Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia https://piekielni.pl/84834 zmotywowała mnie do podzielenia się pewnymi obserwacjami. Mam wrażenie, że…

Historia https://piekielni.pl/84834 zmotywowała mnie do podzielenia się pewnymi obserwacjami.

Mam wrażenie, że żyję w dwóch światach.

Na spotkaniach z pewną częścią rodziny co rusz słyszę teksty w stylu "Bez załatwiania nie znajdzie się w tych czasach pracy, nawet po studiach", "Dwa tysiące na rękę to świetna pensja", "Byle nie pracować u prywaciarza", "Studia na nic się nie przydają, lepsza jest zawodówka". Takie stwierdzenia nie padają z ust starszego pokolenia, a z ust moich rówieśników (20+ lat).

Tymczasem gdy spojrzę na siebie i swoje rodzeństwo, widzę coś zupełnie odwrotnego. Wszyscy skończyliśmy studia, wszyscy pracujemy w wyuczonych zawodach, zarabiamy znacznie więcej niż te przysłowiowe dwa tysiące na rękę i pracę znaleźliśmy bez niczyjej pomocy. Gdzie, moim zdaniem, tkwi różnica? W wykorzystaniu do maksimum czasu studiów.

I nie mam tu na myśli balowania dniami i nocami, a pracę w wakacje, robienie kursów językowych, zdobywanie certyfikatów, uczęszczanie na dodatkowe kursy specjalistyczne, etc. Moje rodzeństwo nie ma jeszcze ukończonych studiów, ale po uzyskaniu dyplomów w CV będą mogli wpisać więcej niż tylko ukończone studia wyższe na takim-a-takim kierunku i na takiej-a-takiej uczelni.
Sam skończyłem kierunek, po którym wedle powszechnej opinii nie ma pracy, podczas gdy ja nigdy nie podjąłem się pracy innej niż w zawodzie, a od dwóch lat pracuję za granicą, ponieważ daje mi to ciekawsze kierunki rozwoju.

Na koniec puenta.

Kolega poprosił mojego brata o pomoc w znalezieniu pracy. Brat, wziąwszy pod uwagę umiejętności znajomego, polecił go do firmy, w której sam pracował kilka lat temu.
[B] - Załatwiłem ci rozmowę o pracę.
[Z] - No dzięki, ale ja jednak tam nie chcę iść.
[B] - Co? Zwariowałeś, już masz załatwioną rozmowę o pracę.
[Z] - No tak, ale to w mieście X, a to za daleko dla mnie.
[B] - Wiesz w jakiej sytuacji mnie stawiasz? Jak ja wypadam przed dawnymi kolegami?
[Z] - Sorry, ale ja nigdy asertywny nie byłem.

Polska praca

by ~Emigrant27
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
16 16

A ja Ci powiem, tak od strony pracodawcy, że dobry fachowiec po zawodówce też może dużo zarabiać i to grubo powyżej 2 tyś. Właściwie dziś, nie obrażając nikogo, pierwszy lepszy bez 2500 na rękę nawet na okres próbny nie chce przyjść. A jak ktoś ma fach w ręku, czy dodatkowe uprawnienia, to od 3 tyś na rękę w górę trzeba liczyć. Właśnie dużo zależy, jaki kto spędził czas nauki, czy w zawodówce, czy na studiach, no i od kierunku, czy fachu również. Bo sam fakt posiadania dyplomu studiów wyższych niewiele znaczy. No i same znajomości pracy nie załatwią, ale właśnie brat załatwił koledze rozmowę o pracę. Czasami warto zatrudnić kogoś z polecenia, jeżeli ufamy polecającej osobie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2019 o 14:25

avatar Armagedon
1 11

Taka refleksja mnie naszła. Dziś pod pojęciem "dobra praca" rozumie się przede wszystkim (a może wyłącznie?) dobre zarobki. Właściwie trudno się dziwić. A ja, głupia, odrzuciłam kiedyś ofertę zatrudnienia za dużo wyższe wynagrodzenie, na rzecz pracy dotychczasowej. Ale miałam zajefajnych współpracowników, super atmosferę w firmie, no i robiłam to, co naprawdę lubię.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
6 6

