminie przedmiotu jasno stoi, że poprawy nie ma – tu powód jest bardzo prosty. Dany przedmiot mają studenci dzienni i zaoczni na kilku kierunkach (łącznie około 500 studentów w danym roku akademickim). Jak zgodzę się na poprawę dla jednego, przyjdą następni i nie będę mieć czasu na nic więcej. Brakuje ci jednego punktu do zwolnienia z egzaminu, przykro mi, na zajęciach uprzedzałam, że poprawy nie ma.
4. Cała reszta.
Tu trafiają takie rzeczy jak:
- maile wysłane na adres prywatny, a nie uczelniany – żeby było śmieszniej adres uczelniany jest standardowy imie.nazwisko@uczelnia.pl mojego prywatnego musieli w gogle szukać;
- zaczepianie i próby pisania na Facebooku zamiast maila;
- maile wysyłane z adresów belzebub69 czy asiczek zamiast uczelnianego (lub chociaż bardziej poważnego);
- o błędach ortograficznych nawet nie mam zamiaru pisać...
Może ktoś z Was powie – ok, to jest wkurzające, ale nie piekielne. Niby tak, ale jest też druga strona medalu. Taki student uzyskuje dyplom naszej uczelni, a potem w takim samym tonie pisze maile do pracodawców, czy współpracowników wystawiając tym samym uczelni opinię. No, bo jak to możliwe, że student po Informatyce na takiej uczelni nie potrafi poprawnie maila napisać.
studenci
Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz. ;)
Odpowiedz@Etincelle: Dokładnie :). Sporo błędów wynikających z lekceważenia bądź zwyczajnej niedbałości...
OdpowiedzOdnośnie tego "witam", to czuje tu jakiś kompleks z którym się już spotkałem w swojej naukowej karierze na uczelni, zazwyczaj ja i większość moich kolegów z roku zwracaliśmy się do wykładowców per profesor nawet do tych którzy profesury jeszcze się nie dorobili bo zwyczajnym starym uczniowskim zwyczajem tak było łatwiej zarówno nam jak i wykładowcom bo przecież nie jesteśmy już dziećmi a jakieś chore podziały i podkreślanie wyższości jest małe i w pewnym sensie żałosne, ale musiała się znaleźć jedna wykładowczyni która potrafiła wywalić z zajęć za zwrócenie się do niej w innym sposób niż Pani Magister Inżynier <nazwisko> i nie mówię tu o korespondencji a o normalnym funkcjonowaniu. U ciebie zaczynam widzieć coś podobnego z tekstu można wyczytać właśnie butę i arogancje bo ty jesteś KIMŚ!!! a oni piszą ci witam to oburzające oni mają mnie tytułować oni muszą się zwracać szanowna pani zluzuj trochę i przestań patrzeć na studentów z góry bo potem możesz tego żałować.
Odpowiedz@urbankrwio: autorowi raczej chodziło, że słowo "witam"jest błędne, ponieważ wita osoba odwiedzana a nie odwiedzająca. Nie wyczułem żadnej wyższości z historii, zresztą czytając kilka zdań nie odważyłbym się o takie wnioski o autorze. Napisał przecież, że wystarczy zwykle "Dzień dobry". Sposób pisania wiadomości e-mail określają zasady netykiety i raczej powinniśmy się tego trzymać. Ale fakt, że na każdej uczelni musi pojawić się przynajmniej jeden dupek, któremu będzie się wydawało,że jest wykładowcą na średniowiecznej uczelni w Padwie i przechadza się wśród tępych żaków.
Odpowiedz@urbankrwio: Tak jak napisałam w edycji. Jedyne czego wymagam od studentów to mail w stylu: Dzień dobry, Jakieś zapytania... Pozdrawiam, Imię i Nazwksko Dodatkowo dobrze aby był Wysłany z "poważnego" adresu mailowego. Niestety takich maili dostaję jakieś 20-30%. W pozostałych brakuje podpisu (a po mailu slodkaLaura nie domyślę się o jakiego studenta i jaką grupę chodzi), brakuje tematu, albo jest samo zapytanie bez informacji o kierunku, grupie czy czymkolwiek.
Odpowiedz@Madoka: Nie rozumiem tego wielkiego halo o "Witam", skoro "Dzień dobry" uznajesz za akceptowalne. Tak na dobrą sprawę obie te formy są niezgodne z netykietą. Fakt, wita to gospodarz gościa, a nie nadawca odbiorcę. No ale równolegle ten nadawca nie ma pojęcia, czy odbiorca nie przeczyta czasem maila wieczorem albo w środku nocy - a przecież wieczorem albo w środku nocy nie mówimy ludziom "dzień dobry", nie? Szczerze, mnie jakoś nie razi ani jedna forma, ani druga, ale skoro już zarzucasz błąd w powitaniu "Witam", to nie proponuj w zamian równie błędnego "Dzień dobry". Z resztą się zgadzam - maile powinny mieć temat, powitanie, treść właściwą i podpis. O ile pominięcie tematu czy powitania świadczy "tylko" o buractwie, to brak podpisu jest dowodem braku mózgu, bo niby skąd odbiorca ma wiedzieć, kto pisze... Skala tego zidiocenia chyba najlepiej świadczy, że większość studentów nie powinna nigdy otrzymać dyplomu.
