Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O zwierzęciu z piekła rodem... 3 lata temu córka znalazła porzuconą kilkutygodniową…

O zwierzęciu z piekła rodem...

3 lata temu córka znalazła porzuconą kilkutygodniową kotkę. Przywlokła więc ją do domu i przygarnęlim zwierzaka.

Kocię rosło aż dorosło do pierwszej rui. Jęczenie kocicy potrzebującej kota jest jak najbardziej naturalne, ale nie do wytrzymania przez ludzi. Poddaliśmy ją więc sterylizacji. Oczywiście to nie była piekielność. O niej teraz.

Jak to kot, lubi gonić za różnymi sznurkami, węzełkami itp. Ot, dla niej to nie sznurek, tylko ogonek myszy... Córka bawiła się więc z nią kijkiem z kawałkiem sznurka, a ta próbowała łapać. Po którymś upolowaniu "myszki" wg instynktu przegryzała jej "ogon" czyli sznurek. I ok, naturalne zachowanie. Po kilku miesiącach kocica jednak już nie wyrażała zainteresowania sznurkiem na kijku, pomyśleliśmy, że albo zmądrzała, albo wyrosła z tej zabawy.

Jednak nie wyrosła, ale zaczęła objawiać nietypowe hobby… Kiedy tylko jakieś sznurowane buty stały w jej zasięgu, ona przegryzała w nich sznurówki i przynosiła ja w pyszczku do nas, spokojnie oglądających TV w salonie. Jak wisiała kurtka na wieszaku w przedpokoju, z niej zwisały sznurki ściągacza, to też odgryzła i przyniosła nam. Zniszczyła i jeszcze się chwali, co za tupet! :)

Ok, kupiłem więc szafki na buty, a kurtki z jakimikolwiek "wisiadełkami" zaczęliśmy chować do szaf. Problem załatwiony. Nie na długo…

Szafki na buty to takie uchylane jak teczka od góry. Pewnego wieczoru siedzimy jak zwykle w salonie, patrzymy w TV, a kot włazi… ze sznurówką w pysku. Noż qrva, przecież buty są w szafkach! Ta jednak nauczyła się je otwierać!

W nerwach rzuciłem tym kawałkiem sznurówki w kąt pokoju, no bo ileż można kupować sznurowadeł do tych samych butów, w ciągu kilku miesięcy zamówiłem chyba z 6 par.

Patrzę, co kot wyprawia, a ona aport i przynosi ciśnięty przeze mnie złością kawałek sznurówki z powrotem i oczami pełnymi ekstazy "mówi": "Rzucaj, ja będę przynosić"! :) WTF???, przeca to kot, a nie pies. :)

Brakuje jej zabawy, myślę, więc odgryziony kawałek rzucam, a ta przynosi za każdym razem i kładzie dokładnie koło mojej dłoni. Żebym tylko nie musiał się męczyć i się czasami nie rozmyślił co do tej najwspanialszej rozrywki na świecie! Tak do około 10 rzutów, potem sznurek zjadła… A w nocy rzyganie.

Musiałem więc dodatkowo zabezpieczyć te szafki przed naszym sprytnym kotem i zamontowałem do tych drzwiczek magnesy, musiałem dać po 2 na każde drzwiczki, bo po 1 dalej cholera otwierała.

I zamawiałem kolejne pary sznurówek…

Problem jednak ustał, bo szafek nie dało się już otwierać kocimi sposobami.

Jednak żądza aportowania w kocicy była tak silna, że ta zaczęła otwierać szafę w córki pokoju i obcinać swoimi zębami wszystko, co zwisało z kurtek, bluz z kapturem itp., po czym przynosiła te zdobycze do nas i…"Rzucaj"! :)

Jednak to już nie było zabawne, bo o ile sznurówki można dokupić, to jakieś konkretne sznury z modnych ciuchów córki nie bardzo.

Szafę trzeba było dodatkowo zabezpieczyć, córka użyła do tego grubej gumy z haczykami na końcach, jak do zabezpieczania ładunku na rowerze lub aucie. Działa.

Żądza u kota też działa. Siedzimy w salonie, patrzymy w TV, a do pokoju wchodzi… nie kot tym razem, a córka. Wściekła i ze łzami w oczach. W rękach trzyma kłębek słuchawek, z kablami przegryzionymi przez kota. Słuchawki tanie, ale droższe już niż sznurówki, więc idziemy w górę. :)

Dałem więc mojej latorośli moje zapasowe (2x droższe) i kazałem je chować do szuflady, kiedy nie będzie z nich korzystać, bo inaczej kot je sobie uzna za ogon myszki…

Chowała. Raz jednak nie domknęła szuflady do końca i słuchawki zostały "upolowane"... (nie były drogie na szczęście i kiepsko grały, ale sam fakt powodował u nas nerwy coraz większe).

