Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytam Piekielnych od dawna, nigdy nie czułem potrzeby założenia tu konta. I…

Czytam Piekielnych od dawna, nigdy nie czułem potrzeby założenia tu konta. I teraz też nie założę. No, może gdyby moherowa babcia zwyzywała mnie w autobusie albo wredny kierowca wyprowadził mnie z równowagi... Ale tu piekielnym jestem chyba ja, nie wiem, wczoraj to sobie uświadomiłem i jeszcze tego nie ogarniam.

Potrzebne będzie wprowadzenie - wybaczcie, pewnie będzie długo, chociaż postaram się poskracać, co się da.

Moja matka miała trójkę rodzeństwa - dwie siostry, jednego brata. Mama była najstarsza, ale to ciocia Zosia (urodzona 4 lata po niej) była ta "najbardziej udana". Najładniejsza, najmądrzejsza, najzdolniejsza, studia skończyła i za mąż dobrze wyszła - mąż przystojny, inteligentny, wykształcony, z dobrym zawodem. Córkę też mieli idealną.

Isabella, w skrócie Bella, była dzieckiem o dziwo wcale nie rozpieszczonym, wychowywanym w miarę normalnie, tylko z tzw. "charakterkiem". Ja, starszy od niej o ładnych kilka lat, niejednokrotnie obawiałem się jej ciętej riposty i nie chciałem wchodzić z nią w żadne utarczki. Pochylenie głowy, półuśmieszek i "strzała" taka, że w pięty poszło - ot, cała Bella. Wredny uśmieszek po ojcu, cięty języczek po matce, ale Bella i tak była kochana i uwielbiana przez całą rodzinę, taka piękna, taka zdolna, no, po prostu Bella.

Idealne rodziny nie istnieją. Przekonała się o tym Bella w wieku ...nastu lat, kiedy jej rodzice z wielkim hukiem się rozwodzili. Przyjechała do nas na wakacje - cicha, załamana, przygaszona dziewczynka, wysłuchująca od całej naszej rodziny, jaki to jej ojciec zły, wstrętny i najgorszy na świecie. Od razu mówię, że nie wiem, jak to było z tym rozwodem. Dorosły już wtedy byłem, ale milion własnych spraw na głowie i guano mnie obchodziło, kto miał rację i czyja wina. Tylko Bella nie była sobą, zamiast odgryzać się, patrzyła tak w przestrzeń i wzruszała ramionami na informacje, że jej ojciec jest najgorszym draniem, bo rozwodzi się z ciocią Zosią. Kochała matkę, na pewno, ale w ojca była zapatrzona jak w obrazek.

Dwa lata później. Ciocia Zosia dzwoni z płaczem do mojej mamy, że coraz większe problemy z Bellą. Nie słucha jej w ogóle, wagaruje, ciocia podejrzewa, że bierze narkotyki.

Brała. Uzależnienie, odwyki, z których Bella uciekała, cudem udało jej się skończyć liceum i zdać maturę. Wyprowadziła się z domu, a tymczasem ciocia Zosia bardzo podupadła na zdrowiu. Nie miała oparcia w Belli, która wpadała do domu na chwilę (klucze miała cały czas, nigdy ciocia Zosia nie wpadła na pomysł, żeby jej je zabrać), brała jakieś swoje rzeczy i wychodziła. Raz przyjechała do nas, przeraziłem się. Wychudzona, brzydka dziewczyna o nieprzytomnym spojrzeniu, nie, to nie była Bella!

Potem przyjechała do nas ciocia Zosia. Do nas, czyli do mojej matki, która po śmierci babci przejęła funkcję "głowy rodziny". Przywiozła klaser z numizmatami i sporą skrzyneczkę złotej biżuterii. "To dla Belli, ale teraz ona to zmarnuje, nie pozwól jej na to! Ona zmądrzeje, wyjdzie z tego, ja w to wierzę!".

No cóż, tylko ciocia Zosia w to wierzyła. Umarła (wrzody żołądka) i nikt już nie wierzył w Bellę. No, może jeszcze ciocia Stasia... Taka piąta woda po kisielu, nie wiadomo jak i kiedy nawiązała kontakt z Bellą. I od czasu do czasu rzucała nam informacje, co tam u niej. Tylko nikt nie chciał słuchać, że Bella potrzebuje pomocy. Nie, nie materialnej. Nigdy nie prosiła o pieniądze. Był czas, że prosiła o kontakt. Pamiętam długi list, który napisała do mojej mamy - nie wiem, co w nim było, podarła go. Ze słowami "a zdechłaby raz, a dobrze!".

