Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Taksówkarze strajkują i domagają się całkowitej likwidacji ubera i innych podobnych aplikacji,…

Taksówkarze strajkują i domagają się całkowitej likwidacji ubera i innych podobnych aplikacji, grożą blokadą lotnisk w Warszawie. Chciałem się więc z Wami podzielić swoimi piekielnymi doświadczeniami ze „złotówami” w roli głównej, bo kilka ich mam.

JUWENALIA
Bawimy się fajnie ze znajomymi, troszkę podpici, ale bez przesady, stwierdzamy, że zamawiamy taksówkę i przenosimy imprezę do mojego mieszkania. Dostałem sms-em mapkę z położeniem taksówki - do samego momentu wejścia do taksówki trzymam telefon w ręce, patrząc na mapkę, co kilka osób może potwierdzić.

Taksówkarz miły, zagaduje, ja chowam telefon do kieszeni. Po zakończeniu kursu, już w domu, zauważam, że telefonu w kieszeni nie mam.

Siedziałem na miejscu pasażera, pomyślałem, że pewnie wypadł z kieszeni i został w taksówce, więc dzwonimy - mój telefon wyłączony (miał 100% baterii, wsiadając do taksy odłączyłem powerbanka i schowałem do plecaka).

W korpo na infolinii mówią, że nic zrobić nie mogą, bo kierowca się wylogował z systemu (dziwne, że nie mają możliwości kontaktu ze swoimi pracownikami, gdy ci nie są zalogowani). Sprawa na policji, pan taksówkarz twierdzi, że niczego nie znalazł, zasłania się tym, że byłem pod wpływem. Telefon nigdy już nie został włączony, ostatnia lokalizacja to mój blok, gdzie z taksówki wysiadaliśmy. :)

PŁATNOŚĆ KARTĄ
Sporą ekipą animatorów rano musieliśmy przetransportować się z jednego końca miasta na drugi. Uber odpada, bo nie weźmie tylu osób na raz. Zamówiliśmy taksówkę - wana, prawie 2 godziny wcześniej, żeby na 100% przyjechał, nawet gdyby był daleko od nas. Nauczony doświadczeniem, co najmniej kilkukrotnie proszę o to, żeby kierowca miał terminal, bo nie mam gotówki. Oczywiście pan przyjeżdża spóźniony, od niego dowiadujemy się, że zgłoszenie zostało dodane przed chwilą, a on był daleko i musiał dojechać. Na koniec oczywiście NIE MA terminala.

Kłótnia i nerwy ogromne, powiedziałem, że kategorycznie nie zapłacę za podróż z miejsca docelowego do bankomatu i z powrotem ani za postojowe, gdyby ktoś poszedł do bankomatu na pieszo.

Po kontakcie z infolinią udało się ustalić, że o terminal prosiłem, więc pan za darmo wiezie mnie do bankomatu. Kolejna kłótnia o postojowe w trakcie mojego kontaktu z infolinią. 8 osób spóźnionych do pracy o prawie pół godziny.

WYBIERANIE TRASY
Pracowałem jako dostawca jedzenia w restauracji - znam dobrze miasto i wiem, gdzie spodziewać się korków. Została mi niecała godzina do odjazdu pociągu, MPK to w takim momencie kwestia ryzykowna, idę na postój koło bloku i biorę taksówkę.
Zaznaczam panu kierowcy, jakimi ulicami dokładnie ma przejechać, wiem, że więcej kilometrów, ale chcę mieć pewność, że zdążę na dworzec. Pan wjeżdża w największą ulicę miasta, w największy korek, ignorując moje prośby i sugestie, kiedy zwracam uwagę, że nie o taką trasę prosiłem, pan przekonuje mnie, że zdążymy.

Ciekawostka - nie zdążyliśmy. Dzwonię na infolinię będąc jeszcze u pana w taksówce, wyjaśniam sytuację, włączam głośnomówiący i proszę pana, by potwierdził, że nie przejechał trasą, o którą prosiłem. Oczywiście awantura, choć w nerwach pan się przyznaje, że zignorował moją prośbę, bo „tamtędy też by nie zdążył”. Poszła skarga, zwrócili mi za przejazd, za bilet PKP nie chcieli oddać.

WAŻNE SPOTKANIE
Sytuacja podobna do poprzedniej, mam do przejechania kilka kilometrów, ale ze względu na godziny szczytu i korki MPK odpada, zamawiam taksówkę, bo postój pusty, z myślą, że nakreślę kierowcy trasę (powinno być mniej korków, a i on zarobi, bo km trochę więcej).

