Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ręce mi się trzęsą, jak to piszę, ale gdzieś się wyżalić trzeba.…

Ręce mi się trzęsą, jak to piszę, ale gdzieś się wyżalić trzeba.

Mam psa - kundel, znaleziony nad jeziorem w czasie majówki przywiązany do drzewa (ale nie o tym dzisiaj), suczka. Nazwijmy ją Bubla. Mała ma jakieś 10 miesięcy, jest zaszczepiona i zdrowa, ogólnie ma szczęśliwy dom i sama jest bardzo grzecznym i wdzięcznym psem.

Bubla boi się dzieci. Podejrzewam, że pewnie była przez parę tych stworków dręczona, bo na widok jakiegokolwiek z nich ucieka za mnie w te pędy, szczeka, piszczy, po prostu widać po niej, że jest przerażona.

Teraz do właściwej historii.

Poszłam dziś z Bublą do sklepu przy domu, po jakieś bułki i soczek. Bubla przywiązana jak zwykle do słupka w lekkiej odległości od sklepu, coby się wychodzącym ludziom niechcący nie zaplątała. Wzięłam sprawunki i, będąc przy kasie, słyszę szczekanie. No na bank Bubla.

Nie przejęłabym się tym specjalnie, w końcu to pies, może zauważył coś ciekawego, niech sobie poszczeka. Jednak chwilę później do szczekania doszły głośne, cienkie piski. Myślę sobie, coś jest nie tak. Zostawiłam zakupy na półeczce przy kasie i lecę.

Widok tego, co się działo, natychmiast podniósł mi ciśnienie ze 100 na 200.
Moja Bubla, przerażona, piszcząca, tuli się do słupka, nad nią chłopak, na oko 8-9-letni, próbuje ją głaskać, zaczepiać patykami itd. MaDka chłopaczka (jak się później okazało) stoi obok, uśmiecha się i gapi w telefon. Wywiązał się oczywiście dynamiczny dialog.

(J)a: Dziecko, zostaw mojego psa, nie widzisz, że jest przerażony?
(Ch)łopak: Ale ja lubię pieski, ona jest taka słodka!

I dalej jej macha patykiem przed nosem, a Bubla kuli się przy słupku.

J: Powiedziałam, odejdź! Ona nie lubi dzieci, zostaw ją!
Ch: Ale ja ją lubię!

W tym momencie wyciągnął rękę i złapał małą za obrożę, pewnie chcąc ją "uspokoić". Bubla wykręciła łeb i, jak każdy przerażony i doprowadzony do ostateczności pies, małego dziabnęła zębami (nie ugryzła, widziałam mniej więcej "ranę", tylko zadrapała zębami).

Nieziemski ryk, jakby się ziemia waliła. W tej chwili pani, która stała i szczerzyła się do telefonu, nagle się aktywowała, uświadamiając mnie, że jest matką chłopca.

(M)adka: TEN PIES JEST WŚCIEKŁY! JAK ON ŚMIAŁ! PARSZYWY KUNDEL, WIDZISZ, S*UKO, CO ZROBIŁA MOJEMU BRAJANKOWI?!!?
J: Przepraszam, proszę przestać drzeć się na mnie, pies zrobił to, co każdy mniej cierpliwy zrobiłby wcześniej.
M: Co ty mi tu p*****lisz, na policję zaraz zadzwonię, TY TRZYMASZ WŚCIEKŁEGO PSA spuszczonego ze smyczy!
J: Niech pani mnie posłucha, bo zaraz stracę cierpliwość. Pies jest na smyczy, przywiązany do słupa. Tłumaczyłam dziecku, że się boi, zresztą to po niej widać. Nie lubi dzieci i tyle.
M: Jak może nie lubić dzieci??!? Mojego synka każde zwierzę lubi! Ty go tak szmato wytresowałaś, pewnie sama nie masz dzieci, do uśpienia z tym kundlem i do sądu!
J: Owszem, nie mam dzieci i, patrząc na panią, uważam, że niektórzy też nie powinni.

Odwiązałam Bublę od słupka, wzięłam cały czas przerażoną na ręce i odeszłam, w akompaniamencie krzyków i wyzwisk Madki i płaczu dzieciaka.

Pointa?

