Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia Aime Sii o jej cesarskim cięciu, przypomniała mi sytuację z ostatnich…

Historia Aime Sii o jej cesarskim cięciu, przypomniała mi sytuację z ostatnich świąt.

Ogólnie jestem osobą już pełnoletnią, ale jeszcze nie samodzielną życiowo. Oficjalnie jestem dorosła, ale jeszcze nie mogę sobie pozwolić na wynajęcie mieszkania, opłacenie rachunków etc. A chociaż nie przewiduję tego w najbliższych latach, to kiedyś chcę mieć dzieci. Jednak prawdopodobnie część ludzi nigdy nie uzna mnie za matkę.

Czemu? Otóż postanowiłam sobie już jakiś czas temu, że nie chcę rodzić, tylko zaadoptować dziecko.

Szanuję bardzo wszystkie kobiety, które zdecydowały się na ciąże, nawet je podziwiam, ale ja osobiście nie potrafię sobie tego wyobrazić (zaraz zlecą się osoby, które będą mnie hejtować za to, rozumiem). Dla mnie ciąża jest czymś po prostu... wybaczcie za określenie, ale obrzydliwym. Nie potrafię sobie wyobrazić, że coś by we mnie rosło, widok ciężarnego brzucha bardziej mnie odrzuca, niż zachwyca, a widząc filmiki, jak dziecko się rozpycha i widać jak się rusza, aż dostaję dreszczy.

No i wszystkie historie o tym, jak okropna potrafi być ciąża, dodatkowo mnie odrzucają. Mimo to, chcę pewnego dnia wychować jakieś dziecko, dać mu dom, edukację i miłość. Adopcja wydaje mi się rozwiązaniem bardziej niż oczywistym. Ja nie będę musiała się męczyć z ciążą (leniwa ze mnie gówniara, która nie chce się poświęcić dla dziecka, wiem), a ktoś zyska prawdziwe życie, zamiast spędzać je w sierocińcu. To ma dla mnie znaczenie, a nie opinia ludzi.

Po tym przydługim wstępie, chciałabym się cofnąć do bożego narodzenia 2017r. Jak zawsze spędzałam ten czas u rodzinki w innym mieście. Po obiedzie zeszło na różne tematy i wujek zaczął wypytywać mnie o życie, plany, przyszłość i tak dalej. Rozmowa tak się potoczyła, że w końcu powiedziałam, że gdy nadejdzie czas, to chcę zaadoptować dziecko, a nie rodzić.

Powiedziałam wszystkim, że to dla mnie nie jest naturalne, że wydaje mi się to niesmaczne i po prostu nie chcę tego przeżywać. Nie sądziłam, że rozpętam tym piekło.
- Ale jak to nie chcesz rodzić? Przecież to najlepsze, co może spotkać kobietę!
- Kobiety od wieków rodzą i nie widzą w tym problemu, a ty wydziwiasz.
- A co powie twój facet, że ma wychowywać cudze dziecko? (Nie mam chłopaka, ale gdyby którykolwiek kazał mi zajść w ciążę, to na pewno bym stwierdziła, że nie nadaje się na ojca moich dzieci).
- A gdyby twoi rodzice nie chcieli mieć dzieci? To co wtedy? (P.S nie chcieli. Po prostu wzięli odpowiedzialność za to, co zrobili, co bardzo doceniam).
- Jak spotkasz faceta to ci przejdzie, teraz tak mówisz.
- To obowiązek każdej kobiety, by być w ciąży
- Jeżeli zaadoptujesz, to nie będziesz się czuć prawdziwą matką, bo to nigdy nie będzie twoje dziecko.
- Zaadoptowanego nie pokochasz tak, jak prawdziwego.
I tego typu podobne.

I wiecie, co jest w tym najgorsze? Że większość tego tekstów, jaka to ciąża nie jest wspaniała, rzucał... wspomniany wcześniej wujek. Babcia coś dorzuciła, ale większość kobiet w rodzinie nie wypowiedziało się ani słowem.

Jedynie facet, który nigdy nie miał nawet możliwości poczucia, albo zrozumienia, jak to jest, tłumaczył mi, że jako kobieta mam moralny obowiązek urodzić dziecko, jednocześnie robiąc z mężczyzn męczenników, bo ci muszą przecież znosić kobiety w ciąży, ich zachcianki i zmiany nastrojów, a one "tylko" muszą to przeżyć...

Rozmowę skończyłam w momencie, gdy pijany wujek zaczął mówić, że zawsze mogłabym zajść w ciąże w wyniku gwałtu...

rodzina

by Vanilla
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
19 21

Ten wujek to taki trochę niebezpieczny. Ja w ogóle nie chcę mieć dzieci, ale uważam, że adopcja jest czymś pięknym.