Nie zdechła. Wyszła z nałogu, szukała swego miejsca w życiu, urodziła córkę. Znowu obraza majestatu, nieślubne dziecko w naszej rodzinie? Tu już niespecjalnie zgadzałem się z moją matką, ale sami wiecie... To matka. I głowa rodziny. I wszyscy jej słuchają. No, ciocia Stasia nie, ale ona jakaś dziwna... (tak, tylko od niej mieliśmy informacje o Belli).

Dobra, gdzie piekielność? Ano wczoraj... Poszedłem na cmentarz (po śmierci mojej matki, ja przejąłem obowiązek dbania o wszystkie rodzinne groby) i dochodząc do grobu cioci Zosi, dostrzegłem przy nim kobietę z dziewczynką. Głupi nie jestem, to Bella. Zwolniłem, a potem przystanąłem, bo nie wiedziałem, jak się zachować. Wiecie co, spodziewałem się zniszczonej życiem (i nałogiem) kobiety. Nie, przede mną stała "dawna" Bella. Ładna, elegancka kobieta ze śliczną dziewczynką u boku. Pierwsza zauważyła mnie dziewczynka:

- Mamo, tam ktoś stoi.

- Tak, kochanie, widzę.

- Znasz tego pana?

- Tak.

- A kto to jest? Rodzina? Od babci Zosi?

Pochylenie głowy, półuśmieszek... I odpowiedź do dziecka:

- Nie, kochanie. Rodzina to ktoś, kto zawsze ci pomoże. Kto nigdy cię nie zawiedzie. Kto nigdy się ciebie nie wyprze. Ten pan nie jest rodziną.

Ku*wa, Bella! Zabolało! Jak zwykle...

Siedzę teraz w domu. Mam przed sobą szkatułkę z nędznymi resztkami biżuterii (klaser z numizmatami nie mam pojęcia, gdzie jest) i wiem, że jestem... a wpiszcie sobie, co chcecie.

Sam osobiście dałem kilka sztuk biżuterii mojej córce i na pewno jej tego nie zabiorę. Wcześniej większość porozdawała moja matka. Jestem złodziejem? Może. A może jednak Belli nic się nie należy? Zresztą nigdy nie prosiła o pieniądze, tylko o uwagę, o pomoc, o wsparcie...

Piszcie, co chcecie w komentarzach. Na nic nie odpowiem, ale wszystko przeczytam. Aha, czasem też zdarza mi się myśleć...

rodzina

by ~kuzyn
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
5 21

Brawo za idealny scenariusz trudnych spraw.

Odpowiedz
avatar KatiCafe
7 13

Dlaczego od razu do trudnych spraw? Pomyślcie sobie ile jest takich dzieci, które ze wszystkich rzeczy o których marzą jest to, żeby rodzice zwrócili na nich uwagę, poświęcili czas, pochwalili i wsparli...

Odpowiedz
avatar Daro7777
1 13

Są sytuacje w życiu, których nie mamy prawa osądzać. To jest jedna z nich.

Odpowiedz
avatar Muireade
7 7

@Daro7777: Też tak sądzę. Jeśli historia jest prawdziwa, to sprawa musi być o wiele bardziej złożona, niż da się opisać w jednym poście.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2019 o 18:19

avatar niemoja
7 7

@Daro7777: Kradzież cudzej własności, niedotrzymanie obietnicy danej umierającemu - tu nie ma okoliczności łagodzących. Sk..syństwo czystej wody. Nie muszą z nią utrzymywać kontaktu; mają tylko oddać to, co zostawiła dla niej matka.

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

@Daro7777: Absolutnie mamy prawo osadzac. Dlaczego by nie? Autor ma tak zryty beret, ze praktycznie sam przyznal sie do winy myslac, ze manipulacja na poziomie przedszkola wystarczy zeby wszyscy staneli po jego stronie. Gosciu to suk*syn i zlodziej podobnie jak jego dorosli najblizsi...

