Będzie krótko i treściwie.
Środa, trasa w okolicach wiejskich, teren zabudowany ale tylko z nazwy - wszyscy jadą 80-90. Z naprzeciwka jadący samochód wrzuca lewy kierunkowskaz, będzie zjeżdżał z drogi przecinając przeciwny pas ruchu. Zatrzymuje się i czeka na wolne, przejeżdżam obok niego ja i kilka innych samochodów.
Wtem słyszę mały huk po czym większy huk i jeszcze kilka mniejszych.
Co się okazuje - Pan skręcający, stał na już skręconych do zjazdu kołach. Jadący za nim nie ogarnął swojej prędkości czy przysnął - tak czy inaczej lekko go puknął w tył. Ale to lekko wystarczyło, żeby samochód potoczył się 2-3 metry do przodu. Idealnie pod zestaw ciężarowy. Pana skręcającego rzuciło na pobocze, dachował i skończył na drzewie. Trup jeden bo jechał sam, tyle szczęścia w tym wszystkim.
Sobota, ta sama trasa, miejsce trochę inne. Scenariusz ten sam. Kubek w kubek to samo. Z jedną różnicą - z naprzeciwka nic nie jechało. Ale mogło jechać. Gdyby jechało, byłby kolejny trup.
I w związku z tym mój mały apel: koła skręcajcie dopiero jak już zaczniecie skręcać. Nie wcześniej. I nieważne czy na trasie, w mieście, na zwrotce czy gdziekolwiek. Jeśli się da, stójcie na prostych. Bo wtedy cierpi kufer i duma, ale życie zachowane. Przypadków wjechania w tyłek są tysiące, zdarza się, każdy rozumie. Ale nie ma potrzeby robić z tego wypadków śmiertelnych - naprawdę.
droga krajowa
Osobiście nawet bym nie wpadł na to, żeby skręcać kołami "na sucho". Skręt kierownicą od razu przy ruszeniu jest o wiele prostszy, bo jest mniejszy opór.
Odpowiedz@toomex: Gdy nie było jeszcze wspomagań to tak, dziś to zwykły mit. Opór jest tak nieznacznie większy, że nie robi to różnicy.
OdpowiedzZ drugiej strony, kiedy jest korek na autostradzie i jesteśmy gdzieś na jego końcu, warto przy zatrzymaniu skręcić koła - wtedy jeśli TIRowiec ze smartfonem w łapce się zagapi i wjedzie w ten korek, to nasz samochód zostanie wypchnięty z "kanapki" i mamy szansę to przeżyć.
Odpowiedz@Grav: O tym nawet nie pomyślałem, rzeczywiście w sytuacji mgły czy większego korka można zacząć to robić.
Odpowiedz@Grav: w takich sytuacjach staje się przynajmniej o długość auta za poprzedzającym pojazdem, zawczasu obmyśla, gdzie w razie czego można uciec i przede wszystkim obserwuje lusterka. Jako że stoi się w miejscu, to można im poświęcić 100% uwagi (przynajmniej do momentu, kiedy za nami zatrzyma się kilka aut lub ciężarówka - co też nie gwarantuje bezpieczeństwa, ale można już zmniejszyć uwagę, bo pojazdy za nami zminimalizują skutki ewentualnego najechania przez kolejny pojazd). Przynajmniej kilka razy (a niedługo minie 18 lat, odkąd posiadam prawo jazdy) uratowało mi to samochód, zdrowie, a może i życie. Co najmniej trzy razy uciekałem między poprzedzające mnie auto a barierki lub na pas awaryjny i właśnie tych ok. 10 metrów (długość mojego auta + drugie tyle odstępu) zabrakło ciężarówce za mną, żeby się bezpiecznie zatrzymać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2019 o 23:38
@timo: otóż to! W korku nikogo nie uratują skręcone koła. TYLKO i wyłącznie pozostawienie przestrzeni przed sobą i obserwowanie lusterka, do momentu zebrania sie tych kilku aut.
Odpowiedz@Grav: i włączenie świateł awaryjnych! Nie każdy o tym myśli, a bardzo to ułatwia zauważenie z daleka, że trzeba nie zwolnić, a wyhamować do zera.