Dostaję info, że zlecenie już przyjęto, taxi będzie za 15 minut. W sms-ie mapka z lokalizacją, która pokazuje mi Sztokholm(!). Po 15 minutach dzwonię na infolinię, pytam, co z taksówką, i dlaczego mapka nie działa. W odpowiedzi słyszę, że taksówka już jedzie, pani nie wie, co z mapką, no ale taksówka już jedzie.

Po kolejnych(!) 10 minutach podjeżdża taxi z tego korpo na postój, ale auto inne niż w opisie przysłanym sms-em. Nie, pan nie po mnie, tylko na postój, ale może mnie zabrać.

Po 15 minutach jestem na miejscu, dzwoni telefon. Miły pan z zamówionej taksówki właśnie dotarł na miejsce, pyta, gdzie jestem. Na pytanie, gdzie on był 40 minut temu, gdy taksówkę zamówiłem, spokojnie odparł, że mało zleceń ma ostatnio, to zaklepał sobie moje, ale postanowił jeszcze zjeść obiad. Skarga poszła, lecz bez odzewu.

PROMOCJA
Jedno korpo w moim mieście ma promocję ze zbieraniem naklejek - 12. kurs 5 zł taniej. Zbieram te naklejki bez większego parcia, zawsze kiedyś się wykorzysta. W końcu nadszedł ten czas. Do zapłaty mam 20 zł z małym hakiem, mówię, że kartą. Pan do mnie, że mogłem powiedzieć wcześniej, teraz zanim terminal się włączy, to będzie trzeba czekać. Mam czas, więc olewam. Daję kartę z naklejkami, następuje wybuch agresji - pan krzyczy, że to w ogóle poroniony pomysł z tą promocją, że jest początek miesiąca, że on musi te karty z naklejkami cały miesiąc zbierać i pod koniec je zdaje i dostaje za każdą to nieszczęsne 5 zł. Że tak się nie robi, z czego on będzie żył itd. - lamentuje w najlepsze.

Na koniec mówi, że dla 15 zł to mu się nie opłaca terminala włączać i mam dać gotówkę. Po grzecznym zakomunikowania panu, że nie taki jest regulamin promocji, płatność zostaje przyjęta.

PODRÓŻNI Z DWORCA
Współlokatorka wraca z delegacji późno w nocy, mówi, że było ciężko i ledwo stoi na nogach. Nie mogłem podjechać, bo napiłem się piwka, więc z czystej życzliwości oferuję, że zamówię jej taksówkę i zapłacę, a ona odda przy okazji. Tak też zrobiliśmy. Biedaczka była tak zmęczona, że zasnęła w tej taksówce. Obudził ją mój telefon, stała już pod blokiem. Zszedłem na dół zapłacić i słyszę 70 zł! Kurs z dworca do naszego domu nawet w taryfie nocnej w tym korpo nie powinien kosztować więcej niż 24 zł. Nie wiadomo, czy pan jeździł ze śpiącą pasażerką w kółko, czy nie obudził jej i włączył postojowe już w miejscu docelowym. Poszła skarga, różnica w kasie zwrócona.

W tym wszystkim pomijam kwestie wiecznych kłótni o metody płatności, nagłych braków terminali, zaokrąglania kwot i nieposiadania drobnych do wydania. To jest na porządku dziennym.

W restauracji, w której pracowałem była promocja - kawa za 1 zł dla taksówkarzy między 23 a 7 rano, więc na nocnej zmianie było ich pełno. Widziałem, jak chwytają telefony i zaklepują kursy, po czym spokojnie dopijają kawkę czy dojadają posiłek. Oczywiście jeden drugiego pilnuje i nie odjadą na zlecenia wcześniej, jeśli wcześniej do restauracji przyjechali. I tak oto jeden pan je posiłek z dwóch dań i kawkę. W tym czasie drugi pije tylko kawę i po 10 minutach jest gotowy do pracy. Raz doszło do sytuacji, gdy zablokowali mu wyjazd z parkingu, bo to nie jego kolej na wyjeżdżanie po klienta. Chwalą się też tym, że podjeżdżają na postoje przed klubami w weekendy i wylogowują się z systemu. Podobno więcej kasy dostają za klienta, który wsiada do nich z postoju niż za tego, po którego mają jechać. I tak oto, drogi podróżniku, czekasz na taksówkę, która jedzie z końca miasta, a mili panowie na postoju dwie czy trzy ulice dalej są wylogowani i nie wezmą twojego zlecenia.

Po którejś z kolei mojej skardze, korporacja, z której korzystałem, zablokowała mój numer. Dopiero to było dla mnie motywacją do zainstalowania ubera.

