Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wróciłem ci ja z zagranicznego wojażu (a dokąd, to za moment) i…

Wróciłem ci ja z zagranicznego wojażu (a dokąd, to za moment) i odpaliłem przegapione Polskie Drogi (wiem, taki trochę masochistyczny odruch). I tak mi się skojarzyło.

W stolicy noszącej dumne miano Nursułtan, która nota bene jest snem pijanego architekta i w innych miastach zaobserwowałem, że w chwili, gdy pieszy zbliża się do zebry, ruch uliczny dosłownie zamiera. Stają nie tylko samochody, ale i komunikacja miejska, a gdyby i pociąg jechał, to też by się pewnie zatrzymał. Patrzę z krawężnika: wszystko stoi, a przez przejście pełzną dwie babeczki.

Później kierowca mojego środka lokomocji (łebek, który przed chwilą stwierdził, że zaproponowane przeze mnie 1000 tenge to za dużo i zawiezie mnie za 700) wyjaśnia, że za lekceważenie pieszego jest potworny mandat. Ulice o kilku pasach ruchu - można śmigać. Miejscowi jeżdżą bardzo dynamicznie, ale nie więcej niż sześćdziesiątką. Kierowca pokazuje wszechobecne i nieoznakowane żółte skrzyneczki. Fotoradar i nie ma odwołania, a kara potężna i nieodwołalna.

Można wyedukować użytkowników ruchu? Można. Pod warunkiem, że kara jest dotkliwa i nieuchronna.

A teraz z innej beczułki. Przez jakiś czas byłem odseparowany od polskiego piekiełka wyznań i poglądów. I obrazek z podobno dzikiego Kazachstanu. W restauracji siedzi grupka młodych ludzi. Kilka młodych dziewcząt w hidżabach i kilka panienek w mini. Chłopcy niektórzy brodaci, a niektórzy nie. Ci, co chcą, piją piwko, a ci, co nie chcą, soczek. Ci, co chcą, wiosłują coś, co wygląda na schabowego (tu mogłem się pomylić), a inni pierożki z warzywkami. Nikt nie krzyczy, że jest muslimem, chrześcijaninem, wege, czy kimś tam innym. Tolerancja i szacunek dla innych się to nazywa. Można? Można.

Mój kierowca (Rosjanin urodzony w Kazachstanie przed rozpadem ZSRR i dalej tam mieszkający, bo mu się podoba) wytłumaczył mi to z niejakim pobłażaniem - „Tu żyje 120 narodowości i grup etnicznych. Każda ma swoje obyczaje i przyzwyczajenia. Bez wzajemnego zrozumienia chyba byśmy się powyrzynali nawzajem".

A u nas dalej hejcik i plucie na tych, co się od nas różnią. Przykre.

Gdyby ktoś był ciekaw kraju, atrakcji i mieszkańców, to zapraszam do komentarzy. Pozdrawiam.

by jotem02
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Chaos
2 6

aż się specjalnie zalogowałem - dawaj co tam warto zobaczyć :)

Odpowiedz
avatar zendra
6 40

@greggor: Cała historia jest durnowata. Nieodwołalna kara za wykroczenie drogowe? Takie rzeczy to tylko w krajach dyktatorskich. Nie wyobrażam sobie życia w państwie, w którym decyzja administracyjna w pierwszej instancji jest nieodwołalna. Od każdej takiej decyzji musi być zapewniona droga odwoławcza - to fundament zachodniej cywilizacji. No, chyba że ktoś woli azjatycki zamordyzm. A propos "polskiego piekiełka": chyba ktoś tu ma kompleksy... W Polsce tak samo zobaczy się kobiety w hidżabach i panienki w mini; chłopców brodatych, a niektórych nie; tych co piją piwo i tych co piją soczek; tych co wiosłują schabowego i tych co jedzą pierożki z warzywami - i nikt nie krzyczy, że jest muslimem, chrześcijaninem, wege, czy kimś tam innym - po prostu jedzą co mają na talerzach. Autor zobaczył jakiś drobny, mało znaczący wycinek życia w Kazachstanie i postanowił sformułować daleko idące, głębokie refleksje o charakterze społeczno-politycznym na temat Kazachstanu, głównie na podstawie obserwacji gastronomicznych... Dosyć zabawne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2019 o 1:45

avatar bazienka
4 4

@zendra: droga odwolwwcza, gdy wszystko jest zarejestrowane przez kamere, co jest dowodem niepodwazalnym? po co?