Odpowiedz
avatar rzepiszka
9 25

ciąża nie jest naturalna? ciekawe podejście. ogółem masz prawo do tego, że nie chcesz rodzić, sama nie chcę mieć dzieci. do tego, by uważać ciążę za straszną i obrzydliwą też. Bardzo chwalebne, że chcesz zaadoptować kiedyś dziecko, według mnie to, że go nie urodzisz wcale nie oznacza, że nie będziesz matką. ale zapewniam cię - w ciąży nie ma niczego nienaturalnego ;P

Odpowiedz
avatar Vanilla
9 13

@rzepiszka: Przepraszam, trochę źle się wyraziłam. Wiem, że ciąża jest jedną z najbardziej naturalnych rzeczy, w końcu dzięki temu nasz gatunek istnieje. Miałam na myśli bardziej, że dla mnie jest to coś nienaturalnego. Po prostu nie wyobrażam sobie mieć w sobie dziecka, które będzie żyć, poruszać się etc. Może bardziej wydaje mi się nienaturalne, żebym ja była w ciąży. Nie mam takiego odczucia w stosunku do innych ciężarnych kobiet. Trochę zawile, ale mam nadzieję, że wyjaśniłam, co mam na myśli. xD

Odpowiedz
avatar falcion
0 0

@Vanilla: Tak myślę że wiemy że to takie "twoje zdanie", chodzi zapewne o to że brzmi dosyć niefortunnie. Bo ciąża jak sama przyznajesz jest procesem naturalnym przy rozmnażaniu, dla Ciebie mógłby on np wydawać się niekomfortowy albo niepożądany. Stwierdzenie że coś takiego jest nienaturalne to trochę jakby mówić "a ja to nie uważam grawitacji za coś prawdziwego". Stąd zapewne zdziwienie niektórych z nas. Odniósłbym się jeszcze do tego z facetem każącym zajść w ciąże, kazać z pewnością nikt Ci nie może. Jednak jeśli masz zamiar uprawiać seks to zawsze jest na to szansa pomimo wszelkich zabezpieczeń. Ciekawi mnie jak byś się odniosła do faceta który chciałby własnych dzieci i wynikła taka sytuacja? Za wszelką cenę starałabyś się usunąć, pogodziła się z sytuacją zaistniałą i donosiła? Zje*** faceta że za bardzo chciał i zmajstrował? :)

Odpowiedz
avatar Vanilla
0 0

@falcion: Wiem, z tą "nienaturalną ciążą" trochę źle to ujęłam, dlatego wyjaśniłam w komentarzu, co miałam na myśli. Wiem, że to jest naturalne, po prostu dla mnie to jest dziwne. Analogiczne dla osoby dla przykładu homoseksualnej związek hetero byłby czymś ninaturalnym. Oczywiście, jest to normalne, ale jest to dziwne dla tej jednej osoby. Napisałam, że ciąża jest dla mnie nienaturalna w sensie, że prawdopodobnie bardzo źle bym się w niej czuła. Przyznam szczerze, że najchętniej całkowicie zrezygnowałabym z seksu i żyła w aseksualnym związku. Ale ponieważ to mało prawdopodobne, to pewnie będę kiedys uprawiać seks. Na pewno będę bardzo uważać, rozważam nawet możliwość operacji w przyszłości, gdybym miała chłopaka i dalej nie zdecydowałabym się na dzieci. Ale oczywiście gdybym wpadła, wzięłabym odpowiedzialność za dziecko. Prawdopodobnie czułabym się z tym bardzo źle, ale wtedy nie miałabym już wyboru. Na pewno nie obwiniałabym za to faceta, w końcu to byłaby nasza wspólna "wina". Możliwe tylko, że byłabym zła na siebie, że nie uważałam dostatecznie.

Odpowiedz
avatar katem
19 23

@t5q1: No przecież TY lepiej wiesz, co ona czuje i co jej do szczęścia potrzebne. Ciekawe, na jakiej podstawie ?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
17 21

@t5q1: Może zmieni zdanie, a może nie, ale to jej sprawa, a nie twoja.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
20 22

@t5q1: no, mi tak już z 15 lat co jakiś czas ktoś mówi, że jeszcze zmienię zdanie, ale ostatnio jakoś rzadziej, starsza się robię :) a co do seksu, to jak się nie myjesz to jest brudny, a obrzydliwy tak samo jak jedzenie (no pomyśl tylko, jak wygląda np. kanapka po przeżuciu, a ludzie to połykają, takie oblepione śliną, fuj!). To właśnie przez takie głupie gadanie ludzie później nie cieszą się fizyczną miłością tak, jakby mogli, bo w głowie mają pełno przekłamanych stereotypów.

