Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od jakichś 10 lat co roku wybieramy się z paczką przyjaciół -…

Od jakichś 10 lat co roku wybieramy się z paczką przyjaciół - zmęczonych stołecznych korposzczurów - na kajaki. Wykrawamy sobie jakiś weekend w czerwcu, lipcu lub wrześniu.

Wybieramy niewielkie rzeczki. Nikt z nas nie jest wyczynowcem, potrzebujemy tylko ciszy, spokoju, przyrody. Pływaliśmy na Krutyni, Czarnej Hańczy, Brdzie, Czarnej Nidzie, Radomce itp. Ładujemy akumulatory spokojem, nasze oczy odpoczywają od wielkomiejskiego betonu, wpatrując się we wszechobecną zieleń, a nasze uszy odpoczywają od wielkomiejskiego hałasu, wsłuchując się w ciszę rzeki, okolicznych lasów i pól oraz śpiew ptaków. Pewnie, że czasem słychać rozmowy, czasem ciszę przetnie czyjś śmiech, czasem ktoś coś zaśpiewa. Nikomu to nie przeszkadza. Ludzkie głosy splatają się z głosami przyrody, tworząc dla nich harmonijne tło. Na swojej trasie spotykamy, oczywiście, innych ludzi - grupy podobnych do nas korp-ratów, rozbawioną młodzież, rodziny z dziećmi, zakochane pary, starsze osoby itp. - przekrój społeczeństwa. Zazwyczaj łączy nas z nimi chęć poszukiwania spokoju, ciszy i relaksu przy leniwym wiosłowaniu.

Niestety, nigdy jeszcze nie zdarzyło nam się przynajmniej jeden, jedyny raz NIE spotkać na swojej trasie pewnego specyficznego rodzaju Homo Sapiens Sapiens (?). Zazwyczaj przedstawiciele tego gatunku przyjmują postać ABS-ów w towarzystwie Blondies Solaris, ale nie chcę generalizować. Zresztą to nie o ich wygląd chodzi, lecz o akustykę.

Otóż grupy te raczą nasze spragnione ciszy uszy potwornym, przeraźliwie głośnym dysonansem, który wydobywa się z przenośnych głośników, pracujących chyba na najwyższej granicy swojej wytrzymałości. Dysonans ten ma różne nazwy, ale na tej stronie określany jest najczęściej jako "umcyk-umcyk"*. To rodzaj upiornej pseudomuzyki, od której marszczy się tyłek, a zakończenia nerwowe całego organizmu zaczynają wibrować w jakimś koszmarnym crescendo.

Kiedyś usiłowaliśmy stosować taktykę wyprzedzania "umcykowców". Nie zdawało to jednak egzaminu. Pomimo ostrego złapania za wiosła, zawsze kiedyś tam chcieliśmy się zatrzymać, żeby się wykąpać, zjeść coś czy zwyczajnie odsapnąć (płyniemy wszak czysto relaksacyjnie). Wówczas koszmarne dźwięki nas doganiały. Stosowaliśmy zatem taktykę zwalniania i przeczekiwania akustycznego koszmaru.

W ten weekend też byliśmy na kajakach. Gdy po czterech godzinach relaksu dogonił nas cienki tenorek, zawodzący: „Będziesz mooooojaaaaa, bo ja już jestem twóóóóóóójjjj”, zalała mi oczy czerwona poświata. Złapałam za wiosła i z szaleństwem w oczach postanowiłam staranować źródło nienawistnego dźwięku i utopić głośnik.

Dobrze, że kolega płynący ze mną mnie powstrzymał, bo odpowiadałabym za uszkodzenie mienia.

*Nie znaczy to, że jakakolwiek inna muzyka - nawet muzyka, a nie „muzyka" - nie przeszkadzałaby w takich okolicznościach. Gdyby to był pop, rock, soul, blues, funky, jazz, techno (wstawcie sobie, co chcecie), też nie bylibyśmy zachwyceni. Ale wówczas byłby to tylko dysonans akustyczny, a nie wrażenie marszczenia tyłka i drgania końcówek nerwowych. Ale to rozważania czysto akademickie. Nigdy nie usłyszeliśmy na wodzie innych dźwięków dysonalnych poza „umcykami".

marzenia i koszmary

by KatzenKratzen
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
13 19

Słusznie prawisz, tez mnie to razi.