Odpowiedz
avatar nagataka
3 3

@zendra: Niestety ale sie zdarzaja w Polsce takie paskudne sytuacje, ze obcokrajowiec nie zawsze czuje sie tu gosciem, a pobyt w naszym kraju moze stac sie dla niego udreka. To co sie dzieje w mediach i w rzadzie to nie jakies tam sobie widzimisie, to sa fakty opluwajace tych, ktorzy maja inne poglady czy inna kulture. Od 4 lat obserwuje sie faktycznie male piekielko w niektorych miejscowosciach polskich. Ale moze kiedys wrocimy do normalnosci.

Odpowiedz
avatar singri
4 14

Z tego co pamiętam, to Polska przez wiele lat była państwem bogatym etnicznie, religijnie i kulturowo. Tolerancja religijna wzięła lekko w łeb podczas potopu szwedzkiego, kiedy to wyrobiło się przekonanie, ze protestanci są źli. Natomiast różnorodność etniczną zniszczyła II światowa, a potem PRL. Ale coś tam jednak w nas zostało, takie podejście "Możesz sobie być czarny, biały, w hidżabie, jeść mięso, albo nie... Bądź porządnym człowiekiem, to wystarczy."

Odpowiedz
avatar jotem02
8 14

@singri: Przejdź się w hidżabie po Białymstoku.

Odpowiedz
avatar jotem02
1 9

@zendra: Co ma hidżab do LGBT?

Odpowiedz
avatar Muireade
-2 2

@zendra: Skąd wiesz, że on jest akurat z OPZZ?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 5

Tylko w Rosji jest inaczej. W EU jak powstają dzielnice muzułmańskie to bywa że policja boi się tam wchodzić, a kobieta bez hidżabu może zwyczajnie zebrać "bęcki" (automatyczna cenzura tutaj nie pozwala mi napisać inaczej), albo gorzej. To jak tu ich tolerować? W Rosji w takiej sytuacji weszłaby policja z bronią automatyczną, albo i co cięższego, i wytłumaczyła że tak się nie robi, być może z ofiarami śmiertelnymi. To tam się tolerują - bo mogą i muszą. A u nas nie ma odwagi, by po prostu odstrzelić lub wywieźć na Sybir tych, co żądają wprowadzenia np prawa szariatu w jakiejś okolicy. To jak państwa i Unia sobie nie radzą, to obywateli do samosądu ciągnie. A Federacja sobie radzi, to obywatele nie muszą. Podobnie z kwestią Żydów i Izraela. Jestem przekonany, że gdyby to Rosję zaczął Izrael oskarżać o holokaust i żądać kasy, kwestia ta zostałaby rozwiązana szybko i sprawnie, być może z kilkoma setkami zgonów po stronie Izraela, żadna szkoda jak się obejrzy np nagranie na którym izraelscy snajperzy strzelają do palestyńskich dzieci. A my? My nie możemy rozwiązać kwestii wrogości Izraela poprzez sankcję i otwarcie silosu albo dwóch. Państwo sobie nie radzi, Unia się wypina (Niemcom to nawet na rękę!), więc nastroje do samosądów rosną. W byłych republikach Sojuza rosyjskie podejście, wbite przez lata kolbami kałaszy, utrzymuje się nadal. A i Mateczka Rosija zawsze przecież może przyjść z pomocą, gdy coś się dzieje przy jej granicach, czyż nie? (Patrz Krym).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2019 o 12:51

avatar eulaliapstryk
-2 2

To o panienkach w hidżabach i w mini, o wódce i soczku, to cytaty z Ziemowita Szczerka są. :)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 2

tylko u nas zasada, że pieszy ma pierwszeństwo, nie działa. Tylko z winy pieszych a nie kierowców. Po prostu pisi zaczęli traktować siebie jak święte krowy i przestali wogóle patrzeć. Jakby zapomnieli że Prawo Drogowe nie anuluje zasad Fizyki i Optyki. że jak wychodzi się 5m przed maska z za innego pojazdu to nie ma takiej siły żeby komputer tesli zdążył zareagować i zatrzymać te kilka ton lachy w 1sek. na tej odległości. a porażką kompletną są przejścia bez sygnalizacji świetlnej na drogach wielopasmowych, najbardziej to w nocy. Prawodawaca a przynajmniej zarządca drogi powinien takie miejsca eliminować. Tam nie może być warunku pierwszeństwa dla pieszego, bo go po prostu nie widać, przesłoniętego przez pojazdy z innych pasów, a co dopiero w nocy. Do tych co chcieli by już napisać o prawku w chipsach, ja znam przepisy i jeżdżę przepisowo. tylko zwracam uwagę, że w miastach po to zrobiono wielopasmowe rozjazdy, żeby używać ich , aby rozładować ruch. Że gdzieś tutaj leży bardzo niebezpieczna sprzeczność z nakazem poruszania się tylko prawym pasem, a przepustowością a bezpieczeństwem.

