Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rozmowa na pewnym czacie na tematy związane z figurą przypomniała mi pewne…

Rozmowa na pewnym czacie na tematy związane z figurą przypomniała mi pewne zdarzenie. O tym, jak rodzice mogą być piekielni dla własnego dziecka i pośrednio dla innych, sami o tym nie wiedząc.

W dawnym miejscu zamieszkania moja córka miała serdeczną przyjaciółkę, niejaką O. O. zaś wyglądała podobnie jak Dudley Dursley przed początkiem diety ("Ciotka Petunia często powtarzała, że Dudley wygląda jak amorek. Harry równie często powtarzał, że Dudley wygląda jak prosię w peruce"). Kilka razy byłam gościem u nich na obiedzie - rodzina gustowała w raczej ciężkawych, mało dietetycznych daniach, a porcje dla sześciolatki nakładano takie, że ja bym się najadła. Do tego dochodziło nieśmiertelne "zjedz wszystko z talerza".

Poza tym czasami pozwalałam, żeby moja córka zjadła z nimi obiad, a innym razem częstowałam O. naszym obiadem. Niestety zabroniono mi ją częstować, ponieważ "Jak zje u pani, to potem nie chce jeść w domu" (ja tam nie wpadłabym na to, żeby po obiedzie u koleżanki namawiać córkę na zjedzenie drugiego, chyba że zasygnalizowałaby, że jest głodna).

W międzyczasie z coraz większym niepokojem obserwowałam moją córkę. Przedszkolanki twierdziły, że jada normalnie, nie wybrzydza bardziej niż inne dzieci, na śniadanie zawsze zje kanapkę i trochę zupy mlecznej, obiad przeważnie w całości, podwieczorek przeważnie pochłania. A w domu był koszmar, żeby zjadła bodaj z pół miseczki zupy (ja zjadam pełną, więc pół wydawało mi się rozsądną porcją dla sześciolatki) musiałam jej bajki puszczać (co nie jest zalecane, ale naprawdę wystraszyłam się, że dziecko mi zniknie). Co bym nie zrobiła, choćby to było jej ulubione danie, to pogrzebała, skomplementowała i zostawiła połowę. Jak nie mam w zwyczaju nikomu wyliczać jedzenia, tak sześć kopytek to trochę kurka wodna mało! Ale dziecko twierdzi, że się najadło, nie jest głodne, wmuszać przecież nie będę.

Potem nastąpiła przeprowadzka i stopniowo, pomaleńku dziecko mi się ogarnęło z jedzeniem. Coraz częściej sygnalizuje że jest głodna, skończył się problem zostawiania na talerzu, zaczęła nawet jadać ziemniaki (moja wina, było nie dawać dziecku ziemniaków z marketu, teraz mamy własne i są o całe nieba smaczniejsze), bywa, że w sadzie sobie narwie śliwek, pochłonie je i za godzinę krzyczy, że jest głodna.

Przyczynę problemu odkryłam dopiero niedawno.

Trzymajcie się.

"Bo O. rodzice zmuszali, żeby zjadała wszystko i była gruba. A ja nie chciałam być taka gruba jak ona, to musiałam jeść mniej”.

Pomyślałam, pokojarzyłam fakty i rzeczywiście, problem zaczął się jakiś czas po poznaniu O. i ustąpił jakiś czas po zerwaniu z nią kontaktu. Pewien wpływ na to może mieć jej aktualna przyjaciółka, która jest karmiona rozsądnie, "ładnie je" i wygląda przyzwoicie, tak "w sam raz".

Niewiadomą do dziś pozostaje dla mnie, czemu córka nie podzieliła się ze mną swoimi wątpliwościami. Zachęciłam ją, żeby na przyszłość mówiła mi o wszystkim, zobaczymy, co będzie.