Odpowiedz@Madoka: A w sumie z ciekawości: Czy jeżeli ktoś zacznie konwersację elegancko per "Szanowna Pani [tytuł, nazwisko]", to odpowiadasz "Szanowna Pani / Szanowny Panie", czy to szanowanie ma działać tylko w jedną stronę?
Odpowiedz@urbankrwio: Oj żebyś się nie zdziwił. Za moich studenckich czasów wielu wykładowców poprawiało studentów jeżeli któryś tam student pomylił tytuł. Szczególnie jeżeli student zawyżył tytuł.
Odpowiedz@rodzynek2: I do tej pory się poprawia; tytuł naukowy jest jak stopień wojskowy: co wypracujesz - to masz. "Profesor" w szkole średniej to tytuł grzecznościowy (podobnie jak "kierownik" - pod sklepem).
Odpowiedz@aegerita: Są pewne normy, stosowane zarówno w korespondencji, jak i w kontaktach "na żywo". "Dzień dobry" to poprawny zwrot w korespondencji służbowej, niezależnie od tego, kiedy została napisana/przeczytana (chyba, że piszesz do osoby, pracującej nocą). A zatem "wchodzący gość" pisze "dzień dobry", a "gospodarz" odpisuje "witam" lub "dzień dobry". Pewnych określeń używa się w ściśle sprecyzowanych sytuacjach: mogę powiedzieć "TWÓJ mąż" albo "TWÓJ małżonek", ale MÓJ może być tylko "mąż". Oczywiście, nie zwrócę ci uwagi, gdy powiesz "mój małżonek" (podobnie, jak nie zareaguję na "witam"), ale uznam, że nie masz obycia towarzyskiego.
Odpowiedz@niemoja: Wszyscy językoznawcy podkreślają, że te normy dla korespondencji elektronicznej nie są jeszcze "obrosłe tradycją", więc wciąż trudno o wyznaczenie sztywnych granic. Ale z tego, co czytam, większość ekspertów zwraca uwagę, że "Dzień dobry" jest tak samo lub prawie tak samo niepożądane/błędne, jak "Witam". https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Jak-zaczac-mail;11577.html
Odpowiedz@aegerita: Odpowiadam Szanowny Panie/Pani. Jak pisze dzień dobry odpowiadam dzień dobry. A jak jest burakiem i wysyła tylko zapytanie to nic nie odpisuje.
Odpowiedz@aegerita: A umiesz ty czytać ze zrozumieniem? Wcale nie jest jednakowe "witam" i "dzień dobry". Nie należy witać kogoś w mailu, lepiej zastosować "dzień dobry" mimo, iże nie jest to oficjalna forma do tego typu korespondencji. Zresztą autorka historii precyzyjnie określiła, jaka forma jest poprawna, czepiasz się ja rzep... A już @urbankrwio to już zupełnie popłynął, zakompleksiony jakiś?
Odpowiedz@aegerita: A zdajesz sobie sprawę, że ten link ma 9 lat? I tak, 9 lat temu to było jeszcze bardzo świeże, trochę się jednak przez 9 lat zmieniło. Witam jest błędne, bez osobowe, bezpłciowe i takie nijakie. Witam można napisać do kolegi, bo nie powiesz mi, że w ten sam sposób odezwiesz się twarzą w twarz do swojego wykładowcy/szefa/czy na rozmowie o pracę. https://dobryslownik.pl/kompendium/regula/350/ To są reguły, które znajdziesz w większości miejsc. Reguły, do których stosuje się wiele osób.
Odpowiedz@PooH77: A umiesz Ty wypowiadać się kulturalnie? Nie napisałam, że "Witam" i "Dzień dobry" są jednakowe, tylko że jedno i drugie wyrażenie jako początek maila jest uznawane za niepoprawne. Więc jeżeli już ktoś potępia jedno z nich, to podając drugie jako pożądane wysyła sprzeczny sygnał.
Odpowiedz@GlaNiK: Ależ ja wcale nie bronię tego nieszczęsnego "Witam". Mnie to co prawda w oczy nie kłuje i nie urządzam nagonek w necie, bo ktoś kogoś pisemnie powitał (albo napisał "Dzień dobry" w nocy), ale sama wolę używać wersji poprawnej. Jeśli uważasz, że język ewoluuje tak szybko, że opinie sprzed dziewięciu lat są automatycznie niewiarygodne, to proszę, cytaty ze strony podanej przez Ciebie: "Inni niechętnie patrzą na Dzień dobry w korespondencji oficjalnej czy półoficjalnej, ale jego zaletą jest uniwersalność" "Bez formuły Witam można się obejść. Trzeba jednak przyznać, że ma ona te zalety, że jest uniwersalna i krótka." Czyli w sumie nie ma kategorycznego potępienia żadnej z tych form, ale żadna też nie jest uznana za jednoznacznie poprawną.