Na urodziny kupiłem córce kolejne słuchawki, tym razem szlachetniejsze, za 90 zł. Jak ona je uwielbiała. Do czasu kiedy zostawiła je w plecaku, a suwaka nie zamknęła... Kot już je załatwił. Czegóż można oczekiwać od 13-latki? Może się jej zapomnieć, ale ja wściekły wtedy byłem już zdrowo.

Potem nasz diabelski kotek dorwał się do moich słuchawek za 160 zł, po nich przegryzł kilka kabli audio, następnie oryginalny kabel do iPada no i kilka jego zamienników.

Dobierała się też do kabla zasilającego komputer z gniazdka 220V, ten przed zasilaczem, ale nie dała mu rady, bo za gruby… Dzięki temu wciąż żyje.

Na dzień dzisiejszy wszystkie sznurówki, sznurki, kable są u nas na maksa pozabezpieczane, bo kot dalej jest opętany przez Sznurowego Demona.

Jeśli mamy gości "w sznurówkach”, to ich buty dajemy do łazienki, bo w szafkach miejsca brakuje, ale jak ktoś zostawi uchylone drzwi w łazience, to...

Czasem uda jej się dobrać jeszcze do kosmetyczki mojej córki i przyniesie… gumkę do włosów i „mówi": „Rzucaj”… :)

Co ciekawe, szukając jakiejś porady w necie co do takiego zachowania, nie znalazłem podobnych kocich zachowań. Wszystkie gonią po firanach albo zasłonach (nasza tego nie robi, wbiega na ścianę - mamy porowaty tynk i umie się zaczepić), ale o gryzieniu sznurówek nikt nie wspomina.

Mieszkanie

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar annabel
11 11

Moj kot poluje na gumki do wlosow, bawi sie nimi a kiedy uznanje juz za wystarczajaconlartwe, grzecznie zanosindo miski z jedzeniem. Przynajmniej sprzata po sobie...

Odpowiedz
avatar Nayka
15 15

Dużo jest filmików na youtubie z aportowaniem kotów. Jedyna rada to kupić masę zabawek ze sznurkami i trzymać w różnych kątach żeby "znalazła" i włóczkę oraz kota zmęczyć codzienną zabawą. Widać bardzo was kocha, że tak was "karmi".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Nayka: Jakich ona nie miała zabawek, chyba ze 4 że sklepu, a nawet jedąt sami zrobiliśmy. Taką myszę z filcowych łatek i ogonem przyszytą do sznurka na patyku. Efekt? Poniewierało się to wszystko po kątach i kurz zbierało

Odpowiedz
avatar jass
7 7

@DarkMark: Za dużo kombinujesz ;) Jedna z moich kotek też aportuje i kiedy zabierałam ją na działkę, gdzie nie miała swoich zabawek, zgnieciony kawałek papieru obwiązany sznurkiem wywoływał dziką radość ;) Możesz też spróbować skropić wzgardzone zabawki walerianą, chociaż wtedy kotka pewnie będzie wolała się nimi nacierać niż aportować ;) A w ogóle to chyba po prostu brak Wam konsekwencji w wychowywaniu zwierzaka - koty wbrew pozorom też wielu rzeczy można nauczyć. Robię biżuterię, taką z nici i koralików, czyli dla większości kotów to byłby synonim zabawek. Ale moje od samego początku uczyłam, że tych rzeczy absolutnie nie wolno im ruszać i teraz nawet jeśli kot właduje mi się na kolana, a nitka wyląduje na jego głowie, to zwykle jej nie tknie.

Odpowiedz
avatar Nayka
4 4

@DarkMark: Wy macie sie z nia bawic z kotem tymi zabawkami jesli nie jest zainteresowana zabawa sama ze soba lub uzyc kocimietki w sprayu. Niestety musicie ja zmeczyc, zeby jej sie nie chcialo was obdarowywac. W sumie dobrze, ze chociaz nie wychodzi bo wam by rozne inne dary przynosila - cmy, pajaki itp. Moze, jesli mozecie to sprawdzie sobie drugiego brykajacego, zeby sie chociaz ze soba bawily. :) Moj kot ma tylko 3 myszki ze sklepu, ktorymi jest zainteresowany i czasem trzeba szukac, a kurz mu nie straszny jak znajdzie swoje malutkie pluszaczki. Nie byl zainteresowany zadna inna zabawka jak tymi myszkami. Nie przegryzl ich tylko nosil jak normalna myszke, moze jej bedzie tez wystarczyc.