Odpowiedz
avatar Attentat
15 17

@t5q1: Po pierwsze: "seks", nie "sex". Po awatarze wnioskuję, że uważasz się za polskiego patriotę, więc dbaj o poprawność języka ojczystego. Po drugie: miej świadomość, że każdy człowiek jest inny i inne ma podejście do różnych spraw - również do tematu macierzyństwa. I to jest w porządku. Nie w porządku za to jest, że zupełnie obca osoba z internetu na siłę przekonuje do swoich racji. Nie rozporządzaj czyimś ciałem i życiem, od tego masz swoje. I jak możesz w ogóle porównywać seks do ciąży? Owszem, jedno z drugim się wiąże, ale to zupełnie różne aspekty. To tak jakby mówić, że ekstrementy nie są obrzydliwe, bo jedzenie takie nie jest. Jak sam stwierdziłeś - seks daje mnóstwo przyjemności. Ciąża to natomiast duże obciążenie organizmu, wiążące się z całym szeregiem dokuczliwych objawów. Proszę, doedukuj się, bo przekonywanie kogoś do ciąży argumentem, że podjęcie aktywności seksualnej odmieni jego życie i poglądy jak jakiś cud, jest co najmniej żenujące.

Odpowiedz
avatar Alien
10 12

@t5q1: A ty, ile już urodziłeś dzieci? :D

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
12 12

@t5q1: Podsumujmy: 1. Jak człowiek zaczyna uprawiać seks, to przestaje się brzydzić tym, co jest z nim związane. 2. Seks jest obrzydliwy, bo ma jakiś tam związek z oddawaniem moczu. W związku z tym wnioskuję, że każdy, kto zaczął uprawiać seks, nie powinien od tej pory brzydzić się siuśków i powinien nie mieć nic przeciwko, jeśli np. trzeba wsadzić gołą rękę do kibla. A tak na serio: jesteś chodzącym dowodem, że edukacja seksualna powinna być obowiązkowa. Zupełnie nie rozumiesz związanych z seksem zjawisk psychologicznych. A, i jeszcze jedno: "taxi" to w języku angielskim poprawne określenie, choć po polsku powiedziałbyś raczej "taksówka". Z kolei wyraz "sexi" to jakaś pokraczna abominacja świadcząca o tym, że ani nie znasz angielskiej ortografii, ani nie masz szacunku do ojczystego języka. Weź lepiej usuń tę kotwicę z awatara, bo ośmieszasz prawdziwych patriotów.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

@t5q1: widze kolejny facet specjalista od porodow :) jak wujek w historii @Hatsumimi: super podsumowanie :) dla mie obrzydliwe jest np. lizanie po ciele, spluwanie na dlon i wcieranie tego w krocze kobiety lub plucie w to krocze. palcowki. na sama mysl libido osiga u mnie minusowe rejesry, uwazam to za nie tylko oblesne ale rowniez ordynarne maksymalnie seks uprawiam od 10 lat, nie przeszlo mi- i co ty na to @t5q1?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2019 o 16:58

avatar bazienka
7 7

@t5q1: uswiadamiam, ze "sex" w angielskim to nie tylko stosunek, ale przede wszystkim płeć :) a to twoje "sexi" nie istnieje- po angielsku pisze sie "sexy"

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@t5q1: Autorka opisała bardzo piekielną historię, bo od tego jest ten portal. Trudno o coś bardziej piekielnego niż życzenie komuś, żeby zaszedł w ciążę w wyniku gwałtu. Może nie było to ściśle sformułowane jako życzenie, ale w kontekście całej rozmowy dokładnie tak to zabrzmiało. Autorka przedstawiła tylko swoją opinię na pewien temat, co jest jej osobistym wyborem i w żaden sposób nie krzywdzi nikogo tą decyzją (co najwyżej może uszczęśliwić adoptowane dziecko). Nikomu nie narzuca swoich poglądów. Nie namawia, żeby zrobili to samo. W przeciwieństwie do ciebie. I taka jest różnica między wami. Ona tylko przedstawia swoje poglądy, a ty swoje narzucasz i to w sprawie, która dotyczy przede wszystkim autorki i w dużo mniejszym stopniu jej rodziny (z moim podejściem do życia rodzinnego, to po takiej akcji bym stwierdził, że z taką rodziną nie chcę mieć nic wspólnego, bo jeden powiedział coś takiego, a reszta nabrała wody w usta i nagle poczuła się zszokowana, jak autorka się odgryzła).

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
24 26

Ch...j z tym, że to Boże Narodzenie. Za tekst o gwałcie ów wujek powinien dostać w ryja i wylecieć na kopach. Chyba, że by przeprosił. A potem rodzina w ogóle nie powinna z nim gadać, póki nie przeprosi. Chyba że tam mieszka, to ty z rodzicami powinniście po prostu wyjść, a ja pożegnanie powinien dostać w pysk. Jak można życzyć komuś ciąży z gwałtu?!!!

