Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak się załatwiało kiedyś problemy w szkole. Część mojej rodziny, ta od…

Jak się załatwiało kiedyś problemy w szkole.

Część mojej rodziny, ta od strony ojca, pochodzi z dalekiego wschodu Europy, a konkretnie z kraju, którego tylko mała część leży w Europie, a reszta w Azji i nie mówię o Rosji - niech mój nick wam podpowie. ;)

Z tego względu mam nieco azjatyckie rysy twarzy, co było szczególnie widoczne, gdy byłem dzieckiem i nie wszystkim to się podobało.

Było to w gimnazjum, pierwsza w klasa, około 2002 roku. Uczepił się mnie jeden taki patus. Kurdupel, w walce nie miałby szans (a bić się musiałem często, zazwyczaj dostawałem w dziób), więc męczył mnie inaczej. To mnie opluł, to czymś rzucił we mnie, to zwyzywał. Robił to z bezpiecznej odległości, a gdy zaczynałem go gonić, to biegł zawsze do najbliższego nauczyciela (gdyż ci zawsze patrolowali korytarze, a wtedy kamer w szkołach nie było) i skarżył się, że go chcę pobić. Oczywiście dostawałem reprymendę i na nic zdały się moje tłumaczenia, że to on regularnie mnie zaczepia, obrzuca wyzwiskami i różnymi przedmiotami, pluje na mnie itd. Tego nauczyciele nigdy nie widzieli lub nie chcieli widzieć, widzieli jedynie, że go gonię.

Któregoś dnia szczęście się do mnie uśmiechnęło.

Jadę sobie rowerem i widzę, jak po chodniku z naprzeciwka idzie ta menda. Korzystając z tego, że mnie nie zauważył, zeskoczyłem z rowera, podbiegłem i sprzedałem mu trzy szybkie luty w cymbał, po czym wsiadłem na rower i odjechałem.

Nazajutrz w szkole aż się zdziwiłem, bo nie biłem wcale mocno, a miał podbite oko i przeciętą wargę. Przestał mnie zaczepiać i do końca szkoły już nie miałem z nim problemów.

szkoła przemoc

by ~Borat
Dodaj nowy komentarz
avatar avtandil
19 21

@Iras: pała z geografii i wiedzy o świecie. Kazachstan, mówi to coś?

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 4

Nic tu piekielnego, takie załatwianie spraw było normą na Grochowie w dawnych, złych latach siedemdziesiątych. A każdy kto zasłaniał się nauczycielem był traktowany jak śmieć najgorszy.

Odpowiedz
avatar Tekturowy
4 6

"Wbrew temu, co ci powtarzała mama... przemoc rozwiązuje problemy" :)

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

@Tekturowy: Mnie chłopaki i tak dokuczali, choć odpowiadałam przemocą - stąd mam wniosek, że chłopcy lubią być bici ;) Zależy chyba na kogo trafisz, czasem agresja nakręca drugą stronę. Nie można też powiedzieć, że to dlatego że słabo biłam - mam znacznie starszych braci, w dzieciństwie przez pięści rozwiązywaliśmy konflikty, więc jakieś "szkolenie" przeszłam, a dokuczających nie oszczędzałam. Ale spokojnie, wyrosłam z agresywnych lat dziecięcych, teraz więcej rozwiązuję poprzez rozmowę ;)

Odpowiedz
avatar Azheal
3 3

@Tekturowy: Coż kiedyś to jednak było normalne , pokłóciliście się daliście po gębach a za 10 min razem na boisku się grało;]

Odpowiedz
avatar Wielopolka
0 0

@Tekturowy: Zgadzam się w 100%, co niektóre łajzy inaczej się nie odczepią.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
2 2

"Jak sie masz?":) Kiedyś było inaczej. Sprawę zalatwialo się na szybko i samemu. Teraz byś tak zrobił od razu policja, prokuratura itp.

Odpowiedz
avatar refael72
0 2

Mam kolegę Ł., znam go od kilku miesięcy, zaś mój najlepszy kumpel M. od 30 lat. Zaś M. i Ł. to kumple ze stadionu. Spod Zegara. Ł. jest po porażeniu mózgowym. Dzięki intensywnej rehabilitacji jest to mało widoczne - lekko utyka i bardzo lekko bełkotliwie mówi. W liceum Ł. stał się celem kilku mądrych inaczej. Dokuczanie prześladowanie. (W sumie byłem zdziwiony, w podstawówce jeszcze jakoś bym zrozumiał - wiadomo siano w głowie, ale liceum to wstęp do dorosłości). I ekipa spod Zegara wybrała się do liceum gdzie uczył się Ł. Rozmowa była krótka i spokojna. Z prowodyrem. Ł. to nasz kumpel. Jak nie przestaniecie się nad nim znęcać dostaniesz wpiérdol. Jak napadnie na niego nieznany sprawca dostaniesz wpiérdol. Jak Ł. potknie się na chodniku i złamie nogę ja złamię nogi tobie. Jak poślizgnie się, spadnie ze schodów i złamie rękę to ja połamię ręce tobie. i niech ci do głowy nie przyjdzie powiedzieć komuś o tej rozmowie. Czy to jest jasne? Potem było już jak w Ewangelii - "będą Cię nosili na rękach, abyś nie uraził swej nogi o kamień". Ł. miał osobistych ochroniarzy, którzy odprowadzali go do domu i nosili za nim torbę.

Odpowiedz
Udostępnij