Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowieści z recepcji - część ostatnia. Prywata. Od razu podkreślam, że większość…

Opowieści z recepcji - część ostatnia. Prywata.

Od razu podkreślam, że większość tej historii ma charakter humorystyczny, chociaż takiego nabrała z czasem.

Mieliśmy w jednej z firm faceta - same mięśnie, niski głos, dopasowane koszule, no cudo. Wszystkie laski się za nim obracały, a on dłużny też nie pozostawał. Podrywał wszystkie recepcjonistki, jedne skuteczniej, inne mniej. Mnie to tam akurat bardzo nie ruszało, chce sobie gadać, niech gada - firmowy uśmiech numer 5 i pełna kultura.

Do czasu.

Jednego piątku, bardzo późno wieczorem, sam koniec zmiany, wszystko zrobione, szefostwa nie ma, to wyciągnęłam sobie książkę, a nasz cud chłopak akurat wychodził z pracy, zobaczył mnie z tą książką i podpytuje, zagaduje, oznajmia, że sam by chętnie przeczytał, że zawsze chciał. Wymieniliśmy kilka uwag, ja rzuciłam, że jak skończę, to mogę pożyczyć książkę i pożegnaliśmy się.

Jeszcze tego samego wieczora dostałam od gościa jakąś wiadomość na fejsie, wymieniliśmy kilka wiadomości, ale ja bliższą znajomością nie byłam zainteresowana i raczej nie starałam się rozmowy ciągnąć. Zresztą cały dialog był w klimacie "a ja starszy powiem ci, dziecko, jak masz żyć" - trochę jak starszy brat do małej siostry.

Przez tydzień wymieniliśmy takich wiadomości jeszcze kilka - żadne tam kilometrowe rozmowy, dosłownie kilka wiadomości.

W następny piątek wieczorem książkę doczytałam, a że wypadła mi zmiana w sobotę, to piszę do tego cud faceta pytanie, czy będzie w pracy w sobotę, to mu książkę zgodnie z obietnicą pożyczę. Brak odpowiedzi, doszłam do wniosku, że pewnie w piątkowy wieczór ma coś lepszego do roboty i tyle.

Zaczęło się w sobotę.
W nocy dostałam zaproszenie do znajomych od jakiejś dziuni (no inna nazwa mi nie przychodzi...). Nie znam jej, ale że działałam prężnie na moim uniwersytecie w różnych strukturach, to myślałam że ktoś coś chciał, zaglądnęłam na profil - no ni uja, to zaglądam na wiadomości w folderze "inne". Bingo!

Wiadomość, że ona jest dziewczyną, prawie żoną tego cud faceta i ona mnie błaga, żebym jej tego nie próbowała zepsuć (?!). Z łaską stwierdziła, że nie będzie przychodziła do "naszej" firmy robić scen zazdrości, mimo że jest tam prawie codziennie (dzięki?) i że życzy mi, aby ktoś mi kiedyś coś takiego zrobił, bo przecież miałam pełną świadomość jej istnienia i zrobiłam coś takiego (yyy, co?). Ach, i podkreśliła, że nie mam powodów do dumy i powinnam się wstydzić.

Więcej z cud facetem nie rozmawiałam poza formalnymi sprawami, bo się bałam (serio, bałam się), że mi się coś za to stanie. Później po prostu było mi szkoda chłopa, później kobitki, a później własnych nerwów.

Dla opornych - w życiu się nawet nie zająknął, że kogoś ma, koleżanka z pracy na tę opowieść powiedziała tylko "ale przecież on nie ma narzeczonej...", nasza znajomość była bardziej relacją brat-siostra niż jakieś flirty itd. A ja tylko chciałam mu pożyczyć książkę...

P.S. Dla tych co lubią szczegóły - chodziło o "Solaris" Lema. :)

ochrona recepcja drama

by calodniowysen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
10 24

Ale czemu Ci go było szkoda? Gnojek podrywający inne kobiety będąc w związku, kobieta przewrazliwiona, ale widocznie nie bez powodu, szkoda tylko że osoby trzecie wciągają.

Odpowiedz
avatar livanir
4 10

@digi51: Z drugiej strony mogła to być stalkerka, była lub jakaś poderwana laska, która za dużo sobie dopowiedziała.

