Wyjechaliśmy na majówkę na wieś. Fajna agroturystyka. Czyste pokoje, dobre jedzenie, świetlica w razie brzydkiej pogody i ze 30-40 arów zagospodarowanych terenów zielonych: piaskownica, huśtawki, zjeżdżalnie, boiska, gry terenowe, miejsce na ognisko itp.
Pogody najlepszej nie zapowiadali, więc kalosze i kurtki przeciwdeszczowe w torbie, poza tym logiczne dla mnie, że w takim miejscu ja się pobrudzę, a co dopiero dziecko. Tak że na zwiedzanie pobliskiego miasta jedne ciuchy, a do biegania po trawie buty z Pepco, które wcześniej były na plac zabaw.
Dwie inne rodziny wyszły z tego samego założenia i dzieciaki szaleją razem. Natomiast trzecia rodzina od przyjazdu tylko krzyczy na dzieci:
- Jak pobrudzisz buty, to resztę wyjazdu spędzisz w pokoju - do dziewczynki na huśtawce w jasnych markowych butach.
- Nawet nie próbuj, spodnie pobrudzisz - do chłopca w jasnych spodniach, który miał zamiar zjechać na zjeżdżalni.
- Nie biegaj, bo zaraz się przewrócisz.
W zasadzie dzieci te nawet jak świeci słońce siedzą na świetlicy.
W ośrodku tym każdy ma w pokoju łazienkę i czajnik, posiłki są w cenie pobytu, ale do dyspozycji gości jest ogólnodostępna kuchnia.
Dopóki nie było rodzinki nr 3, każdy korzystał z kuchni, sprzątał i wychodził, odkąd się pojawili, nie można wejść do kuchni, bo rodzinka tuż za drzwiami zostawia swoje buty (kuchnia i ich pokój mają wspólne wejście, kuchnia jest po lewej stronie, a ich pokój po prawej). W zlewie jest chlew, w całej kuchni brudne naczynia i nieważne, o jakiej porze potrzebuję kuchni, rodzice tych dzieciaków zawsze tam siedzą.
I co, nie ma tam właścicieli/obsługi, żeby można było zwrócić im uwagę, że ktoś robi syf i blokuje wspólne pomieszczenie? Czy pozostałe trzy rodziny to takie ciapy, że przerasta ich poradzenie sobie z jedną rodziną buraków?
OdpowiedzZastanawiam się jak JA bym zareagowała... Na wypoczynek jedzie się odpocząć, a nie użerać ze ścierwojadami, ale dlaczego mam się do nich "dostosować" i przez nich tracić fajny urlop? To, co robią swoim dzieciom to ich sprawa, choć szkoda dzieci, ale MNIE terroryzować nie pozwolę. Każda agroturystyka, hotel ma regulamin. Zawierając umowę korzystania z niego (rezerwacja, wynajem pokoju, opłata itp) klient zobowiązuje się do jego przestrzegania. Zorganizowałabym spotkanie z brudasami w obecności właściciela agroturystyki i pozostałych uczestników (dorosłych). Zażyczyłabym sobie, aby dostosował się do "regulaminu obiektu" albo go opuścił, bo JA też jestem na wczasach i chcę odpoczywać, a do regulaminu się stosuję...
OdpowiedzNiedawno byłam na placu zabaw (była niedziela wielkanocna) i w zasadzie co drugie dziecko było strofowane, żeby nie zjeżdżać na zjeżdżalni, nie bawić się w piasku, nie biegać bo się spoci bo zaraz jadą na obiad do babci/ do kościoła. Dzieci smtne nie wiedziały co ze sobą robić. Po co zabierać w takim razie dzieciaki na plac zabaw jak mogą tylko stać i patrzeć (chociaż i wtedy byłoby okrzyczane " czego się nie bawisz?!")
Odpowiedz@Aniela: Kiedyś też tak było. Pamiętam to nieśmiertelne "bo się spocisz!/pobrudzisz!". Zawsze mnie to zastanawiało, no spocę się i co? Bomba wybuchnie? Moja babcia zawsze dostawała palmy jak wyskakiwałam z łóżka i ganiałam na bosaka w pidżamie po domu. Faktem jest, że w mojej rodzinie zwykle zabierano ubranie na zmianę dla dzieciaków, jeśli jechało się na jakiś raut rodzinny i po wszystkim dzieciaki się przebierały i mogły hasać.
Odpowiedzto ich wypros albo popros obsluge o interwencje?
OdpowiedzSzkoda dzieci. Tacy debile nie powinni się rozmnażać.
Odpowiedz@Jaladreips: zawsze mowilam, ze powinny byc testy
Odpowiedz