Zatrudniałem 6 ludzi do mało wymagającej fizycznie i psychicznie pracy w Polsce południowo-wschodniej.
Warunki: minimalna krajowa na umowie o pracę za etat, bez żadnych bonusów, adekwatnie do wymagań stanowiska.
Chętnych było ok. 28.
Ok. 10 odpadło na etapie rozmów telefonicznych po tym, jak usłyszeli, że trzeba być trzeźwym w robocie.
18 przyszło na dzień próbny, 10 wpuściliśmy - reszta nietrzeźwa.
Z tych 10 za alkohol przez kolejny tydzień odpadło 7.
Zostało mi 3 asów, słownie: trzech.
Ok. 1/10 niewykwalifikowanych mężczyzn w wieku produkcyjnym we wspomnianym regionie nie ma problemu z alkoholizmem. Ok. 9/10 ten problem ma.
Nie wiem, czy tak trafiłem, czy tak to rzeczywiście wygląda, ale no: tragedia.
Mamy małą firmę budowlaną. Nie zatrudniamy na czarno i nie tolerujemy bycia pod wpływem w pracy. Ponad rok szukaliśmy 3 ludzi mimo kasy sporo większej niż minimalna. Ludzie albo chcą na czarno bo socjal, albo alkohol niezbędny, albo jedno i drugie
Odpowiedz@Always_smile: To też jest ogromny problem. Człowiek gnie się i praktycznie nie zarabia po to, żeby pracownik na starość dostał uczciwą emeryturę a istnieje dalej podejście właśnie "czarno bo socjal". A spróbuj takiego na czarno rzeczywiście zatrudnić to później inspekcja pracy zrobi z Ciebie miazgę. Inną ciekawostką jest, że np. w większym mieście typu Warszawa czy Łódź problem alkoholowy według moich doświadczeń jest mniejszy.
Odpowiedz@lordsd999: inspekcja pracy to mientkie misie chętnie przyjmujący bakszysz.
Odpowiedz@lordsd999: "Człowiek gnie się i praktycznie nie zarabia po to, żeby pracownik na starość dostał uczciwą emeryturę" - wiesz co? Zamknij ten swój kramik, po co masz dopłacać?
Odpowiedz@lordsd999: jak cię nie stać na pracownika, to nie otwieraj biznesu. Czyli jeśli to działa w drugą stronę - pracownik praktycznie nie zarabia, żeby janusz mógł się cieszyć, że prowadzi ,,byznes" - to wg ciebie jest ok?
Odpowiedz9/10 niewykwalifikowanych mężczyzn, godzących się na stawkę trzymającą ich w ubóstwie ma problem alkoholowy. Jak ktoś tego problemu nie ma, to pracuje tam gdzie da się lepiej zarobić.
OdpowiedzPodejrzewam, że problemem jest stawka. I jak najbardziej rozumiem, że ta praca jest tyle warta, ale w obecnym "klimacie" niedoboru pracowników osoby szanujące siebie wolą szukać dalej, nawet jeśli ich kwalifikacje są małe. Taka praca to na przykład handel, zwykły sprzedawca z podstawowym wykształceniem, jest w stanie zrobić sporo ponad minimalna krajowa, szczególnie, kiedy realizuje plany sprzedażowe wyznaczone przez pracodawcę (zarabia na premie).
OdpowiedzZ ciekawości - "ok. 28" to 27,6 czy 28,4 chętnego?
Odpowiedz@le_szek: 27,6, bo 28,4 to już około 29. Tak mnie uczyli w podstawówce. 8)
Odpowiedz@Agrestowa: 28,4 to około 29? Jakaś dziwna ta podstawówka, bo standardowo w górę zaokrągla się dopiero od połowy.
Odpowiedz@kitusiek: Nie wiem, tak nam tłumaczyła wychowawczyni, gdy ćwiczyła z nami rozwiązywanie testów szóstoklasisty.
Odpowiedz@Agrestowa: To Wam źle wytłumaczyła. Dopiero od 0,5 zaokrąglasz w górę, więc 28,4 to wciąż 28, a 28,5 to 29. Nauczyłaś się dziś czegoś nowego :D
Odpowiedz@Agrestowa: Wątpię, by w podstawówce uczyli funkcji podłogi i sufitu.