Zastanawiam się teraz, co by było, gdyby nie przeprowadzka. Bo byłam o krok od szukania dla niej specjalistycznej pomocy. Lekarz pediatra uparcie twierdził, że "widać taki jej urok" i "nie wszystkie dzieci muszą być pulchne". W siatce centylowej się trzymała, choć raczej w dolnej granicy. Czy psycholog dotarłby do źródła problemu? I kiedy? Dlaczego kilka miesięcy po przeprowadzce w ustach mojej córki próchnica nagle zahamowała?

Wiem, że sama ponoszę pewną odpowiedzialność, ale konsultowałam to z lekarzem i nie widział problemu...

by singri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
15 15

Jestem w szoku, że na pomysł zapodania sobie diety wpadła już sześciolatka...

Odpowiedz
avatar Neomica
16 20

@Meliana: A ja mam wrażenie, że usłyszała od mamy komentarze na temat sposobu odżywiania koleżanki, choćby takie jak w tej historii i zapewne mniej poprawne i stąd ten pomysł. Dzieci w tym wieku raczej same nagle na to nie wpadają.

Odpowiedz
avatar singri
-3 11

@Neomica: Prędzej od sąsiadów, albo mojego ojca (nawet do mnie mówił, że i O. i jej matka "za bardzo się odżywiają" i że "ona zatuczy tego dzieciaka"). Sama nie mam w zwyczaju komentować zachowania czy wyglądu innych osób inaczej niż "Patrz, jaką ta dziewczynka ma fajną sukienkę, chciałabyś taką?" albo "Zobacz, jakie ona ma śliczne włosy." W historii opisałam sposób karmienia dziecka tylko po to, żeby można było zrozumieć, czemu miał wpływ również na moje dziecko. @Meliana: Sama bym nie uwierzyła, że dziecko w tym wieku może na coś takiego wpaść. Chyba że O. spotkała się z jakimiś dziwnymi komentarzami w przedszkolu albo w grupie na podwórku. Sama nigdy nie byłam tego świadkiem i nikt mi nigdy nie mówił, żeby coś takiego miało miejsce, ale to że czegoś nie widzę, nie oznacza że nie istnieje.

Odpowiedz
avatar Neomica
18 24

@singri: Dziwne, że winą za to że twoja córka odmawiała jedzenia próbowałaś obarczyć rodziców opisywanej dziewczynki ale nie pomyślałaś o swoim tacie. A wydaje mi się, że swoimi komentarzami bardziej wpłynął na zachowanie twojego dziecka niż mógłby to zrobić sposób odżywiania jakiejś koleżanki z przedszkola. A tu: "W historii opisałam sposób karmienia dziecka tylko po to, żeby można było zrozumieć, czemu miał wpływ również na moje dziecko." to już zupełnie popłynęłaś. Chcesz powiedzieć, że to że matka jednej dziewczynki nakłada jej schabowego na obiad wpływa na rozwój jadłowstrętu u twojego? I dziadek paplający o tuczeniu (a stawiam orzeszki przeciw fistaszom, że to nie jedyny tekst tego typu) nie ma nic do tego, że córka odmawiała w domu jedzenia?

Odpowiedz
avatar singri
8 8

@Neomica: Możesz mieć sporo racji, nie patrzyłam na to w ten sposób.

Odpowiedz
avatar Neomica
15 17

@singri: Kiedy napisałaś, że dziecko odmawia jedzenie tylko w domu a poza domem je normalnie to można było podejrzewać, że źródło problemu tkwi właśnie tam. Zastanów się czy ojciec nie nawijał o tuczeniu, obżeraniu się i grubasach przy młodej. Pomyśl czy i ty czegoś czasem nie palnęłaś do kogoś nieświadoma, że dziecko słucha. Bo zwalanie winy za jadłowstręt u swojego dziecka na sposób żywienia u jakiś ludzi (skądinąd słusznie piekielnych za przekarmianie swojego dzieciaka) to totalny absurd.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
11 13

