Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Biedni nauczyciele. Niestety wojenka między nauczycielami a rządem, zaczyna dotykać mnie osobiście…

Biedni nauczyciele.

Niestety wojenka między nauczycielami a rządem, zaczyna dotykać mnie osobiście - starsza pociecha ma niedługo zdawać maturę. Ostatnie co jej potrzebne to dodatkowy stres- a niepewna sytuacja czy/jak/kiedy/u kogo będzie zdawać, swoje dokłada.

Na głównej stronie tego portalu, pojawił się wpis ##84243, o ciężkiej doli nauczyciela. Spokojny stonowany, wskazujący na to że nauczyciel nie pracuje 18 tylko 43 godziny, że ma dodatkowe zajęcia, obowiązki, musi być do dyspozycji i tak dalej.

Szanowna Pani Nauczycielko. Nie tylko wy macie ciężko. Mało tego, nawet nie zdajecie sobie sprawy, co to jest ciężka praca. Po kolei.
Moim marzeniem było zostać nauczycielem - lubię uczyć siebie i innych, dwa miesiące wakacji kusiły, chodziłem do szkoły z wymogami i tradycjami w której nauczycieli szanowało się za wiedzę. Pod kątem pracy, wybrałem kierunek studiów i choć geniuszem nie jestem, starałem się wynieść z zajęć co tylko się dało.
Koniec studiów, zbiegł się z niżem demograficznym i pierwszą nieudolną reformą oświaty. Szkoły zamykano o pracę było ciężko, ale udało się załapać etat. Konkretnie 3/4 z 18 nauczycielskich godzin za 430zł do ręki.
Imałem się dodatkowych prac, założyłem własną firmę, brałem zlecenia - nie dało się. Po roku zrezygnowałem. Schowałem dyplom magistra do kieszeni, dumę wsadziłem w buty i poszedłem za fizycznego do fabryki.
Sześć lat przerobiłem jako fizyczny. Myłem halę, uczyłem się obsługi maszyn, statystyki przemysłowej, pomiarów, angielskiego. Orałem na 3 zmiany, brałem nadgodziny. Bywało tak że przepracowywałem wszystkie soboty i dwie niedziele w tygodniu. Tak proszę szanownej pani - ponad 220godzin pracy w miesiącu. Po sześciu latach pracy zarabiałem nieco ponad 2,5 do ręki+to co wpadnie za nadgodziny.
Zmieniłem pracę, bo miałem dość praktyki żeby awansować na inżyniera. Stawka ponad 3, ale zadaniowy czas pracy. A to oznacza, że jak samochód w Moskwie się zepsuł z powodu wadliwego elementu, to dostawałem polecenie wyjazdu do dostawcy części do Rumunii, w piątek po południu. Audyt w sobotę i niedzielę i powrót w poniedziałek.
Zgodnie z kodeksem pracy, dojazd do/z delegaję nie liczy się do czasu pracy - w ciągu roku spędziłem kilkaset godzin w trasach - bezpłatnie, bo takie były realia.
Firmy zmieniałem kilka razy, ale wszędzie jest to samo - 40h/tydzień dla inżyniera, jest tylko wtedy jak nic się nie zepsuło. Inaczej naczelny mówił sakramentalne "upewnijmy się zanim wyjdziem do domu, że wszystko działa".
Były też sytuacje iście hardcorowe - wyjazdy do Meksyku, Kanady i w takie miejsca. Od wyjścia z domu do wejścia do hotelu - 27 godzin. Bezpłatnych godzin, bo czas podróży jak już pisałem, nie liczy się do czasu pracy.
Miałem więc tydzień, gdzie oficjalnie przerobiłem w zakładzie 40h a dodatkowe 55h poświeciłem na dojazdy - dwa weekendy w plecy.
I jeszcze trick - po takiej trasie następnego dnia idziesz do pracy.
Bo niestety, Szanowna Nauczycielko - każdy ma mniej lub bardziej zadaniowy czas pracy. I dla każdego podstawa to fikcja. Tyle że wy zaczynacie z pułapu 18 i dobijacie czasem do 40-50 tygodniowo a inni zaczynają z 40 i dobijają do 90.
Oczywiście kasę mam większą. Rzekłbym bardzo dobrą. Ale za tą gotówką nie idzie ośmiogodzinne przekładanie papierków w biurze. Za tą kasą idzie dosypianie na lotnisku, zostawianie rodziny samej przynajmniej dwa razy na miesiac, zarwane weekendy i wiele innych.

