Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając historię o złej żonie z innego kraju, która znęca się nad…

Czytając historię o złej żonie z innego kraju, która znęca się nad mężem i dzieckiem, coś mi się przypomniało. A raczej chciałabym opowiedzieć po krótce, jak wygląda znęcanie się teściowej nad synową.
Zaznaczę, że nie zdarza się to codziennie, lecz często są takie dni, że tzw "pierdołami" może przelać czarę goryczy.
Ze względu na to, że mój mąż jest totalnym ignorantem moich uczuć i totalnym mamisyneczkiem, wciąż mieszkamy z jego rodziną. Ściśnięci jak sardynki w puszce i z dwójką naszych dzieci. Pragnę jeszcze zaznaczyć, że zachowanie męża z czasem się pogorszyło, niestety, zrobił mi wbrew mojej woli drugie dziecko i jestem uwięziona w tym domu.
Przejdźmy do sedna.
Jestem ofiarą jej terroru psychicznego i mąż również , chociaż nie przyjmuje tego do wiadomości.
Teściowa uwielbia mnie dręczyć wyrzutami w stylu co mogłam innego zrobić a robię, co zrobiłam źle a ona robi idealnie, oraz jak bardzo jestem beznadziejną matką i aż dziwne jest dla niej, że Bóg raczył nas obdarować dziećmi ( sama ich mieć nie mogła) .
Przy pierwszym dziecku była Góru laktacyjnym, bo oczywiście ja wszystko robiłam źle (choć dziecko prawidłowo przybierało i położna nie miała zastrzeżeń kompletnie żadnych) każde zająknięcie dziecka sprawiało, że biegła na dół i raczyła mnie tekstami w stylu " bo ja czytałam na Internecie, że nie wolno jeść jogurtów a ty jesz i robisz krzywdę temu dziecku!" Po czym brała jogurty z mojej lodówki do siebie na górę. Doszło do takiego etapu, że jadłam suchy chleb i ziemniaki a ona i tak miała zawsze swoje ale. To był etap, że zaczynałam się głodzić i żeby oszukać choć trochę swój organizm, co dwa dni jeździłam z dzieckiem do moich rodziców i normalnie jadłam. Mówiłam rodzicom, jak mnie traktują, ale mieli to w poważaniu, więc przestałam się żalić komukolwiek. Trwałam w tej patologicznej sytuacji. A mąż miał i nadal ma pretensje, jakim prawem ja nie mam humoru ani na nic nastroju, że ja kłamię i wymyślam, bo przecież nic się nie dzieje a jemu zawracam głowę choć jest zmęczony po pracy. Kolejnym wydarzeniem, przez które mogłam stracić drugą ciążę, była jej złośliwość.
Szłam do piwnicy po wózek (był to 11tc) a mały czekał na dworze. Poszła zaraz za mną, zgasiła mi światło i poukładała na środek schodów : jakieś gałęzie do spalenia, szczykatory, łopaty. Oczywiście spadłam razem z wózkiem. Jak wyszłam to przeklinałam na czym świat stoi, leciała mi krew z nogi. A ona zaczęła mnie obrażać, że jestem głupia, że powinni mi odebrać dziecko , że czemu tak przeklinam na dziecko?!
Zignorowałam ją i poszłam na spacer z dzieckiem jak miałam w planie. Powiedziałam o tym rodzicom telefonicznie, oraz mężowi, oczywiście zbagatelizowali wszystko i tak to moja wina . Tradycyjnie.
Dysk mi wypadł z kręgosłupa przez to, ale to moja wina.
Czas leciał i leci na jej złośliwościach i głupich docinkach a mój mąż ma to w poważaniu.
Ostatnio znowu przy obiedzie musiałam słuchać w ciszy jej monologu o tym jakimi jesteśmy beznadziejnymi rodzicami. Nic nie powiedziałam, tylko wstałam i wzięłam dzieci. A mój mąż na to do niej "przegiełaś" .
A ona :" no wiem, ale mam rację i nie przeproszę" i dalej kontynuowała. A on sobie siedział i słuchał.
Szczerze to nienawidzę tego życia.
Ale nie mam dokąd pójść z dziećmi i muszę to znosić. Przyznaję ,że czasem mam ochotę popełnić samobójstwo, ale boje się co będzie z moimi dziećmi. Nie raz broniłam ich własnym ciałem przed nią.
Przeklinam dzień, w którym zgodziłam się zostać jego narzeczoną a później żoną.
Przeklinam dzień, w którym go poznałam i nie poszłam w drugą stronę.
Stać mnie było na kogoś lepszego.