Odpowiedz
avatar Iras
12 18

Oj znam to, znam... Cisza, spokój, przyroda - a tu jakieś trepy albo z przenośnymi głośnikami, albo - gorsza wersja - puszczajacy harmider z samochodu, tak by było słychać nad sama wodą - kilkadziesiat metrow, bo blizej podjechać się nie da.... Prymitywy zakichane - bo tak naprawde ich celem jest w99% przypadkow po prostu nawalenie sie.

Odpowiedz
avatar Mavra
1 9

@Iras: Trepy? A co oni mają wspólnego z tą historią?

Odpowiedz
avatar the_godfather
3 3

@Mavra: A może to rzeczywiście byli żołnierze?

Odpowiedz
avatar Mavra
2 2

@the_godfather: Być może, ale wolę zapytać by wiedzieć na 100% czy chodzi o żołnierzy czy może to pomyłka w nazewnictwie

Odpowiedz
avatar Mementomoris
17 17

Polecam zamiast weekendu wybierać się na kajaki w tygodniu. W pewien czwartek zeszłego roku na Liwcu byliśmy sami z narzeczoną. Podobno rzeką mieli spływać jeszcze jacyś trzej harcerze (tak nam w wypożyczalni powiedzieli), ale ich nie spotkaliśmy.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
4 4

@Mementomoris: Chcielibyśmy. Ale część z nas pracuje w jednym dziale jednej firmy. Nie ma opcji, żebyśmy dostali urlop w tygodniu w tym samym czasie. Robić by nie było komu :)I tak się ciężko wyrwać w piątek o jednej porze, bo różnie kończymy...

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
20 22

Edukacja muzyczna w tym kraju nie istnieje. A wręcz przeciwnie, promuje się wszędzie, zawsze i nachalnie owo umcykanie i diskopolo. Czemu? Nie wiem, wiem że umysły prymitywne nie trawią dzieł złożonych. A muzyka inna niż to g*wno ma więcej niż trzy nuty. Powoduje to ostre wyładowania w normalnym mózgu, co normalny człowiek odbiera przyjemnie, z euforią czasem. Prymityw ma "mózg" złożony z kilku komórek, co sprawia że wyładowanie jest dla takiego niebezpieczne, "mózg" się przegrzewa itd. Dlatego mamy każdą imprezę masową typu dożynki, święto Parzęczewic, dni Pierdziszewa itp. zwieńczoną jakimś wyjcem bezjajecznym, serwującym swoje kombinacje trzech nut. Że o weselach nie wspomnę.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 10

@tatapsychopata: To jeden z powodów, dla których nie cierpię wesel. Kocham muzykę, ale akurat disco polo, które króluje na wielu weselach, zwyczajnie mnie... denerwuje i nie potrafię się przy tym dobrze bawić. Chyba że się nawalę tak, że wszystko mi jedno, co się dookoła dzieje, ale dobrą zabawą bym tego nie nazwał. A jak jeszcze trafiłbym na tandetną przeróbkę jakiegoś kultowego utworu w wersji disco polo, to powiedzmy, że to dla mnie to samo, co dla chrześcijanina widok Nergala niszczącego biblię. Czyli profanacja.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
5 7

@tatapsychopata: Nic dodać nic ująć. Ująłeś temat dokładnie tak, jak ja myślę, ale nie umiałam ująć tego w tak zgrabne i trafne słowa. Szkoda, że nie mogę Ci dać więcej, niż jednego plusa. Pozdrawiam zioma z Grochowa :)))

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
4 4

@KatzenKratzen: Jak tu się kciuk w górę robi... ;-) A Grochów, jak wiadomo rządzi. I plusy masz, na zapas. ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Odpowiedz
avatar Hideki
4 4

Albo ktoś tu przesadza, albo mam wyjątkowe szczęście nigdy nie trafiać na takich kajakarzy. Ani razu nie spotkałem na Krutyni (odcinek Krutyń-Ukta) nikogo z jakąkolwiek muzyką.

Odpowiedz
avatar meanraax
4 6

dla mnie dysonans to jest silenie się na jakieś górnolotne opowieści i naśladowanie weny mickiewicza zamiast napisać normalnie o co chodzi. a umcy umcy to właśnie techno chociaż u nas prędzej disco polo słuchają czasem muzyka podobna póki jakiś głos 40latka bez mutacji nie zacznie prezentować dennego tekstu

Odpowiedz
avatar Trepan
2 2

Można na kajaki wziąć kuter torpedowy?

Odpowiedz
Udostępnij