Na sam koniec swojego wpisu, wspomniała Pani, że z chęcią zamieniłaby pani swój etat na coś godnie płatnego. Zapraszam do przemysłu. Potrzeba monterów, operatorów maszyn, rzemieślników, inżynierów, logistyków, planistów - jest hossa najlepszy moment na przekwalifikowanie. Dla osoby która ukończyła studia, kilkadziesiąt godzin dodatkowych szkoleń nie powinno być problemem.

Ale proszę nie liczyć na 40 godzin i do domu, bo takich etatów nie ma. A przynajmniej nie dobrze płatnych.

szkoła

by marcel_S
Dodaj nowy komentarz
avatar Face15372
1 19

Czyli co - masz gorzej, bo pracujesz wbrew wykształceniu i musisz jeździć po świecie, to znaczy, że nauczyciele mają siedzieć cicho? Bo ten żal, który z siebie wylałeś na moje oko tak właśnie brzmi. Zawsze znajdzie się ktoś kto ma gorzej. Bezrobotni (choć zapewne nie wszyscy), ludzie bez wykształcenia, sprzątający za 2zł na godzinę, czy też bezdomni czy kaleki. I to ma być argument, by inni (nie ważne czy nauczyciel, czy inna grupa) nie walczyli o poprawę swojego losu?

Odpowiedz
avatar kokosanka
-1 13

@Face15372: Nie chodzi o to, że mają nie walczyć o poprawę swojego losu, jeśli już musimy tak melodramatycznie to nazywać. Natomiast prawdą jest, że wielu (choć oczywiście nie wszyscy) nauczycieli zachowuje się tak jakby tylko oni wiedzieli czym jest praca po godzinach. Przecież chyba nikt nie twierdzi, że nauczyciel rzeczywiście pracuje 18 godzin tygodniowo, ale tak naprawdę większość osób spędza na wykonywaniu obowiązków zawodowych więcej niż to co ma w umowie. Podsumowując - niech nauczyciele walczą o podniesienie stawek, bo bezdyskusyjnie im się to należy, gdyż praca do łatwych nie należy, a przynosi pożytek całemu społecześntwu. Warto jednak, żeby zdali sobie sprawę, że nie są jedyną uciemiężoną grupą zawodową ;-)

Odpowiedz
avatar Face15372
2 16

@kokosanka: Pokaż mi wypowiedź, gdzie jakiś nauczyciel mówi, że "nauczyciele są jedyną uciemiężoną grupą zawodową". Bo chyba jednak Cię ponosi :).

Odpowiedz
avatar Zunrin
-3 3

@kokosanka: Z tym bez dyskusyjnie bym się tak nie rozpędzał...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 16

I jaki jest morał z twojej historii? Że nauczyciele powinni się cieszyć z tego, co mają, bo ty masz gorzej czy że ty powinieneś pracować tyle samo godzin, co oni, ale za swoją aktualną wypłatę? Jeśli to drugie, to popieram. Ciężko na to pracowałeś i zasługujesz na lepsze warunki. Jeśli takich nie masz, to wiesz dlaczego? Bo zawsze znajdzie się ktoś,kto będzie pracował na takich warunkach. S teraz wyobraź sobie, że nauczyciele protestują, rodzice czy w ogóle ogół Polaków ich popiera. Rząd musi wtedy pójść na jakieś ustępstwa. Teraz wyobraź sobie, że protestuje twoja grupa zawodowa, a naród się z wami solidaryzuje. Firmy wae zatrudniające muszą się zastanowić nad nową strategią. Ale jak preferujesz opcję nr 1, czyli niech się cieszą z tego, co mają, albo jeszcze im zabrać, to takie podejście uważam za żałosne. Nauczyciele protestująz wszyscy mają ich w d...e. Ty i twoi koledzy po fachu będziecie protestować i was też wszyscy będą mieć w d...e. I nic nie zmieni się na lepsze dla nikogo. Poza politykami i bogatymi przedsiębiorcami. Ci pierwsi będą napuszczać ludzi na siebie i nic nie będą musieli zmieniać, a ci drudzy dalej będą wyzyskiwać ludzi. Tak poza tym nie znam twojej sytuacji, ale skoro jeździsz w delegacje zagraniczne, to zakładam, że znasz jakiś język obcy. Polski jest używany niemal wyłącznie przez Polaków. Prawdopodobnie angielski jako najbardziej uniwersalny. Nie szukałeś pracy w innym kraju? Nie zawsze, ale czasem to jest możliwe, warunki pracy zazwyczaj lepsze.