Odpowiedz
avatar decPL
2 2

@PiekielnyDiablik: Aż się poszedłem zalogować. Ulubiony argument kierowców (żeby nie było, sam mam prawko już ładne parę latek i regularnie jeżdżę - ale posiadane prawo jazdy nie anuluje mi zasad trzeźwego myślenia) - to wszystko wina pieszych; jak biedny kierowca kogoś potrącił, to na pewno było wtargnięcie na jezdnie (wtargnięcie staje się często synonimem wejścia na przejście - przecież jezdnia jest dla samochodów). A statystyki są nieubłagane i pokazują, że to mityczne wtargnięcie zdarza się raczej rzadko i zdecydowaną większość wypadków z udziałem pieszych powodują kierowcy (80% vs 11% z winy pieszych). Ostatnie zabawy z fotoradarami pokazują, że większość kierowców nie tylko nie zwalnia przed przejściem, ale mniej lub bardziej (częściej bardziej) przekracza maksymalną dozwoloną prędkość. Więc jednym słowem - tak, ale nie :) PS. Tak generalnie - w tej hipotetycznej sytuacji, gdzie pieszy Ci nagle wchodzi na przejściu 5m przed maską i Ty nie zdołałeś zahamować, to jest to też Twoja wina, wiesz? Bo przepisy nakazują Ci zachować szczególną ostrożność przed przejściem, czyli musisz zredukować prędkość do takiej, która pozwoli Ci zareagować. Zasłaniający Ci widoczność na przejściu samochód (zakładam, że zaparkowany - bo jeśli dyskutujemy o wyprzedzaniu na przejściu dla pieszych to po prostu oddaj prawko proszę) to sytuacja nietypowa (parkujący złamał przepisy - nie wolno parkować przy przejściu), musisz zagryźć zęby i dostosować się do niej.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@decPL: po pierwsze nie czytasz ze zrozumieniem, trzymam się głownie nad przejściami na drogach jednokierunkowych o wielu pasach. Naturalną rzeczą jest jazda swoim pasem, niezależnie od tego co dzieje sie na innych. to są konstrukcje urbanistyczno drogowe dotyczące głównie obwodnic śródmiejskich jak i wyjazdów z miast. Tam przejście bez sygnalizacji staje sie pułapką. Tylko ja często nie mam wpływu na to że z za autobusy ktoś wyjdzie, albo na to że ktoś inny właśnie zaparkował przy przejściu. To pieszy ma lepszy ogląd sytuacji i powinien wiedzieć że ma uważać. a co idzie do wtargnięcia to: mając ograniczenie do 50km/h nawet jak zwolnię i zachowam szczególną ostrożność do 33km/h to w sekundę pokonuje 9m/s mam 0,2sek na reakcje wzroku, 0,5 sek. na reakcje mięśni, 0,5 sek na mechanikę hamulców, 1 sek. na poślizg. jestem 10m + 5m uśrednione dalej, zatem jak ktoś mnie widzi(lub woli nie widzieć) 15m przed przejściem z moją prędkością 33km/h to jeśli zrobi ten krok w tę jedną sekundę to dostanie prawym zderzakiem.(bo niestety zdąży) i Newton ani Budda mu nie pomogą mimo moich najszczerszych chęci. a ciekawostka Gdybym jechał po mieście 90km/h to jest 25/s to jest mniejsze prawdopodobieństwo potrącenia pieszego zderzakiem, po prostu nie zdąży wtargnąć - odbije się od prawego lusterka... tak wiem, to absurd, ale teoretycznie mam racje ;-p

Odpowiedz
avatar minus25
-1 7

I znowu "poznałem malutki wycinek życia zagranico i tam każdy każdego kocha, szanuje i daje napiwki, a u was w polsce jak w lesie" To jest tak zaściankowe podejście że aż boli.

Odpowiedz
Udostępnij