Dużo już słyszałem o upadku jakichkolwiek zasad moralnych, jednak to, co ostatnio usłyszałem od kuzynki i tak mnie zszokowało.
Jakoś jeszcze w karnawale wybrała się pewnej soboty z koleżankami ze studiów do klubu. Jedna z nich poznała tam faceta. Po krótkiej znajomości mieli ochotę na coś więcej, lecz do niej nie mogli pójść, bo mieszka z rodzicami (najwidoczniej nie wystarczająco nowoczesnymi), do niego też nie, bo facet mieszka z...
Narzeczoną. Która jest w ciąży.
Tak - on tego nie ukrywał, a jej najwidoczniej to nie przeszkadzało.
Nie wiem, kto tu jest gorszy: mężczyzna, który zdradza kobietę, z którą oczekują dziecka, czy kobieta, która jest gotowa w tym mu "pomóc".
klub
Może mam jakąś skrzywioną moralność, ale nie wiem, jak można się tu w ogóle zastanawiać, co jest gorsze. W skali piekielności od 1 do 10 mężczyznę oceniam na 10, a tę kobitkę na 1
Odpowiedz@emilyana: uważam podobnie. Wprawdzie sama zawsze trzymałam się z daleka od zajętych facetów, to jednak taka kobieta, jako osoba wolna może sobie robić co chce i z kim chce. A facet - żenada. Zajęty, zaręczony, kobieta w ciąży, a on atrakcji szuka...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2019 o 15:44
@emilyana: Dla mnie są równie piekielni. Co to za argument, że "ona jest wolna to może"? Gdyby NIE WIEDZIAŁA - OK, nie jej wina. Ale jeśli wiedziała - to jest ABSOLUTNIE nie w porządku.
Odpowiedz@janhalb: ja nie twierdzę, że to jest w porządku. Twierdzę, że ona niczego i nikomu nie obiecywała, nikogo nie zdradzała i nie okłamywała. Szukała sobie faceta na jedną noc i tyle. Porównywać taką laskę do zajetego faceta, który zdradza swoją ciężarną narzeczoną to gruba przesada.
Odpowiedz@janhalb: a facet to co, może używać tylko jednej głowy, do której akurat krew dopływa? Dokładnie jak napisali pozostali - ona nie łamie żadnych obietnic, bo żadnych nikomu nie składała. Co innego, gdyby facet nie wykazywał zainteresowania, a ona i owszem - przyznałabym rację. W innym przypadku - jego związek jest jego zmartwieniem
Odpowiedz@OgorekKonserwatywny: "a facet to co, może używać tylko jednej głowy, do której akurat krew dopływa?" Wskażcie, proszę, która część mojego komentarza coś takiego sugeruje. Albo komentujcie to, co napisałem, a nie to, co Wam się wydaje, że napisałem. On się zachowuje jak świnia - to nie ulega wątpliwości. Ale ona też jest nie w porządku, skoro WIE jaka jest sytuacja. Gdyby mnie spodobała się mężatka - w momencie, w którym dowiedziałbym się, że jest mężatką, zniknąłbym z jej życia. Gdybym postąpił inaczej, byłbym gnidą. To, że ona jest świnią, nie oznacza, że ja muszę brać w tym udział. Do tanga trzeba dwojga…
Odpowiedz@janhalb: mhhh... Tak sobie myślę, że nieco przesadzasz. To, że Ty się kierujesz danymi zasadami nie oznacza jeszcze, że osoby które postępują inaczej są gnidami. Tak jak napisałam wcześniej: nie twierdzę, że ta dziewczyna jest w porządku. Niemniej stwierdzenie, że jest gnidą to spora przesada. Niby czemu z taką pogardą i obrzydzeniem ją oceniasz? Bo poszła do wyra z zajętym facetem? Zmusiła go? Podrywała na siłę? Czy o co chodzi? To osoba zajęta powinna być w porządku w stosunku do partnera. Nie zdradzać, nie kłamać itp. Wtedy "pokusy" że strony innych będą obojętne.
Odpowiedz@janhalb: dokładnie jak przedmówca wyżej. Mój komentarz dokładnie to mówił: to facet jest zajęty i to on powinien "pilnować" swojej wierności i lojalności. Nie twierdzę też, że postąpiłabym jak ta dziewczyna, bo nie. Ale ludzie są różni, różne też mają oczekiwania od życia. Gdyby mój facet mnie zdradził to byłabym wściekła na niego, nie na dziewczynę z którą to zrobił, bo to nie ona miała być lojalna wobec mnie
Odpowiedz@OgorekKonserwatywny: Zgodnie z Waszą logiką: jeśli kupuję kradzione, to jest OK, bo w końcu to nie ja ukradłem - co więcej, ja za to uczciwie płacę…
Odpowiedz@janhalb: dwie kwestie 1. Kradzież to przestępstwo, zdrada narzeczonej nie. 2. Porównanie sytuacji do kradzieży mocno nie trafione. Sugerujesz, że facet to przedmiot należący do "swojej Pani", który może być "skradziony"? Co on własnej woli nie ma? Wbrew jego woli ta sytuacja się zdarzyła? Zgwałcony został? Pokrętna ta Twoja logika...