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

@Daro7777: "Są sytuacje w życiu, których nie mamy prawa osądzać. To jest jedna z nich." Co daje prawo ci tak twierdzic? Gdzie jakiekolwiek argumenty? Po prostu sobie stwierdzasz co mamy myslec i jak postepowac a my mamy tak po prostu sie pochylic i rozchylic poślady? Pie*ol sie zlamasie.

Odpowiedz
avatar Niechcacy
19 23

Skoro dziewczyna prosiła tylko o kontakt, a nie o pieniądze to dlaczego tak ciężko było Wam pomóc? A nóż widelec dzięki temu wyszłaby z tego wcześniej :)

Odpowiedz
avatar bazienka
2 12

@Niechcacy: autor mial swoje zycie a jego matka byla uprzedzina do malej narkomaki, corki tego zlego czlowieka, ktory rozwiodl sie z jej siostra?

Odpowiedz
avatar iks
34 38

Jesteś złodziejem. Zachowałeś się też jak ostatni cham. Mogłeś podejść. Przeprosić, spróbować naprawić. A ty co? Siedzisz i myślisz, że biżuterii, którą ukradłeś własnym dzieciom nie odbierzesz. Brawo W 100% dziewczyna miała rację. Nie jesteś rodziną, jesteś zwykłym złodziejem wraz ze swoją mamusią.

Odpowiedz
avatar 4525882ulasok
20 20

Wiesz, ja też nie mam rodziny. Krewnych sporo ale rodziny nie. Kiedy było ciężko, każdy był mądry, miał swoje do powiedzenia ale nie wsparł nikt. Nie jesteś aniołem i Bella wie co mówi ale nic nie jest proste. Próbuj, jeśli Ci zależy. Wiem, że takie próby nie pozostają bez odzewu, tylko czasem boli za bardzo...

Odpowiedz
avatar Meliana
21 25

Gdyby nie to, że historia wygląda jak żywcem zerżnięta z książki (względnie - pisana do tomiku opowiadań) i przez to jest wysoce niewiarygodna, to stwierdziłabym, że ci się należało. Zasłużyłeś, na każde jedno słowo. No i że trochę szkoda, że myśleć zdarza ci się tak rzadko i zazwyczaj po fakcie.

Odpowiedz
avatar andtwo
31 31

Nie rozumiem, czemu się od niej odsunęliście, skoro nigdy nie chciała żadnych pieniędzy. A już całkiem nie rozumiem, jakim prawem rozdysponowaliście jej własność. Ja bym się prędzej ze wstydu spaliła. I jeszcze nie zabierzesz swojej córce czegoś co do niej, ani do ciebie nigdy nie należało. Nie chciałabym mieć takiej rodziny.

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

@andtwo: Naprawdę nie rozumiesz? Dwóch na trzech ludzi kradnie. Tyle mnie (niestety) życie nauczyło. Przykre, ale prawdziwe. Złodziej, jakich wielu.

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

Dlaczego myslacy ludzie jak szafa stanowia tutaj taka rzadkosc... plakac sie chce.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 18

Ogólnie historia fajna, nieźle napisana, tyle że mało wiarygodna. Zwłaszcza wątek o rozdawaniu złotej biżuterii jakoś mi się nie klei. I nawet nie dlatego, że "spora skrzyneczka" jubilerskich wyrobów - to jednak cenna rzecz, trzymana zwykle "na czarną godzinę". Tylko dlatego, że to PAMIĄTKA po zmarłej siostrze. Takich rzeczy się nie robi. Chociażby dlatego, że to jest również pamiątka dla córki po zmarłej matce. Już prędzej zrozumiałabym sprzedaż kilku pierścionków z powodu nagłej konieczności, gwałtownej potrzeby pieniędzy. A tak - wygląda na to, że dla matki autora te przedmioty nie przedstawiały żadnej wartości. Ani materialnej, ani sentymentalnej. Przykre. I, niestety, mało prawdopodobne.