Odpowiedz@aegerita: Jeżeli uważasz, że 9 lat to krótko w kwestii rozwoju technologii, czyli w tym przypadku Internetu to nie mamy o czym rozmawiać. I tak jak wspomniałaś witam jest uznawane za nie poprawne, tak Twój link ma częściowo nieaktualne informacje. W linku, który podałem jest wyjaśnione pokrótce dzień dobry.
OdpowiedzZabrzmię może jak stary grzyb, ale za moich czasów netykieta nie zajmowała się tym czy zwrot "witam" jest poprawny czy nie. Jak widać humaniści/gramatyczni naziści i tym się zajęli...
Odpowiedz@GlaNiK: Wiesz co, masz rację. Język niekoniecznie zmienia się tak szybko, jak następuje rozwój technologii, ale w tym przypadku przyznam, że ewolucja językowa musi dotrzymywać kroku zmianom w środkach przekazu. Więc rzeczywiście coś się zmieniło. W źródle podanym przeze mnie zarówno "Witam", jak i "Dzień dobry" jest kategorycznie uznane za niepoprawne. W nowszym źródle zacytowanym przez Ciebie obie formy są przedstawione jako kontrowersyjne, ale dopuszczalne.
Odpowiedz@urbankrwio: tak można się zwracać w szkole średniej NIGDY na uczelni.
Odpowiedz@aegerita: To napiszę kuźwa Dzieńdobrywieczór. Lepiej? Już nie wiecie do czego się przyczepić. Do roboty, bo widać za dużo czasu na przemyślenia macie.
Odpowiedz@aegerita: Nie przesadzasz może trochę? Co nie kulturalnego było w mojej poprzedniej odpowiedzi? Księżna Diana się znalazła...
OdpowiedzAd. 2. Ach ci bezużyteczni pseudouczeni z kompleksami :D Im podrzędniejsza uczelnia i im bardziej bezużyteczny przedmiot, tym "profesor" ma większy kompleks na punkcie maili :D "Dzień dobry, najszanowniejszy, najłaskawszy, najjaśniejszy Panie Profesorze! Najmocniej najszanowniejszego, najłaskawszego Pana Profesora przepraszam, że zawracam najszanowniejszemu, najłaskawszemu Panu Profesorowi głowę, ale czy byłby najszanowniejszy, najłaskawszy Pan Profesor tak uprzejmy i mógł mi powiedzieć (...) Raz jeszcze najszanowniejszego, najłaskawszego Pana Profesora przepraszam za zabranie najszanowniejszemu, najłaskawszemu Panu Profesorowi czasu swoją skromną, uniżoną osobą i z góry najszanowniejszemu, najłaskawszemu Panu Profesorowi dziękuję za odpowiedź. Z największym poważaniem, najszanowniejszego, najłaskawszego Pana profesora uniżony student." Tak może być, czy dalej urazi delikatne serduszko? :D Jak mnie to bawi, jakie to burackie... U mnie na uczelni normalnie się pisało dzień dobry albo witam, jak kto chciał, krótkie wyłożenie sprawy, na końcu podpis i tyle, nikt nie miał z tym problemów, no ale ja studiowałem na normalnej uczelni i nie było tam takich kompleksiarzy :D PS: Wykładowca na uczelni, który wali byka w słowie "zdarzają" - no i już wiadomo skąd kompleksy ;) A kilka linijek dalej wytyka studentom błędy ortograficzne :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2019 o 16:58
@Jaladreips: Na takiego maila pewnie też bym nie odpowiedziała bo takich tytułów nie posiadam :) I chodzi mi właśnie o takiego maila ja ty podałeś przykład: Dzień dobry, Jakieś zapytania... Pozdrawiam, Imię i Nazwksko W dodatku wysłanego z "poważnego" adresu mailowego. Niestety takich maili dostaję jakieś 20-30%. W pozostałych brakuje podpisu (a po mailu slodkaLaura nie domyślę się o jakiego studenta i jaką grupę chodzi), brakuje tematu, albo jest samo zapytanie bez informacji o kierunku, grupie czy czymkolwiek.
Odpowiedz@Jaladreips: Znowu nadinterpretujesz tekst pisany. Znaczy to tylko, że czytanie ze zrozumieniem sprawia Ci problem. Im więcej Twoich wypowiedzi, tym bardziej jest to widoczne. Zgadzam się z wytykaniem komuś błędów przy jednoczesnym popełnieniu kilku w krótkim, prostym tekście.
