Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Państwowa uczelnia wyższa. Przedmiot flagowy na roku. Stacjonarny tryb studiów. Żeby uzyskać…

Państwowa uczelnia wyższa. Przedmiot flagowy na roku. Stacjonarny tryb studiów.

Żeby uzyskać dopuszczenie do egzaminu, należy podejść do wszystkich kolosów. Kolokwia nie są na ocenę. Przez cały rok zbiera się punkty i należy ich mieć określoną ilość - ale do każdego kolosa trzeba podejść. Terminów drugich brak.

Koleżanka załapała się na mistrzostwa Polski w pewnej dyscyplinie sportowej. Impreza weekendowa.
Okazuje się jednak, że w sobotę katedra organizuje kolosa z wyżej opisanego przedmiotu. Koleżanka idzie do "profesory" i błaga ją o drugi termin. Profesora: "Niech Pani sobie lepiej układa priorytety".

Koleżanka pojechała na zawody. Nie uzyskała zaliczenia. Poprawka we wrześniu.

Aż otworzyłam sobie pierwszy wykład z tego przedmiotu. Pierwsze slajdy poświęcone instrukcji efektywnej nauki. I hasło: "Znajdź sobie hobby".

Śmiechłam.

uczelnia

by ~xyzabc
Dodaj nowy komentarz
avatar Jaladreips
16 24

Przy studiach stacjonarnych kolokwium w sobotę? Na tej uczelni to się chyba z generałem Gołogłowym na łby zamienili.

Odpowiedz
avatar KittyBio
0 2

@Jaladreips: No czasem się tak zdarza. My mieliśmy terenówki (pojedyncze wyjścia) zawsze w sobotę (jakieś 3-6 godz łażenia i szukaniu roślinek/ptaszków/owadów), bo w tygodniu były zajęcia od 8 do 17/20 z małymi okienkami i nie dało rady. Raz się też zdarzyło, że odrabialiśmy w sobotę zajęcia, bo ktoś w tygodniu nie mógł. Kwestią jest czy się chce studiować i czegoś nauczyć czy jest się tylko dla papierka. Inna sprawa, to myśle, że to po prostu słaba komunkacja z profesorem. Nigdy nie zdarzyło mi się, aby ktoś odmówił na uczelni tak prostej rzeczy. Kwestią jest podjeście (Proszę pana, mnie nie będzie i musi pan mi iść na rękę a Panie prof niestety mam bardzo ważną sprawę i nie mogę, ale dostosuje się do Pana propozycji np w godzinach konsultacji). I jak katedra organizuje kolosa?! Kolos jest z ćwiczeń z konkretnym "ćwiczeniowcem". Z wykładów jest egzamin/zaliczenia ustalane przez wykładowce. Katedra czy zakład to kilka ludzi połaczonych wspólną tematyką badań :)...

Odpowiedz
avatar ejbisidii
0 0

@KittyBio: Z tym kokosem to nie do końca prawda. Na moich studiach cały rok ma kolokwia razem, najczęściej są one pisane przez kierownika katedry albo jego zastępcę. U asystentów są co najwyżej odpytki i kartkówki.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

Co to za kierunek na którym jeden z flagowych przedmiotów na semestrze traktuje o tym jak się efektywnie uczyć? Bo nie wieże, że profesor z innego przedmiotu i to ważnego z punktu widzenia całych studiów godzi się na wykładanie rzeczy niezgodnych z jego przedmiotem, i chciałbym widzieć dziekana, który zgodziłby się na coś takiego. Na takie "sprawy", jeżeli już są wykładane, na innych kierunkach tworzy się jakiś przedmiocik na pierwszym semestrze z jednym kub kilkoma wykładami, które zazwyczaj zalicza się na podstawie samych obecności na wykładzie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2019 o 9:15

avatar PooH77
6 6

@rodzynek2: O jedną modyfikację za mało. Wierzę. ;)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@PooH77: Za późno zauważyłem :(

Odpowiedz
avatar ejbisidii
4 4

@rodzynek2: Jest napisane, że na pierwszym wykładzie było kilka slajdów o tym. Często to standard - w ramach wykładu "zapoznawczego" przedstawia się bibliografię, jak się posługiwać programem komputerowym lub co robić, aby dostać zaliczenie.

Odpowiedz
avatar Malibu
11 11

A studenci sie tak gładko zgodzili na termin w sobotę? jak ja studiowałam to sprawa od razu trafiłaby do dziekana i prowadzacy zajęcia mógłby zapomniec o robieniu czegokolwiek w weekend.