No nie kupiłam tych bułek.

by Kadam
Dodaj nowy komentarz
avatar Thuskov
11 25

Aż założyłam konto, aby skomentować... Jesteś nieodpowiedzialną osobą, jak ta Madka,z którą wdałaś się w polemikę. Dlaczego nie ochroniłaś psa w momencie, gdy widziałaś, że jakiś szczyl macha patykiem przed psem, który boi się dzieci? Albo czemu pozwoliłaś na próbę pogłaskania psa? Już po pierwszym argumencie "Ale ja lubię pieski, ona jest taka słodka!" powinnaś przewidzieć, że to dziecko (które według mnie było głupie) nie posłucha Twoich argumentów. Tym bardziej, że widziałaś nieodpowiedzialną madkę obok. Racja, nikt nie ma prawa dotknąć Twojego psiaka bez Twojej zgody, ale trzeba było wziąć odpowiedzialność za swojego psa, przewidzieć sytuację jaka może się zdarzyć: wziąć smycz i udać się w swoim kierunku. Współczuję psu, że przez Twoją głupotę najadło się niepotrzebnego stresu. Też zdarzy mi się pójść z psem na zakupy, ale chodzę do takiego, do którego można wejść do środka z psem.

Odpowiedz
avatar Lucka
4 16

Ja bym na twoim miejscu poczekała na policję. Nawet bym zaoferowała telefon żeby zadzwonić. Przy sklepie duża szansa na monitoring. "Madka" by miała mandat i nauczkę, żeby pilnować latorośli. A do @Thuskov, który pisze, że musiałaś wcześniej zareagować, to mam pytanie: kojarzysz prawo nietykalności cielesnej? Co miała zrobić? Bo za rączkę złapać dzieciaka nie mogła. Ewentualnie mogła zasłonić psa ciałem, ale też nie wiemy jak to dokładnie wyglądało, może dzieciak zastawiał jej drogę, nie było dojścia. Zwróciła mu uwagę. Są na tym świecie rozumne dzieciaki, które by zareagowały odpowiednio. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
7 9

@Lucka: Mogła wziąć swojego psa pod pachę i odejść

Odpowiedz
avatar Jorn
6 28

Jeśli twój pies nie potrafi się w miejscu publicznym zachować, nie zostawiaj go samego. W przytoczonej sytuacji byłaś tak samo piekielna, jak chłopaczek i jego mamusia.

Odpowiedz
avatar aegerita
5 17

@Jorn: Akurat tutaj to nie pies "nie potrafił się w miejscu publicznym zachować", tylko dziecko. Pies zareagował jak najbardziej prawidłowo według zarówno psich, jak i ludzkich norm społecznych - każdy ma prawo bronić się przed niechcianym kontaktem. Co nie zmienia faktu, że autorka zachowała się nieodpowiedzialnie i głupio, bo psa bez opieki zostawiać nie powinna.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 8

@aegerita: W tej konkretnej sytuacji tak, ale historia zaczyna się od opisu codziennego zachowania psa, który piszczy i szczeka na widok dzieci. Takiego psa nie powinno się zostawiać samego w miejscu, gdzie dzieciaki może spotkać. I nie zmienia tego fakt, że takie zachowanie może być usprawiedliwione.

Odpowiedz
avatar aegerita
7 9

@Jorn: Szczerze, to żadnego psa nie powinno się zostawiać bez opieki w miejscu publicznym. No ale fakt, że takiego z traumami szczególnie - po prostu dla dobra zwierzaka, bo co z tego, że tutaj akurat dziabnąć miał prawo, skoro zamiast postępów w zachowaniu właśnie nastąpił regres :-/

Odpowiedz
avatar xlchtloi
3 13

Nikt z komentujących nie zauważył, że pies był przywiązany kawałek od sklepu? Ja to rozumiem tak, że autorka krzyczała na dzieciaka już od drzwi, ale zanim podeszła na tyle,żeby faktycznie zareagować, pies go ugryzł.

Odpowiedz
avatar daroc
0 0

@xlchtloi: wywiązał się między nimi dialog, więc czasu na podejście było raczej sporo.

Odpowiedz
avatar MalinaTruskawkowa
7 11

Skoro nie zostawia się dzieci w wózku przed sklepem (choć znajdą się i tacy) to dlaczego zostawia się psy? Tak samo może stać się im coś złego, jak wyżej opisana historia. Idziesz do sklepu nie zabierasz tam psa, proste. Szkoda mi go, ale madka i dzieciak piekielni.

Odpowiedz
avatar Norwatt
11 19

Jak możesz zostawiać psa pod sklepem? Przywiązanego do słupa? Psa po przejsciach? Jesteś nieodpowiedzialna i głupia. Cała sytuacja to Twoja wina.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

Nie ma dla głupoty maDki żadnego usprawiedliwienia. Dla twojej, autorko, niestety również nie. Masz psa po przejściach, z bardzo silną fobią, i zostawiasz go samego sobie w miejscu publicznym, w którym często trafi na dzieci.