Odpowiedz
avatar LPP
3 11

@digi51: Naprawdę kilka wiadomości na fejsie i prośba o pożyczenie książki to podryw? I Jak jesteś z kimś w związku to już się do osoby innej płci odezwać nie możesz? Jak ja się cieszę, że już stara jestem i długo na takim ...onym świecie nie pożyję.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 7

@LPP: No popatrz, tak długo już na tym świecie jesteś, a czytać nadal nie umiesz, bo autorka napisała, że facet podrywał inne kobiety, tyle, że u autorki napotkał na opór. To, że akurat w tej relacji nic się nie zadziało to nie zasługa tego fagasa, więc w pełni zasłużył sobie na brak zaufania, szkoda tylko, że niewinna osoba obrywa rykoszetem.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-4 4

@digi51: Ja tu raczej widzę zwykłe flirtowanie no ale każdy widzi co chce. I uważam, że taka ludzka natura a druga sprawa, że to nic szkodliwego poflirtować w kulturalny sposób. Bo to nie oznacza, że od razu chce dziewczynę "przelecieć" na boku.

Odpowiedz
avatar BORCH
1 3

@digi51: A jakim to straszliwym rykoszetem oberwała autorka ?? Dostała JEDNĄ JEDYNĄ wiadomość i to jeszcze, jak sama opisała, wręcz błagalną żeby zostawiła obcego faceta w spokoju bo jest zajęty. Nie ma tu żadnych gróźb, wulgaryzmów czy stalkingu. Więc czego się tak strasznie bała ?? W dodatku relację ze znajomym z pracy, którego trzymała na dystans, opisuje jako relację "brat-siostra". Serio ?? Z obcym facetem ?? Autorka chyba ma problemy z własną wybujałą wyobraźnią !!

Odpowiedz
avatar quack
11 13

Trzeba było dziuni wyjaśnić, że się nie zająknął nt. stałego związku :)

Odpowiedz
avatar calodniowysen
-2 8

@quack: A ja wolę nie wchodzić w takie dyskusje, bez bicia się przyznaje że nie odpisałam je wcale, bo stwierdziłam, że winny się tłumaczy, ja się winna nie czułam, więc niech się facet tłumaczy :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@calodniowysen: no wybacz, ale jesli zachowujesz sie jak ofiara losu, to sie potem nie zal w internetach...

Odpowiedz
avatar calodniowysen
-1 1

@bazienka: A gdzie zachowałam się jak ofiara losu? Nie podejmowanie rozmowy, z osobą, która nie jest zainteresowana rozmową, a wylewaniem bez powodu żali dla mnie jest bez sensu.

Odpowiedz
avatar Mantigua
15 19

Kobieta była przekonana, że masz pełną świadomość jej istnienia, ponieważ ten "cudny" chłopak pewnie regularnie ją zapewnia, że się nią chwali każdej napotkanej osobie. A on tak naprawdę podrywa wszystkie kobiety w zasięgu wzroku, nawet recepcjonistce nie przepuści. Jaka logika Tobą kieruje, że współczujesz jemu, a nie jej - nie potrafię sobie wyobrazić.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
-5 11

@Mantigua: A finalnie to mi szkoda własnych nerwów - bo sytuację przeżywałam ze dwa dni mocno (taka natura) A facet piekielny i wart swojej kobiety, taki był przekaz. I podkreślałam że większość pisane dość humorystycznie. Łącznie z wnioskiem.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

poscreenowalabym rozmowy i wyslala jej po czym uswiadomila, ze chlop flirtuje ze wszystkimi i nigdy nikomu nie mowil, ze jest z kimkolwiek zwiazany jesli chce sobie byc z gnojem, to niech bedzie- jej wybor,nie szkoda mi ani jego, ani jej a jemu bym zwyczajnie wygarnela, najlepiej przy innych pracownicach np. w pokoju socjalnym, niech sie rozniesie po firmie, jakim jest zdradliwym gnojem

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2019 o 13:12

avatar calodniowysen
-1 1

@bazienka: Właśnie - to jej wybór. Ja nie lubię jak ktoś wtrąca się w moje życie, więc ja w czyjeś też nie zamierzam. Nie uważałam podobnej interwencji w związek dwóch totalnie obcych dla mnie osób za zasadny. Ja w tej całej historii znalazłam się całkiem przypadkowo i wypisałam się najszybciej jak się dało. Już nie mówiąc o robieniu publicznej afery z tego w jego biurze.

Odpowiedz
Udostępnij