Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zwykle tylko czytam, ale po roku od tamtego zdarzenia i odejścia mojej…

Zwykle tylko czytam, ale po roku od tamtego zdarzenia i odejścia mojej mamy, chyba doszłam do siebie na tyle, żeby się tym podzielić.

Mama prawie trzy lata chorowała na POChP (dla niewtajemniczonych Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc, leczyć można tylko poprzez łagodzenie objawów lub ograniczenie do minimum wszelakich infekcji w domu). Zakupiliśmy wszelkie niezbędne przyrządy, typu inhalator do leków, kondensator tlenu, "krokodylka" do mierzenia saturacji (poziomu tlenu we krwi, tak upraszczając). Niestety raz na 2-3 miesiące infekcja i karetką na SOR, plus doszły jeszcze duże problemy z jelitami, niedożywienie (bo zarazili ją w szpitalu pewnym świństwem), skończyło się na wadze ok 30kg przy wzroście 165cm. Ale to pomijam, nawet fakt wożenia jej mimo innych zaleceń lekarzy nadal na ten sam SOR.

Sytuacja właściwa. Stan rano kiepski, saturacja na poziomie ok 92 (przy ok 80 już jest zagrożenie życia), ale leki w inhalatorze i tlen troszkę poprawiły stan. Lekarz i przychodnia zawiadomione, stację karetek mamy jakieś 800m od domu, wszystko pod kontrolą.

Niestety w ciągu godziny stan się zmienił na tragiczny, saturacja z poziomu 80 spadła na łeb na szyję do 40% i w dół, karetka w drodze z pełnym opisem choroby i obecnego stanu, przyjechali o dziwo w kilka minut (tu jednak pełen szacun, bo zdarzało się czekać po 45 minut do pacjentki z problemami z oddechem).

A teraz sedno sprawy: Dlaczego wzywa się karetkę P (podstawową) do pacjentki prawie bez oddechu, wiedząc w czym problem, a potem czeka radośnie prawie godzinę na karetkę specjalistyczną, bo ratownicy nic nie mogą zrobić (rozumiem), a moja mama się dusi i godzinę po dotarciu do szpitala odchodzi...

Rozumiem ratowników, mam kilku wśród znajomych, ale dlaczego będąc poinformowanym o chorobie płuc pacjenta i stanie zagrażającym życiu, dyspozytor wysyła tylko zespół podstawowy...

by Reylene
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar BiAnQ
26 28

Moze specjalistyczna pojechała alurat do „bólu dupy” od tygodnia i jej po prostu nie było? Bardzo Ci współczuje. Przykro mi.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
16 16

Wg danych za 2016 rok w Polsce było 1517 zespołów ratownictwa medycznego, w tym 560 "S" (dawniej R). Od tamtej pory liczba karetek powoli rośnie ALE liczba S spada. No w 2018 było ich już poniżej 450. A dyspozytor nie wyśle karetki, której po prostu nie ma. Może była u kogoś, kto też potrzebował a zadzwonił 5min wcześniej? Może, jak BiAnQ pisze, była u kogoś kto nie potrzebował, ale naściemniał? Wiele rzeczy mogło się stać, na które dyspozytor wpływu nie ma żadnego.

Odpowiedz
avatar Lapis
1 1

@sypiamztwojamama: owszem, ale jak na jakimś szkoleniu ratownik powiedzial: żeby komuś wlepic mandat za bezpodstawne wezwanie zespół musi wezwać policję i na nią czekać godzinę, blokując na tą godzinę karetkę, dlatego robią to niezmiernie rzadko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

Bo jest za mało karetek i ratowników, i jak dalej będą im proponować ochłapy to będzie ich jeszcze mniej. Współczuję

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 7

Wioska w Anglii. Telefon na 999, utrata przytomności z podejrzeniem udaru. Pacjentka na podłodze, nie kontaktuje, nie może się ruszyć. Po 45 minutach podjeżdża zwykły oznakowany samochód z jednym człowieczkiem w środku. Oni to nazywają "rapid response service". Bada pacjentkę...i każe jechać do przychodni do swojego GP, zwija swoje klamoty i znika. On nie może przewozić pacjentów. Szefostwo zabiera pacjentkę do prywatnego samochodu i wiezie do miasteczka, lekarz w przychodni łapie się za głowę, że powinnien był przyjechać zespół specjalistyczny, ale niestety są tylko dwa takie na całe hrabstwo i okolice. Na A&E (ostry dyżur) łapią się za głowę i biją w pierś. Miałam dużo szczęścia wtedy, bo to nie był udar, tętniak, czy guz, a "zwykłe" gwałtowne uszkodzenie błędnika z niewiadomego powodu. Nie wiedzą dlaczego, gdyż nie zostałam przywieziona wystarczająco wcześnie. Zrobili cięcia w NHS i m.in. zlikwidowali stację ambulansów w miasteczku. Jest bardzo mało karetek i ratowników.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Bryanka: trzeba oszczędzać żeby mieć za co wypłacić zasiłki socjalsom