Odpowiedz@Ohboy: I na co mi to wiedzieć? I tak nie zapamiętam, bo jestem humanistkom.
Odpowiedz@Agrestowa: Jak już trollujesz, to chociaż rób to dobrze. -1/10
OdpowiedzZa minimalną krajową nikogo nie znajdziesz. Na chwilę obecną wcale się nie dziwię, że "wartosciowi" pracownicy szukają lepiej płatnej pracy. Muszą utrzymać siebie i rodzinę?
Odpowiedz@Anulaja: Gdyby mieli dwie pensje minimalne to już byłoby więcej. Tyle że prezerwatywa to zło bo Seba nie lubi, a Karyna musi z dziećmi siedzieć do czasu aż pójdą do podstawówki. Albo i dłużej, w końcu Sebie należy się łobiod po nos
OdpowiedzW tych czasach "fizycznosc" pracy nie jest wystarczajacym powodem, zeby placic minimalna. Technologia sprawia, ze produktywnosc jest po prostu wysoka i malo wymagajaca fizycznie, a docenianie pracownika pod tym katem, ze malo sie zmeczy jest piekielne. No to chyba dobrze, ze pracownicy szczesliwsi. Wydaje mi sie, ze bledem jest to, ze w szkolach ucza, ze pracownik to koszt, a nie inwestycja i jak chcesz miesz jakosc, to nie jest tanio. Moze to jest zwiazane z tym, ze albo dopiero zaczynacie i nie znacie sie albo jestescie Januszami co nadal w komunie zyja i jak ktos sie nie zaora przy pracy, to jest niegodny waszych pieniedzy, ktorych to tak naprawde oni zapewniaja naplyw.
Odpowiedz@Nayka: Potwierdzam. Znajomy robiący jako "fizyczny budowlaniec" ostatnio z powodu narodzin potomka ściągnął do kraju. Jako że między załatwianiem papierków miał trochę czasu, to u kumpla najął się do pracy. Po znajomości, za 1,5 minimalnej. I kumpel był zadowolony, że tak tanio miał fachowca.
Odpowiedz@Nayka: Powiem Ci, że w branży jeździeckiej i rolniczej już się pracodawcy przekonali, że dobry pracownik jest na wagę złota. U nas chłopcy są szkoleni i zarabiają grubo powyżej minimum, dzięki temu nie ma rotacji, znają sprzęt, znają klientów i są lojalni. To samo w stajni - ta sama ekipa od 4 lat, znają konie, znają sprzęt, znają klientów.
OdpowiedzJakby mi ktoś płacił takie grosze, to też bym się nie wysilała, tylko browara obaliła.
OdpowiedzPraca na magazynie 3800brutto 2 zmiany. Warunek trzeźwość i brak chętnych
OdpowiedzBo jedno piwko to nie piwko - tak słyszałem raz od jakiegoś menelika
Odpowiedz@szembor: Też bym nie wzięła. Trzy na rękę dostaje trzeźwy i w miare ogarnięty konserwator w szkole. Tyle samo kurier. Tyle samo masz w markecie po awansie (a w dzisiejszych czasach trzeba być totalnym nieogarem, żeby nie awansować w markecie). To na uj niszczyć kręgosłup za 2500 w magazynie?
Odpowiedz@szembor: @szafa: po pierwsze brutto mnie nie interesuje, do ręki dostaję netto. 3k za uczciwą pracę to uczciwe wynagrodzenie, w końcu trzeba też mieć jakieś kwalifikacje jak chociaż kurs na wózki lub WJO. Po drugie normalne warunki pracy, czyli dostęp do kibla z mydłem i papierem (z tym bywają problemy w wielu zakładach), czas pracy umówiony (a nie "sporadycznie" nadgodziny 4 dni w tygodniu...), przestrzeganie norm i przepisów. Czasy się zmieniły, każdy dziś chce pracować bezpiecznie w jak najlepszych warunkach i na jak najlepszych warunkach.