@Armagedon: Na coś takiego chyba nie ma jednej, dla wszystkich dobrej odpowiedzi. Zależy co kto lubi. Niektórzy idą tylko tam gdzie najlepiej płacą i nie mają oporów np. przed przeprowadzką na drugi koniec Polski, bo nie mają zobowiązań na dotychczasowym miejscu. Inni wolą kombinacje rzeczy, które podałaś. A jeszcze innych przed zmianą pracy, a szczególnie przeprowadzką gdzieś dalej powstrzymują względy, ogólnie nazwijmy to, rodzinne.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Armagedon: Przyznam Ci rację, bo czasem oferta wydaje się dużo lepsza (finansowo), ale jednak robota dużo trudniejsza, więcej, większa odpowiedzialność i jednak okazuje się, że mimo, że zawód ten sam i pozycja podobna, to i te większe pieniądze się nie opłacają.

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 6

To jest kwestia obrotności, pracowitości i inteligencji emocjonalnej, a nie papierka.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 11

@Bryanka: Jak również - często zwykłego farta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Nie mieszkam w Polsce od 5lat, ale jeszcze w 2014 roku to tak właśnie było bez znajomosci czy kombinatorstwa trduno bylo znaleźć pracew zawodzie innym niż IT, farmacja, medycyna lub pielegniarstwo. Teraz pewnie coś sie zmienilo w tej kwestii.

Odpowiedz
avatar Ara
0 0

@nursetka: Jestem aktywny zawodowo przynajmniej od 2005 roku i nigdy nie miałem problemów ze znalezieniem pracy bez najmniejszych nawet znajomości.

Odpowiedz
avatar urbankrwio
10 12

Moim zdaniem przymus zrobienia pierduliarda dodatkowych certyfikatów, kursów itd żeby mieć "prace w zawodzie po studiach" jest chory i właśnie to jest chore w naszym rynku pracy i szkolnictwa, że studia gówno dają i zamiast kształcić i wypluwać z siebie fachowców to przepychają każdego byle jak opierając się na teoriach i odkryciach naukowych sprzed 20-30lat które od dawna nie przystają do realiów XXI wieku. Defacto sam potwierdzasz, że "po studiach nie ma pracy i to tylko papierek" skoro musiałeś zapier... ponadprogramowo...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 4

@urbankrwio: Bo kasa idzie za ilością uczniów i studentów na wydziale, czy kierunku, a nie za jakością kształcenia. Nie chodzi mi tylko o prywatne szkółki wyższe, ale także na państwowych uczelniach wydziały dostają większe pieniądze od państwa proporcjonalne do większej liczby studentów, więc też są skłonne przepychać niemal każdego, byle kasa się zgadzała.

Odpowiedz
avatar digi51
6 8

@urbankrwio: Ale w Polsce to jeszcze nie wygląda tak źle. W Niemczech to dopiero papierkowa porażka. Do rzadko której, nieco lepiej płatnej niż minimalna krajowa, pracy nie wymagany jest papierek o wykształceniu kierunkowym (tak zwanym Ausbildung). Wymagane toto na stanowiska typu konserwator i to nie taki, jak u nas, pan od wszystkiego, który i trochę na elektryce się zna i na hydraulice i ściany pomaluje jak trzeba, tylko taki, co siedzi w kanciapie, jak lokator zgłosi usterkę to przychodzi, ogląda, spisuje protokół i zamawia firmę zewnętrzną do naprawy. Ba, u mnie w pracy jestem jedyną kelnerką bez wykształcenia gastronomicznego. Sama idea nie jest głupia, bo robi się to z 3 lata, dużo praktyki, mało teorii, nawet jakieś grosze się przy tym zarabia, ale to, że jest wyżej cenione niż kilkuletnie doświadczenie w zawodzie - paranoja.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

@rodzynek2: Teraz już nie. Wraz z wejściem ustawy 2.0 ilość kasy na wydziale będzie zależała od wyników studentów (ocen, poprawek, dyplomów itd) oraz od publikacji i ogólnej pracy naukowej na wydziale. Także idą zmiany. Czy na lepsze? Okaże się.