Odpowiedz
avatar chemiczka
-2 4

@Malibu: Teoretycznie powinno tak być. Jednak pamiętam jak ja studiowałam jeden profesor postanowił zrobić nam egzamin we ferie. I nie interesowało go to że ludzie mieli już opłacone wyjazdy. Profesor ten miał bardzo duży wpływ na rozwój wydziału i prowadzonej przez siebie katedry. Więc nawet jeśli byśmy poszli do dziekana raczej nic by się nie dało zrobić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2019 o 13:16

avatar Malibu
7 7

@chemiczka: To wtedy idzie się wyżej do rektora np. Z moich studiów pamietam dwie sytuacje. Pierwsza to ogromne kolejki do jednego z doktorów w celu oddania sprawozdania z laborek. Ciągneło się to niemiłosiernie. Gość przyjmopwał ludzi pojedynczo, przez godzinę 2 razy w tygodniu. Studentów ze sprawozdaniermi około 600. Po tym jak kilka osob się pobiło dziekan zapowiedział doktorowi, że dopóki nie przyjmie sprawozdan od wszystkich może zapomnieć o urlopie. Sprawa druga, na innym wydziale. Facet robił pod górkę z egzaminem poprawkowym. Chcial mieć urlop wczasie trwania sesji poprawkowej. Tu również zadziałał zaalarmowany przez nas dziekan i zapowiedział profesorowi, ze dopóki nie przeprowadzi egzaminu poprawkowego urlopu miał nie będzie.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
2 6

@Malibu: we ferie, nie wieżę - studenci, chyba z Koziej Wólki na studiach Gotowania na Gazie. Koszmar!

Odpowiedz
avatar chemiczka
1 5

@celulozarogata6: ferie to kwestia nazwy. Zwyczajowo na mojej uczelni przyjęło się że okres od świąt Bożego Narodzenia do 6 stycznia to ferie zimowe a święta wielkanocne to ferie wiosenne. Wtedy akurat postanowiono że zaczniemy zajęcia po Sylwestrze a po sesji zimowej będzie tydzień wolnego.

Odpowiedz
avatar chemiczka
-1 1

@Malibu: jasne że powinno iść się do dziekana czy nawet wyżej do rektora. Ale z niektórymi po prostu nie da wygrasz. Poprosiłam prorektora do spraw studenckich o pomoc w innej sprawie u tego profesora. Dwa tygodnie prorektor nie mógł się doprosić o odpowiedź. Dopiero po tym czasie łaskawie profesor odpowiedział na moją sprawę.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@chemiczka: Nie chodzi o słowo "ferie", tylko o tego potworka "we ferie"... A co do tego, że z niektórymi nie wygrasz - no sorry, ale jak nawet nie spróbujesz to z pewnością nie wygrasz. Studiowałam stacjonarnie, na drugim czy trzecim roku nagle dostaliśmy jedne zajęcia w piątek o godzinie 18. Duże miasto, lwia część studentów wracała w piątek do domów. Zresztą nawet tym niedojeżdżającym taka godzina zdecydowanie nie odpowiadała, tym bardziej że większość specjalizacji na naszym kierunku (poza bodajże jedną) kończyła tego dnia zajęcia maksymalnie o 13. Zgłosiliśmy sprawę do prodziekana do spraw studenckich, ale odpowiedział, że nic się z tym zrobić nie da, bo prowadząca ma zajęcia na innej uczelni i pasuje jej tylko ten termin. I kiedy sobie tak staliśmy na korytarzu w piątek wieczorem akurat przechodził dziekan, z którym mieliśmy już wcześniej różne zajęcia, więc kojarzył część twarzy. Zdziwiony zapytał, co robimy na uczelni o tej porze. Wyłuszczyliśmy mu problem i szybko okazało się, że jednak władz uczelni nie obchodzi to, że prowadząca ma zajęcia na innym uniwerku i w planie ma się znaleźć dla nas dodatkowy termin. Co prawda ten drugi termin dostała inna osoba, niemniej się pojawił. Także jeśli prodziekan ds studenckich nawala warto uderzyć wyżej, tym bardziej, że te osoby wyżej mogą w ogóle nie być świadome tego, że jakiś problem w ogóle istnieje.

Odpowiedz
avatar telecaster1951
0 0

@Malibu: No to od początku. Sprawa pierwsza. Pracownik naukowo-dydaktyczny nie ma obowiązku przyjmowania studentów poza godzinami konsultacji. Wyobraź sobie że my nie tylko prowadzimy zajęcia. Mamy też na głowie realizację projektów, pisanie publikacji, patentów, opiekę nad pracami dyplomowymi i całą masę innych rzeczy. Zajęcia są zawsze na końcu tej listy, bo ewaluacja odbywa się na podstawie osiągnięć naukowych a nie na podstawie zaliczonych sprawozdań. Sprawa druga, we wrześniu nie trzeba robić żadnego terminu egzaminu, pod warunkiem że w czerwcu były 3 terminy. Zazwyczaj się robi jeden termin wrześniowy, ale nie jest to obowiązkiem. Do obu tych spraw. Urlopu nie podpisuje dziekan a kierownik jednostki (instytutu lub katedry). Dziekan nie ma możliwości zakazania komuś wzięcia urlopu, bo to nie są jego kompetencje.

