Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Firmy rekrutacyjne, w których pracują panienki po takich kierunkach jak europeistyka czy…

Firmy rekrutacyjne, w których pracują panienki po takich kierunkach jak europeistyka czy kulturoznawstwo, niemające bladego pojęcia o niczym, ale decydujące o tym, czy dana osoba będzie miała szanse na zatrudnienie w danej firmie.

Znacie? O tym będzie historia.

Mam kolegę, który do niedawna pracował jako analityk danych. Jego firma zmieniała lokalizację, a że on nie chciał się przeprowadzać, to zakończyli współpracę. Teraz kolega szuka pracy. U mnie (pracuję w korpo) ciągle zatrudniają analityków, więc poradziłem koledze by się zgłosił i jednocześnie powiedziałem kierownikowi, że kolega będzie aplikował.

Rekrutacją zajmowała się właśnie zewnętrzna firma. Kolega poszedł na rozmowę i wrócił nieziemsko zażenowany. Otóż rozmowę prowadziła 20-kilkuletnia panienka z kolczykiem w nosie i kilkucentymetrowymi tipsami. Zadawała mu pytania typu jakim zwierzęciem chciałby być, co by zrobił jakby go zmniejszyli i wsadzili do blendera albo gdzie się widzi za 5 lat. Żadnych pytań o doświadczenie, kompetencje, itd.

Kolega mówił, że normalnie to na widok takiej błazenady by wyszedł, ale firma oferowała atrakcyjne warunki, jemu akurat zależało, więc poprowadził tę szopkę do końca i miał czekać na telefon.

Minęło kilka dni i kierownik mnie pyta:
- I co, ten twój kolega chce do nas przyjść czy nie?
Zdziwiłem się:
- No był na rozmowie przecież...
- Jak to? Nic mi o tym nie wiadomo, żadnych papierów nie dostałem.

Kierownik skontaktował się z firmą rekrutacyjną i co się okazało? Kolega został na wstępie odrzucony, bo pani prowadząca rozmowę uznała, że się nie nadaje.

Co zrobił źle? Wybrał zbyt mało ambitne zwierzę czy niewłaściwą taktykę ucieczki z blendera?

praca hr

by ~hortse
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Raveneks
21 21

Tak to już jest jak korpo postanowiło zaoszczędzić i zamiast samo rekrutować wynajęło zewnętrzną firmę. Jak to zwykle bywa - najtańszą :)

Odpowiedz
avatar Jorn
-2 6

@Raveneks: Z drugiej strony ja kiedyś pracowałem w korpo, które nie wynajęło zewnętrznej firmy i sam musiałem część procesu rekrutacji przeprowadzić. Z jednej strony to dobrze, bo zatrudniano ludzi do współpracy ze mną, z drugiej nie za bardzo, bo na prowadzeniu rekrutacji kompletnie się nie znam i bazowałem tylko na własnych doświadczeniach z czasów, kiedy sam szukałem pracy. W końcu nie miało to większego znaczenia, bo na dwa stanowiska zgłosiło się dwoje chętnych, a oficjalnie bezrobocie wtedy przekroczyło 20%.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
17 17

Czytałem tu podobną historię, o programiście, którego panienka od rekrutacji odrzuciła bo nie wiedział jak się robi czekoladę do M&Msów że jest taka gładka. Na tej podstawie uznała, że nie jest kreatywny i jest aspołeczny, czy coś takiego. Nawet szukałem, ale nie mogłem znaleźć. Pamięta ktoś?

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
17 17

@Jaladreips: A ktoś to w ogóle wie, oprócz fachmanów od M&Msów? Zasadniczo powinna to być tajemnica produkcji. O składzie Coca Coli i panierki z KFC całe legendy krążą, a panna się pyta niewinnego człowieka o tajne receptury. Dajcie, ludzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@eulaliapstryk: kiedys chyba w jednej z gazet byla odpowiedz na pytanie o M&M wiec mam szanse na przejscie rekrutacji ;) a to pytanie z blenderem to niezly hardcore

Odpowiedz
avatar manius
10 10

@Jaladreips: Pytania rekruterów i sytuacje jakie mi się trafiły: - Jakim jest pan kolorem? - Odpowiedziałem, że jestem człowiekiem a nie kolorem, pani się odpowiedź nie spodobała. - Pytanie o okrągły właz do kanału - rozważania dot. bezpieczeństwa, wygody itp też się nie podobały - Test z programowania i administracji, w którym roiło się od błędów - usiadłem i wyjaśniłem co jest nie tak i co powinni poprawić - j.w. nie spodobało się. - Notoryczne "przesłuchiwanie" przez dziewczyny zaraz po studiach w tematach o których nie miały zielonego pojęcia (administracja, sieci, bezpieczeństwo). Mają kilka skrótów i nie widzą różnicy pomiędzy np CCNA a CCIE albo MCP i MCSE :D - Prośba o szczere odpowiedzi na pytania i wielkie niezadowolenie z odpowiedzi typu: w pracy najważniejsze jest dla mnie to bym za nią dostawał pieniądze a pozostałe rzeczy są drugorzędne.

