Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem motoryzacja. Jednym z pierwszych moich tekstów na tym portalu była…

Tym razem motoryzacja.
Jednym z pierwszych moich tekstów na tym portalu była historia "naprawy" skrzyni automatycznej w moim mietku, czyli jak się prawie dałem wydudkać na sporą kasę. Ale wtedy były to prywatne warsztaty, a nie ASO.

Historia o kilka lat wcześniejsza. Podróżowałem wówczas dość leciwym, ale kochanym volviakiem. Autko swoje lata miało, chyba wtedy osiem, albo coś koło tego. Psuło się rzadko i kłopotliwe nie było. Do czasu jednakowoż. Przyszła taka chwila, że bez powodu gasł mi silnik. Na szosie to nie problem, po chwili odpalał, ale na skręcie w lewo w środku miasta to już była żenada. Pomyślałem, że mam ASO rzut beretem od szkoły, w której uczyłem więc do fachowców.

W ASO full kultura - kawa, herbata, soczek, zjawiskowa hostessa z gazetką, bo "może chwilę diagnostyka potrwać". Potrwało i diagnoza - cóż przyczyn może być wiele, ale na pewno trzeba zdjąć głowicę, obejrzeć zawory itp. Fachowcem nie jestem, ale coś mi zagwizdało ostrzegawczo pod czaszką. Koszt? No kilka tysięcy na pewno, bo to i części i droga robocizna...

Dopiłem soczek i pomknąłem nach hause. Przy wjeździe na podwórko auto zdechło ostatecznie i już się odpalić nie dało. Mogiła. Na szczęście przypomniałem sobie, że moje poprzednie auta w drobnych kwestiach usprawniał odległy o 200 metrów warsztat pana Arka. Telefon, hol i volvo zajechało do warsztatu. Po dwudziestu minutach wiadomość: "W pompie paliwa jest taka membranka, a w niej jest dziura. Pompa zaciąga powietrze i stąd gaśnięcie silnika. Nabyć pompę i po sprawie". Reszta prosta - ekspresowe allegro, chwila na wymianę, koszt około 100 złotych. Głowicy zdejmować nie było trzeba.
Pozdrowienia dla mechaników z ASO.

W ASO

by jotem02
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
3 9

W ASO jak w urzędzie, obowiązują procedury, nawet jeśli są nieintucyjne i bez sensu.

Odpowiedz
avatar jotem02
13 13

@toomeA pan Arek może? Może. Co prawda bez kawy i soczku, ale skutecznie. I od tej pory trzymam się pana Arka, a ASO omijam, bo nikt nie lubi, jak się go ładuje w ciemno.

Odpowiedz
avatar este1
4 4

Mój ojciec miał podobny problem w swoim mondeo. Nie wiem ilu mechaników objechał i ile wydał na "to napewno to!". Dzisiaj z ciekawości pytam różnych mechaników przy piwku co to mogło być i powiem że szanuj swojego Pana Arka. Ostatecznie ojciec mondeo już nie ma.

Odpowiedz
avatar WilhelminaWielka
0 14

Ośmioletnie volvo to leciwy samochód? Acha...Do tego dla nauczyciela? Hahahahahaha...

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 8

@WilhelminaWielka: Nic Ci do tego. Żal Ci 4 litery ściska, że dla niektórych 8 letnie auto jest leciwe, też byś takie chciała.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
2 4

8 lat to dla mnie jak nówka z salonu... ;D A co do ASO i małych warsztatów. W ASO w Polsce nie ma za dużo klientów, bo i robocizna droga i części drożej kosztują i raz na ile się trafi Janusz byznesu, który by świece ci wymienić wyjmie i rozbierze silnik... Ale to ostatnie to miejska legenda... Fakt, do aso sie jeździ nowym samochodem by podbijali wszystko ze względu na gwarancje, a mali, słabiej wyglądający żeby się utrzymać muszą być nieźli...

Odpowiedz
avatar Zimny
1 1

@szczerbus9: Dokładnie. Serwisowania w ASO stanowczo nie polecam - liczą sobie ok. 2-2,5 raza wyższe ceny, tylko ze względu na fakt, że są "oficjalnym i autoryzowanym serwisem" danej marki + dają oryginalne części (przy czym niektóre zamienniki miewają nawet dłuższą żywotność). Chyba tylko jak ktoś posiada auto z salonu, na gwarancji (a teraz nie dają ich dłużej niż na 5 lat) to opłaca się naprawiać w ASO.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

Za coś muszą kupić kawkę, herbatkę i hostessę ;)

Odpowiedz
Udostępnij