Korzystałem z ich usług mimo tych wszystkich przygód, bo niejednokrotnie spotykałem też super taksówkarzy, nie chciałem generalizować, no ale decyzję podjęli za mnie.

Uważam jednak, że zawód taksówkarza wraz ze wszystkimi licencjami i egzaminami z topografii miasta to relikt poprzedniego stulecia - w dobie nawigacji i płatności internetowych każdy chce wygodnie docierać do celu, najlepiej wiedząc, ile dokładnie zapłaci i którędy będzie jechał.

Jeśli taksówkowe korpo nie pójdą z duchem czasu, to nie wróżę im dobrej przyszłości.

uslugi taxi taksówka strajk

by Marv
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
4 12

Wszyscy tak chwalą tego Ubera, z każdej strony same złote słowa, a z drugiej czytałam, że z kilku miast już go wywalili, a ostatnio obiło mi się o uszy, że mają głosować nad zdelegalizowaniem Ubera w całej UE. O co chodzi? Lobby taksówkarskie ma AŻ TAKIE plecy, czy może faktycznie nie jest to tak kryształowy biznes?

Odpowiedz
avatar Marv
29 29

@Meliana: podobno są tam śmieszne pieniądze dla pracowników i są też kwestie przewozu osób bez licencji oraz ubezpieczenia. W taksówce właśnie licencja i ubezpieczenie pasażera podnoszą cenę. Uber też idealny nie jest, osobiście gdyby jakieś taksówkowe korpo zaproponowało takie funkcje jak uber (znana z góry kwota i trasa, ocenianie konkretnego kierowcy, dostęp do opinii innych czy wybór auta jakim pojedziesz) to bym z niej korzystał, nawet przy cenach wyższych niż w uberze. Na razie to strzelają sobie taksówkarze w kolano strajkiem, uprzykrzaniem ludziom życia i buractwem.

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 13

@Librariana: Zauważył w domu zaraz po przyjechaniu, więc pewnie sprawdzili klatkę i okolicę (mało prawdopodobne, żeby wieczorem ktoś tak szybko zdążył zgarnąć telefon), autor wydaje się być dosyć logicznym człowiekiem ;) Ja też nigdy nie miałam takich sytuacji, ale trzeba brać pod uwagę też to, jak często ktoś jeździ taksówkami. Jeśli autor jeździ bardzo często, to i sytuacji będzie więcej.

Odpowiedz
avatar Crook
3 9

Nie wiem gdzie mieszkacie, że macie takie olbrzymie problemy z taksówkami. Ja - w Łodzi - korzystam w miarę często z taksówek (z reguły taxi22) i NIGDY nie miałam żadnej próby naciągnięcia mnie. Najczęściej panowie sami pytają mnie czy mam ulubioną trasę czy zdaję się na nich. Ostatnio - chora - musiałam przejechać równo 2 km od domu do lekarza - aż mi było głupio (wyszło 12 albo 14 zł - nie pamiętam). Taksówkarz sam mnie uspokajał, że taki kurs to nic strasznego. Inna sprawa, że zawsze miłemu i grzecznemu taksówkarzowi dodaję tipa. Ja od tego nie zbankrutuję, im jest miło. Nie wiem, czy ja tak na nich super działam, ze są tacy mili, czy mam takie szczęście. A nie jestem już śliczną, młodziutką laseczką, żeby robili to dla moich pięknych oczu (niestety!).

Odpowiedz
avatar Marv
0 0

@Crook: wszystkie moje historie są z Łodzi ;) dokładnie zawsze jeździłem TaxiPlus, chciałem się potem przerzucić na Rydwany Miasta, ale niestety mają trochę zbyt małą fotę i często trzeba długo czekać na nich. Jeździłem bardzo często taksówkami, mam też wiele bardzo miłych i ciekawych podróży za sobą i kilku dobrych znajomych taksówkarzy. Gdyby korpo nie zablokowało mi numeru po którejś z kolei skardze to pewnie nadal bym korzystał z ich usług.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
2 8

Wikipedia mówi tak: "Terroryzm – użycie siły lub przemocy fizycznej przeciwko osobom lub własności z pogwałceniem prawa, mające na celu zastraszenie i wymuszenie na danej grupie ludności lub państwie ustępstw w drodze do realizacji określonych celów." To co robią cierpy to nie protest, to terroryzm.