Odpowiedz
avatar vezdohan
0 0

@manius: Pytanie o okrągły właz do kanału - tylko taki nie da się wrzucić do środka. To jest ciekawe >w pracy najważniejsze jest dla mnie to bym za nią dostawał pieniądze a pozostałe rzeczy są drugorzędne. w pracy wynagrodzenie ma być godziwe. Co za różnica czy zarabiasz 10k czy 10100? Wtedy pozostałe rzeczy się liczą.

Odpowiedz
avatar xpert17
1 1

@vezdohan: chyba, że jest to właz do studzienki telekomunikacyjnej, taki prostokątny, który bez problemu dałoby się wrzucić do środka, gdyby komukolwiek przyszedł taki pomysł do głowy (jak widać nie ma chętnych, bo od kilkudziesięciu lat takie włazy są prostokątne i nie zapowiada się żadna zmiana)

Odpowiedz
avatar manius
1 1

@vezdohan: Nie tylko - najwygodniej się pracuje w takim "środowisku", nie masz kantów, rogów itp. A z wrzuceniem do środka - zgoda. A co do wynagrodzenia to nie rozmawiałem o konkretnych kwotach (jeszcze do tego nie doszedłem w tamtej rekrutacji). Pytali tylko o same "atuty" - ja nie jestem fanatykiem wegetacji za najniższą krajową mając kartę Multisport i zniżki w Arkadii no i pracę w młodym, dynamicznym zespole - wolę wyższą pensję.

Odpowiedz
avatar Zunrin
29 29

Gdzie pan się widzi za 5 lat - jako prezes właśnie kończę zwalniać rekruterów zadających głupie pytania.

Odpowiedz
avatar Kumbak
-2 4

@Zunrin: na Majorce, leżący na plaży z drinkiem w dłoni wachlowany przez tamtejsze piękności :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 8

Rekruterami powinni być ludzie z dużym doświadczeniem w branży. Chyba że chodzi o pracę, w której liczy się głównie tzw. gadane czy kreatywność, może np. w reklamie czy jako przedstawiciel handlowy (ale taki niższego szczebla, a nie od naprawdę poważnych transakcji) albo akwizytor. W innych branżach, gdzie od pracownika wymaga się konkretnego zestawu umiejętności i odpowiedniego poziomu wiedzy, to rekruterami powinni być ludzie, którzy taką wiedzę i umiejętności posiadają. Oczywiście powinni też potrafić rozmawiać z ludźmi i w razie czego przejść odpowiednie przeszkolenie, ale zatrudnienie do rekrutacji kogoś, kto naczytał się jakichś poradników i próbuje to zastosować w praktyce, nie mając pojęcia o pracy, jaką kandydat ma wykonywać, to kompletna bzdura. Tak samo nie rozumiem polityki wynajmowania jakiejś firmy zewnętrznej w celu rekrutacji. Po co? Przecież takiej firmie płaci się więcej niż swojemu pracownikowi, który by taką rekrutację poprowadził. Chyba że nowy pracownik jest zatrudniony właśnie przez firmę rekrutacyjną. Wtedy mogę to zrozumieć, ale rekruter powinien najpierw zdać jakiś egzamin z wiedzy o firmie i stanowisku pracy, na które będzie szukał pracownika.

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

@pasjonatpl: „Tak samo nie rozumiem polityki wynajmowania jakiejś firmy zewnętrznej w celu rekrutacji. Po co? Przecież takiej firmie płaci się więcej niż swojemu pracownikowi, który by taką rekrutację poprowadził.” Firmie, w której nie ma dużej rotacji personelu nie opłaciłoby się zatrudniać ludzi do takiego wstępnego przesiewu. Bo to nie ten przesiew był problemem w tej historii, a fakt, że został źle zrobiony.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Te pytania są po to aby sprawdzić reakcję na stres i czy daną osobę łatwo jest rozproszyć. Na podobne pytania, które nie mają nic wspólnego ze stanowiskiem i branżą. Należy wtedy mówić, że nie o tym przyszło się rozmawiać tylko o swoich kwalifikacjach i warunkach pracy. W jakimś programie o tym było.