Odpowiedzpo 1 - tez liceum skonczylem 10 lat temu i nei mialem nic o pisaniu listow mailem z ato sporo o zalach matki boskiej w lamencie swietokrzyskim - po 2 jestes uslugodawca a studenci uslugobiorca wiec nie narzekaj a jak nie podoba sie byc panem psorem to a budowe worki z cementem nosic tam nie ma katorzniczych maili
Odpowiedz@DeceiverInI: Nie, nie jestem usługodawcą a student usługobiorcą. To nie sklep. I nie, praca na uczelni NIE polega na uczeniu studentów. Oczywiście jest wymagana, ale profesorowie, doktorzy i całą reszta pracowników jest rozliczana z pracy naukowej. Dydaktyka to tylko dodatek.
Odpowiedz@Madoka: jesli uczysz studentow to TAK SPRZEDAJESZ im za PIENIADZE swoja wiedze wiec jest to SKLEP jak cie sie nie podoba to sie NIE SPRZEDAWAJ i bedzie po problemie i jak pisalem worki z cemnetem nos - ciekawe czy jabys zaplacila murzarzowi za to zeby ci kibel wstawil a on by zainkasowal kase a potem obrazony ze mu krzywo dzien dobry powiedzialas to bys tez siedziala bez kasy z rozgrzebanym grajdolkiem kasztaniac do wiadra i slusznie uwazajac ze to twoja wina bo poza pieniedzmi powinnas byla sie mu jescze klaniac
Odpowiedz@Madoka: Czyli zajęcia ze studentami są bezpłatne?
Odpowiedz@marcel_S: Za zajęcia nam płacą. Ale do oceny pracownika bierze się pod uwagę jego dorobek naukowy - za to są nagrody, premie i oczywiście "awanse". Każdy pracownik musi uzyskać X punków. Punkty dostaje się za konferencje, publikacje, patenty, projekty. Za dydaktykę się nic nie dostaje. Ogólnie rzecz biorąc jest to ujowo zorganizowane. Najczęściej Ci pracownicy co mają największą wiedzę, skupiają się na pracy naukowej (dla punktów) przez co jako dydaktycy są do dupy.
Odpowiedz@Madoka: Skoro za zajęcia ci płacą, to ty jesteś usługodawcą a student usługobiorcą. Towarem który sprzedajesz jest wiedza. Niestety pokutuje na naszych uczelniach przeświadczenie, że istnieją same dla siebie, a dydaktyka to taka łaska dla społeczeństwa. Dlatego za studenta nie ma punktów. Może dlatego w rankingu uczelni światowych, zamiatamy gdzieś na szarym końcu. I może dlatego jak człowiek postudiuje choć chwilę za granicą, to robi wszystko żeby nie wrócić do naszego grajdoła.
OdpowiedzNie używałam uczelnianego maila praktycznie nigdy bo niewygodny był. Często są tak stworzone że nawet wykładowcy podają jakieś inne do kontaktu. Ale jeśli nie odpisują na tego oficjalnego albo podanego kontaktowego to buractwo. Vo do pisania wszystkich formułek to zdażyło mi się rozpisać i dostać odpowiedź o treści "Tak. Pozdrawiam xyz"
Odpowiedz@Allice: to i tak dużo. Na politechnice poznańskiej był profesor, co używał głównie inicjałów więc każdy kto pytał o ocenę z kolokwium dostawał w odpowiedzi, zacytuję cała treść maila, "3 tb"
OdpowiedzU mnie było odwrotnie. Im bardziej się starałem napisać maila tym bardziej lakoniczna była odpowiedź. Najlepsza akcja była wtedy, kiedy prowadzącemu w mailu zadałem kilka pytań po czym otrzymałem odpowiedź "tak" i to był cały mail... Doktor w wieku 60 lat...
Odpowiedz@Farizoth: No to trafiłeś na prowadzących buraków, których niestety nie brakuje.
OdpowiedzTy to chyba "uczysz" na jakiejś europeistyce, kulturoznawstwie albo w innej fabryce bezrobotnych, żeś taki nadęty i zakompleksiony. Mam na myśli te maile.
Odpowiedz@Schwanz: Nawet sobie nie wyobrażasz jakiego kija w tyłku potrafią mieć prowadzący na informatyce czy innej "fabryce przyszłych elyt". Pomijam już fakt, że takie szufladkowanie kierunków jest kompletnie bezsensowne. Każdy kierunek jest wartościowy, problemem są tylko liczby ludzi przyjmowanych na niektóre z nich. A sama ta historia trochę racji ma, bo patrząc na studentów dwóch znanych mi kierunków (informatyka i filologia polska), zdecydowana większość nigdy nie powinna się na studiach znaleźć. Jakichkolwiek. I nie tylko przez maile czy brak choćby odrobiny szacunku do prowadzących (zwykłego, ludzkiego szacunku, a nie uczelnianego lizania tyłka pod postacią "Wasza Magnificencjo Profesorze (...) Rektorze"), a przez kompletny brak myślenia, brak jakiekolwiek pracy własnej czy wkładu we własną edukację - wszystko ma być podane na tacy, do wszystkiego musi być gotowiec. Miałem na ten temat napisać historię, ale od roku nie mogę się zabrać za jej dokończenie - ilekroć zaczynam, po kilku akapitach odechciewa mi się wszystkiego na cały dzień, bo takiego ośrodka beznadziei jak wśród studentów można ze świecą szukać.