Odpowiedz
avatar Vanilla
9 9

@pasjonatpl: W innej sytuacji pewnie rozważałabym po prostu wyjście z domu, ale niestety sytuacja była taka, że nie miałam wyboru. Rodzinka mieszka w innym mieście, więc wyjście kosztowałoby mnie kilkugodzinny dojazd do domu, albo wynajęcie hotelu. Dodatkowo wujek (a właściwie brat mojej babci) jest trochę głową rodziny i seniorem domu, więc nawet nikt tego nie skomentował. Też uważam, że to było obrzydliwe i niesmaczne, ale uspokoił się trochę po tym, gdy zapytałam, czy on chciałby zostać zgwałcony przez mężczyznę. Trochę rodzinki się oburzyło, wujek w kolejne dni wydawał się jakby mniej rozmowny, ale kilka osób nawet to pochwaliło.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@Vanilla: co absolutnie nie daje mu prawa mowic takich rzeczy polecam asertywnosc i uswiadomienie wuja, ze to twoja sprawa i nie potrzebujesz rad w tym zakresie i zeby sie zajal swoimi sprawami,. bo takch komentarzy sobie nie zyczysz jego pozycja w rodzinie nie pozwala na obrazanie nikogo

Odpowiedz
avatar Anka8976
7 21

Dlaczego leniwa? Dlaczego ktoś, kto nie chce sobie niszczyć własnego ciała i tracić czasu na ciążę jest leniwy? Nie przejmuj się. Byłam w ciąży. To najgorszy czas w życiu. Hormony, zmieniające się ciało, mdłości itp., a do tego wizja porodu - na szczęście załatwiłam sobie cesarke, żeby już całkiem nie poharatać swojej kobiecości. Nie czuję się gorsza. Nienawidzę ciąży, tematów ciążowych, nie lubię małych dzieci prócz mojego, brzydzą mnie. Brzydzi mnie ciąża, którą ledwo przeżyłam, a jedyne o czym myślałam przy cesarce, to o tym, żeby mnie czasem nic nie bolało, a gdybym rodziła naturalnie, to pewnie znienawidziłabym dziecko. Nie urodzę już nigdy więcej. I nie rozumiem naprawdę, chociaż staram się, kobiet, które chcą mieć dziecko i być w ciąży. Nie umiem nawet takim osobom gratulować, no bo właściwie czego? Szanuję to, ale nie podziwiam, a gdy słyszę, że któraś znajoma jest w ciąży, to ciśnie mi się na usta: "współczuję. brzucha, ciąży, porodu i wszystkich pierdół związanych z noworodkiem, tracenia swojego pięknego życia na tak straszne rzeczy". A takie wujki zawsze mają najwięcej do powiedzenia. Oni są najbardziej poszkodowani w trakcie ciąży. Nie przejmuj się i rób swoje. Niech każdy decyduje za siebie. Nikt nie ma prawa Ci mówić, co masz robić i co ci się spodoba. Mi tez mówili, że gdy zajdę w ciążę, to mi się odmieni. Nie odmieniło się. Nadal jestem taka sama, nadal to wszystko mnie brzydzi. Kocham dziecko, o ciąży nie chcę pamiętać.

Odpowiedz
avatar butelka
5 7

@Anka8976: Ciąża ciąży nie równa. Też wyobraź sobie byłam w ciąży. I czułam się wspaniale, miałam dużo energii, podobało mi się jak wyglądam, lubiłam czuć ruchy dziecka, mdłości czy zgaga były w stopniu minimalnym. Jedyne co mi się wybitnie nie podobało to te 3 dni upałów jakie musiałam znieść w ciąży. A co do porodu, to fakt w trakcie, myślałam sobie - czemu głupia nie postarałam się o cesarkę. Ale po, to współczułam kobietom po cesarce. Dużo szybciej doszłam do siebie niż one. A co do bólu to jest coś takiego co się nazywa znieczulenia, fakt, że nie zawsze się uda (ja np. nie dostałam drugiej dawki z przyczyn technicznych), ale nie mów, że po cesarce nie czułaś bólu. Aczkolwiek oczywiście nie mówię, że nie masz prawa do swojej opinii, bo to jest twój brzuch i twoja głowa i jeśli tak czujesz i myślisz to tak jest, chodzi mi tylko o to, że bywa też inaczej. Nawet dziewczyny które nie chciały ciąży czy dzieci zmieniają zdanie. Choć niestety bywa też odwrotnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

Naprawdę wywlekanie takich intymnych i szczegółowych planów co do rodzicielstwa to dobry temat na święta?