Odpowiedz
avatar Iras
21 21

Nauczyliście, że sznurek to świetna zabawa - więc co się dziwisz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@Iras: Miało być "potem już sznurkiem..."

Odpowiedz
avatar misiafaraona
8 14

Kup wielki kłębek bawełnianej włóczki zpagetti, potnij na metrowe kawałki i porozkładaj po kątach domu. Taniej a i kot będzie miał ulubione zajęcie do woli.

Odpowiedz
avatar jass
11 11

@misiafaraona: Wiesz, wszystko fajnie, tylko jeśli ten kot po zabawie ma zwyczaj sznurki zjadać, to przy takiej ich ilości porozkładanej w domu raczej długo nie pożyje...

Odpowiedz
avatar antys
0 0

@jass: Potwierdzam. W razie, gdyby ktoś tu trafił przypadkiem. Kot zdechnie na nieżyt jelit. W najlepszym razie bardzo szybko.

Odpowiedz
avatar quack
10 12

W ostateczności może koci behawiorysta by pomógł?

Odpowiedz
avatar aegerita
15 17

Kotka zachowuje się po prostu po kociemu - jako drapieżnik lubi polować, więc skoro wzmacnialiście łapanie i przegryzanie sznurka, to nic dziwnego, że to właśnie zachowanie mocno się utrwaliło. Bardzo obszernie opisujesz, jak staracie się uniemożliwić kotce dostęp do "zakazanych" sznurków. Zrozumiałe. A robicie cokolwiek, żeby przekierować jej uwagę na "dozwolone" sznurki w zabawkach? Jeden z moich kotów w pewnym momencie zaczął maniakalnie przegryzać sznurówki. Pomogła wędka z piórkami lub kawałkiem wstążki na końcu. Sekret zainteresowania kota zabawką tkwi w tym, że mechaniczne podrygiwanie kijkiem podczas oglądania telewizji często nie wystarczy, czasem trzeba ganiać po całym domu, żeby kot skakał, biegał, przeskakiwał meble i po prostu się zmęczył.

Odpowiedz
avatar Blekotek
0 8

Świetnie opisane :D

Odpowiedz
avatar Bubu2016
5 5

Ludzie, nakupujcie kotce zabawek ze sznurkami i bawcie się z nią!

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 3

A kto w tej historyjce jest piekielny?

Odpowiedz
avatar the_godfather
1 9

@Jorn: Kot, bo niszczy wszystko, co jest podobne do sznurka oraz autor, bo go tak wytresował.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 9

@the_godfather: kot, to nie jest ktoś. To jest zwierzę kierujace się instynktami i trudno od niego wymagać zachowań zgodnych z cywilizowanymi normami.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 10

@Jorn: Dobra, jak już potrzebujesz się dowartościować, że ktoś to niby tylko człowiek, to spoko, nie wnikam w kompleksy. Ale skoro o kotach widać nie masz większego pojęcia, to po co piszesz, jakbyś miał? Kot to zwierzę, owszem - podobnie jak człowiek. I podobnie jak człowiek kieruje się zarówno instynktem i odruchami, jak też emocjami i rozumem. Więc owszem, można od niego wymagać różnych zachowań zgodnych z cywilizowanymi normami, ale tylko pod warunkiem, że tych zachowań skutecznie nauczymy. A jeżeli człowiek nie jest dość inteligentny, by dotrzeć do kota i czegoś go nauczyć, to nie ma też prawa wymagać, proste.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
4 4

Proponuję sprawdzić jak kotka reaguje na kocimiętkę. Niektóre koty bardzo się nią interesują. Jeśli reakcja będzie odpowiednia, to możecie zrobić albo kupić zabawki z kocimiętką. Np. materiałowy woreczek z kocimiętką w środku. Do woreczka można przyszyć sznurki, kicia będzie się bawić i może da spokój sznurówkom.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
3 3

Hahaha kochana kicia :) masz bardzo fajny styl opowiadania:)

