Albo bardzo podpadłam sąsiadce, albo jest ona po prostu osobą mocno niezrównoważoną umysłowo (delikatnie rzecz ujmując).
Może pamiętacie historię o brudnym chodniczku -
https://piekielni.pl/84882.
Nie wiem, jak u was, ale u mnie dzisiaj padało. Akurat wracałam z pracy, akurat miałam parasol - nie cierpię nosić tego ustrojstwa, ale czasem się przydaje, tak jak dzisiaj. Parasol po deszczu zazwyczaj bywa mokry, a nawet wręcz ociekający wodą, więc zostawiłam go rozłożony na klatce schodowej do wyschnięcia. Mój przedpokój ma niestety rozmiary wręcz mikroskopijne (ogólnie jest mały, a ja uparłam się wcisnąć tam jeszcze szafę, żeby nie zagracać ani mojego, ani Młodej pokoju), najkrócej można go scharakteryzować tak - jedna osoba bez problemów zdejmie tak kurtkę i buty, dwie już robią tłok, trzy się po prostu nie mieszczą...
Więc parasol wylądował przed drzwiami. Naprawdę TUŻ przed moimi drzwiami, żeby nie przeszkadzał na tej klatce schodowej, i naprawdę dosłownie na pół godzinki, żeby tylko zdążył wyschnąć. Nic z tego, sąsiadka zdążyła.
Puk, puk, puk! Podchodzę, otwieram, za drzwiami parasol, za nim sąsiadka.
- Pani tu parasol zostawiła!
- Dzień dobry. Tak, zostawiłam. Mokry jest.
- On przeszkadza, klatka schodowa jest wspólna!
- Komu przeszkadza???
Tu króciutkie wyjaśnienie - mieszkam na dziesiątym piętrze, owszem, drzwi mam koło schodów, ale schodami tak wysoko już nikt nie chodzi. Poza tym parasol był naprawdę tuż przed moimi drzwiami i gdyby którykolwiek z sąsiadów z mojego piętra miał fantazję pokonać tę wysokość bez pomocy windy, to nieszczęsny parasol by mu w tym nie przeszkodził.
- No wszystkim!
- Proszę pani, parasol jest rozłożony przed samymi moimi drzwiami, prawie że na wycieraczce, przeszkadzać może tylko i wyłącznie osobom, które chciałyby do mnie wejść. Nikomu innemu.
- O, no właśnie! Ja teraz chciałam do pani wejść i ten parasol mi przeszkadzał!
- Aha... a po co chciała pani do mnie wejść?
- No jak to, przecież mówię cały czas, chciałam powiedzieć, że ten parasol przeszkadza! On nie może tu być!
Zgłupiałam. Większość zwojów mózgowych, wzięta z zaskoczenia, przestała działać, pozostałe głośno popiskiwały, że szanowna pani sąsiadka właśnie robi sobie "panią lekkich obyczajów" z logiki.. Zazwyczaj nie mam problemów z tego typu sytuacjami, cięte riposty przychodzą mi bez problemów (czasem potem żałuję...), ale tym razem przegrałam. Nic mi nie przyszło do głowy, więc zabrałam parasol (wysechł już) i zamknęłam drzwi.
Sąsiadka vs ja - 1/1.
blok_mieszkalny
zrob sasiadce awanture zwyzywaj i bedzie spokoj bo widac jej sie nudzi i obrala cie za swoj cel rozrywek
OdpowiedzMnie tam zawsze irytuje jak ludzie robią sobie z klatki schodowej przedłużenie swojego prywatnego mieszkania i nie raz zaczyna tam się robi składzik. Zaczyna się od parasola, potem dojdą buty,worki ze śmieciami, skończy się na starej lodówce i regale na przetwory. Susz parasol w łazience.
Odpowiedz@Pannajohanna: wlasnie to chcialam napisac. Lazienka!