Odpowiedz
avatar Ohboy
14 16

@Pixi: Może i nie dobry, ale powiedz to rodzinie, która wprost uwielbia wypytywać o to, kiedy dziecko, chociaż to nie ich sprawa.

Odpowiedz
avatar Ohboy
12 12

@Pixi: "wujek zaczął wypytywać mnie o życie, plany, przyszłość i tak dalej" to nie sugeruje zdawkowego, grzecznościowego pytania. Jest różnica między słowem "pytać" a "wypytywać".

Odpowiedz
avatar Vanilla
7 7

@Pixi: Możliwe, że nie jest to dobry temat na święta, ale gwarantuje, że to nie wyglądało tak, że wstałam nagle przy stole i oznajmiłam, że chcę zaadoptować kiedyś dziecko. Nie wspominałam o tym w historii, bo uznałam, że to nie jest aż tak istotne, a tylko niepotrzebnie by wydłużyło całość, ale mogę napisać, w jakich okolicznościach zeszliśmy na takie tematy. Otóż problem w tym, że nie mam i nigdy nie miałam chłopaka, a wujek, który chyba jest przekonany, że związek z płcią przeciwną to najważniejszy cel kobiety, przy każdej okazji podpytuje mnie w mniej lub bardziej subtelny sposób, kiedy sobie kogoś znajdę. Tym razem rozmowa wyglądała tak, że poprosił mnie, żebym opisała, jak wyobrażam sobie swoje życie za 10 czy 20 czy 30 lat, jeżeli chodzi o rodzinę i zawód, a ja uprzejmie odpowiedziałam, że widzę się w mojej wymarzonej pracy, w ładnym mieszkaniu i z dwójką dzieci, najlepiej chłopców. To było dla niego jak zapalnik i oczywiście zaczął podpytywać o mojego przyszłego męża, jak wygląda, czy to ktoś kogo znam itd. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że mogę jakiegoś mieć, ale nie widzę go w moich planach, bo dzieci mogę sobie zaplanować, a miłości mojego życia sobie nie zaplanuję. A żeby nie było, że zamierzam się puszczać po dyskotekach, albo iść do banku spermy, powiedziałam, że planuję adopcje. Do tej pory wydawało mi się, że rozmowa potoczyła się bardzo naturalnie, ale widocznie jestem po prostu atencjuszką, która uwielbia opowiadać ludziom, których widuję raz albo dwa razy do roku, o moich intymnych planach. A przy okazji - nawet gdybym oznajmiła to uroczyście i przy wszystkich, też nie widziałabym w tym nic złego. Ludzie w takich okolicznościach ogłaszają, że starają się o dziecko, albo się go spodziewają i nikt nie robi o to afery. To nie jest informacja o tym, kiedy i gdzie chcę stracić dziewictwo, albo że zamierzam od teraz regularnie uprawiać seks z moim partnerem, ale ważna informacja, do której i tak będą musieli się przyzwyczaić, bo moje przyszłe dziecko będzie częścią naszej rodziny.

Odpowiedz
avatar butelka
0 6

@Vanilla: Hmmm powiem tak, różnie to w życiu bywa, fajnie, że masz swoje przekonania. Moim zdaniem z punktu widzenia społeczeństwa to lepiej adoptować niż urodzić. Ale dobrze by było jak byś zdawała sobie sprawę, że jesteś bardzo młoda i nie dasz rady decydować teraz ze 100% pewnością jak się twoje życie potoczy. Jak miałam 14 lat to całowanie czy seks też wydawało mi się obrzydliwe. Potem myślałam także o adopcji, głownie dlatego, że wydawało mi się to bardziej szlachetne. Następnie chciałam mieć 3 dzieci. Teraz mam 1 i więcej nie planuję, ALE nie wykluczam, że zmienię zdanie i chyba tego warto się trzymać. Robimy sobie jakieś plany, a wychodzi zawsze inaczej.

Odpowiedz
avatar Vanilla
4 4

@butelka: Nigdzie nie napisałam, że absolutnie wykluczam, że kiedyś zmieni mi się podejście. Chociaż mam już kilka lat więcej, niż 14 i tak naprawdę to nigdy nie czułam, że chciałabym być w ciąży, to nie wykluczam, że kiedyś mi się to zmieni. Raczej sobie tego nie wyobrażam, ale jeżeli tak będzie, to to po prostu zaakceptuję.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@Ohboy: to sie pyta- a kiedy ostatnio wujek/ciocia uprawiala seks bez zabezpieczenia? albo mowi, ze to twoja prywatna sprawa jesli ktos nie jest dosc odwazny @Vanilla: powiem ci, ze im jestem starsza to tym badziej nie chce macierzynstwa biologicznego, wiec roznie moze byc z tym odmieniemiem sie :) ja mam dobre geny ale obowiazek genetyczny spenilam oddajac 3krotnie jajeczka jakies 50 sztuk- niech sie uda co 5 czy nawet co 10, to biologicznych dzieci bedzie az nadto :)