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
1 3

Czytam wymagania: Znajomość Symphony... SYMFONY!

Odpowiedz
avatar bleeee
1 5

Piekielne i to bardzo. Wypowiem sie jako byly pracownik agencji posrednictwa pracy (rekruter i 'supervisor' w tejze). Pracowalem w jednej z najwiekszych tego typu firm w Wielkiej Brytanii, wiec moglismy sobie pozwolic na to, zeby miec rozne dzialy typu 'Praca fizyczna', 'praca w IT' czy 'reklama', gdzie zazwyczaj pracowali ludzie ogarniajacy te tematy i znajacy wymagania potencjalnych pracodawcow. Ale nie kazda firma tak ma. Czasem masz jednego rekrutera na kilka/kilkanascie roznych branzy. Panienka sie nie przygotwala, ale moze 'normalnie' rekrutuje ludzi do dzialow kreatywnych. A o Waszej pracy nie miala pojecia. Jako ze ja pracowalem w dziale 'magazyny i systemy zarzadzania zapasami (Stock management systems)' to sie na tym znalem dosc dobrze. Sam uczylem sie obslugiwac czesc tych systemow, zeby wiedziec, czy ktos mnie nie bedzie 'czarowal' w stylu 'Tak, ja wiem wszysko', itp. Ale mielismy klienta, ktorego zapytalem jakie ma wymagania w stosunku do przyszlego pracownika, jakich programow uzywaja, itp. Na kazde pytanie odpowiadal 'No, zeby bystry byl, nie?'. O nazwach programow 'nie mogl mowic'. I uwierzcie, nie da sie tak rekrutacji prowadzic, ale z drugiej strony - nasz hajs sie zgadzal.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
1 3

Prawda jest brutalna. Jeśli chce się mieć pracę, trzeba omijać firmy HR. Jeśli potencjalny pracodawca odsyła do HR to szkoda zachodu. Na moim przykładzie: jestem technikiem informatykiem ze specjalizacją baz danych. od 12 lat pracuję jako automatyk, programista. Niestety dla działu HR, który nie ma bladego pojęcia o branży automatyki, liczy się wymaganie klienta, którym jest wykształcenie wyższe. Dla ludzi z moim wykształceniem jest co najwyżej utrzymanie ruchu, co jest wręcz napluciem mi w twarz, po tym co robię teraz. I zanim nie trafi si do firmy bezpośrednio, to żadne rekomendacje nie pomogą. Z kolei tacy rekruterzy po prostu marnują mój czas. Niestety powiedzenie takiego czegoś jest obrazą majestatu i automatycznym banem. A większość firm ma w umowie pewien zapis, o któryk kiedyś nawet tu ktoś pisał. Jeśli jesteś w bazie danych firmy HR, nawet jako leżak, bo zgodziłeś się na rpzetwarzanie danych do rekrutacji 2 lata temu, to firma wynajmująca HR nie może rekrutować Cię bezpośrednio, nawet gdyby chciała, bo masz potencjał. I dlatego fachowcy uciekają tam, gdzie traktuje się ich normalnie, a nie bada rozmiar buta, przyrodzenia lub ego. Ja sprawdziłem się w pracy pod presją czasu, w zespole i pod dużym stresem. Ale nie toleruję głupich pytań nie na temat. I wyszłoby pewnie, że jestem aspołeczny, co w sumie jest prawdą. Nie przeszkadza mi jednak to w pracy z ludźmi i większość ludzi, którzy mieli ze mną do czynienia bezpośrednio w Polsce i za granicą, chwali mnie i w kontaktach telefonicznych jesteśmy na Ty. Ale po pracy nie mam ochoty na żadne kontakty z ludźmi, zwłaszcza, jak widzę co się z tym społeczeństwem dzieje.

Odpowiedz
avatar livanir
-1 1

Część takich pytań ma naprawdę sens. Gdzie widzisz siebie za 5 lat: Jeśli powiesz "na tym samym stanowisku", to już jest przesłanka, by Cię nie zatrudnić, jeśli pracodawca chce kogoś rozwijającego się. Jeśli powiesz "W siedzibie Google" to chętniej Ci przyjmie firma nastawiona na rotacje. Pytania typu "jakim butem jesteś?" Też mają sens, jeśli stanowisko wymaga szybkiego abstrakcyjnego myślenia czy kreatywności. Fakt, nie każde pytanie nadaje się do każdej branży. Niektóre pytania to głupio utarty "schemat"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2019 o 6:56

Udostępnij