Odpowiedz@Pannajohanna: @annabel: Tak, tak, macie rację! Oczywiście, że wystawiam worki ze śmieciami na klatkę schodową - dokładnie na jakąś minutę (max półtorej) zanim nie założę butów. A w łazience mam tyle samo miejsca, co w przedpokoju... P.S. Pozostaje mi jeszcze kuchnia, tam jak rozłożę parasol, to przy dużych zdolnościach ewilibrystycznych dam radę się poruszać.
Odpowiedz@Xynthia: chesz powiedzieć, że w łazience nie posiadasz ani wanny ani prysznica zeby tam ulokować parasol?
Odpowiedz@Xynthia: "A w łazience mam tyle samo miejsca, co w przedpokoju... ". No i? "(...)naprawdę dosłownie na pół godzinki, żeby tylko zdążył wyschnąć." Więc?
OdpowiedzCo jak co, ale niezależnie od piętra i lokalizacji mieszkania na nim - to jednak tu sąsiadka miała rację. Klatka jest elementem wspólnymi i nic nie powinno być na niej zostawiane. A to, że masz szafe w korytarzu, przez ktora nie ma miejsca - to już twój problem.
Odpowiedz@Iras: klatka jest elementem wspólnym, to fakt, ale serio? Sama mam sąsiadkę, która przyczepia się stojaka wystawionego na 5 minut przy drzwiach, a sama ma dwie meblościanki przy mieszkaniu i kuchenkę gazową, w wąskim korytarzu. Stoi to to od pół roku i na upartego, łamie przepisy przeciwpożarowe. Czym innym jest, sporadyczne wystawienie rzeczy, która za chwile zniknie, czym innym, uporczywe zostawianie złomu, które faktycznie i taranuje przejście, i stanowi jakieś zagrożenie.
Odpowiedz@mesiaste: jaki problem? Graty sąsiadki są wbrew przepisom p.poż? Poprostu wyp...ol orła i wezwij służby. Grzywna też ma wymiar pouczający.
Odpowiedz@mesiaste: A to nie można się odezwać?
Odpowiedz@mesiaste: wezwij sluzby i niech jej walna mandat? opcjonalnie- wyniesc/wywiezc, bo przeciez to "nie wiadomo kogo" ina wspolnej przestrzeni- oczywiscie sie nie przyznawac albo przydybac jak sasiadki nie bedzie wyniesc pod blok, nie zeby komus krasc rzeczy z wewnatrz, dac sasiadce szanse
OdpowiedzMam duże mieszkanie, a parasole wciskam do brodzika. Nawet duży, męski tam wchodzi. Dwa też się mieszczą na sobie i wysychają bez problemu.
OdpowiedzSąsiadka vs autorka 1:0 dla sąsiadki
OdpowiedzDla mnie sąsiadka ma całkowitą tację. Na klatce chodowej może być wycieraczka. NIC innego. Bo klatka wspólna, to kałuża z parasola nie szkodzi, podobnie smród z worków (mo mam za małą kuchnie na śmiecie) czy butów(bo są ubłocone,śmierdzą i mam za mały przedpokój. Czyli zawsze argumenty identyczne
OdpowiedzKlatka schodowa to przestrzeń wspólna. Jestem całym sercem za tym, że nie należy jej zagracać. Ja mokry parasol zawsze trzymam w łazience (w wannie/brodziku). Nawet nie wiem jaki jest sens, żeby woda ciekła na podłogę w korytarzu.
Odpowiedzklatka schodowa nie słuzy by przechowywać tam parasole kazdego z mieszkańcow. no bo skoro parasole, to i buty (mokre po deszczu)to i kurtka( no bo z niej jeszcze cieknie) itp. Smieci tylko na poł godzinki i jak jak kazdy z sąsiadow zrobi, to będzie brud , mokro i smrod na klatce. no ale to przestrzen wspolna, więc mozna. jaaasne.. No więc nie, nie można zastawiać korytarzy nawet parasolem ( vide przepisy przeciwpożarowe, jesli nie zwykła kultura osobista) To tylko w chatach na wsiach buty z chlewu zostawialo się przed drzwiami i wszystkie inne duperele mogące moknąc na deszczu
Odpowiedz