Odpowiedz
avatar Vanilla
4 4

@bazienka: Z tymi jajeczkami to całkiem dobry pomysł. Skoro ja i tak dzieci nie planuję, mogę pomóc komuś innemu. Nawet jeżeli nie teraz, to będę miała na uwadze ten pomysł. :D

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 3

@bazienka: No się pyta, mnie w takiej sprawie nikt nie zagnie, bo rozmowy ucinam od razu, ale to nie zmienia faktu, że ludzie się tak zachowują.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@Ohboy: zachowuja sie dokladnie dlatego, ze inni czuja sie zobligowani do spowiedzi :)

Odpowiedz
avatar butelka
1 1

@Vanilla: Przepraszam, rzeczywiście z mojej wypowiedzi wyszło, że uważam, że masz 14 lat. Bardziej chodziło mi o to, że punkt widzenia zmienia się z wiekiem. Cieszę się, że realistycznie patrzysz na to wszystko :D. Broń Boże nie zamierzam Cię odwodzić od twoich planów, choć mnie osobiście chyba łatwiej jest donosić i urodzić dziecko niż wychować adoptowane.

Odpowiedz
avatar Vanilla
0 0

@butelka: Myślę, że to zależy od osoby. Dla wielu kobiet macierzyństwo to najważniejszy cel życiowy i to też jest całkiem spoko. Jakby to indywidualna sprawa każdego jak i czy chce mieć dziecko. Tak długo, jak nie każe innym dopasować się do swoich poglądów, wszystko jest spoko. :)

Odpowiedz
avatar WunszPtasznik
10 10

Dzieci na świecie jest tak dużo, że każda osoba, która zamiast dawać nowe życie decyduje się na zaadoptowanie i zaopiekowanie się kimś, kto się już urodził, zasługuje na mega szacunek. Niestety problem jest taki, że urodzić/spłodzić dziecko może każda niebezpłodna osoba, nie potrzeba do tego żadnych testów psychologicznych, stabilizacji finansowej itp. A żeby adoptować dziecko... Nie ważne jak dobrym byłbyś rodzicem, i tak będą Ci rzucać kłody pod nogi i wmawiać, że się nie nadajesz. Mam nadzieję, że Tobie się to uda i że stworzysz komuś nowy dom! Powodzenia!

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

mam podobnie, tylko u mnie to paniczny strach przed bolem, tak paniczny, ze mdleje albo wymiotuje. i nie wyobrazam sobie kilkunastogodzinnego porodu z czyms takim opoza tym male dzieci tak do wieku szkolnego niesamowicie mnie irytuja i nie chce skrzywdzic takiego malucha wydzieraniem sie na niego wole zaadoptowac starsze dziecko kt juz nie ma na to nadziei

Odpowiedz
avatar elda24
13 13

Jak ja ostatnio wspomniałam o tym, że myślimy o adopcji dziecka, chociaż mamy już swoje własne x2, to usłyszałam podobna litanie od mojej teściowej. Z dodatkiem tego, że ona nigdy nie uzna go za wnuka i że to pewnie mój wymysl, bo nie chce 3 raz być w ciąży. Kobieta ciągle zapomina chyba, że obie ciąże miałam ekstremalnie ciężkie i podczas każdej biadolila jak to jej synus musi sprzątać i gotować w domu, gdy ja tylko leżę i wymiotuję, mogłabym się uspokoić. Tak mi powiedziała, heh. Także serio planujemy adopcje 3 dziecka, stać nas na to i dom mamy wystarczająco duży, teściowa może w ogóle zniknąć z naszego życia, najlepiej już teraz.

Odpowiedz
avatar Vanilla
1 1

@elda24: Niektórzy ludzie w ogóle pozbawieni są empatii. Najlepiej widzieć, jak kobieta męczy się w ciąży i mieć pretensje, że nie chce kolejnej. Bo to obowiązek każdej kobiety, by być w ciąży. Współczuję teściowej i trzymam kciuki za powodzenie w adopcji, jeżeli się zdecydujecie. ^^

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@mcone: to zmyślij na szybko jakaś historyjkę o złej kobiecie i maść na ból tylu nie będzie Ci potrzebny

Odpowiedz
avatar mcone
-4 4

@Pixi: z tego co zauważyłem każda jedna historia, w której piekielna jest kobieta (i jest to istotne dla historii) jest minusowana i nazywana fejkiem, ale takie życie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@mcone: może mężczyźni nie potrafią zachować racjonalnego umiaru przy tworzeniu swoich fantazji?