Odpowiedz
avatar digi51
13 17

Co do puenty, to nie do końca rozumiem, gdzie piekielność znajomego. Poprosił o pomoc w znalezieniu pracy - dla mnie to co najwyżej popytanie wśród znajomych czy ktoś nie słyszał o wolnym etacie w takim zawodzie, a nie zaraz umawianie komuś rozmowy o pracę bez konsultacji z nim. Jak jeszcze mieszkałam w Polsce zapytałam koleżankę, czy w szkole językowej, w której pracuje nie szukają lektora na kilka godzin w tygodniu, koleżanka oznajmiła radośnie następnego dnia, że już mi załatwiła przejęcie grup w jakieś tam dni, bardzo była rozczarowana, że rezygnuje, bo te dni mi nie pasuje, bo uwaga, niespodzianka, szukając pracy na kilka godzin w tygodniu nie jestem dyspozycyjna 24/7.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
0 4

@digi51: i znów ktoś zminusował rzeczywistość...

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

super, tylko co jak studiujesz kierunek, w ktorym nie mozesz podjac pracy w zawodzie przed uzyskaniem tytulu? mialam tak, robilam mase wolontariatow, na ktorych rpacowalam wlasciwie w zawodzie tyle ze jeszcze bez tytulu iz a darmo i zderzylam sie z zrzecywistoscia po ukonczeniiu studiow, bo okazalo sie, ze wolontariatu nikt nie bral powaznie, a ja wpadlam w kolko "nie masz doswiadczenia bo nikt nie dal ci szansy na pierwsza prace w zawodzie, wiec nie masz doswiadczenia"

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
0 0

@bazienka: to jest właśnie absurd tego kraju - nie mam doświadczenia, bo nie mam pracy i nie mam pracy, bo nie mam doświadczenia. A jak jeszcze wolontariatu nikt nie bierze na poważnie, to nie wiem skąd student/absolwent ma być doświadczony...

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

@bazienka: Mam dokładnie to samo. Studia super trudne i z bardzo wąskiego tematu więc i rynek pracy wąski. Każda oferta pracy ma w sobie magiczne "przynajmniej dwa lata doświadczenia w zawodzie", a bez skończonych studiów nikt pracy nie da (nawet stażu), bo praca jest dość niebezpieczna, więc ani uczelnia, ani miejsce pracy nie chce brać odpowiedzialności za studenta. Impas. Jedyne co zostaje, to mieć plecy i to szerokie bo miejsc pracy mało.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
0 0

Nie mam studiów. Nie pracuję w wyuczonym zawodzie. Nie dostałem pracy po znajomości, ktoś dał szansę żółtodziobowi bez doświadczenia i studiów. 12 lat temu. Do tej pory z nim pracuję, najpierw jako kierownikiem, teraz szefem. Pracuję w Polsce, ale z racji zawodu zwiedziłem już pół europy(w tym wschodniej), przejechałem ponad 400tys km, nauczyłem się w praktyce rosyjskiego, rzucony na głęboka wodę, na znając do wcześniej w ogóle. Mój szef wysyła mnie do trudnych zadań bo rzadko zdarza się, że nie dam rady sprawy załatwić pozytywnie. Zarabiam dobrze ponad średnią krajową, choć nie jest to szczyt marzeń na tym stanowisku i przy takim zaangażowaniu. Jestem Automatykiem-Programistą. I mając podstawowe pojęcie o elektronice, piszę programy sterujące liniami produkcyjnymi dużych firm, których produkty są składnikami waszego wyżywienia lub pozwala wyżywić to, co kiedyś trafi na Wasz stół. Nigdy nie sądziłem, że to możliwe, ale to do mnie dzwonią z ofertami pracy, gdzie każda z ofert, na papierze, wymaga wykształcenia wyższego. W CV nie mam wielu firm, bo jestem "starej daty" i uważam, że skakanie z kwiatka na kwiatek nie jest dobrym rozwiązaniem. Za to mam w nim bogate doświadczenie w tych firmach, w których pracowałem.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Każdy mówi na podstawie swoich doświadczeń. Ja całe studia ogarniałam "papierki do CV". Nikt z mojego roku nie miał tyle praktyk, referencji, kursów, nagród i uj wie czego jeszcze, jak ja. I co? Dobrą pracę w zawodzie mają ci, którzy studia poświęcili na tworzenie sobie siatki kontaktów towarzyskich i tego nie ukrywają, że mają pracę, bo Stasiu czy inny Heniu do nich zadzwonił z ofertą. I bynajmniej nie mówię tego złośliwie, ci ludzie naprawdę się nadają do swojej pracy, ale bez znajomości by jej nie mieli, jak ja ;).

Odpowiedz
Udostępnij