Odpowiedz
avatar cassis
5 5

Kup sobie dobrej jakości olejek cytrynowy, rozcieńcz z 10 kropel w pół szklanki wódki i opryskaj wszystkie niedozwolone sznurki. Koty nie znoszą cytrusowych zapachów, bo otępiają zmysł węchu. Przestanie żreć sznurowadła ciuchy i kable... Ale musisz dac jej zastępstwo - moze być kłębek włóczki zpaghetti - to tak naprawdę pocięty na paski jersey bawełniany [stary t-shirt] - bardzo wytrzymałe i mało szkodliwe dla kota. Możesz też kupić kłębek jutowego sznurka i pozostawiać po kątach, niech się bawi. Ewentualnie guma tzw. kapeluszówka przywiązana gdzieś i do niej kawałek grubszego sznurka - jak kot będzie ciągnął za sznurek, to guma mu "zabierze" i będzie się toto samo majtało bez udziału człowieka :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@cassis: Tak też robiliśmy i działało...ale często zapominaliśmy spryskać te buty i było po robocie

Odpowiedz
avatar Crook
0 0

@cassis: albo kilka pociętych sznurówek pomoczyć w roztrzepanym białku zmieszanym ze sporą ilością pieprzu albo ostrej papryki. Wysuszyć i porozkładać, coby kotek się "pobawił". Może pomoże. Ja co prawda przetestowałam na psie, który mi obgryzał kanty mebli (pędzlem rozprowadziłam takie białko) i zadziałało rewelacyjnie, może na koty też zadziała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Nasz kotka też już ma prawie 3 lata i zauważamy,że dorośleje.Powoli wychodzi z tej manii przegryzania

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

Nasze koty też aportują. Jeden aportuje filce, które wyciągał spod krzeseł, a druga kradnie frotki, gumki, zostawione paragony...i moją obrączkę. Pierścionki po prostu chowam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Bryanka: A rzeczywiście, zapomniałem dodać,że nasza też ma zapędy do biżuterii albo bardzo lubi ze mną skręcać meble..Jak otworzę woreczek że śrubkami to ona jest pierwsza do ich sortowania, ale ich nie zjada na szczęście

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

W komentarzach wielu z was sugeruje aby dac kotu się wybawić, dawać jeszcze więcej opcji zabawy i radości. Ale to tak nie działa. Kota można wychować dokładnie tak samo jak psa, w porę odbierając przedmiot i stanowczo okazując że nie jest to mile widziane zachowanie. Nie mam na myśli bicia(żebyście nie myśleli że to jakieś sadystyczne rzeczy). Koty nie lubią odgłosów syczenia, aerozolu. Można krzyknąć "nie wolno szsz..! i przede wszystkim nie dawać innych podobnych zamienników do zabawy. Jedna osoba wychowuje to druga nie może mówić "daj spokój to tylko kotek" Konsekwencja.

Odpowiedz
avatar Nayka
1 7

@fcklogik: Czytalam, ze nie powinno sie karac kota za to, ze przynosi Tobie upolowane dary. Jest to oznaka zaufania i wiezi i dopiero moglaby sie zmienic w piekielnice, ktora sama syczy i nie daje sie udobruchac, a nawet nie daje sie poglaskac, bo sie boi kary za czulosci i jak jej dary sa wiecznie odrzucane. Dlatego nikt nie sugeruje, zeby za kazdym razem spryskac kota woda (nie aerozolem - no kur*a, co za sugestia z piekla, chyba chodzilo Ci o spryskiwacz).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2019 o 15:54

avatar aegerita
4 4

@fcklogik: Oczywiście, że kota można (a nawet trzeba) wychować - choć na pewno nie tak samo jak psa. Koty są zupełnie inne i należy je wychowywać innymi metodami, nawet klikerem z kotem pracuje się inaczej. Ale nie w tym rzecz. Proponujesz negatywnymi bodźcami nauczyć kota, że sznurówek i kabli się nie rusza - owszem, ma to pewien sens. ALE. Co w zamian? Gdzie robienie czegoś z kotem, zapewnienie mu rozrywki, zabawy, wysiłku fizycznego? Kot to nie patyczak, że sypniesz żarcia i już nic więcej do szczęścia nie potrzebuje. Wszystkie te rady odnośnie wybawienia kota mają na celu zwrócenie uwagi autora na naturalne potrzeby zwierzaka. Bo te potrzeby i tak nie znikną, gdy czegoś zabronisz, więc zamiast walczyć z coraz to nowymi pomysłami kotki, najsensowniej jest przekierować jej potrzebę polowania (która i tak jest i będzie, nieważne, ile razy krzykniesz) na akceptowalne zabawy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@Nayka: Wyłącznie chodzi o odgłos. O tym piszę. Trzeba znaleźć równowagę, np głaskać, zaprosić na kolana gdy kot jest spokojny i funkcjonuje zgodnie z oczekiwaniami. A inaczej gdy niszczy i demoluje. A propo's "Piekielnice" syczące na ludzi i walczące o terytorium to koty zdziczałe, wolnożyjące. Nie sądzę aby odrzucenie np przyniesionej zdechłej myszy tak bardzo psuło nastawienie. Trzeba reagować racjonalnie. @aegerita: Potrzeby zabawy znikają gdy kot dorasta, jest oduczony albo behawiorysta powie ci jak je wyciszyć. Przykładowo jeśli kot niszczy kwiaty doniczkowe wysypując ziemię to przecież nie zrobisz mu z boku piaskownicy z ziemią do zabaw w tym samym celu. To raczej strzał w kolano a nie wychowanie.