Odpowiedz"teren zabudowany ale tylko z nazwy- wszyscy jadą 80-90" A może jakby jechali 50, jak znaki nakazują, to byłoby jednego trupa mniej…?
Odpowiedz@janhalb: raczej nie. 50km/h wystarczy, zeby popchnąc auto do przodu. Ciężarówce tez wystarczy 50, zeby zabić.
Odpowiedz@BiAnQ: Ale może jakby wszyscy jechali zgodnie z przepisami (…i zachowując odpowiednie odstępy) to do "puknięcia" w ogóle by nie doszło, bo gość jadący za nim zdążyłby wyhamować?…
Odpowiedz@janhalb: nawet jadący przepisowo może się zagapić i puknac.
OdpowiedzTo tego teraz na kursach nie uczą?
Odpowiedz@Dominik: Miałam 3 lata temu i pierwsze słyszę, więc nie wszędzie. A szkoda
Odpowiedz@Dominik: nie. Ilekroć rozmawiam z osobami robiącymi kurs lub będącymi krótko po, to robią wielkie oczy, kiedy mówię im o tej zasadzie.
Odpowiedz@Dominik: A kiedyś uczyli? Ja kurs odbywałem w 1989 r. i nikt o tym nie wspomniał.
Odpowiedz@Dominik: Mnie w 2009 uczyli, więc się zdarza.
OdpowiedzI właśnie w takich miejscach powinny stać patrole drogówki i wlepiać mandaty za przekroczenie prędkości, ale powinny stać w miejscach widocznych z daleka, żeby kierowcy zdejmowali nogę z gazu.
Odpowiedz@pasjonatpl: myśle, ze auto jadące prawidłowo i tak mogło wjechać mu w tył,jak również popchnąć do przodu. Myśle, ze przepisowo jadąca ciężarówka i tak by go zAbila.
Odpowiedz@BiAnQ: Nie jestem ekspertem, ale zazwyczaj jak widzisz auto przed sobą, to zaczynasz hamować. Tak więc jeśli zaczynasz hamować, jadąc 50 km/h, to istnieje szansa, że zwolnisz do takiej prędkości, że jednak nie wyrzuci auta przed tobą na drugi pas. Za to jak jedziesz 80 km/h, to w przypadku hamowania zwolnisz do ok 50 km/, czyli efekt jak w historii.
Odpowiedzcenna rada, chociaż jak ktoś z tyłu puknie nie centrycznie , to tez się leci w prawo albo w lewo
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Centrycznie? Dlaczego używasz słów, których nie rozumiesz?
OdpowiedzZawsze to powtarzam wszystkim znajomym czy z rodziny, którzy robią prawko, bo na kursach niestety nie uczą tak elementarnej rzeczy. Nigdy nie stoi się na skręconych kołach, zwłaszcza skręcając w lewo. Setki osób przypłaciły ten idiotyczny zwyczaj życiem.
OdpowiedzNieważne to jedno słowo.
OdpowiedzZ drugiej strony skręcając koła zjeżdżasz lekko z pasa i pozwalasz innym jechać dalej. Dodatkowo sam możesz potem szybciej zjechać... Rozumiem, że skręcenie kół może być kosztowne w przypadku stłuczki. Ale - korzyści z drożności drogi - prawdopodobieństwo zdarzenia dramatycznego - uderzenie w tył przy skręconych kołach daje ci jakieś szanse upadku w samochodzie w bok niż do tyłu - tutaj powinni się wypowiedzieć ortopedzi co jest bezpieczniejsze dla kręgosłupa - moim zdaniem szybka śmierć jest lepsza niż paraliż w przypadku złamania kręgosłupa... Ogólnie nie neguję, nie przesądzam - tylko biorę pod uwagę więcej aspektów niż w zbytnim uproszczeniu autora opowieści... w sumie ciekawie byłoby zobaczyć pracę naukową co wychodzi lepiej (z pkt widzenia kierowcy samochodu skręcającego oraz z pkt widzenia ogólnie społeczeństwa - bo to mogą być 2 różne wyniki)
Odpowiedz@ja_2: Przy dobrze ustawionym zagłówku wparcie głowy w zagłówek jest najmniej szkodliwe. Jak szukałem info na ten temat to drugie w kolejności jest polecenie do przodu, a najgorsze właśnie bujanie na boki.