OdpowiedzU nas w pracy jest taka zasada, że "na kacu" w pracy można być tylko raz w roku - po corocznej imprezie świątecznej. W ciągu mojej czteroletniej kariery w danym miejscu mieliśmy 3 przypadki, gdy pracownicy przyszli do pracy "pod wpływem". Standardowa procedura - kop w de i do domu z wilczym biletem. O wiele większy problem mieliśmy z ludźmi na dragach. Po jednym gówniarzu musiałam wietrzyć zakład, bo przyszedł tak upalony, że jechało zielskiem wszędzie. Poza tym kradł. Przez krótki czas pracowała u nas dziewczyna, która lubiła dać sobie w żyłę i też kradła. Ostatnia pracownica za to była uzależniona od leków przeciwbólowych i miała napady agresjii, wpadła jak druga pracownica zauważyła brak swoich leków, przepisanych przez lekarza. Co kraj to obyczaj.
OdpowiedzOferujesz stawkę urągającą ludzkiej godności i oczekujesz, że pojawią się poważni, szanujący się pracownicy? Przykro mi, janusz, ale nie. Chcesz mieć dobrych ludzi, to na początku traktuj ich jak ludzi.
Odpowiedzhttps://i.imgflip.com/36mwiq.jpg
Odpowiedz@Jaladreips: Chciałam tylko zauważyć, że za taką płacę pracują lekarze rezydenci i początkujący nauczyciele...
Odpowiedz@didja: No. I też się nie wysilają.
Odpowiedz@didja: zgadzam się. Jako historyk po 5 letnich studiach i w trakcie studiów III stopnia, nauczyciel kontraktowy, po 2 latach pracy zarabiam aż 2100 netto (w tym motywacyjny 100 brutto, wychowawstwo 100 brutto, 23 godz przy samej tablicy) Nie mówię, że pensja minimalna jest godna, ale... jak robotnik bez wykształcenia i kompetencji nie chce pracować za 2 tys to pracodawca jest Januszem jak rezydent lub nauczyciel zarabia tyle samo to jest nierobem...
Odpowiedz@abstrakcjonizm: Ty jesteś roszczeniowym burzycielem rządowego programu poprawy warunków w melinach. I popijasz sojowe latte
Odpowiedz@Jaladreips: Rozumiem Twój punkt widzenia. I go szanuję. Ale z takim podejściem w jakikolwiek branży typowo siłowej (ochrona, sprzątanie, obsługa budynków) na rynku wytrzymałbyś miesiąc. Stawki dyktuje rynek, dla kreatywnych jest pole do popisu na +/- 10%. Pozdrawiam.
Odpowiedz@Jaladreips: Chciałabym, żeby Twojej "sprawiedliwości" stało się za dość, i żeby typowy Seba po podstawówce i bez żadnych umiejętności czy doświadczenia, zarabiał tyle samo, co Ty. To z pewnością przypadnie Ci do gustu, obrońco uciśnionych. Ba! Najlepiej, żeby za samo pojawienie się w miejscu pracy otrzymał premię, która Ciebie ominie. Podobno kretynów nie sieją, ale przeraża mnie, jak roszczeniowe towarzystwo świetnie nagina do swoich teorii slogany typu "sytuacja na rynku pracy". Sytuacja na rynku pracy jest taka, że dyrektor w banku zarabia XXX tysięcy, a pani sprzątająca klatkę schodową tylko X. Tak trudno to pojąć? Logika nie boli.
OdpowiedzŻe lekarz tyle zarabia to się zgodzę, że kpina. Ale nauczyciele niech nie płaczą, bo mają do tego trzynastki, dodatki, wolne weekendy, połowa etatu w trybie home office, pierwsze zmiany... nie ma co porównywać z pracą fizyczną w trybie dwuzmianowym.
Odpowiedz@lordsd999: to chyba rynek pokazał tutaj pięknie jakiego można mieć pracownika za taką stawkę
OdpowiedzPrzepraszam, a myślałeś że za kwotę z której nawet jedna osoba nie jest się w stanie utrzymać znajdziesz do roboty szanujących pracę ludzi? W pierwszej lepszej Biedronce dostaną 2200 do ręki, pakiet sportowy i ubezpieczenie zdrowotne. A logika w stylu "nie schetasz się przy robocie jak dziki osioł to nie warto ci płacić" nie przysparza ci potencjalnych pracowników.
Odpowiedz@Evergrey: Czuje się obrażana...
Odpowiedz@Evergrey: ale pierd.... Aż żal. Dziwne, że tam, skąd pochodzę, całe rodziny utrzymują się za najniższą krajową. No chyba, że jaśniepanu chodzi o utrzymanie w Wawie, wynajęcie apartamentu i picie codziennie sojowego latte. Zastanawia mnie, kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że płaca zależna jest od KWALIFIKACJI i zakresu obowiązków. Ale lepiej wymagać, aby po podstawówce obibok zarabiał tyle, co dyrektor w korporacji. Inaczej to będzie uwłaczające.