Odpowiedz
avatar niemoja
4 6

@Armagedon: To nie jest pamiątka po zmarłej siostrze, tylko dowód, że jej "przeklęty i wyklęty" mąż nie był takim ostatnim łajdakiem (skoro po rozwodzie zostało jej sporo ze wspólnego dorobku - bo chyba nie kupowała biżuterii i numizmatów jak rozwódka). "To również pamiątka dla córki po zmarłej matce" - to nie jest córka zmarłej siostry, tylko córka znienawidzonego byłego męża zmarłej siostry, której zachowanie -zdaniem rodzinki - wpędziło matkę do grobu. Trzeba było ją tolerować za życia siostry, ale później można było ją posłać, gdzie jej miejsce, czyli: "giń i sczeźnij, czarci pomiocie". Inaczej, skąd by się wzięło zdanie autora: "A może Belli jednak nic się nie należy?"

Odpowiedz
avatar katem
3 3

@niemoja: Zauważ, że nie autor, mając swoje wątpliwości moralne, nie podszedł do tego od strony prawnej - a przecież od tej strony owej córce się to należy bez żadnych prawnych wątpliwości. No cóż - w mojej opinii to zwykłe złodziejstwo.

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

@katem: Jakie watpliwosci moralne? Powiedziala, ze niepomogli CO BYLO PRAWDA i za kare traci spadek po rodzicach? To znaczy to co jeszcze z niego zostalo bo czesc kosztownosci "sie zawieruszyla" z racji innych tajemniczych "przewinien"...

Odpowiedz
avatar iks
17 19

Do wszystkich, którzy powątpiewają w wiarygodność historii na podstawie ukradzionej biżuterii - w rodzinach nie takie rzeczy się zdarzały. Mój ojciec jak w szpitalu umierał to jego własne rodzeństwo mu mieszkanie wyczyściło. Do tego momentu, że jak wszedłem do niego po śmierci ojca to nawet ciuchów nie było...

Odpowiedz
avatar alexiell
12 12

@iks: w rodzinie u mojego bylego tez podobnie było. Jak wujek umarł (z tego co mi wiadomo- dosyc nagle) to adoptowany syn zostal poinformowany 2 czy 3 dni pozniej- jak juz mieszkanie bylo ogołocone ze wszystkiego (wlacznie z tym ze parkiet i boazeria pozrywane)

Odpowiedz
avatar Xynthia
23 25

Dałam plusa głównie za jedną rzecz - gdy przeczytałam fragment o tym, jak cała rodzina matki "wieszała psy" na ojcu Belli, miałam bardzo silne uczucie deja vu... Też byłam nastolatką, kiedy moi rodzice się rozwodzili i też wysłuchiwałam od rodziny matki różnych ciekawych rzeczy na temat ojca. Super sprawa dla dziecka, któremu właśnie zawalił się świat, mówię wam...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2019 o 20:18

avatar konto usunięte
-4 14

Historia zmyślona,ale dobrze napisana

Odpowiedz
avatar iks
4 18

@maat_: Zmyślona bo? Udowodnij :)

Odpowiedz
avatar takatamtala
11 11

Póki nie umrze, nie jest za późno, żeby spróbować naprawić relacje. Trzeba się tylko przełamać.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 16

O! Mamy sezon na maliny.

Odpowiedz
avatar Raawrrr
4 4

Każdy w życiu popełnia błędy. Czasem małe czasem duże. Trzeba żyć dalej naprawiając je w miarę możliwości. Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz
avatar Michail
-2 14

Ładnie wymyślona i napisana historia na film dla nastolatków.

Odpowiedz
avatar iks
2 6

@Michail: Udowodnij ;)

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

@Michail: Konflikt w rodzinie, normalnie sci-fi... Autor moze i piep*y od rzeczy bo zeby sie wybielic musi tak naginac prawde, ze historia brzmi absurdalnie, ale nie trzeba byc jakos super inteligentnym zeby przejrzec co kryje sie pod spodem i wyglada to na dosc realistyczna historie: kuzynka i jej strona rodziny wpadla w klopoty, a ci od strony autora (wlacznie) wykozystali zaufanie, jeszcze ich okradli a teraz ich oczerniaja. Klaaaaassyyyykaaa.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 9

masz szanse to naprawic skontaktuj sie z nia, pogadajcie od serca przepros, bez tlumaczenia sie i zobacz, co z tego wyjdzie przekaz jej spadek po matce

Odpowiedz
avatar niemoja
12 14

@bazienka: On nie chce nic naprawiać, chce usłyszeć usprawiedliwienia dla swojego postępowania. Nawet wskazówki podsunął: to mamusia była "głową rodziny", to mamusia życzyła Belli śmierci, to mamusia pierwsza zaczęła kraść spadek Belli. On, biedactwo, tylko słuchał mamusi.