OdpowiedzZ drugiej strony: - na szerszych jezdniach skręcając koła zjeżdżasz lekko z pasa i pozwalasz innym za tobą jechać dalej - dodatkowo sam możesz potem szybciej zjechać. Rozumiem, że skręcenie kół może być kosztowne w przypadku stłuczki. Ale - korzyści z drożności drogi - prawdopodobieństwo zdarzenia dramatycznego (czyli tego, że ktoś cię stuknie z tyłu i samochód jadący z przeciwka nie zdąży wyhamować i skutki wypadku będą poważne) - uderzenie w tył przy skręconych kołach daje ci jakieś szanse upadku w samochodzie w bok niż do tyłu - tutaj powinni się wypowiedzieć ortopedzi co jest bezpieczniejsze dla kręgosłupa - przy skręconych kołach + lekko podjechaniu już uderzenie w tył samochodu może być daleko mniej "energetyczne" i tylko obracające ciebie w porównaniu do centralnego parkowania ci w kufrze - moim zdaniem szybka śmierć jest lepsza niż paraliż w przypadku złamania kręgosłupa... Ogólnie nie neguję, nie przesądzam* , tylko biorę pod uwagę więcej aspektów niż w zbytnim uproszczeniu autora opowieści... W sumie ciekawie byłoby zobaczyć pracę naukową co wychodzi lepiej (z pkt widzenia kierowcy samochodu skręcającego oraz z pkt widzenia ogólnie społeczeństwa - bo to mogą być 2 różne wyniki) * bo rozważając intuicyjnie sytuację też skłaniałbym się ku temu, że nieskręcone koła są bezpieczniejsze (z punktu widzenia zdrowa kierującego pojazdem skręcającym), ale ....
OdpowiedzNo tak, ci co jeżdżą 90 w obszarze zabudowanym to już są święci i w ogóle bez winy? Skoro są tam takie problemy to może jednak ograniczenie ma sens? Niee, po co... A potem tacy oburzeni jak sobie pędzą sporo powyżej ograniczeń i muszą zwalniać bo jakiś głupi pieszy chce dojść na autobus a nie ma chodnika ani porządnego pobocza
OdpowiedzMasz ode mnie minusa za tyle szczęścia, ze jeden trup... Jakby sam się władował to spoko, ale tu został wepchnięty... Jakbym cię na przejściu wepchną pod samochód i co? Źle stałeś, za blisko, bo jakbyś stał dalej to byś upadł na chodnik... Tu winę i piekielność ponosi kierowca który wepchnął... Jeszcze jakby na prawdę zasłabnął to ok, ale jak nie zauważył... K00rwa, rozkojarzenie godne ogłuszonego łopatą... Nie przyjmuję też tłumaczeń o prędkości, TIRowi wystarczy 50 do zabicia, wystarczy 40 (przy dużej różnicy wielkości mniej) by pchnąć auto nawet przy wciśniętym na max hamulcu i zaciągniętym ręcznym, a czas który opisujesz wystarczył by do właściwej i bezpiecznej reakcji nawet przy prędkościach przelotowych rzędu 120-150 (wyhamowanie i ominięcie). Dodatkowo większa prędkość wymusza zwiększoną koncentrację... Nawet mi przy 50 na wsi głowa sama leci by oglądać co ludzie na podwórkach mają...
Odpowiedz@szczerbus9: *wepchnął*zasłabł?
OdpowiedzRadary i odcinkowe pomiary prędkości - inaczej do tych tępych łbów nie dotrze. A za tego „trupa” masz minusa i ciesz się nie to nie byłeś ty
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2019 o 12:51
Nie ma to jak klasyczne, polskie "jak uniknąć śmierci na drodze", gdzie możemy poznać wszystkie sztuczki i myki, ale żeby napisać o nieprzekraczaniu prędkości to już nie, bo to ujma na honorze jakaś nie cisnąć na maksymalnym gazie... No i "na szczęście" trup... No nie...
Odpowiedz