Tesciowa

by ~Masakrawdomu
Dodaj nowy komentarz
avatar pusia
3 3

Twoja teściowa nie mogła mieć dzieci? Więc jakim cudem jest twoją teściową? Adopcja? Po drugie jak mąż mógł ci zrobić dziecko wbrew twojej woli? Jedyne co mi przychodzi na myśl to gwałt. I czy przed ślubem nie rozmawiałaś ze swoim mężem o tym, gdzie będziecie mieszkać itp? Bo trochę brzmi to tak, jakby całe twoje życie ktoś inny podejmował za ciebie decyzje, a ty masz żal do losu za to. Ale żeby nie było, że oceniam to polecam wizytę u psychologa, bo tylko odbudowanie swojej pewności siebie pomoże w przejęciu kontroli nad swoim życiem.

Odpowiedz
avatar Lostsoul
1 1

Dziewczyno nie stać cie było tylko stać cie teraz! nadal! uciekaj! musi być jakieś wyjście... hajs od mopsu, 500+, cokolwiek. Patusy mogą brać i mieć mieszkania nie pracując a ty nie? Popełniłaś błąd, wiem że wysłuchiwałaś że jesteś niczym ale kur,, nie jesteś! Twoim dzieciom na pewno będzie lepiej nawet jeśli będą musiały być trochę biedniejsze, niż zaszczute przez rodzinę z matką która już nie może! Albo nawet bez niej... wymyśl coś nagraj ją jak cie obraża żeby w razie rozwodu mąż nie przeją opieki... może znajdź jakąś grupę wsparcia na fb/ iny portal społecznościowy. na prawdę jest dużo osób które pomagają takim jak ty. może akurat ktoś w twojej okolicy? Tylko musisz poszukać i nie bać się przede wszystkim. Kurde patusy krzyczą że im się należy a ty masz kurde tam zdechnąć? JEŚLI KOMUŚ SIĘ NALEŻY TO TOBIE

Odpowiedz
avatar Iras
5 5

"teściowa", nie mogąca mieć dzieci, zrobienie dziecka "wbrew woli", "ściśnięci jak sardynki w puszce" - po czym okazuje się, że to nie jakieś 2 pokojowe mieszkanie, tylko jednak dom. Piętrowy. "Doszło do takiego etapu, że jadłam suchy chleb i ziemniak a ona i tak miała zawsze swoje ale."- że co? Przy takiej diecie nic dziwnego, że miała swoje "ale".Ogólnie są tu dwie opcje tłumaczące taką dietę - albo teściowa sklepy wysadziła (garnek, żeby ziemniaki ugotować był, więc była też możliwość zrobienia czegokolwiek normalnego do żarcia), albo jesteś po prostu idiotką. Patrząc na całokształt - albo masz BARDZO duże problemy psychiczne, przez które nie jesteś w stanie podejmować samodzielnie jakichkolwiek decyzji (a co za tym idzie - krytyka teściowej wcale nie jest tylko efektem jej wybujałego ego, tylko stwierdzaniem faktów -osoba, którą przerasta zrobienie sobie normalnego zarcia bo ktos coś powiedział NIE zajmie się dobrze dzieckiem, a tym bardziej nie wychowa tego dziecka odpowiednio, a to ze twoje problemy rowniez w kwestii dzieci wystepuja jest praktycnie pewne - szczegolnie z tym "zrobieniem dziecka wbrew woli". Coś takiego może się zdarzyć - owszem. Ale tylko i wyłacznie przy gwałcie. Jeśli zaś był to gwałt i nie jest to dla ciebie powodem by zabrać zad w troki i się wynieść - to twoje problemy sa tym większe. Jest też druga opcja co do ogólnych przyczyn takiego, a nie innego stanu rzeczy - możesz być również po prostu roszczeniową idiotką, która jakąkolwiek poradę traktuje jako atak na siebie. A jak już ktoś cos skrytykuje to Łolaboga! Przykłady jakie podałaś świadczą tylko o tobie - albo o powaznych problemach psychicznych, albo o skrajnym braku inteligencji. W sumie opcja nr. 3 tez się znajdzie - szczeniara na wakacjach sie nudzi, wymyśla łzawą bajeczkę, ale że zdolności logiczngeo myślenia i znajomość rzeczywistości kuleją to robi z siebie psychiczną (albo umysłową) kalekę.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@Iras: Stawiam na bajkę. Po pierwsze ze względu na nietrzymającą się kupy narrację i nieścisłości - oprócz wymienionego "ściśnięcia jak sardynki" w pięć osób w piętrowym domu, "zrobienia dziecka wbrew woli" czy teściowej, która nie mogła mieć dzieci, chociażby taki kwiatek, jak rekreacyjny spacer z krwią "lejącą się" z nogi i wypadniętym dyskiem (dobre!). Po drugie język: - po krótce; - ignorant uczuć (ignorant to NIE jest osoba ignorująca coś lub kogoś); - coś się przypomina i jednocześnie to coś czyta historię; - złośliwość, która jest wydarzeniem; - szczykatory (że cooo?); - Góru (oczy mi krwawią...). Wystarczy skończyć podstawówkę na poziomie odrobinę powyżej "przepuścili, żeby nie użerać się z nią przez następny rok", aby takich błędów nie popełniać. Czyli albo dziecko, albo osoba niepełnosprawna umysłowo. Tylko w tym drugim przypadku raczej nie mogłaby z dzieckiem wyjść sama, bez opiekuna. Metodą eliminacji: dziewczynka z podstawówki jeszcze nie potrafi pisać po ludzku ani wymyślić spójnej historii, ale już - niestety - potrafi kliknąć "wyślij".