Odpowiedz
avatar mcone
-2 2

@Pixi: ah, widzę hate-fest na facetów. No ale czego się dzisiaj spodziewać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Chciałam tez zwrócić uwagę ze jeśli kiedyś faktycznie zgłosisz się jako potencjalny rodzic adopcyjny i wymsknie Ci się , ze „chcesz jakiemuś dziecku dać dom” to będziesz automatycznie skreślona

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

@Pixi: A to czemu? Pytam, bo sama chcę adoptować i wolałabym nie zostać skreślona z jakiegoś głupiego powodu. Chyba że to zależy od ośrodka adopcyjnego?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Ginsei: bo jeśli czyjaś motywacja jest zabawa w dobrego samarytanina, to bardzo często takie dzieci wracają do dd, bo się okazuje że są trudne, niewdzięczne, pozornie podle, a „przecież miało być tak pięknie „. Jak się chce zbawiać świat to niestety w inny sposób.

Odpowiedz
avatar Vanilla
2 2

@Pixi: A o tym nie miałam pojęcia. Ale dzięki, postaram się o tym pamiętać, jak za kilka lat będę próbowała zaadoptować dziecko.

Odpowiedz
avatar Tallana
4 4

Dla mnie również jedyna opcja jeśli chodzi o posiadanie dzieci to adopcja. Raz że strach, dwa że problemy zdrowotne, trzy że i tak nie mam w sobie takiego uczucia, że dziecko koniecznie musiałoby być moje biologicznie. I cztery, moja mama sama zdecydowała się na adopcję jak przez 10 lat nie udało jej się zajść w ciążę. :) Prawdziwa miłość nie rodzi się z krwi.

Odpowiedz
avatar AimeeSi
3 3

Bardzo podoba mi się twoje podejście, moja droga! Każdy z nas jest inny i każdy ma inne podejście do życia, a czasy mamy takie, że nie musisz być w ciąży, żeby mieć dziecko. Ja osobiście kocham być w ciąży i to, co ciebie obrzydza (ten mały alien wyczyniający akrobacje w moim brzuchu) mnie napawa zachwytem i największą radością, ale rozumiem, że nie dla każdego to tak wygląda. Pierwszą ciążę przeszłam praktycznie bezobjawowo (wyjątkiem był ten poród), za to w tej mam wszystko, co możliwe, łącznie z dwukrotnym już opłakaniem mojego synka. Bardzo cię szanuję za taką decyzję i życzę ci powodzenie i wytrwałości w drodze do adopcji, bo wiem, że to nie jest łatwe. Będziesz wspaniałą mamą, bo chcesz nią być. Ja mam dawcę nasienia i miałam tatę. Nie zawsze ten, kto spłodził / urodził jest rodzicem.

Odpowiedz
avatar Wielopolka
3 3

Zgadzam się z tobą. Ciąża to nie tylko radość ale w większości pasmo upokorzeń i mnóstwo dolegliwości. Poród to mnustwo cierpienia, i czasami zagrożenie życia. Jestem mamą, i chętnie bym miała więcej dzieci ale właśnie ze względu na przejścia z wydaniem na świat mego syna nie śpiesze się do powiększenia rodziny. Podziwiam cię za odwagę!

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

Kurczę, powinnaś być dumna ze swojej rodziny - skoro wiedzą, że adoptowane kocha się mniej, to widać mają w tym ogromne doświadczenie, nie dość, że chowają własne, to jeszcze cudze! Następnym razem zapytaj, które dziecko jest adoptowane, skoro wie ;) Teraz to już za późno, ale na przyszłość lepiej takich tematów przy "tradycjonalistach" nie poruszać - jak pytają o dzieci, to się zasłonić tym, że nawet chłopaka się nie ma, więc po co o dzieciach mówić? A jak będzie chłopak, to że nawet pracy nie ma (jak jeszcze byś studiowała), to jak tu brać ślub? A potem zawsze można smutno powiedzieć, że staracie się jak króliki, a dzidzi nie ma i to dla was cholernie bolesny temat. Jestem starsza od ciebie, a i tak również planuję (a raczej planujemy) adoptować. Ale takie starsze (więc pewnie też jestem nienormalna), bo te malutkie mnie najzwyczajniej w świecie brzydzą. Może to "wina" tego, że byłam najmłodsza w rodzinie (wśród kuzynostwa też) i nigdy nie miałam w dzieciństwie jakiegoś bliskiego kontaktu z niemowlakiem. Tyle tylko, że ja mam o tyle "dobrze", że mogę się zasłonić chorobą genetyczną (niby recesywna i szanse na dziedziczenie malutkie, ale zawsze wtedy mówię, że jakoś moi rodzice się spiknęli, to czemu ja bym nie miała na bezobjawowego nosiciela trafić?) i nie muszę się przy rodzinnym stole spowiadać z obrzydzenia do dzieci. Trochę lat to potrwało, ale ostatnio zauważyłam, że nawet tata przestał mnie dopytywać o "młode" i nie patrzy już na mnie znacząco, kiedy odmawiam alkoholu - a to on był głównym dopytywaczem. No nic, pozostaje ci tylko życzyć, byś trafiła na pana o podobnych poglądach - mi się udało, więc tacy panowie istnieją, nie są postacią wymarłą, czy legendarną ;) A jak koniecznie będzie chciał własne, to trzeba będzie się o jakąś "surykatkę" postarać :D

