Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gdy czytałam ostatnie historie z cyklu ciężarna w komunikacji, przypomniało mi się…

Gdy czytałam ostatnie historie z cyklu ciężarna w komunikacji, przypomniało mi się kilka moich.

Będąc w ciąży, codziennie jechałam na uczelnię ok. godzinę. Czasami dłużej, jak były korki. Często jeździłam stojąc, spotkała mnie niejedna piekielna sytuacja. Jednak opowiem Wam jedną, dość długą, jednak taką piekielną podwójnie...

Któregoś razu bardzo źle się czułam. W ciąży pojawiły się powikłania i po tygodniowym pobycie w szpitalu musiałam pojawić się na uczelni, zaliczyć egzamin. Wiedząc, że nie najlepiej się czuję, był ze mną mąż.

Ja ubrana na egzamin, więc dość elegancko, mąż standardowo moro, glany, koszulka, bardzo krótko przystrzyżony - jak to latem.

W drodze powrotnej autobus zatłoczony, ani jednego wolnego miejsca. Mąż więc podszedł do miejsca oznaczonego dla kobiet w ciąży i spytał pana tam siedzącego (ok. 50-60 lat, w koszuli, marynarce), czy mógłby ustąpić miejsca żonie w ósmym miesiącu, bo źle się czuje, a właśnie to miejsce oznakowane jest dla kobiet w ciąży.

W odpowiedzi usłyszał wiązankę, że "nie on mi bachora zrobił i to nie jego problem, tylko męża”.

Ludzie dookoła w szoku, ale nikt nie reaguje. Mąż się zagotował, ale w miarę kulturalnie kontynuował, że po to są miejsca przeznaczone dla kobiet w ciąży, żeby mogły z nich korzystać, że on rozumie zmęczenie, bo sam często jest zmęczony po pracy, ale chyba nikt nie chciałby, żebym zasłabła, a i konsekwencje ewentualnego zderzenia czy nagłego hamowania mogą być ogromne.

Mi w międzyczasie ktoś inny ustąpił miejsca, za to mąż usłyszał od piekielnego pana, że "pier***ony łysy gówniarz w wielkich buciorach nie będzie go uczył kultury”.

I pewnie historia tak by się zakończyła, bo poprosiłam męża, żeby do mnie przyszedł, ale...

Pan wysiadł na naszym przystanku. :)

Musielibyście widzieć jego minę, jak nas zobaczył wysiadających za sobą, wypruł, jak na wyścig do koszów podczas promocji w Lidlu. ;)

Tak więc mąż nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał sytuacji, niby do mnie, ale na tyle głośno, by pan go usłyszał - „Wiesz, kochanie, mając 27 lat, jestem pier****nym, łysym gówniarzem, ale jednak pan się boi nauczyć kultury i spieprza, ale spoko, jeszcze się spotkamy i wtedy go nauczę”.

I znów - pewnie historia tak by się zakończyła, ale... ;)

Mąż, pracujący na nocną zmianę, wracał do domu ok. 3-4 nad ranem, a ja, nie mogąc spać po nocach, czekałam na niego w oknie, zajadając się lodami.

Nie dalej jak tydzień po zaistniałej sytuacji spotkał owego pana na spacerze z pieskiem. Piesek pozostawił odchody na środku placu, a pan zmierzał już do domu. Widząc to, mąż, podwijając rękawy bluzy i ściągając kostkę z pleców, głośno spytał - „I co, sprzątnie to pan? Czy tym razem pier***ony, łysy gówniarz nauczy pana kultury po swojemu?”.

No cóż... Widocznie widok mojego piekielnego męża i ton jego głosu były na tyle przekonujące, że pan wrócił, wziął gówienko w rękę i bez słowa poszedł do domu. A mąż - „No widzi pan, jednak łysy gówniarz potrafi pana nauczyć kultury”.

Jak to mówią, piekielności stało się zadość…

A my mamy kolejną historyjkę do wspominania.

by DruNa
Dodaj nowy komentarz
avatar greggor
1 15

A my kolejnego soczystego fejka do poczytania!

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
11 13

Hm, zabawnie wyglądają wysiłki adminów, by nie dopuścić do obumarcia strony. Zaczęło się od wyciągania historyjek sprzed kilku lat z dna poczekalni, to się użytkownicy zaczęli burzyć. Co więc robią admini? Nadal wyciągają historie sprzed paru lat, tylko zmieniają im daty. Moja rada: przed dodaniem takiej historyjki upewnijcie się, czy autor aby nie logował się ostatni raz dwa lata temu. ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
13 13

@ZjemTwojeCiastko: Ależ oczywiście, że się upewniają. WSZYSTKIE historie lądujące w poczekalni kolejny raz, ze zmienioną datą, pochodzą z kont użytkowników, którzy już od kilku lat nie logują się w systemie. Inaczej się nie da. Aktywny użytkownik natychmiast by skumał, że ktoś, bez jego wiedzy i zgody, wpuścił w poczekalnię jakąś jego starą historię. Bo ta skopiowana historia wyświetla się JESZCZE RAZ, ale jako pierwsza, dziś pisana, na koncie użytkownika. I wygląda to tak, że użytkownik SAM dodał swoją historię po raz drugi. No więc, mógłby się wkurzyć, interweniować, a nawet historię usunąć. A kogoś, kto "od wieków" na Piekielnych nie zajrzał, śmiało można robić w bambuko. I podobno jest to zgodne z regulaminem. Tyle, że komentujący pod taką historią - też są równo robieni w bolo. Ponieważ komentarze kierowane są - zazwyczaj - przede wszystkim do autora. Krytyka, dobre rady, pytania, punktacja... wszystko to trafia w próżnię. Więc, właściwie, nie ma sensu się wysilać. A jeśli ktoś da się nabrać i jednak się wysili, ma prawo - odkrywszy prawdę - wkurzyć się na maksa. W końcu nikt nie lubi "gadać do obrazu" i jak sobie ktoś z niego jaja robi.

Odpowiedz
avatar butelka
6 6

@Armagedon: Idealne podsumowanie. W sumie sprytnie to robią, bo przecież użytkownik mógł dodać drugi raz tą samą historię. No ale przynajmniej poprawili błędy w tekście, które wytknięto autorce w komentarzach pod oryginalną historią.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2019 o 11:36

avatar vonKlauS
1 1

@ZjemTwojeCiastko: pod każdym takim starym przerzutem jest komentarz Admina z linkiem do nowej wersji. Więc niby wszystko jest poprawne z tamtej strony, ale z tej my nie wiemy o przekopach

Odpowiedz
avatar Librariana
-2 6

Ale fajny ten mąż, zadbał, żeby żona w ciąży z powikłaniami po szpitalu nie jechała sama autobusem... Ja rozumiem, że taksówka kosztuje, ale bez przesady...

Odpowiedz
avatar BBlue
-1 1

W ósmym miesiącu z powikłaniami autobusem?latem? Sorry, ale czy jesteś normalna?:|

Odpowiedz
Udostępnij