Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie fala hejtu frustrata, wylewana wprost zza fajery w samochodzie osobowym. 1.…

Będzie fala hejtu frustrata, wylewana wprost zza fajery w samochodzie osobowym.

1. 27 marca odcinek autostrady A1 gdzieś pomiędzy Włocławkiem a Kutnem. Pan i władca szos prowadzący tzw "TIR-a" postanawia wyprzedzić innego Pana i Władcę szos, poruszając się z prędkością zapewne większą o 0,25 km/h. Czekam za tym słoniem w kolejce jako trzeci. Zakładam, że pierwszy w kolejce trochę się zirytował i mrugnął długimi lub o zgrozo użył sygnału dźwiękowego. Cóż czyni wielce urażony pan (celowo z małej) kierowca - otóż blokuje ruch przez kolejne 8 minut - tak - patrzyłem na zegarek.

2. 27 marca - kolejny odcinek autostrady. Tym razem A2 - pomiędzy węzłem Łódź Północ i Brzeziny. Po jednej i po drugiej stronie autostrady znaki zakazujące wyprzedzania przez auta ciężarowe. Kolejny pan i władca szos koniecznie musi wyprzedzać i blokować ruch (dokładnie w miejscu zakazanym). Czy jaśniepan wiezie jakiś łatwo psujący się produkt ? Otóż nie - na klapie informacja - "odpady".

3. Na całym odcinku Łódź - Warszawa - co najmniej kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt spowolnień spowodowanych wyścigiem słoni.

Widziałem na tym portalu wyznania kierowcy tzw. "TIR-a" oraz apele o wzajemny szacunek na drodze. Powyższe przykłady wskazują ewidentnie (wiem - generalizuję), że macie głęboko gdzieś innych uczestników drogi. Uważacie się za panów i władców szos a tymczasem większość z Was niewiele więcej potrafi od kręcenia fajerą. Tak więc nie pitolcie więcej o empatii i wzajemnym szacunku.

Gdzieś w Polsce

by jb123
Dodaj nowy komentarz
avatar Tolek
-1 3

A niełaska wysyłać filmy z kamery umieszczonej w Twoim samochodzie. Pisanie na piekielnych nic nie da, jak ci, którzy łamią przepisy nie będą ukarani.

Odpowiedz
avatar Michail
4 8

@Tolek: Niby da się jeśli a) Posiada się taką kamerę b) Poda się w zgłoszeniu swoje namiary, aby policja miała możliwość przesłuchania zgłaszającego zwłaszcza jeśli kierowca ciężarówki nie przyjmuje mandatu. Istnieje też ryzyko, że będzie się trzeba stawić na rozprawie jeśli skończy się w sądzie. Na koniec jeszcze zostaje, bardzo mało prawdopodobne, że taki TIR'owiec będzie chciał mieć wgląd do akt (jako strona postępowania ma prawo), a tam dane świadka, który to zgłasza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Michail: Istnieje instytucja anonimizacji danych świadka. W czym problem stawić się na rozprawę?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

@zmywarkaBosch: Absolutnie w niczym. Zwłaszcza, jeśli zdarzenie miało miejsce kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania (a w przypadku sytuacji autostradowych jest to bardzo możliwe).

Odpowiedz
avatar Tolek
-2 2

@Michail: Ale jak odpuścisz parę razy, no następnym razem taki wariat może Cię zabić. I nie będzie potrzebne to wszystko co wyżej było napisane . Będziesz kupą zmielonego mięsa razem i potrzaskanymi kościami. Nawet trumny nie będzie można otworzyć, zeb yTwoi znajomi i Rodzina mogli pożegnać Ciebie ostatni raz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Jorn: Nieznajomość prawa szkodzi. Z wielu powodów obecność świadka w daleko oddalonym od jego miejsca zamieszkania sądzie może być uniemożliwiona. Istnieje możliwość przesłuchania takiego świadka w miejscu jego zamieszkania, a dokładnie w sądzie rejonowym, który jest najbliższy miejscu zamieszkania świadka. Aby tego dokonać świadek musi złożyć odpowiedni wniosek do sądu, który go wezwał na świadka.

Odpowiedz
avatar Angi64
0 2

@zmywarkaBosch: Kluczowe jest tu słowo MOŻE. Taki wniosek o przesłuchanie w miejscu zamieszkania trzeba uzasadnić, a nigdzie w przepisach prawa nie jest zagwarantowane, że duża odległość, to wystarczający powód, żeby wydać zgodę. Gdyby pojawił się zapis GWARANTUJĄCY prawo do przesłuchania w miejscu zamieszkania w sprawach o wykroczenia drogowe zapewne więcej osób zdecydowałoby się na zgłaszanie takich sytuacji.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
0 2