Odpowiedz
avatar Nayka
0 0

W zaleznosci ile dzieci maja lat, jesli jest mozliwosc przedszkola albo zlobka, to idz do pracy lub do szkoly jesli skonczylas liceum. Zdobadz jakas specjalizacje. Oszczedzaj pieniadze, ale oczywiscie dziel sie na dzieci i dokladaj do czynszu i rachunkow. Zbieraj te rachunki, zeby jak dojdzie do rozwodu, a potem sprawy alimentacyjnej, mozesz to dac prawnikowi, ktorego bedziesz musiala sama oplacic. Nie odzywaj sie do niej i unikaj matki w domu. Idz do jakiejs organizacji dla kobiet lub pomocy, ze maz Cie nie bije, ale odcina Cie podejmowania decyzji i kjak wykorzystywane sa jego pieniadze, macie gdzie spac, jesc i jedynym katuszem jest matka, bo niestety nie jestes odporna i nie masz pewnosci siebie, zeby odpowiedziec na "ataki". Zorientuj sie jak to jest zyc samej z dziecmi i praca. Nie wiem ile Twoj maz zarabia, ale widzialy galy co braly. Porozmawiajcie o oszczedzaniu na nowe mieszkanie, a jesli nie bedzie chcial, to raczej mu na tym nie zalezy, zebyscie widzieli sie z matka od swieta i nawet nowe mieszkanie by tu nie pomoglo.

Odpowiedz
avatar Nayka
0 0

@Nayka: Widze, ze w komentarzach tez jest, ze sie to kupy nie trzyma. I owszem, ale raczej to zgrywanie ofiary poprzez proby udowodnienia, ze jest sie uwiezionym w takim zwiazku. Te czasy minely. Ino Karyny i Grazyny ze statusem "szlachta nie pracuje" i "matka na etat", po prostu sa przegrywami zyciowymi z wlasnego wyboru, a nie winy innych. Jak nie masz nic do zaoferowania poza macica i nie masz za grosz odpowiedzialnosci, to chyba raczej normalne, ze ktos bedzie sie staral kontrolowac Twoje zycie i brac odpowiedzialnosc nawet za to co jesz i jak pieniadze sa dysponowane. Latwy krok odzyskania kontroli jest taki, ze Ty idziesz do pracy i sobie wylicz sama, gdybys nie miala meza, placila czynsz, rachunki za wszystko co teraz masz (telefon, tv, samochod moze/paliwo, elektrycznosc, wode, itd itd), to by Ci nadal wyszlo, ze masz takie nieszczesliwe zycie, bo Twoj maz na Ciebie tyra, a jego matka POZWALA wam tam mieszkac. Kazda Karyna chcialaby miec "cos lepszego", bo mysla, ze je na to stac. Wcale tak nie jest, bo jakby bylo, to tak by sie stalo. Chyba nie zenilas sie z pierwszym lepszym, tylko go kochasz, a ze mamisynek, to od poczatku na pewno wiedzialas, nie? Jak Ci matka nie pasowala, to nawet zanim sie ozeniliscie moglas zaoszczedzic pieniadze na wszelki wypadek, zebyscie nie byli od niej uzależnieni. Jesli jestes taka jak piszesz, to raczej nie reprezentujesz soba nic poza uroda, w tej historii brakuje, czym Ty sie udzielasz w związku, co do niego wnosisz, czy tylko zerujesz na mezu i jego matce i opiekujesz sie swoimi dziecmi. Nie wspominajac o kosztach na dzieci (wierze, ze moze nie chcialas zeby szczytowal w Tobie, ale istnieja tabletki albo podwiazanie, wiec to nie tylko jego wina, a tym bardziej nie jest to gwalt). Widzialy galy co braly. Teraz jesli to prawda porozmawiaj ze swoim mezem o oszczednosciach i sie ich trzymajcie. Jak ich nie ma, to musisz je tez wykombinowac, a nie tylko facet.

Odpowiedz
Udostępnij