Odpowiedz
avatar niemoja
1 5

@fcklogik: Polowanie nie jest dla kota zabawą, tylko podstawowym instynktem. Zachowania instynktowne można przekierować na inne obiekty, ale nie da się z nich "wyleczyć" czy "wychować". To tak, jakbyś próbował wychować nastolatka, żeby się nie masturbował - z tą różnicą, że kota nie zastraszysz groźbą ślepoty czy wyrośnięcia włosów na rękach. Moje koty mają ponad 15 lat, a dalej polują - tyle, że teraz szybciej je można zmęczyć.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 4

@fcklogik: "Funkcjonuje zgodnie z oczekiwaniami" - czyli jak? Naprawdę oczekujesz, że kot będzie tylko jadł, spał, mruczał i ładnie wyglądał? Miałeś/-aś kiedyś w ogóle do czynienia z kotem innym niż pluszowy? Tak, kot ma potrzebę polowania. Przez całe życie. To nie jest fanaberia ani widzimisię rozpieszczonego futrzaka, tylko potrzeba tak ważna dla zdrowia psychicznego, jak jedzenie dla fizycznego. Tę potrzebę można ukierunkować (np. na zabawę), ale oduczyć ani wyciszyć się nie da. Co więcej, właśnie z ignorowania tak podstawowej potrzeby rodzą się problemy typu niszczenie, demolowanie czy agresja.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@aegerita: Nie jest mowa o polowaniu a o uporczywym niszczeniu . Gadasz sama ze sobą tu :P

Odpowiedz
avatar aegerita
1 5

@fcklogik: A to uporczywe niszczenie z czegoś wynika - właśnie z potrzeby polowania, której człowiek nie pozwala zaspokajać. Zwróć uwagę, że autor historii wylicza zabawki, odpowiada na komentarze o stylu pisania, za to skrzętnie omija wszelki sugestie, że kotem należy się zająć (w sensie: poświęcić czas, a nie kupić myszkę za dwa złote), to wtedy nie będzie niszczył.

Odpowiedz
avatar glupia
-5 7

Posmaruj kable tabasco.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

A weterynarz co mówi? Może to jakiś problem nie wiem, z dziąsłami i dlatego tak uparcie gryzie akurat sznurki?

Odpowiedz
avatar pigini
0 2

Powiecie pewnie że to okrutne, ale radzę kupić jakiś cienki przewód elektryczny powiedzmy 2x1mm w lince i podłączyć do niego baterię 9v potem zostawić kotu gdzieś w zasięgu. Pamiętacie zabawę w przykładanie bateryjki do języka ? Kot poczuje to trochę mocniej ale krzywdy mu nie zrobi. Kocisko musi sobie jednoznacznie skojarzyć kable elektryczne jako zło i zagrożenie inaczej spali wam dom, siebie usmaży a już nawet nie chce myśleć co będzie z choinką na święta. Skoro inne sposoby nie skutkują trzeba zniżyć się do pierwotnych instynktów a jak dostanie bateryjka po zębach to raczej natychmiastowo skojarzy kable jako zagrożenie.