Odpowiedz
avatar aegerita
9 15

Większość została powiedziana już powyżej. Tak, madka jest tępą dzidą. Tak, dzieciak wcale nie mądrzejszy. Ale do sytuacji w ogóle nie powinno dojść i by nie doszło, gdybyś nie zostawiła psa bez opieki. Psa po przejściach. Z silną traumą. Psa, którego masz od raptem dwóch miesięcy (więc nie znasz jeszcze zbyt dobrze jego reakcji). I z tym wszystkim beztrosko przywiązujesz go do słupka kawałek od sklepu, a kiedy słyszysz pierwszy alarm - szczekanie - to się nie przejmujesz, bo "niech sobie poszczeka". O_o Właśnie zafundowałaś swojemu psu dodatkowe pogłębienie traumy. Jeśli tego nie rozumiesz i widzisz tylko winę głupiego dzieciaka, to weź może znajdź zwierzakowi jakiś bardziej odpowiedzialny dom, bo z taką "pracą" nad zachowaniem pies nigdy nie wyjdzie na prostą.

Odpowiedz
avatar Iras
5 7

matka piekielna bo ma gdzies co jej bachor robi, ale - no niestety - ty też tu sie nie popisalas. skoro masz psa z fobiami to jednak nie powinnas zostawiac go pod sklepem. , bo jednak zawsze jakiemu bachorowi potrafi przyjsc do łba żeby sie podrażnić. Sama piszesz, ze "chwilę" twój pobyt w sklepie trwał - jak chce sie kupic bulki, majac psa przy sobie - to jakiekolwiek wypad do sklepu powinnien wygladac na zasadzie "wpasc, zlapac, zaplacic, wypassc" a jak ktokolwiek inny jest przy kasie - to trudno, bedzie drugi spacer, bez psa. Druga sprawa - skoro bachor kijem maca i podchodzi, mimo ze pies szczeka - to sie nie prosi o odsuniecie tylko od razu o*ierdala. I czym prędzej abiera sie psa z zasiegu bachora. Tym bardziej, ze pies potrafi zareagować zębami. Ja np. wiem, że jest to psi odpowiednik "weź sie odwal", bez celu zrobieni krzywdy - tylko na zasadzie straszaka - dla laika jednak wyglada to jak ugryzienie.

Odpowiedz
avatar sapphire101
6 10

Jeśli historia nie jest wyssana z palca na zasadzie "mam psa z traumą to dopasuję historię", to poniżej krótki test na inteligencję: Jeżeli posiadasz od niedawna psa, który panicznie boi się dzieci i przeszedł traumę, ale domaga się spaceru to: a) zabierasz psa na spacer, a przy okazji skoczysz sobie po bułki, psiaka przywiążesz przecież do słupka przy sklepie, a co - najwyżej sobie poszczeka; b) zabierasz psa na spacer, po powrocie do domu wychodzisz do sklepu, przecież nie będziesz zostawiała psiaka przed sklepem, skoro nawet nie jesteś pewna jak zareaguje. Szlag jasny mnie trafia i krew nagła zalewa jak ludzie wychodzą z psem na spacer, a przy okazji skoczą sobie na shopping, przecież psa można przywiązać – a to do jakiegoś słupka, a to do stojaka na rowery, a to do kosza na śmieci… Spotkałam nawet mistrza, który nie mając do czego przywiązać psa – przełożył mu smycz przez przednią łapę i po prostu… zostawił przed sklepem. A zwierzęta, jak to zwierzęta – różnie, jedne ułożone, nawet powieka takiemu nie drgnie, inne panicznie kulą się w koncie pozostawione na pastwę przechodniów przez swojego „troskliwego” właściciela, jeszcze inne rzucają się na wszystko co się rusza. Największą piekielnością wykazałaś się Ty, nieodpowiedzialnie zostawiając psa bez opieki.

Odpowiedz
avatar kirin
3 5

To teraz masz nauczkę na przyszłość, że nigdy, pod żadnym pozorem nie zostawia się zwierzęcia samego pod sklepem. Nie tylko może mu się stać krzywda, ale równie dobrze ktoś może go po prostu zabrać. Zachowanie maDki oczywiście karygodne.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

aa ty tak spokojnie stalas jak ci gowniarz psa patykiem dzgal? wzielabym go za wszarz jak on psa za obroze i odstawila na odleglosc a ugryzienie zdecydowania sie nalezalo, moze gowniak nie bedzie pchal lap do cudzych zwierzat

Odpowiedz
Udostępnij