Historia z wczoraj, w sumie dla mnie już bardziej śmieszna niż piekielna, o tym jak ludzie próbują wmówić kelnerowi, że coś zamawiali.
Siada przy stoliku niby normalna para. Zamawiają i taka sytuacja.
(P) - poprosimy dwa burgery
(Ja) - Jaki stopień wysmażenia ?
(P) - mocno wysmażone
(Ja) - Czyli dwa razy well done
(P) - Tak well done, tylko mocno wysmażone
:D
Dalej też śmiesznie. Zamówili drinka, granitę i 4x kieliszek wódki. Podaję wszystko po czym też wywiązała się krótka rozmowa.
(P) - Ale zamawialiśmy jeszcze lemoniadę
(Ja) - Zamówili Państwo 4x kieliszek wódki, granitę i drinka
(P) - I lemoniadę
(Ja) - Nie ma żadnego problemu zaraz Państwu przyniosę, która miała być ?
(P) - A jakie macie smaki ?
kurtyna :)
gastronomia
I gdzie jest piekielność? Albo to śmieszne coś co miało być?
OdpowiedzA to w Anglii wydarzylo czy gdzie? Co do lemoniady to ja zawsze myślałam, że jak sie zamowi lemoniade to dostane napoj z cytryny. W Anglii okazało sie, że przez lemonade rozumieja także inne owocowe napoje gazowane. Potwierdzone przez native speakera.
Odpowiedz@nursetka: W Australii "lemonade" to sprite ;) Ale teraz, nawet w Polsce, można zamówić "lemoniadę" arbuzową i inne smaki, więc ich pytanie mnie nie dziwi. Koreańczycy rozwiązali ten problem dodając do nazw samą końcówkę "ade", ale nie wiem, czy w języku polskim by się przyjęło. Arbuz(i)ada jeszcze ok, ale co z np. ogórkową lemoniadą? ;)
OdpowiedzA gdzie wisienka na torcie?
Odpowiedz@Morog: Nie ma, bo witki opadły.
Odpowiedz@PooH77: Kurtyna właśnie opadła na karpika
Odpowiedz