@singri: Dzieci więcej widzą i rozumieją niż nam się wydaje. A mój właśnie akurat sześciolatek do mnie: Mama, ty chcesz schudnąć czy przytyć! gdy tylko widzi mnie jedzącą coś niewskazanego.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
7 7

Jakiś czas temu słyszałem ciekawą historię w temacie, ale już o pełnoletnich dziewczynach. Mieszkały razem dwie, jedna szczupła, powiedzmy taka w sam raz, a druga przy tuszy. Poza tym serdeczne przyjaciółki... No i ta obszerniejsza podjęła decyzję DIETA! Na to ta druga, po części z przyjaźni, po części z niesłusznego zdania, że każda kobieta ma parę kg za dużo, postanowiła że nie będzie deprawować i też trochę ograniczy spożywanie... Finał jest taki, że szczupła już chodziła resztką sił, gdy nakryła że koleżanka oszukuje. Gdy są razem faktycznie dietka i te sprawy, ale tajniakiem podjada... Na nic stwierdzenie "Bo ty też pewnie oszukujesz", które chyba nawet nie padło... Puenta? Nie wszystko stosuje się do wszystkich. Nawet metabolizm się liczy, mojego Ojca podejrzewam nie da się za bardzo stuczyć, tak jak nie dało się Babci (Jego Matka, św pamięci już), a drugi bedzie puchł od powietrza (są takie przypadki, to jakaś choroba)

Odpowiedz
avatar unana
-1 7

Droga autorko, widać że nigdy nie miałaś styczności z hipotrofikami... Oczywiscie jest piwkielnosc w tej historii tylko śmieszy mnie w jaka panikę wpadłas. Rodzice hipo przyzwyczajeni są, że ich dzieci żywią się energia z kosmosu, bo cały dzień potrafią przeżyć na jednym kryzie kapanki, dwóch łyżkach zupy i jabłku ;)

Odpowiedz
avatar Aniela
5 5

@unana: O tak, nie dla mojej córy tabelka z centylami :D żywienie się światłem. Dopiero w okolicy 1,5 roku odpuściłam. Chce to zje nie to nie. 3 lata i 11 kilogramów waży...

Odpowiedz
avatar BiAnQ
3 3

Może zaczęła myć zeby i dlatego próchnica zahamowała? Moze zmieniliście stomatologa, który nie widzi ze ona jest? Za próchnicę odpowiada po części to co jemy a po części kiedy jemy. Skoro niewiele jadła to właśnie wtedy powinna miec mniej próchnicy :) zreszta to sie nie robi z nią na dzień i jak jest wyleczone to na dłuższy czas powinien byc spokój.

Odpowiedz
avatar singri
-1 3

@BiAnQ: Organizm miał za mało składników odżywczych i zęby były słabsze.

Odpowiedz
avatar Neomica
1 3

@singri: sama pisałaś, że problem występował jedynie przez pewien okres czasu a poza domem jadła normalne pełnowartościowe posiłki i wagę też miała w normie. Nie ma fizycznej możliwości żeby próchnica wdała się przez to, że przez jakiś czas jadła skromniejsze obiady w domu. To się kupy nie klei. Sposób odżywiania, który doprowadza aż do osłabienia zębów to wielomiesięczne skrajne niedożywienie a nie różnica w ilości kopytek na talerzu. Już bardziej uwierzę w to, że głodne, unikające obiadów dziecko wcinało po kątach słodycze i stąd nagły atak próchnicy.

Odpowiedz
avatar Lapis
3 3

A w czym pediatra miał widzieć problem? Dzieciom zwyczajnie zdarza się nie przytyć tyle ile powinny wg siatki bo miały anginę przez 3 tygodnie, ospę albo po prostu focha. Póki cokolwiek przybiera na wadze pediatra będzie szczęśliwy. Psycholog mógłby zobaczyć problem ze dziecko zachowuje się inaczej w domu niż gdzieindziej.

Odpowiedz
Udostępnij