Odpowiedz
avatar ampH
9 9

Ach, zaklepywanie przejazdów na zapas to klasyka, z której zdałem sobie sprawę dopiero jak zacząłem korzystać z korporacji, która ma w moim mieście jako jedyna aplikację (działającą byle jak, ale działającą). Mapkę ma, więc już widziałem kilka razy jak taksówkarz co wziął moje zlecenie śmiga w moją stronę, mija mnie i jedzie dalej. Tylko dwa razy dzwoniłem z pytaniem o co w ogóle chodzi i dostawałem informację, że taksiarz właśnie jedzie 3 kilometry dalej z kursem i w sumie nie wie Pani czemu wziął też mój. A aplikacja pokazuje, że w okolicy się kręcą też inni.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 2

Jeździłam trochę taksówkami ze względu na pracę. Miałam zarówno fajnych kierowców, jak i kierowców do zadka. I to wszystko z jednej korporacji, z którą firma miała podpisaną umowę. Raz, w deszczu, czekałam aż łaskawca podjedzie 15 minut. Wróciłam do biura, bo nie będę moknąć. Dostajemy telefon, że on już czeka i nikogo nie ma. Schodzę, a on stwierdza, że za ten kurs to on już dolicza postojowe, bo czekał na mnie aż 20 minut. Ta, jasne. Skarga poszła. Inny znowu był bardzo ciekawski. Seria pytań "a czemu tam pracuje; a czemu jedzie taksówką skoro może dojść albo komunikacją; a co jest w torbie?". Przy tym jego skupienie na drodze pozostawiało dużo do życzenia.

Odpowiedz
avatar MrSZ
3 3

Cyklicznie i dość często jeżdżę taksówkami w niemczech po jednej trasie (lotniskofirma). Nikt nigdy nie chciał mnie tam oszukać, mimo że nie potrafię słowa po niemiecku. Z wydaniem paragonu też nie miałem problemu, mimo że oni wypisują go tam ręcznie. W Polsce jeżdżę dużo rzadziej, a problemy są. Niewielkie, ale są. Raz mogłem kilometr wcześniej powiedzieć że chcę paragon, bo on teraz będzie czekał aż się terminal uruchomi (jakby paragon w ogóle był opcjonalny). Innym razem musiałem mu mówić jak ma jechać pod podany adres. Połowa biedy że to było w moim mieście i okolicę znałem, ale i tak spytałem go czy nie mają egzaminów z topografii miasta, to tylko odburknął że mają. Coś się źle uczył widocznie. Więc nie tyle taksówka to relikt czasów, co u nas taksówkarze zatrzymali się mentalnie w poprzednim systemie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2019 o 14:44

avatar Nimfetamina
1 3

Jeździłam taksówkami dość często w swoim czasie i niestety zrezygnowałam, bo po pierwsze kasa, po drugie próby orżnięcia (czyli w sumie też poszło o pieniądze). W ciągu dnia problemu nie miałam nigdy, ale nie daj Boże, żeby taksiarz odbierał mnie spod baru i wyczuł alkohol. Pozamiatane. Próbowali wozić mnie innymi trasami, ale na szczęście reagowałam. Jeden poszedł o krok dalej i zamiast 35 zł (przejeżdżałam tę trasę wielokrotnie o każdej porze dnia i nocy tą korporacją, więc stawki znałam) kazał zapłacić 77. Ostatecznie z taksówek zrezygnowałam, gdy za odcinek Nowolipki - Popiełuszki w Warszawie (z tego co pamiętam 5 przystanków tramwajowych) policzył sobie 80 zł i przy odmowie zapłaty tak dużej kwoty zablokował drzwi ze słowami, że wyjdziemy, jak zapłacimy. Wystarczyło, żeby mój ówczesny facet zagroził, iż zadzwoni po policję, a odblokował drzwi z zachętą "wypier*alać". Tak że nie, dziękuję. Z Uberem czy Taxify nigdy takich jazd nie miałam.

Odpowiedz
avatar woltomierz
-3 5

Normalnie - Justyna, czyli nieszczęścia cnoty. Mnie by życia nie starczyło, żeby mieć tyle ścięć z taksówkarzami, a tu proszę - jak na zamówienie Ubera jeden gościu chyba co drugi dzień musi walczyć z korporacjami o honor i godność człowieka.

Odpowiedz
avatar mekstran
0 0

Co do płatności kartą- ja w każdym punkcie gdzie można płacić kartą płacę nią-ale nie wyobrażam sobie sytuacji żeby nie mieć tych 20,50,100 złotych w portfelu. Zawsze może być jakaś awaria terminala a musimy zapłacić za daną usługę/towar, lub pilnie coś kupić w sklepie bez terminala.

Odpowiedz
Udostępnij