Odpowiedz
avatar Shakkaho
10 10

@Nayka: Błagam, nigdy nie miej dzieci jeśli nieustanne gnojenie ukochanego rodzica przy dziecko świeżo zranionym rozwodem to nie jest dla ciebie przemoc.

Odpowiedz
avatar Nayka
9 9

Aha, ale za to ze porozdawaliscie pamiatki po matce, to Twoja rodzina to jakas roszczeniowa do reszty. Ze wzgledu na pamiec po zmarlej i jej zyczenia trzeba przechowac i oddac. A Ty dziecku, mozesz zawsze wytlumaczyc, ze myslales, ze sie po nie nie zglosi, ale chcialaby je odzyskac i jej oddac. Twoje sumienie byloby czyste, a karma mam nadzieje, ze wroci. Jestes zlodziejem, Ty i Twoja matka. Moja mama niedawno zmarla i nie wyobrazam sobie, ze jej zyczenia nie bylyby spelnione nawet jakbym byla sklocona z rodzina i musialabym oddac cos cennego nielubianej cioci, ktora przepije. Zaufala wam, a wy ja potraktowaliscie jak kogos nieistotnego i jej zyczenie bylo nieistotne. Patologia.

Odpowiedz
avatar meanraax
-2 6

kiedyś dużo takich historii na demotach było nie wiem jak teraz

Odpowiedz
avatar Toolipan
6 6

Nieważne czy historia prawdziwa czy zmyślona. Jeśli zmyślona to gratuluję wyobraźni, jeśli prawdziwa to miała pełne prawo tak powiedzieć na Twój widok. To, że jesteś kilka lat starszy powinno skutkować tym, że jesteś bardziej rozgarnięty i myślący, ale jak widać zdanie rodziny było ważniejsze niż okazanie komuś pomocy

Odpowiedz
avatar anulla89
-5 7

Wątpię w prawdziwość tej historii z jednej prostej przyczyny: autor pisze, że opisana sytuacja miała miejsce wczoraj-nie wiem jak wy, ale ja mam całkiem niezłą wyobraźnię, jak się postaram, to potrafię naprawdę porządnie "wejść w czyjeś buty", jak mawiają za oceanem, i szczerze mówiąc nie wiem czy przy takich emocjach, jakie powinny w tych okolicznościach towarzyszyć normalne u człowiekowi, byłabym w stanie napisać tę historyjkę tak zwięźle, zgrabnie i po kolei po tak krótkim czasie. Może po tygodniu, albo dwóch, ale napewno nie w niespełna 24h po wydarzeniu. No chyba, że autor jest socjopatą, emocje nim nie targają, i może w tej sytuacji w pełni skupić się na ładnej kompozycji swojego tekstu. A tak w ogóle, to czytając czułam się jakbym miała przed sobą streszczenie którejś z powieści Danielle Steel :)

Odpowiedz
avatar Shakkaho
6 6

@anulla89: Akurat tu wciąż jest pełne wyparcie. Autor pisze i żebra o głaskanie po główce i poparcie, że 'jasne, nic jej się nie należało, wcale nie jesteś złodziejem okradającym zmarłą'. Więc oczywiście, że pisałby jak najpiękniejszą wersję byle tylko się przypodobać.

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@anulla89: Ty jesteś indywiduum (nie w sensie pejoratywnym tylko jako wyodrębniona jednostka ludzka) i Twoich odczuwań nie możesz przenosić na wszystkich - jedni są rozbici miesiącami, czy latami nawet, a inny potrafią się zebrać w sobie w kilka godzin, a w historii napisano, że jej autor UŚWIADOMIŁ SOBIE (wczoraj - więc miał trochę czasu na zwerbalizowanie sobie) co nieco i dlatego opisał historię, pragnąć tego, co wyżej napisał/a Shakkaho..