Odpowiedz
avatar Vanilla
1 1

@Ginsei: Dzięki, wykorzystam ten tekst następnym razem. xD Niestety wymówka z chłopakiem niezbyt zadziała, bo o niego też rodzinka uwielbia dopytywać. Czemu sobie nikogo nie znalazłam, kiedy sobie kogoś znajdę, a nie daj Boże wspomnę o tym, że mam jakiegoś kolegę, to jest od razu przesluchanie, czy przypadkiem nie jest to mój potencjalny partner. Na szęście z rodzinką widuję się maks 2 razy do roku, to nie jest to aż tak upierdliwe. I nie jesteś dziwna, bo ja też myślę raczej o starszym dziecku. Po pierwsze, jeżeli sobie kogoś nie znajdę, zawsze mam większe szanse na adopcje jako samotna kobieta, a po drugie, jak uwielbiam żartować, wolę dzieci: "wytresowane, które umieją korzystać z kuwety i w ogole". xD Też nie lubię takich bardzo małych dzieci, więc całkowicie cię rozumiem. Chciałabym po adopcji móc poznać to dziecko, czegoś go nauczyć, rozwijać jego zainteresowania, których nie miał okazji spełniać, a nie każdej nocy wstawać do płaczącego niemowlaka. No i wtedy odchodzi problem powiedzenia dziecku, ze jest adoptowane, bo doskonale o tym wie. Dzięki za życzenia, tobie również powodzenia w adopcji. ^^

Odpowiedz
avatar Ziraelle
5 5

Dziewczyno, to co zamierzas zrobić, jest piękne. Nie daj sobie wmówić nic innego.

Odpowiedz
avatar dayana
1 3

Mogłaś to rozegrać inaczej. Jest tyle sierotek, które potrzebują rodzinnego ciepła! Nie mogę na to patrzeć. Chcę zaadoptować dziecko, dać mu drugą szansę! I z adopcją niestety nie jest tak kolorowo. Mało kto normalny oddaje dziecko do adopcji. Większość to dzieci patoli, gdzie dawca materiału genetycznego całą ciążę chleje i być może też ćpa, z pewnością też o siebie nie dba. Materiał genetyczny od dawcy nasienia wcale nie jest lepszy (a to też ma znaczenie). Nie każda wada wychodzi przy porodzie. Nie każde dziecko też traktuje opiekunów prawnych jak rodziców mimo, że zapewniają mu wszystko i dobrze wychowują. Nie zniechęcam i nie chcę generalizować, ale polecam mieć to na uwadze.

Odpowiedz
avatar Vanilla
1 1

@dayana: Obawiam się, że czegokolwiek bym nie powiedziała, rodzinka nie byłaby zadowolona. Wspominałam, że chcę dać komuś dom, a oni swoje. I raczej myślałam o adopcji starszego dziecka, więc część wad genetycznych byłoby już pewnie wykrytych. I jestem świadoma konsekwencji i wad adopcji, ale jestem na to gotowa. A przynajmniej się przygotowuje i mam na to jeszcze kilka lat. Niemniej jednak, dzięki za rady, będę miała je na uwadze.

Odpowiedz
avatar tatsu
1 1

No to możemy sobie ręce podać, jeśli chodzi o podejście do ciąży :) U mnie ciągnie się to również dalej i obejmuje dzieci do 12 roku życia. Tak mam po prostu i tyle. Na szczęście pytania o prokreację w rodzinie już się skończyły. Chyba takich starych bab o to się nie pyta XD Z wujkiem ogranicz kontakty, bo go nie przegadasz. Ten typ tak ma. Normalnie na księdza by się nadawał XD Masz wspaniały pomysł na życie. Mam wielki szacunek do osób, które zdecydowały się (z przeróżnych przyczyn) na adopcję dziecka i podjęły się wyzwania, by stworzyć mu kochający, nowy dom. Nie daj się zaszczekać. :D I powodzenia!

Odpowiedz
Udostępnij