Odpowiedz@Schwanz: No przepraszam, akurat na Łódźkim kulturoznawstwie ze świecą szukać takiego zadufania jak w tej historii.
OdpowiedzNie rozumiem, jaki masz problem z tym, kto z jakiego maila do Ciebie pisze. Ważniejsze jest chyba, aby mail był podpisany, abyś wiedziała, kto do Ciebie pisze. 10 lat temu kończyłaś LO, znaczy, że prawdopodobnie jesteś ledwo co po doktoracie, a już taki kij w pupie...
Odpowiedz@digi51: No mam problem jak dostaje maila z adresu slodkaLaura99@o2.pl o treści kiedy kolokwium? Prowadzę zajęcia z 5 przedmiotów, w kilkunastu grupach na dziennych i zaocznych. I nie jestem duchem świętym aby zgadywać o który przedmiot chodzi i w jakiej grupie. Wymagam podania podstawowych informacji w mailu i tego aby był on poważny. Niestety takich maili mam 20-30%.
Odpowiedz@Madoka: mi chodzi o sam adres, a nie o treść. O ile nazwa maila nie jest wulgarna albo obsceniczna to nie widzę problemu
Odpowiedz@digi51: Niestety, często nazwa maila jest wulgarna/obsceniczna. Przewijający się numer 69, który zdecydowanie nie jest rocznikiem, w połączeniu z nickiem nasuwającym skojarzenia z burdelem. A nawet jeśli jest to adres w stylu tomek99@cośtam, to jeżeli w treści nie mam imienia, nazwiska czy informacji o przedmiocie/grupie to nie mam jak odpisać. W odwrotnej sytuacji, gdy mail jest w stylu imie.nazwisko to mogę sprawdzić na stronie w jakiej jest on grupie i mu coś sensownego odpisać. Tomków na roku mam 30.
Odpowiedz@Madoka: Ok, podałaś jako przykład jakiegoś asiczka czy tomka, ABSTRAHUJĄC OD TREŚCI samo czepianie się nieformalnego adresu mailowego to trochę sztywniactwo, ale zgadzam się, mail powinien być podpisany imieniem i nazwiskiem, przedmiotem czy grupą i oczywiście opatrzony odpowiednim tytułem.
Odpowiedz@digi51: Dla Ciebie może i sztywniactwo. Dla mnie świadczy to po prostu o szacunku do drugiej osoby. Poza tym, ciężko abstrahować od treści bo niepoważny adres mailowy zawsze łączy się z niepoważną treścią.
Odpowiedz@Madoka: Absurd. Jestem przekonany, że niepoważny adres mailowy nie zawsze łączy się z niepoważną treścią. Tu nacisk kładę na słowo "zawsze". Strasznie mnie bije w oczy używanie słowa zawsze oraz nigdy przy jednoczesnym pomijaniu ich znaczenia. Zawsze znaczy tyle, że nie zdarzył się ani 1 wyjątek, a w to akurat nie wierzę, chyba że dopiero zaczęłaś pracę jako wykładowca i nie miałaś jeszcze zbyt wielu maili do przesiania. O ile jestem w stanie zrozumieć pewien brak profesjonalizmu przy wyborze adresu email, o tyle tutaj się już czepiasz szczegółów. Tak jak digi51 napisała, o ile jest napisany z szacunkiem i kompletem informacji o tyle adres, z którego wysłano maila nie powinien mieć żadnego znaczenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 września 2019 o 13:07
@digi51: jeżeli chodzi o sam adres e-mail- zatrudniłabyś kogoś kto w CV podał adres "myszka69@buziaczek.pl"? Czy podejrzewałabyś, że nazmyślał w CV, bo ktoś poważny nie podaje takiego adresu? Podobnie z korespondencją na studiach... też uważam, że wypadałoby trochę powagi mieć w tym wieku. Jak komuś przeszkadza uczelniany mail, jest niewygodny, zapomina go sprawdzić, etc. to zawsze można sobie przekierować na skrzynkę prywatną (a przynajmniej prawie zawsze). U mnie na uczelni niektórzy wykładowcy otwarcie mówili, że wszystko co nie jest wysłane z maila o końcówce uczelnia.pl idzie im automatycznie do spamu. A to dlatego, że mało który student jest tak odważny by wysyłać durne maile, czy groźby karalne, z e-maila "imię.nazwisko/pierwszalitetaimienia.nazwisko" itp, jednak z e-maili typu "czarny.staś@cmoki.pl" to już się zdarzało. Niektórzy studenci też "dla jaj" podawali e-maile prowadzących w roznych newsletterach. Nie jestem wykładowcą, po prostu niektórzy czuli się zobowiązani by wyjaśnić dlaczego nie odpiszą nawet na maila z adresu "nazwisko.imie@gmail.com".
