Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dziewczyny, która w ciemności wpadła na rower, przypomniała mi sytuację, która…

Historia dziewczyny, która w ciemności wpadła na rower, przypomniała mi sytuację, która zdarzyła się, gdy chodziłam do liceum. Jeździłam wówczas na rowerze praktycznie cały rok. Większość trasy do szkoły przebiegała po wałach nad rzeką, które nijak nie były oświetlone, ja jednak miałam solidną lampkę rowerową, więc wszystkie przeszkody bez problemu omijałam.

Jednego dnia kończyłam o 17:30 i jak to w zimie, było już zupełnie ciemno. Jechałam szybko (ok. 25 km/h), spragniona obiadu. Nagle widzę, że po jednej stronie ścieżki stoi facet, po drugiej pies. Zwolniłam, nie chcąc sprowokować zwierzaka (bardzo się boję goniących mnie psów, niezależnie od gabarytów). Dosłownie na 5 metrów od gościa zauważyłam, że pies jest na smyczy. Tak, była to absolutnie czarna smycz, bez żadnych elementów odblaskowych. Zresztą ani pies, ani jego właściciel też odblasków nie posiadali.

Na szczęście mam hamulce tarczowe, zareagowałam natychmiast, praktycznie usadziłam rower w miejscu, smycz się tylko lekko wygięła. Byłam tak zszokowana, że nawet nie pomyślałam, żeby ochrzanić tego półgłówka.

Boję się myśleć, co by się stało, gdybym jej nie zauważyła albo gdybym miała słabsze hamulce. Pewnie utrata zębów by była najłagodniejszą rzeczą...

rower pies

by ~Zerme
Dodaj nowy komentarz
avatar mki
7 7

Jak widzę po jednej stronie drogi psa, po drugiej człowieka to zawsze zakładam, że między nimi jest smycz - i mocno zwalniam. Już parę razy smycz zobaczyłem dopiero w odległości kilku metrów - w dzień! Te nieszczęsne automaty to cienkie jak włos linki, nie do wykrycia.

Odpowiedz
avatar preemah
2 2

Przeceniasz siłę uchwytu tego faceta. Lub wagę psa.

Odpowiedz
avatar Michail
-4 6

Na tym wale była ścieżka rowerowa?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

Dobrze cię rozumiem. Jak jechałem rowerem, to jeszcze nie miałem takiej sytuacji, ale w mieście, jak szedłem pieszo, to owszem. Idzie sobie właściciel z pieskiem na smyczy i zajmują cały chodnik i nie ma jak ich ominąć.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 4

Jak pracowałam w sąsiedniej wiosce, to też dojeżdżałam rowerem. Rano wyjeżdżałam około 6.30 więc w zimie było jeszcze ciemno. Zaliczyłam raz zderzenie z drugim rowerzystą. Facet był ubrany na czarno i nie miał żadnych lampek ani odblasków. Nie rozumiał czemu się wkurzyłam, przecież ta ścieżka rowerowa jest mało uczęszczana. Taaa..

Odpowiedz
Udostępnij