Było ostatnio kilka historii o nierównym traktowaniu w szkole ze względu na płeć, to i ja dodam coś od siebie.
W podstawówce nie pamiętam, jak było, a w technikum nie miałem żadnych dziewcząt w klasie, ale za to dobrze pamiętam, co działo się w gimnazjum.
Było tak praktycznie na każdym przedmiocie, niezależnie z jakim nauczycielem (zdecydowana większość to kobiety).
1. Poprawy sprawdzianów. Kartkówek, czyli wiedzy z ostatnich 3 lekcji, nie poprawiamy, no chyba, że jesteś dziewczyną, to możesz. Klasówki. Nagminne dodawanie 0.5 albo 0.25 pkt za jakieś szczątkowe informacje albo wykonanie jakichś bezsensownych obliczeń. Chłopców nie obowiązuje.
2. Konkursy. "Chłopaki, po co wy się tam zapisaliście, przecież i tak nic nie umiecie". "Dziewczynki, może i wam nie poszło, ale za dobre chęci macie 5".
3. Nieobecności. "Tomek, czemu cię wczoraj na ostatniej lekcji nie było? Do odpowiedzi! Ciebie, Olu, też nie było. Na następnej lekcji cię zapytam”.
4. Wystawianie ocen końcowych. "Kacper, średnia twoich ocen to 4, ale z klasówek masz 3, więc masz 3. Zosiu, twoja średnia to 4, ale ty zawsze taka aktywna jesteś, przygotuj na jutro prezentację, to dostaniesz 5 (z klasówek 3, a średnią podnoszą oceny takie jak wcześniej wspomniane konkursy, oceny za zeszyt czy właśnie aktywność, która polega na plotkach o ciuchach i sposobach malowania paznokci).
Gdy na koniec gimnazjum pisaliśmy egzaminy, było wielkie zaskoczenie, gdy "te głąby mają same 2, a tutaj 60-70%, a my 5 i 6, a tylko 40% zdobyłyśmy".
W przypadku matur było tak samo. Jak rozmawiałem ze znajomymi, to chłopacy byli raczej pozytywnie zaskoczeni swoimi wynikami, a dziewczyny raczej rozczarowane, patrząc, jak dobre miały oceny wystawione przez nauczycieli.
Imiona zmyślone.
Szkoła
Z moich doświadczeń to niestety dość częsty rodzaj dyskryminacji.
OdpowiedzStandard. Kobiety są faworyzowane i traktowane ulgowo od najmłodszych lat życia. W szkole jest to szczególnie widoczne. U mnie było podobnie, a do tego jeszcze inne przejawy dyskryminowania płci męskiej i faworyzowania żeńskiej. Na przykład: Jak była ostatnia lekcja, to dziewczyny puszczali 10 minut przed dzwonkiem, tłumacząc to tym, żeby nie robił się tłok w szatni. Poprawianie ocen - chłopak miał jedną szansę, dziewczyna nieskończoną ilość szans. Odpowiedzi na ocenę - jak chłopak nie znał odpowiedzi to dostawał pałę, jak dziewczyna nie znała to dostawała inne pytanie i tak do skutku, aż trafiła. To było na porzadku dziennym
OdpowiedzNie wiem do jakich szkół wy wszyscy chodziliście, ale u mnie nigdy tak nie było, że dziewczyny były lepiej traktowane, w żadnej szkole. A na studiach zdarzyło się paru wykładowców, którzy to facetów traktowali lepiej (studia ścisłe).
OdpowiedzI w ten sposób nauczycielka niechcący wyświadczyła dziewczynom niedźwiedzią przysługę. Chłopcy się nauczyli, dziewczyny nie.