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 3

@Pixi: Socjalsom też obcięli ;) Poobcinali wszędzie praktycznie, żeby sfinansować Brexit.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Bryanka: i co na te wszystkie ciecia społeczeństwo?

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

@Pixi: No cóż, podobnie jak w Polsce. Społeczeństwo wyszło na ulice, rząd ma to w czterech literach. Ostatnio były wybory samorządowe i pierwszy raz od lat w naszym dystrykcie nie wybrano nikogo z konserwatystów, a to już o czymś świadczy. Premier May odchodzi, a Brytyjczycy są koszmarnie zażenowani całą sytuacją. To tak w skrócie...

Odpowiedz
avatar kratka1
6 6

Ta... Po 3 latach POCHP saturacja na poziomie 92% to raczej norma niż patologia. Ratownicy mają możliwość podania leków i mają takowe w karetce. Ratownicy mają kontakt z dyspozytornią. Wiedząc, że S-ka może być dopiero za godzinę i nie mogąc już nic zrobić, wzięliby pacjentkę z dusznością w trybie pilnym do szpitala. Czyli nieogarnięci ratownicy czy konto założone specjalnie dla tej bajki?

Odpowiedz
avatar Reylene
0 0

@kratka1: Bardzo chciałabym, żeby to była bajka, wtedy miałabym nadal mamę... Przy stosowaniu regularnie kondensatora tlenu i leków, saturacja utrzymywała się na poziome ok 95%. Spadek o kilka % już był powodem do zmartwień, przy 86% nasza lekarka na wizycie domowej sama wzywała karetkę. Kilka dni wcześniej mama znów pojechała karetką, potrzymali ją dwa dni, stan dobry i do domu. Nikomu nie przyszła do głowy możliwość wystąpienia odmy opłucnowej, gdyż zwykle kojarzy się ona z urazami lub interwencją chirurgiczną. Może gdybyśmy byli uprzedzeni przez lekarza o takiej możliwości, to wiedzielibyśmy, na co zwracać uwagę, może pomoc nadeszłaby szybciej. Może gdyby ratownicy w karetce "P" rozpoznali odmę, popędziliby sami z pacjentką do szpitala, byliby szybciej niż czekanie na "S-kę". Tych piekielności jest sporo, wyżalić się komuś pomaga, ale ból zostaje na długie lata...

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

Bo dyspozytor jest jeden na duży obszar i ma go kontrolować przy pomocy komputera, map etc. NIE ZNA TERENU, nie skojarzy wezwania, ma za dużo na głowie i często mało pojęcia o samym działaniu służby, którą dysponuje. On ma być dobry w zarządzaniu, nie w działaniu RM.

Odpowiedz
avatar meanraax
0 0

a u nas co odwalili? komuś się umarło bo karetka jechała z miasta powiatowego na koniec powiatu i gminy do mojej małej wsi i im to zajęło tyle ile zajmuje przejechanie koło 30 km. afera nawet tvp było u nas i nagle w ośrodku zdrowia postawili karetkę. z małego i tak parkingu wydzielili miejsce na nią puścili jakiś kabel do niej jakaś tabliczka chyba była. ale w małej wsi nie umiera się codziennie więc chyba się nudzili bo po jakimś czasie (kilka miesięcy bo nawet nie zdążyłem się przyzwyczaić jak zniknęli to mi się przypomniało że w sumie kiedyś byli) tak jak się pojawili tak zniknęli. pamiętam że później wrócili na jakiś czas a teraz jakiś koleś ma w tych pomieszczeniach mieszkanie. do tego 1/4 parkingu zajmuje krzaczek bo musi być trochę zieleni :) a na karetkę pewnie znowu trzeba by czekać prawię godzinę...

Odpowiedz
Udostępnij