Odpowiedz@justangela: Faktycznie przykład nie najszczęśliwiej dobrany, ale zgadzam się tu z janhalbem, że nie jest w porządku brać udział w świństwie robionym drugiej osobie mimo że samemu żadnych zobowiązań się nie ma czy wobec niej, czy wobec kogokolwiek innego...
Odpowiedz@justangela: Nie mówię o poziomie prawnym, ale o poziomie moralności. Oczywiście - to nie jest przestępstwo. Ale to, że coś nie jest przestępstwem, jeszcze nie znaczy, że jest OK. Proszę o minimum konsekwencji: jeśli zdradę dziewczyny / narzeczonej / żony uznajemy za coś nagannego, to _świadome_ uczestnictwo w tej zdradzie także jest naganne.
Odpowiedz@emilyana: obydwoje sa ipekielni wiec nie wiem czemu 1 dla kbiety ? dla mnei to minimum 7 oczywiscie, on jest w zwiazku i on ma zobowiazania wobec swojej kobiety a obcej niby byc do tego... ale swiadomego wlazenia komus w zwiazek nienawidze rownie mocno co zdrady
Odpowiedz@janhalb: Ona owszem, jest lekko piekielna. Ale umówmy się, to nie ona obiecała narzeczonej tego faceta że się z nią ożeni, nie współuczestniczyła w jej zapłodnieniu, słowem, jest dla narzeczonej obcą osobą i nie ma wobec niej żadnych zobowiązań. O facecie z tej historii nie można tego samego powiedzieć.
OdpowiedzŻe ten upadek zasad moralnych to znak naszych czasów? Pewnie takich akcji jest więcej niż kiedyś, bo dzisiaj jest na to większe przyzwolenie. Ale tylko naprawdę zakute łby twierdzą, że kiedyś tak nie było. Było, tylko się o tym nie mówiło. Obie strony dbały o dyskrecję.
OdpowiedzAle nad czym się tu zastanawiać. Facet, który zdradza, proste.
OdpowiedzSzkoda tego dziecka, które się urodzi, że ma takiego ojca...
OdpowiedzNie dotknęłabym zajętej osoby, ale jedyną osobą odpowiedzialną za pilnowanie moralności tego faceta jest on sam. Nikt inny.
OdpowiedzZa mało danych. Nie wiadomo jakie podejście do życia ma jego narzeczona. Otwarte związki są częstsze niż się niektórym wydaje.
Odpowiedz@Caron: Otwarty związek? To coś jak małżeństwo gejów?
Odpowiedz@greggor: nie wiem o co chodzi w porównaniu z małżeństwem gejów, ale znam pary, które seksu z kimś innym nie traktują jako zdrady, czasem wchodzą w trójkąty. Minusowanie mojej opinii nie sprawi, że takie pary przestaną istnieć ;)
Odpowiedz@Caron: A plusowanie nie sprawi, że takie dziwactwa można nazywać "związkami".
Odpowiedz@greggor: Czemu? Zgodnie z definicją: Związek to: 1. «stosunek między rzeczami, zjawiskami itp. połączonymi ze sobą w jakiś sposób» 2. «stosunki łączące ludzi oparte na uczuciu, pokrewieństwie itp.» 3. «kontakt z kimś lub z czymś» 4. «organizacja skupiająca ludzi mających wspólne cele» 5. «wspólne życie i stosunki łączące parę małżeńską lub partnerską» 6. «substancja składająca się z co najmniej dwóch pierwiastków chemicznych mająca właściwości inne niż te pierwiastki» 7. «organizacyjne połączenie jednostek różnych rodzajów wojsk» 8. daw. «sens, logika» Przynajmniej dwie pozycje tu pasują?
Odpowiedz@Caron: Biorąc pod uwagę, że nie chciał iść do domu bo mieszka z narzeczoną obstawiam, że biedna jednak nic nie wie. Chociaż oczywiście nic nie wiemy na pewno - może ich umowa zakłada robienie tego gdzieś indziej.
OdpowiedzOboje są dobrzy. On dziwkarz, ona łatwa szmata
Odpowiedz