Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, że jak z rodziną, to tylko na zdjęciu. Mam ja…

O tym, że jak z rodziną, to tylko na zdjęciu.

Mam ja sobie chrzestną, a ona ma córkę. Od lat kładli na jej edukację, prywatne szkoły, itp., więc i matura musiała być międzynarodowa zdawana.

W wyniki za bardzo nie będę się wdawać, były przeciętne, ale to naszej bohaterki nie powstrzymało przed tym, aby aplikować na wszelakie uczelnie zagraniczne, poza Polskimi. W końcu to zobowiązuje.

Nie wiadomo, czy się dostała, czy nie, ale już plan miała na studia w Holandii, bo wszyscy jej znajomi akurat tam sobie wybrali swoje przyszłe alma mater. Niestety, rodzice, akurat hop do przodu nie są, i powiedzieli, że niestety, ale albo Polska, albo sama się tam utrzymujesz i sama opłacasz czesne.

Nasza bohaterka oczywiście znalazła, to, co miała znaleźć, czyli kredyt studencki, który w Holandii można wziąć, niestety, trzeba mieć pracę.
Czyli trzeba pracować, aby się o to w ogóle móc ubiegać.

I tu zaczyna się historia właściwa.

Nasz bohaterka, oczywiście niewiele myśląc, bo przecież ma maturę międzynarodową, nie będzie pracować byle gdzie. Kawiarnie, restauracje, cokolwiek tego typu, no chyba sobie żartujecie.
Ona od razu pójdzie na asystentkę biura, a najlepiej, to i całego zarządu.

Nieszczęśliwie się złożyło, że główna siedziba pracy mojej mamy znajduje się również w Holandii. Więc od razu do niej, że ona będzie świetna uczennicą, pomoże i w ogóle, co to nie ona, bo przecież ma tą swoją maturę.

Oczywiście zostało jej przedstawione, że okej, jak mówi biegle po niemiecku, flamandzku lub francusku, to nie ma sprawy, jakiś staż bezpłatny się znajdzie, natomiast od razu zostało zaznaczone, że musi biegle mówić w przynajmniej jednym z tych języków.
Pewnie, mówi, składamy aplikację, ona na pewno da radę, tylko, żeby jej staż nie był bezpłatny, a płatny, no bo musi opłacić studia.

Jakież rozczarowanie było, gdy firma odpisała, że niestety, ale sam angielski nie wystarcza, a brak jakiegokolwiek z głównych języków w mowie i piśmie, dyskwalifikuje ją na starcie. Nie mówiąc już o braku jakiegokolwiek doświadczenia. A tym bardziej, że za staż oczekuje pieniędzy.

Teraz jest wielka obraza majestatu, bo nie dość, że firma kogoś szuka, to nie chcieli zatrudnić wielkiej pani z Polski z wielką maturą międzynarodową.

by Spaniel25
Dodaj nowy komentarz
avatar Jaladreips
-3 7

Nie mogę się doczekać, kiedy księżniczka zderzy się z rzeczywistością dorosłego życia i dotrze do niej, że jej międzynarodowa matura jest warta tyle rolka srajtaśmy. Z opisu sprawia wrażenie laski, która ma dwie lewe ręce, więc nie wróżę jej niczego wyżej niż kasa w Biedronce.

Odpowiedz
avatar Iras
-3 3

To nie tyle, że z rodziną "dobrze tylko na zdjęciach" tylko po prostu ambicje rodziców sprawiły, że wychowali sobie roszczeniowe dziadostwo, które nie ma pojecia o tym jak wyglada zycie. Sama maturą - nieważne czy miedzynarodowa, czy nie, można się podetrzeć - rownież niezależnie od kraju. Jaladreips pisze, że najwyżej kasa w biedronce - ja nawet w to watpie. Raczej poszukiwania sponsora.

Odpowiedz
avatar urbankrwio
2 2

A niby w czym taka "miedzynarodowa" matura jest lepsza poza tym, że zdawana jest po angielsku?

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 8

A mnie się bardzo podoba ta holenderska firma. I nawet nie dlatego, że zamiast niderlandzkiego, który jest urzędowy, wymaga flamandzkiego, który urzędowy nie jest, jak również nie dlatego, że stażystom za robotę płacić nie chce, ale dlatego, że od maturzystów oczekuje DOŚWIADCZENIA zawodowego. "Nie mówiąc już o braku jakiegokolwiek doświadczenia." Ma jaja ta firma! Jak berety!

Odpowiedz
avatar Iras
-2 2

@Armagedon: Jeśli chodzi o jezyk, to akurat miała znac jeden z trzech, więc tu firma poszła na reke. A to, ze flamandzki, a nie niderlandzki - firmy są rózne i maja rozne wymagania, zależne od tego czym się zajmują - u mnie w robocie przykładowo absolutnie koniecznym wymaganiem jest niemiecki (minimalny poziom B1 - ale wtedy wysylaja na dodatkowe szkolenie z języka. Optymalnie - C1). Nie znasz? To bardzo mi przykro - roboty nie dostaniesz. Miejsce pracy? Warszawski mordor (dzielnica biurowcow na mokotowie) Jeśli chodzi o bezplatny staż - tu fakt. jakiekolwiek szkolenia powinny być płatne - nawet minimalnie, ale jednak.

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
8 10

chcecie usłyszeć kawał? . . . jak się nazywa współczesne niewolnictwo? "bezpłatny staż" abstrahując od tego jakie wymagania ma ta koleżanka - staże powinny być płatne, inaczej jest to wyzysk i obrzydliwość. "wpiszesz sobie w cv" to najgłupsza wymówka skąpych pracodawców jaka jest. Na stażu robi się mniej niż inni, ponieważ jeszcze nie wszystko się umie? W takim razie płaca tez niech będzie odpowiednio mniejsza. Ale jej całkowity brak to jakaś kpina. Nie mówiąc o tym, że takie staże czasem trwają po pół roku i więcej, gdzie nauczyć się pracy biurowej można spokojnie po dwóch miesiącach maks.

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
1 1

@Jaladreips: świetne podsumowanie, dzięki!

Odpowiedz
Udostępnij