OdpowiedzTak to wygląda niestety. Mój mąż robi w budowlance, znaleźć ludzi na stałe graniczy z cudem. Chyba największym problemem jest wypłata, bo jak pracownik weźmie w sobotę tygodniówkę, to w robocie pojawi się może w środę jak kac odpuści i przepije wszystkie pieniądze.
OdpowiedzChore. Jak jakąś stawka mi nie pasuje, to nie biorę się za to, tylko potem by łamać warunki i narzekać. Umowa to umowa. Też mam niewymagającą prace za najniższa, ale nie wyobrażam sobie ja tylko dlatego zlewać. :/
OdpowiedzCzłowiek chce zatrudnić niewykwalifikowanego, nic nie potrafiącego (poza umiejętnością powstrzymania się od picia), a Wy mu o januszowaniu, bo trzeba się cenić i za minimalną rodziny nie utrzyma. Gdyby myślał o rodzinie to zrobiłby uprawnienia na konkretne maszyny, ożeniłby się z dziołchą też potrafiącą co nieco i mogliby wtedy bombelki płodzić. Ale nie, bądź matołem, miej żądania bo "mje sie nalerzy" i miej wspierający chórek popierający nieróbstwo.
Odpowiedz@ocelota: tyle że pracodawcy twojego pokroju nikomu nie robią łaski, więc nie wiem, o co ci chodzi. Wykwalifikowany i doświadczony pracownik nie pójdzie pracować za psie pieniądze.
Odpowiedz@FlyingLotus: a słowo "niewykwalifikowany" to umknęło? Twoim zdaniem, jak ktoś przyjdzie pracować po podstawówce i jego głównym zadaniem będzie przerzucanie pudełek z jednej sterty na drugą, to powinien zarabiać tyle, co osoba, która zdobyła wykształcenie na kilku uczelniach? Łaski to nie robią ludzie, którzy tak jak Ty, nie kalają się myśleniem. Tylko "dej, bo się należy!" Roszczeniowość mnie powala.
OdpowiedzWiedziałam, że zaraz odezwą się sępy i zaczną wyzywać od Januszy, bo ktoś ośmielił się dawać najniższą krajową. Skandal! Trzeba się cenić! Nawet, jeżeli nie wymaga się od takowej osoby żadnych kwalifikacji, a praca to wciskanie guzika. Proponuję, aby każdy założył swój biznes i od ręki płacił po 4000zł netto, nawet za stanie i nic nie robienie. "Czy się stoi, czy się leży kasa się należy" - piękny mamy przykład januszy komunizmu, którzy chętnie będą wyciągać łapy po cudzą kasę, najchętniej w ogóle się przy tym nie wysilając.
OdpowiedzMoże i piekielne, ale w sumie to nic dziwnego, że za minimalną bez bonusów chcą pracować sami pijacy...
OdpowiedzSkoro aż 3 udało się znaleźć przy minimalnej, to niewiele więcej trzeba by zaoferować żeby jednak tych 6-ciu znaleźć, ale być może opłacałoby się jednak zaoferować coś jeszcze (tym których chce się zatrzymać) żeby po miesiącu nie szukać następnych jak ci poprzedni już znajdą coś lepszego. Jeśli się nie da zaoferować tyle, żeby mieć wystarczającą ilość pracowników spełniających minimalne wymagania do danej pracy to znaczy że cały ten biznes się nie opłaca.
OdpowiedzDużo osób wyraża opinię w stylu: nie dziwne, że nikt nie chce pracować za takie pieniądze. Ile tych pieniędzy jesteśmy w stanie zaoferować wynika bezpośrednio ze specyfiki branży. A to wynika z płacy minimalnej. Chętnych na usługi droższe nie ma (znaczy są ale wśród krajowych korporacji ale to ewenement). Kasa jest jaka jest i chętni na nią są (zwłaszcza, że praca lekka i nie na świecówce). Sensem tej historii jest wciąż panujący alkoholizm wśród niewykwalifikowanej kadry.
Odpowiedztragedią to jest twoja stawka
Odpowiedz