OdpowiedzMożna powiedzieć, że miałem podobnie w jednym przypadku tj. "Gdy na koniec gimnazjum pisaliśmy egzaminy było wielkie zaskoczenie gdy " te głąby mają same 2 a tutaj 60-70% a my 5 i 6 a tylko 40% zdobyłyśmy"." Sytuacja u mnie miała miejsce w liceum- klasa maturalna. Grono pupilów nauczycielki Języka Polskiego- a dokładniej cztery dziewczyny, zawsze w pierwszej ławce, idealne zeszyciki. Podczas sprawdzianów oceny moje jak i moich towarzyszy z ławki były o 2 stopnie niższe. Podczas odpowiedzi ustnej pytania z reguły dostawaliśmy trudniejsze. A wszystko i tak wyszło podczas matury ustnej z Języka Polskiego, gdzie grono wspomnianych powyżej pupilów zdało na poziomie 40-50 %, zaś my, którzy wiecznie się nie uczyliśmy oceny na poziomie 2 - 3 zdawalność wynosiła od 75% i w górę.
Odpowiedzi po takich wynikach zewnętrznych egzaminów, nauczyciel powinien wylecieć na zbity pysk. Z wilczym biletem, żeby do końca życia chodniki zamiatał, a nie zbliżył się nawet z kreda do tablicy.
OdpowiedzNa zakończenie liceum miałem średnią 2,7. Cztery matury rozszerzone zdane na 67-90%, obie ustne na 100%. Nie traciłem czasu na bzdury, niepotrzebne mi przedmioty czy naukę dorzeczy Amazonki. Najlepsze oceny miały dziewczyny siedzące w pierwszej ławce, dostające histerii z powodu każdej oceny niższej niż 4+ i poprawiające po 5 razy każdy sprawdzian i kartkówkę. Dalsza nauka i kariera zawodowa nie była dla nich niestety łaskawa. Profesor na studiach miał w d... ataki paniki a w pracy trzeba było mieć wiedzę a nie robić plakaty na zaliczenie. Oceny nie znaczą w zasadzie nic. Czekam z utęsknieniem aż wrócą egzaminy na studia.
OdpowiedzCo zmienią egzaminy wstępne na studia? Widzę, że to bardzo popularna ostatnio rzecz - wypatrywanie ich przywrócenia. Moim zdaniem nic one nie zmieniają, ba, zostawiają pole do nadużyć, które w dobie scentralizowanych matur właściwie się nie zdarzają. Powiedz mi proszę, dlaczego Twoim zdaniem to dobry pomysł, jestem ciekaw Twoich argumentów.
Odpowiedz@marcinn: Jestem przeciwnikiem przymusowego tkwienia w szkolnej ławce, uczenia się matur pod klucz, sprawdzania frekwencji, ocen za posiadanie zeszytów czy innych nonsensów edukacyjnych. Celem nadrzędnym szkolnictwa powinno być zdobycie wiedzy i tylko efekt końcowy powinien być uwzględniany, a uważam, że rzetelny egzamin wstępny jest dużo bardziej miarodajny niż matura zdana 8 lat temu czy jej brak. Egzaminy gimnazjalne też miały być wyznacznikiem przyjęcia do liceum, a do tego najlepszego elitarnego dziwnym trafem podostawały się dzieci nauczycieli i lokalnych biznesmenów jakie tępe by nie były. Nauczycielka nie chciała mnie za nic dopuścić do matury z historii bo nasrała mi jedynek za bzdury i chociaż miałem dwa półroczne testy całościowe zaliczone na 5 to ze średniej arytmetycznej, którą ta idiotka uznawała za świętość ledwo wychodziło 2. Maturę zdałem na ponad 80%. Gdyby jedynym wyznacznikiem była wiedza, sprawdzana przy egzaminie wstępnym a matura nie byłaby wymagana to najzwyczajniej w świecie nie zawracałbym sobie głowy liceum tylko przekazał wiedzę jaką zdobyłem i dostałbym się na studia z przysłowiowym palcem w d... oszczędzając sporo czasu. Nie twierdzę, że egzaminy wstępne powinny być równorzędne z maturą tylko ZAMIAST MATURY.
Odpowiedza ja pierwsze słyszę. z resztą ja byłem zaskoczony że zdałem BO NA PRÓBNYM miałem lipę. a nie dlatego że miałem dobre oceny za nic... kiedyś lubiłem sobie poczytać tu historie ale teraz co druga jest na serio naciągana
Odpowiedz