Odpowiedz
avatar butelka
13 13

Oczywiście wizyta u dziekana jest wskazana. Ale mnie już nic nie zdziwi na żadnej uczelni po tym jak na mojej (studia zaoczne) najpierw odwołano zjazd (juwenalia, wybory) a potem odwołano odwołanie i zrobiono zajęcia. A uwaga studenci zostali poinformowani przez ogłoszeni na stronie uczelni, zamieszczone o 14 w piątek, tuż przed zjazdem.

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 6

@butelka: Na "moim" kierunku wywieszali plany zajęć przy dziekanacie. Raz osoba odpowiedzialna za plany pomyliła się i wychodziło na to, że nie ma w danym tygodniu zajęć z chemii organicznej. No ok, plan wisiał kilka dni. W następnym tygodniu dr od chemii wkur... się nieziemsko, bo chemia jednak była, ale nikt nie przyszedł i jesteśmy idiotami, że nie sprawdziliśmy czy plan jest prawdziwy. Tia.

Odpowiedz
avatar telecaster1951
0 0

@Bryanka: Otóż tak. Pracownicy nie dostają planów zajęć inną drogą niż studenci. Plan zajęć najczęściej bierzemy ze strony internetowej i jeżeli ktoś tu zawinił, to dziekanat że dopuścił do istnienia dwu wersji planu.

Odpowiedz
avatar telecaster1951
-1 1

Była w zeszłym semestrze skarga na mnie u dziekana za to, że oblałem studentce laboratorium bo jej nie było na 3 ćwiczeniach na 8. Przyniosła mi jakieś zaświadczenie że była na zgrupowaniu przed mistrzostwami świata (już nie wiem w czym). Sorry, ale podpisała mi że zapoznała się z zasadami zaliczenia. A te były jasne. Maksymalnie 2 terminy odróbkowe. Nieobecność na trzech = ocena 2. Jakoś Adam Kszczot dał radę pogodzić studia ze sportem. Co prawda inżyniera robił w 5 lat, ale nie mędził prowadzącym że on się do IO przygotowuje i go nie będzie na zajęciach. Drugi facet też naskrobał skargę, bo leżał w szpitalu ze złamaną nogą i nie było go na 4 ćwiczeniach. W takim wypadku bierze się urlop zdrowotny. Z resztą nie pisał tylko na mnie. Większość prowadzących go oblała. Na studiach nikt nie będzie nikogo za rączkę prowadził i tłumaczył każdej pierdoły. Nikt nie będzie się przejmował zwolnieniem lekarskim czy mistrzostwami świata. To są studia. Tam ludzie przychodzą się czegoś nauczyć i my ich uczymy. Ale to są dorośli ludzie. Studia to nie szkoła! W pracy też powiedzie że nie będzie was tydzień bo macie mistrzostwa? A ludzie którzy łażą do dziekana z każdą pierdołą, bo prowadzący był niemiły, bo nie tłumaczył teorii na laborce, bo nie tłumaczył praktyki na wykładzie itp., nie wiedzą jakie problemy generują. Każda skarga musi zostać rozpatrzona. Musi zostać przeprowadzona rozmowa. Musi powstać protokół i podjęte działania naprawcze. Dziekan i ten prowadzący są przez to wkurzeni. A wkurzeni prowadzący to problemy dla studentów.

Odpowiedz
avatar Programista500plus
1 1

@telecaster1951: Tak, w pracy powiem, że nie będzie mnie tydzień bo mam mistrzostwa i nikt nawet się nie skrzywi, a jak wrócę pokażę szefowi zdjęcia na fajku. A jeżeli złamię nogę to wezmę L4. Najciekawsze jest to, że prowadzący z osiągnięciami nie robią problemów i zawsze szło się z nimi dogadać. Największe pretensje mają zawsze frustraci którzy nic sobą nie reprezentują i są oburzeni, że student nie przyszedł na ich arcyważne ćwiczenia -"bo tu są studia!". Gdybyś miał jakąś perspektywę poza uczelnią to zdawałbyś sobie sprawę, że reprezentujesz co najwyżej ligę podwórkową i tylko się ośmieszasz ze swoim przerośniętym ego.

Odpowiedz
Udostępnij