Przypomniała mi się historia z młodości.
Mieszkałem na wsi. Ojciec kolegi miał plantację tuj, na której miejscowa młodzież sobie dorabiała, zwłaszcza podczas wakacji. Najciekawsze były nocne warty, czyli jak pilnowaliśmy, żeby złodzieje nie kradli.
Raz przydybaliśmy kilku takich. Zobaczyli nas i zaczęli uciekać. Dwóch przeskoczyło płot, trzeciego dopadliśmy. Za płotem usłyszeliśmy silnik dostawczaka. Czyli zostawili kolegę. Zdążyli wykopać zaledwie kilka tuj.
Złodziejaszek znajomy z pyska, mieszka kilka wiosek dalej. Narobił w nachy i prosi, a wręcz błaga, żeby nie dzwonić na policję i on zrobi wszystko.
- Wszystko? - pyta kolega, syn właściciela.
- Wszystko!
Kolega kazał mu wyjąć wszystko, co ma w kieszeniach. Protestował, że przecież nam nie wolno, że to bezprawne.
- To co, może policja? Im to powiesz.
- Nie-nie, dobrze, już! - obsrał się.
Portfel z dokumentami i telefon. Sprawdziliśmy, jak się nazywa, gdzie mieszka (były jeszcze dowody z adresem) i wzięliśmy jako zabezpieczenie.
Kolega mówi:
- Poczekamy, aż się widno zrobi, około godzina, a potem powyrywasz wszystkie chwasty, ładnie wszystko zgrabisz, załadujesz do worków, a worki na przyczepę. Potem oddajemy ci telefon i dokumenty i zapominamy o sprawie. Pasuje?
Zgodził się. Kolega jeszcze nagrał go na kamerę w telefonie, jak przyznaje się do kradzieży i mówi, że z własnej, nieprzymuszonej woli zobowiązuje się zrobić to, co ma zrobić, w zamian za nieangażowanie policji w tę sprawę.
Zaczął zaraz po wschodzie słońca, około 5 nad ranem. Skończył przed 16. Był taki zmarnowany, że ojciec kolegi zaproponował mu nawet podwiezienie do domu, ale odmówił. Na odchodne radziliśmy mu jeszcze zmienić kolegów, bo ci się zachowali jak ostatnie frajerstwo.
No ale czego się po złodziejach spodziewać.
wieś złodziejstwo
No fajna historyjka, tylko jedno ale: nie "tuji" a tui lub tuj.
OdpowiedzCzego można się spodziewać po złodziejach? Niczego dobrego. Często można usłyszeć, jak to kryminaliści mają swój honor, zasady, pomagają sobie nawzajem. G...o prawda. Zdarzają się tacy, ale wielu sprzedaje swoich kolegów bez wahania. A w porachunkach mafijnych mordercą często okazuje się właśnie kolega, któremu niby można ufać. I właśnie dlatego on dostaje rozkaz, żeby kolegę zabić. Albo razem są w coś zamieszani i zaciera ślady. Albo nie chce dzielić się kasą. W każdym bądź razie te gadki o honorze i lojalności można sobie włożyć między bajki.
Odpowiedz@pasjonatpl: "W każdym razie", albo "bądź co bądź".
Odpowiedz@pasjonatpl: Tylko, że z tego "złodzieja" to taki przestępca jak ze mnie sopranistka teatru "Bolszoj". Koledzy(?) namówili, z głupoty poszedł, dał się złapać, potem zastraszyć, zapindalał 11 godzin po nieprzespanej nocy bez protestów, chociaż - w sumie - niczego nie ukradł, za "bógzapłać" odpękał "dniówkę" wartą ładny pieniądz, na ostatnich nogach do domu dotarł, a - niewykluczone - że jeszcze od ojca (żony) w ryło zaliczył, bo nie dość, że na noc nie przyszedł - to jeszcze wraca pod wieczór dopiero, złajdaczony i na kacu, co z tego, że pełnoletni, matka (żona) od zmysłów odchodzi. Swoją drogą, ciekawe, czy mu chłopcy chociaż kwaterkę wody za tę robotę dali, bo o skromny posiłek nawet nie zapytam.
Odpowiedz@Armagedon: Ukraść finalnie nie ukradł, ale włam zaliczył, więc w papierach i tak miałby nasyfione, nic dziwnego że wolał odbębnić jeden dzień ciężkiej roboty niż mieć sprawę, która ciągnęłaby się za nim już zawsze. "Kwaterkę" wody? Nie kwartę czasem?
Odpowiedz@Armagedon: @jass: może miał zawiasy i dlatego nie chciał policji?
Odpowiedz@Jaladreips: Może i tak. Niewiele to zmienia, dokonał wyboru.
Odpowiedz@jass: A nie mogłeś sam od razu sprawdzić? "Kwaterka (łac. quarta pars – czwarta część) – jednostka objętości równa: 1/16 garnca, aktualnie: 1/4 litra" Kwarta to też czwarta część, ale większej ilości. Na przykład, kwarta z ośmiu litrów to dwa litry. Poza tym, kwarta to jednostka objętości, wagi, czasu, to podatek, interwał muzyczny, jednostka miary kąta płaskiego i geograficzna.
OdpowiedzW czasach dowodow osobiztych z adersem byly juz kamerki w telefonach?????
Odpowiedz@larwa: przecież to raptem 4 lata wstecz (od 2015) w dowodach os. nie ma adresu.
Odpowiedz@JohnDoe: a na dodatek dowody wydane wcześniej wciąż są ważne. Ja w swoim nadal mam adres, ważny do 2020 r.
Odpowiedz@larwa: Telefony z kamerami są w powszechnym użyciu od ponad 15 lat. Na ważny dowód z adresem będzie można się natknąć jakoś do 2025.
OdpowiedzŚwietna historia...
Odpowiedz...a wy w ciągu tych 10 godzin zapewniliście oczywiście picie i jedzenie, bo gdyby dostał udaru to wy byście mieli nasrane w papierach za wymuszenie?
Odpowiedz