Odpowiedz
avatar antys
2 2

@DarkMark Jeśli ten kot to prawda (choć "Wszystkie gonią po firanach albo zasłonach" temu przeczy), to radzę szukać odpowiedzi na forach poświęconym kotom. Większość komentarzy tutaj jest nie na miejscu, nie pierwszy raz. Mimo to postaram się pomóc, choć znawcą nie jestem. Jak nie tu, to może przyda się komuś innemu. Kilka kotów w domu było i... mieliśmy podobny problem. Kot je sznurki. Po pierwsze: brak informacji w jakim wieku +/- był kotek w momencie przygarnięcia. Małe kotki potrzebują aprobaty, rodziny, a do 10-12 tygodnia uczą się zachowań od matki i rodzeństwa. Im młodszy kotek tym silniej przywiązuje uwagę do przekazywanych bodźców (lepiej brać koty starsze niż 8 tygodni, bo uczą się zachowań społecznych do około 14 tygodnia... no chyba, że matka zmarła). Jeśli jego matka była polująca to te bodźce związane ze sznurkami będą silniejsze. "Ułomek" jak nasz z prawdopodobnie chowu wsobnego i oderwany wbrew wszelkim zasadom, zdrowemu rozsądkowi i potrzebie bycia pod opieką matki w wieku 6 tygodni - zjadał sznurki, choć myszy nie potrafi skrzywdzić. Nie wolno dopuścić by kot jadł sznurki. Jakiekolwiek. Za późno zdiagnozowany nieżyt jelit jest śmiertelny. ŻADNYCH zabawek ze sznurkami, nitkami, wąsami, gumkami itp. Rozprute nitki od firan, pościeli, spodni - uciąć i wyrzucić. Jak coś znajdzie - ukarać. Spryskiwaczem na wodę. Przez kilka tygodni. Jak nie słucha, to i prysznicem. Przed każdą karą pogrozić np. palcem i powiedzieć donośnie "nie" czy "nie wolno". Musi się tego oduczyć. Dla jej własnego dobra. Im wcześniej tym lepiej. Kot może wydali 5 centymetrów sznurka. Gorzej jak go połknie 30, 40 czy 100 centymetrów. NIE WOLNO WYCIĄGAĆ KOTU Z ODBYTU SZNURKA. Niech wisi i jechać do weterynarza. To samo z pyska, z tym, że można trzymać początek sznurka, żeby nie wciągał się dalej. Wyciągnięciem sznurka można przerwać jelita i zabić kota. Kota z rozerwanym jelitem nikt nie uratuje. Po drugie. Kot potrzebuje też czasami "posmyrać" sobie żołądek. Żeby chociażby zwymiotować to, co leży na żołądku. Nie wiemy czy kot jest z długą i gęstą sierścią. Kota trzeba czesać. Czy ma sierść błogą czy gęstą i kędzierzawą. Im bardziej gęsta, tym częściej. To co na języku kota niechybnie znajdzie się w jego żołądku. Warto mieć w domu rośliny, które może podjadać. Trawę. Cienkie nitki trawy powinny skutecznie pochłonąć kotkę. Do kupienia już rosnąca albo nasiona w pojemnikach do podlewania (te drugie radzę przesypać do większego pojemnika). Trawę można "dozować". Kot sam zacznie się o nią dopominać według własnej potrzeby, jeśli zrozumie, że to jest "nitka" dla niego, a inne nie. Są też trawy traktowane jak kwiaty, które kot może jeść, a które mogą być po prostu w jego zasięgu. Np. zielistka. Pies wychodzi na dwór i je trawę jak coś mu stoi na żołądku, a kot w domu nie ma takiej możliwości. W między czasie warto się zastanowić czy i jak często odrobacza się kota. Kot wychodzący i jedzący surowe mięso (wieprzowina zabroniona - np. motylica wątrobowa jest śmiertelna) musi być odrobaczany częściej. Chęć połykania linek może być też spowodowana pasożytami - może warto przebadać w tym kierunku. Po trzecie: nie wiemy ile czasu dziennie kot jest sam w domu i czy są inne zwierzęta. Brak ludzi i innych kompanów do zabawy przez większą część dnia powoduje chęć zwrócenia na siebie uwagi. Zwłaszcza, jeśli kotek był malutki w momencie zabrania do domu. Brak zabawy po całym dniu czekania na kompana, który woli usiąść przed monitorem czy telewizorem jest dobrym powodem do frustracji. Ktoś kiedyś stwierdził, że koty osiągają wyższy wiek emocjonalny od psów (czy jakoś tak). Pies jest w stanie zjeść książkę ze złości, że się nim nie zajmujesz, a kot jeszcze ci ją przyniesie... Obydwa potrzebują zainteresowania, zabawy i miłości. I bez względu na gatunek, czy kastrację - jeden osobnik się uspokoi po 2 latach, inny po 9. Tak czy siak potrzebują towarzystwa, atencji, pochwały. Po czwarte: jeśli aportuje, to prawdopodobnie żałośnie potrzebuje uwagi. Może to po

Odpowiedz
Udostępnij