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

@anulla89: To wyznanie jest realistyczne, ale jest tez bzdura w tym sensie, ze historia zostala opowiedziana w sposob majacy przedstawic autora w dobrym swietle - zakladam, ze celem byly pozytywne komentarze majace poprawic mu humor (zeby mogl zachowywac sie jak hu* ale i wciaz czuc sie jak spoko koles) i stanowic walidacje jego decyzji... I tak, to jest socjopatia, chociaz niezgadzam sie w wiekszosci opiniami psychologow wystarczajaco glupich zeby uwierzyc w takie dyrdymaly (zdarzaja sie w zawodzie ludzie inteligentni a nawet bardzo inteligentni ale ciezko czuc respekt dla calosci grupy zawodowej jak czlowiek zobaczy raz czy dwa razy jak daja sie wkrecac psychopata jak opozniony pieciolatek (i nie mowie o jakichs gierkach, tylko o ludziach walczacych za nich jak lwy "bo tak sympatyczny czlowiek nie moze byc winny..."))

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

Wszyscy widzą jaki autor jest zły. Fakt, zgadzam się i nie będę powielał tego co powyżej. Co z drugą stroną? Ćpuny nie mają rodzin, ćpuny mają uzależnienie. Niszczą rodziny. Właśnie dlatego w ośrodku MONAR nikt nie naprawił siatki (kto nie wie, niech sobie ten wywiad wygoogluje), bo jeśli ktoś wyjdzie to nie ważne czy czy przez dziurę w płocie czy inaczej ucieknie z odwyku. Ucieka ćpać, jest skończony. Cała familia siebie warta, złodzieje, narkomani. Kolejny smaczek: następna gówniara z dostępem do zakazanych substancji i pytanie, które przy takich okazjach wraca jak bumerang: jak to jest, że każdy gnojek wie jak znaleźć dilera, a policja nie? Do tego tekst "ma nerw". Ktoś chyba ćwiczy pisanie tekstu pod publikę, żeby wywołać określoną reakcję, emocję.

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

@Trepan: Jakkolwiek (agresywnych/zdemoralizowanych) cpunow nie lubie to czlowiek czlowiekowi nierowny, to jaka sytuacja doprowadzila do uzaleznienia, jaka mialo ono forme, jakie decyzje podejmowala. Zwlaszcza, ze kobiety generalnie szkodza raczej sobie, moga swoim dzieciom ale z wyznania wynika, ze to akurat nie mialo miejsca. Co dokladnie zrobila, ze uwazasz ze mozesz ja potepic? Bo jedyne co widze poza kiepskimi probami manipulacji przemawia raczej na jej kozysc...

Odpowiedz
avatar Agrestowa
1 1

Hahaha, twoja matka życzyła tej dziewczynie śmierci, a sama pierwsza wyciągnęła kopyta. :D Tak kończą złodzieje cudzej biżuterii i pamiątek po matce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 sierpnia 2019 o 12:19

avatar derek_vinyard
1 1

To Izabella miałaby dowód na piśmie że została okradziona przez rodzinę. Oczywiście gdyby tylko nie była postacią fikcyjną

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

@derek_vinyard: wyznanie jest denne, ale warianty tego typu rodzinnych oper mydlanych odchodza notorycznie na lewo i prawo. Co niby jest w nim nieprawdopodobnego, co sugeruje ze to fikcja?

Odpowiedz
avatar TrysteXGEN
0 0

Ja piernicze, dawno nie czytalem wypocin patola tej kategorii, ale widac niedaleko pada jablko od jabloni. Pomijajac juz to, ze dziewczyna miala stosowne powody do tego zeby miec problemy (i wy byliscie jednym z nich) co takiego dokladnie zrobila podczas swojego "stoczenia"? Nie odpowiadala estetycznie gustom jasnie panstwa? To jest ta wielka zbrodnia ktora popelnila? Ale w koncu, po calych wypocinach dochodzimy do sedna: jak to niezyczliwie powiedziala dziecku, ze ja (de facto) okradliscie z spadku po rodzicach, co wraz z demonicznym "polusmieszkiem" calkowicie owa kradzierz usprawiedliwia/uzasadnia/rownowazy (o braku pomocy niewspominajac)... Smiecie jak autor bez problemu usprawiedliwia kazde swinstwo wyssana z palca wymowka, naprawde musisz wyzygiwac nam tutaj te swoje bzdury zeby poczuc sie lepiej? Patrzac na caloksztalt charaktetu az musze zapytac - corke juz prze*les (za ta bizuterie) czy dopiero sie szykujesz...?

Odpowiedz
Udostępnij