@Tolek: Po pierwsze: policja najpierw musi ustalić właściciela pojazdu. Rejestracja, którą zazwyczaj wyraźnie widać to rejestracja naczepy. A nie zawsze po naczepie da się dojść do właściciela ciągnika siodłowego. Czasm jest to inna firma niż właściciel naczepy i ładunku. Czyli czas. Kolejny problem to ustalenie kierującego. Znów czas. Kolejny etap to wymuszenie na nim przyznania się do winy. Jeśli się nie przyzna, sąd, gdzie Wraz z nagraneim trafia się jako świadek. A jeśli to drugi koniec Polski? Teoretycznie można napisać pismo p przesłuchanie w lokalnym sądzie ze względu na odległość. Znów czas. Wniosek może być odrzucony, bo adwokat kierowcy może mieć pytania i nie zgodził się. Znów czas na kolejną rozprawę. W międzyczasie sędzie idzie na L4, ale zanim odebrałeś list, jesteś na miejscu i dowiadujesz się, że przyjechałeś pocałwać klamkę. Za to dowiadujesz się o terminie kolejnej rozprawy, czego dowiesz się kilka dni później z listu, do którego awizo dostałeś w dniu wyjazdu od PP. Mijają dwa lata i sprawa jest przedawniona. Załóżmy jednak, że udało się. stawiasz się na rozprawie, opowiadasz co widziałeś i podpierasz się nagraniem. I wtedy adwokat pyta o RODO. Czy masz pozwolenia na przetwarzanie danych osobowych. I zaczyna się problem. Bo nikt z Was nie ma pojęcia o prawa i obowiązkach wynikających z RODO, nikt z Waz dokładnie wie wie czy rejestracja to już dane osobowe czy nie. Nawet sądy tego nie wiedzą. Adwokat Cię ma. Zaczyna zadawać niwygodne pytania, a ty pociasz sie i nie wiesz co powiedzieć. Jak trafisz na ogarniętego sędziego, to postanowi sprawę zbadać. A wiec kolejna rozprawa. Jak będzie leniem bez polotu to sprawa umorzona bo wszelkie wątpliwości należy rozstrzygnąć na korzyść obwinionego. Jeśli nadal mieścisz się w czasie przedawnienia, jedziesz na kolejną rozprawę. A tam sędzia, po zgłębieniu tematu , dojdzie do wniosku, ze nie miałeś prawa nagrywać i nie dopuści nagrania. I jest słowo przeciwko słowu. I wtedy adwokat bierze Cię w obroty i udowadnia, ze nie pamiętasz co robiłeś wczoraj. Umorzenie. A ty masz nadzieję, po tym wszystkim, że kierowca nie będzie cię mścił, bo może oskarżyć Cię o pomówienie i ma na dowód akta sprawy. A wtedy to Ty musisz się bronić. To jest najbardziej pesymistyczny wariant. Możesz też mieć więcej szczęścia. Policja znajdzie gościa, i skończy się mandatem, albo nie znajdzie i skończy się umorzeniem. Pomyśl jeszcze raz czy warto. Osobiście wkurza mnie to mocno, ale znam z doświadczenia realia sądownictwa i do tego trzeba mieć cierpliwość, kasę i czas. Ci co mają to wszystko, najczęściej mają głęboko PoRD i wyprzedziliby już awaryjnym.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
4 8

Oczywiście generalizujemy. Ja też. Kierowcy zestawów jeżdżą wyśmienicie. Bez błędów. Bez wk.. irytowania innych. Bez stwarzania niebezpiecznych sytuacji. Nie zajeżdżają drogi. Nie wymuszają. Tak. Znaczy jeden jest taki, ten co tu pisuje. Reszta w normie, bezmózgie matołki nie przewidujące konsekwencji swoich poczynań. Klan szeryfów drogowych bez których świeżego chlebka byśmy nie mieli. Czy tam warzywek, mięska i innych dóbr. Jasne.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
1 1

@tatapsychopata: Takim bohaterom należy budować pomniki, dawać statusy pojazdu uprzywilejowanego, pakiet kawowy na stacjach i kartę MultiWhore

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2019 o 9:56

avatar konto usunięte
-2 2

@tatapsychopata: Wiem, że Twój komentarz to sarkazm, ale bądźmy uczciwi. Gdybyś miał wykazać, jaki procent odwalaczy to kierowcy ciężarówek, to ile by tego wyniosło? Na moich filmach...., chwila, policzę. 15 filmów, z czego 10 już na YT kierowcami, którzy rażąco nie przestrzegali przepisów (wyprzedzanie na siłę, chamskie wpierniczanie się, wymuszanie). Z tego 1 film jest z udziałem ciężarówki, 1 z rowerzystką, a reszta to auta osobowe. Przypadek?

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@timi14: Proporcje pojazdów ogółem też policzyłeś?

Odpowiedz
avatar Mumei
-1 5

Taka jest prawda, że coraz więcej Ukraińców też jeździ na TIRach, a oni tak jeżdżą.

Odpowiedz
avatar Aluna
-1 5

Niestety, większość tzw. Tirowców to osobniki o niezbyt lotnym umyśle. poNie wszyscy ale większość na pewno.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
-3 5

Opisujesz to tak, jakby kierowcy aut osobowych nie łamali przepisów. A robią to częściej i w nie mniej niebezpieczny sposób. Ale to "tiry" i motocykliści są na cenzurowanym. Godzina 17:00 teren zabudowany, domki, podwójna ciągła, przejście dla pieszych. 4 auta osobowe jadące ~57-62 km/h ... i kierowca (nie było to BMW, Audi czy VW) wyprzedzający to wszystko w parę sekund. Przejście dla pieszych przejeżdżał lewym pasem.

Odpowiedz
avatar xyRon
2 4

Może kierowcy wysyłali sobie dzwonki przez IRDĘ?

Odpowiedz
avatar marius
0 0

Te auta "blokujące ruch" stały w miejscu, toczyły się po woli do przodu (5 km/h), czy jechały z maksymalną dozwoloną dla siebie na tym odcinku prędkością (100 km/h)?

Odpowiedz
Udostępnij