Odpowiedz@Shi: I tu też się zgadzam. Rozumiem też powody, dla których filtrowanie wiadomości jest restrykcyjne. Co do pracy i maila, wygląda bardzo nieprofesjonalnie, ale to kwalifikacje powinny być brane pod uwagę na pierwszym miejscu. Jeżeli jest to stanowisko niewymagające specyficznych kwalifikacji to można dokonać selekcji na podstawie adresu email. W innym przypadku można stracić świetnego fachowca. Jeżeli rekruter bazuje na adresie email to słaby z niego rekruter. Inną sprawą jest, że osoby które jednak wolą być potraktowane poważniej bez problemu założą inny adres email.
Odpowiedz@Shi: pracodawca ma prawo sobie zatrudnić kogo chce i oceniać kandydata do pracy nawet na podstawie koloru oczu i wszystko zależy od stanowiska, na jakie dana osoba kandyduje. Porównanie moim zdaniem nietrafione, bo każdemu potencjalnemu pracodawcy wchodzi się trochę w tylek I chce się wypaść jak najlepiej, podczas gdy w relacji student-wykładowca najważniejsza jest wiedza studenta, kompetencje wykładowcy i wzajemny szacunek. Wykładowca nie robi mi żadnej łaski, że odpisze na maila i nie ma prawa oceniać mnie na podstawie adresu mailowego, bo jest pracownik uczelni, a nie prowadzi swój prywatny folwark. Tak, lepiej pisać y formalnego adresu, ale załywanie rąk, bo ktoś napisał z nieformalnego maila do wykładowcy... Ludzie, do wykładowcy, a nie do samego Boga Wszechmogącego...
Odpowiedz@digi51: O! I tu Cię mam! Cytuję: "i wzajemny szacunek" Więc pomyśl jaki szacunek okazujesz wykładowcy pisząc do niego z adresu e-mail: "buziaczek69@op.pl"
Odpowiedz@Trepcio: Nie widzę w tym żadnego braku szacunku, pod warunkiem, że sam mail ma zachowaną odpowiednią formę i zawiera normalną treść. Już pomijając, że jesteś którąś z kolei osobą, która jako przykład podaje nazwę maila z "69", a ja już w pierwszym komentarzu napisałam, że wszystko fajnie dopóki nazwa maila nie jest wulgarna lub OBSCENICZNA.
Odpowiedz@Trepcio: A jak mieszkasz w slamsach, ale chcesz coś zmienić to też od razu nie masz szacunku? Poza tym 69 może być najniższym wolnym numerem do użytego słowa. To, że Ty widzisz w tym coś niewłaściwego pokazuje o czym Ty myślisz. Dokładniej jesteś nakierowany na specyficzną sytuację. Przykład @LadyDevil69 pokazuje wyraźnie, że 69 może mieć zupełnie inne znaczenie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 września 2019 o 13:51
uczelnia to nie kółko wzajemnej adoracji i obowiązują pewne zasady, witam mówi gospodarz w domu witając gości, korespondencja w wykładowcą to nie pogaduszki z kolegą a nazwa maila świadczy o szacunku, ciekawe ile osób wysłało by maila z takiego adresu do matki, jak nie znasz tytułu naukowego no nie twórz, czasem wystarczy sprawdzić na stronie uczelni ale to świadczy o podejściu i poważnym traktowaniu.
OdpowiedzNiedawno skończyłam studia i byłam większość czasu starostą/przedstawicielem swojego roku. Zawsze, ale to zawsze pisałam formalne maile, informowałam grupę, że napisałam, żeby nie bombardować profesorów stosem maili z zapytaniem o termin kolokwium, wyniki i inne rzeczy, z którymi borykają się studenci. Mail tylko z imieniem i nazwiskiem. Dlaczego? Bo mam szacunek do ludzi, wykładowców (jako swego rodzaju naukowych autorytetów). Maile zawsze krótki, zwięzłe, na temat, ze szczegółami. Znowu, dlaczego? Profesorowie rościli sobie prawo do nieodpisywania na maile, jeśli mail był nie z imieniem i nazwiskiem i mówili o tym np. na pierwszym wykładzie. Jeśli zaczęłam maila od "Szanowny Panie Profesorze" to odpowiedź dostawałam "Szanowna Pani". Na mniej formalne sposoby pisania maili pozwalałam sobie jedynie z promotorem, bo jak się pisze do siebie po 20 maili dziennie, to można odpuścić jakiś przywitania i wielkie podpisy (używaliśmy inicjałów). Do czego zmierzam? Wszystko zależy. Od profesora, od dystansu, od podejścia studenta. Nigdy nie spotkałam się z sytuacją, żeby na kulturalnego maila nie dostać odpowiedzi, lub dostać odpowiedź niemiłą (krótką - owszem, zdarzało się, niemiłą nigdy).
