Uprzejmie apeluję i uzmysławiam, że jeśli ktoś wyjeżdża tyłem z parkingu, z którego wyjechać inaczej nie może, to nie po to żeby komuś zrobić na złość. I jeśli potem ten ktoś nieopanowanie na mnie wrzeszczy z pytaniem kto mi dał prawo jazdy to niech najpierw zapyta siebie. Problem cofnąć? Poza tym... ludzie, wrzeszczeć możecie na siebie w domu jeśli macie taki zwyczaj, nazywać kogoś "babą" także. Opanujcie swoje nerwy, a jeśli nie potraficie to nie wychodźcie z domu.
Rydułtowy
Jeśli cofasz, to ZAWSZE i WSZYSTKIM ustępujesz pierwszeństwo. Wprawdzie nie wiem, czego dotyczyły uwagi względem Ciebie, ale za samą jazdę na wstecznym nikt słowa nie powie.
OdpowiedzOdnoszę wrażenie, że cofałaś samochód. Popraw mnie jeśli się mylę. A jeśli cofasz, to ustępujesz pierwszeństwa nawet gościowi na jednej wrotce ciągniętemu przez dwa ratlerki!
Odpowiedz@Trepcio: problem jest taki, że wyjeżdżając z parkingu takiego przy drodze, gdzie auta stoją prostopadle do jezdni, nic nie widać. Jak jadę i widzę, że ktoś próbuje wyjechać, to się zatrzymuję i go wpuszczam, bo jak jest duży ruch to taki ktoś może i kilka minut próbować wyjechać aż ktoś go wpuści. Mnie też na ogół wpuszczają. Kultura drogowa.
Odpowiedz@Jaladreips: Skoro ktoś miał fantazję zaparkować przodem, a nie tyłem, skazując się tym samy na mordęgę wyjeżdżania na ślepo (no chyba, ze ma pasażera, który wyskoczy na jezdnię i pokieruje), to czemu miałbym go żałować? Wszak równie dobrze mógłby zaparkować tyłem (do tego trzeba nawet mniej miejsca) i mieć pełen ogład sytuacji na drodze.
Odpowiedz@Trepcio: tak jak pisałem, kultura drogowa. Nie każdy to rozumie, jak widać...
OdpowiedzJa ma taki zwyczaj, że parkuję tyłem. Zawsze. I bardzo często - pomimo wrzuconego wstecznego i włączonego kierunkowskazu - zdarza mi się, że podjeżdża mi pod zderzak "miszcz" kierownicy, tak że uniemożliwia mi wykonanie manewru. I stoi. Ja nie mogę zaparkować, on nie może wyjechać.
Odpowiedz@metaxa: hmm, na ukośnych miejscach parkingowych, w wąskich, jednokierunkowych uliczkach, w których samochody stoją po obu stronach też? Jak?
Odpowiedz@popielica: Normalnie. To nie jest żadna sztuka tajemna. Wrzucasz wsteczny i kręcisz kierownicą, aż wjedziesz.
Odpowiedz@xyRon: nie wyobrażam sobie takiego manewrowania na ciasnej uliczce. Na tej, przy której mam biuro, to byłoby wręcz niemożliwe - chyba, że cudem byłyby przynajmniej dwa miejsca wolne obok siebie, ale takie cuda zdarzają się tylko w święta. Przy wyjeździe to też problem, bo trzeba zrobić duży łuk, żeby stanąć odpowiednio do kierunku jazdy - nie da się tego zrobić nie zahaczając samochodów obok albo po drugiej stronie. Już nie mówiąc, że ta uliczka jest dość ruchliwa, a takie manewrowanie przyblokowałoby ją na dłuższy czas. Nigdy nie widziałam tu samochodu zaparkowanego tyłem. Ergo - nie zawsze parkowanie tyłem jest możliwe i ma sens.
Odpowiedz@popielica: też. i robię to z dwóch powodów - 1. łatwiej potem wyjechać i 2. nienawidzę parkować przodem - zawsze mi wychodzi kalecznie ;)
OdpowiedzDlatego właśnie należy parkowac tyłem w takich miejscach a wyjeżdżać przodem, o wiele lepszy pogląd na ulicę, matki z dzieckiem, rowerzystów itp jak się siedzi pół metra od widoku a nie ograniczone widzenie przez małą szybkę i dwa rzędy siedzeń. A ktoś wrzeszczał bo się przestraszył co robisz, trzeba wyciągnać wnioski a nie użalać na piekielnych
Odpowiedz