OdpowiedzCzegoś nie rozumiem jeśli chodzi o adresy mailowe. Jakim problemem dla dzisiejszej młodzieży jest posiadanie kilku adresów? Następna dys - coś? Dystrofia mózgu? Adres "służbowy"= imię_nazwisko, "hobbystyczny" = np hodowla_szczurów_ewar, "rozrywkowy" = np najlepszy_amorek. Częściowo pracuję przez internet i część (coraz mniejsza, bo się "czepiam") klientów miała "abstrakcyjne" maile. Ci, co są uparci, odbierają moją pracę osobiście. Nie wysyłam informacji "wrażliwych" Kowalskiego na maila zosiasamosia...
Odpowiedz1. Mój promotor tak odpisywał, przy czym często cała treść odpowiedzi brzmiała "tak" lub "nie mam pojęcia", ale przynajmniej zawsze odpisywał. 2. Witam używało co najmniej trzech prowadzących zajęcia, a co do dzień dobry, to zawsze wydawało mi się mało logiczne, bo nie wiemy kiedy ktoś otworzy maila. 3. Kto pyta nie błądzi, może ktoś przegapił zajęcia na których o tym mówiłaś. Tak czy siak, dopytać warto bo potem może być; a to czemu pani wcześniej nie przyszła spytać? Jak komuś zależy, to po dziesięć razy przychodzi. 4. Nie wiem jak jest na waszej uczelni, ale u nas maile na uczelniany adres notorycznie nie dochodziły. Co do adresów, asiczek nie jest taki straszny, gorzej gdyby to była np. slodkadupcia96
OdpowiedzLedwo magistra zrobiła i już się czuje niczym profesor :D, odreagowujesz bo Cię studenci nie lubią :P, wyjmij kij z tyłka i pożyj trochę kobieto. Popraw błędy bo głupio wygląda, że krytykujesz innych, a sama walisz byki. Ja cudownie wspominam studia, miałam obłędnych wykładowców, z dystansem do siebie, z poczuciem humoru, ale umiejących wymagać szacunku i wiedzy. Cieszę się, że nie jestem Twoją studentką i ogromne kondolencje dla tych, którzy nimi są
Odpowiedz@kijek: To jakbyś odebrała mail od prowadzącej na pytanie o wyniki kolokwium: "Sorki małpko, ale przewaliłaś"
Odpowiedz@Trepcio: pisałam o wykładowcach, a nie pajacach, trzeba wypośrodkować, a nie ze skrajności w skrajność
OdpowiedzZawsze starałam się pisać wiadomości z zachowaniem tych wszystkich reguł, których wymagali prowadzący. Odpowiednie powitanie, tytuł, dosłownie pilnowałam każdego słowa, aby nikt nie miał tego przysłowiowego bólu dupy. Co dostawałam w odpowiedzi? Chociażby "pzdr".
OdpowiedzCzepianie się o witam na początku emaila to tak jak oburzać się o smacznego od kolegi na stołówce.Niepoprawnie ale wszyscy to robią. Ponieważ wszyscy to robią, za pięć lat Rada Języka Polskiego uzna że słowo zyskało nowe znaczenie i może być tak używane. Trzech dziadków arbitralnie zadecyduje i pyk, już jest wszystko dobrze. Formą przestałem się przejmować, jak uznano "zajebisty" za wyraz powszechny ale niewulgarny. Więc w pracy magisterskiej można było napisać "otrzymałem zajebiste wyniki". Po pół roku dziadki się zorientowali że słabo to wygląda i uznali że to jednak wulgarny wyraz. Poniważ 99% korespondencji służbowej prowadzę z ludźmi z poza Poslski, stwierdzam że chyba już tylko my mamy kij w zadku. Normą jest Hi, Hay, Welcome. Dear... lub Dear Sir spotykam tylko u Niemców albo jak ktoś coś zawali.
Odpowiedz@marcel_S: Hi jest normalnym powitaniem jak cześć, ale nie witaj. Do tego dochodzi Hello. Hay i Welcome nie widziałem. To są wciąż poprawne formy, nawet w relacjach służbowych i są to relacje nieformalne. Na zasadzie piszesz z dostawcą, z którym znasz się już chwilę, albo ze współpracownikiem. Dear Sir, albo Dear [imię] są relacjami formalnymi, których używa się w innych sytuacjach. To jest bardzo ładnie opisane w Internecie. Tak samo jak jest opisane zakończenie w stylu Yours sincerely, Yours faithfully i Best regards, albo zwykłe Regards. Tak więc to akurat nie jest kij w zadku a pewne ogólnie przyjęte normy.
Odpowiedz@GlaNiK: Widziałem w mailach: Hi, Hello, Welcome (Kanada), Dear (imie); Dear (nazwisko); Dear Sir (głównie Niemcy), Dear Friend, Yo (od dostawcy któremu wrzuciłem paromilionową reklamację), My Dear Friend (to od Chińczyka), DEAR (akronim nazwy stanowiska), Trzesc (Niemiec się postarał, pisownia dosłowna). Amerykanie potrafią zacząć "another day in paradise" - i to jest moje ulubione. Na zakonczenia maili, to już prawdziwy szał. Poza tymi które wymieniłeś, były jeszcze: - thanks in advance (w niektórych krajach uważane za plebejskie) - cheers - bye - bi (to od Chińczyka) - S'U (chyba miał być skrót od see you) - we did it:) - 73 (to akurat zrozumiałem i potrafiłem odpisać ;) - Kit (prawdopodobnie keep in touch) - have a full afternoon (nie mam pojecia jak to tłumaczyć) Samemu zdarza mi się zaczynać maila od razu od treści, i podpisywać M. (taki sygnał końca treści w łańcuchu odpowiedzi) Dlatego uważam że jak ktoś ciśnie że forma musi być poprawna od początku do końca to (jeśli nie jest prawnikiem) ma kijek w tyłku, albo nadmiar wolnego czasu.
Odpowiedz@marcel_S: Każdy może uważać co innego. Osobiście mnie to nie razi za bardzo, niemniej jednak pokazuje albo brak wiedzy, albo ignorancję albo zwyczajne niechlujstwo. O ile Chińczyków jeszcze można próbowaćusprawiedliwić, o tyle reszta nie bardzo dba o pewne standardy komunikacji. Niekoniecznie celowo, może to być też niezamierzone. Takie jest moje zdanie, nie wszyscy się muszą zgadzać.
OdpowiedzDo wszystkich, zarzucających autorce kij w dupie: pracuję w sklepie internetowym i również mnie lekko wkurza, jak komuś nie chce się nawet przywitać lub używać poprawnie znaków interpunkcyjnych, o ortografii i gramatyce nie wspomnę. Np. "Ile zniżnki na te autko."
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 września 2019 o 8:36
ok, traktowanie wykladowcy jak kolezanke jest mega slabe,podobnie jak maile w stylu "slodkadziurka" troche tez dziwne wydaje mi sie pisanie dodatkowego tytulu, jesli mail zawiera jedno zdanie np. "kiedy bedzie zaliczenie z przedmiotu x, kierunek y?", przeciez w takim wypadku tytul musialby byc parafraza tresci, a po co 2 razy pisac to samo.... ale na Boga, ktoregokolwiek, zaden pracodawca sobie nie mysli, ze potencjalny pracownik reprezentuje uczelnie X, ktora ukonczyl, tylko ze jest zwyklym bucem
OdpowiedzA Szanowna Pani wie ilu wykładowców zlewa maile wyłane na 'służbowy uczelniany' email? Wie Szanowna Pani, że miesiąc się bujałam z babką, co na żadnego maila ani fejsa nie odpowiada i najwyższa władza uczelni musiała ją gonić by łaskawie ocenę wpisała nim musiałam bulić za poprawkę? Czy Szanowna Pani tak głęboko w własnej dupie siedzi, że nikt inny jej nie obchodzi?
OdpowiedzJeśli pracodawca wymagałby pisania perfekcyjnych maili, nabór prowadziłby na wydziale polonistyki. O ile jednozdaniowce bez podpisu, wulgarne adresy czy błaganie o 5 termin można uznać za nieco piekielne to wyczuwam tu strasznie sztywny kij w tylnej części ciała autorki. Co, mając w pamięci niektórych pracowników uczelnianych niższego szczebla za moich czasów, zupełnie mnie nie dziwi.
Odpowiedz@niepodam: jak myślisz ze żeby opanować pisanie maili trzeba kończyć polonistykę to współczuję. Kultury w słowie pisanym i etykiety wymaga się i od dyrektora, i inżyniera i sekretarki
OdpowiedzWitam cała burza o ten sposób rozpoczęcia maila rozpoczęła się po tym jakiś bloger opisał swoje wielkomiejskie oburzenie, bo jak ktoś śmie go witać, skoro to do niego samego pisze z jakimś interesem. Witać to mógł najwyżej on w swoim apartamencie. Widzę tutaj troche ten sam rodzaj blagi. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś tylko ma dobre intencje to nie zasługuje na taką krytykę, żeby az to na piekielnych musialo wyladowac.Zawsze to lepiej niż jakikolwiek brak przywitania Sam z nakolennictwem pisałem maile z poziomu bezdomnego psa zachowując wszelkie akapity, daty, podpisy, zwroty grzecznościowe, po czym jeśli ktoś łaskawie odpisywał to było to jedno zdanie bez niczego, nawet bez kropki. Wielkokrotnie!
Odpowiedz