Odpowiedz
avatar marcel_S
-3 7

Szanowni komentujący. Po kolei. Nie wylewam żalu. Raczej złości mnie postawa typu strajkuje żeby mieć lepiej. Zawsze jak chciałem mieć lepiej, to szukałem lepszej pracy, a nie marudziłem że mi się należy . Nie wiem czy nauczyciele powinni się cieszyć że nie mają gorzej. Ale moze powinni przemyśleć swoje życiowe wybory? Pasja, misja czy dobry zarobek? Języki znam w sumie trzy, choć Monika zarzuca mi słaba znajomość polskiego. Pracowałem za granicą i wszędzie warunki pracy inżyniera są podobne- zawsze trafia ci się nadgodziny ku chwale firmy. @Moniko- na szczęście nie polski. Elektronika, automatyka, elektrotechnika, prace ręczne, warsztaty, mechanika, PKM - tego mogę uczyć ze swoim wykształceniem. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia co cię wzdrygnelo w cytowanym fragmencie. Ale jak napiszesz kilkaset instrukcji pracy, też zaczniesz kaleczyć język.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@marcel_S: Ok. Rozumiem. Ale teraz zastanówmy się, jakby wyglądało pójście za twoją radą. Nauczyciele zdobywają nowe kwalifikacje i zmieniają pracę. Co wtedy? W szkołach zostają sami nieudacznicy, co nigdzie indziej nie znajdą zatrudnienia, a studia skończyli głównie dzięki ściągom. I ty, jako rodzic, będziesz musiał spędzić więcej czasu z dziećmi, wypełniając obowiązki, którym nauczyciel nie podołał. A gdyby, czysto teoretycznie, wszyscy nauczyciele zmienili zawód, to sam musiałbyś uczyć dzieci w domu albo płacić za szkołę prywatną, czyli potrzebował byś więcej kasy, a więc musiałbyś pracować jeszcze więcej. Zgadzam się, że nauczyciele powinno zarabiać lepiej, ale też powinny istnieć skuteczne narzędzia oceny jakości ich pracy. Oczywiście ci słabi powinni wylecieć. Uważam że nauczyciele powinni zarabiać lepiej. Zresztą nie tylko oni. A tobie życzę, żebyś w końcu znalazł lepszą pracę, i mógł spędzać więcej czasu z rodziną, mając takie same wynagrodzenie.

Odpowiedz
avatar marcel_S
-4 4

@pasjonatpl: Zostają zawsze prywatne szkoły. Zauważ że tam nauczyciele nie protestują. Tyle że mają inne stawki i rynek weryfikuje ich pracę.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@marcel_S: Ale dla rodziców oznacza to jeszcze więcej pracy, żeby tę prywatną szkołę opłacić. Ewentualnie porzucenie pracy i uczenie dzieci samodzielnie, w domu. Oba rozwiązania wydają mi się ch...e.

Odpowiedz
avatar marcel_S
1 1

@pasjonatpl: Aktualnie ładuje w korepetycje starszej 1600pln miesięcznie, bo w szkole nie zrealizowali programu z matematyki i angielskiego. Jak już przejdzie przez mature, to młodsza pewnie poślemy do prywatnej bo czesne wyjdzie mniejsze

Odpowiedz
avatar Mementomoris
7 7

"Ale proszę nie liczyć na 40 godzin i do domu, bo takich etatów nie ma. A przynajmniej nie dobrze płatnych." Cóż, tutaj muszę się nie zgodzić. Są takie etaty. Czasami nawet nie wymagają studiów, wystarczą umiejętności praktyczne.

Odpowiedz
avatar marcel_S
-3 3

@Mementomoris: Podrzuć jakie, zawód zawsze można zmienic.

Odpowiedz
avatar Always_smile
5 5

@marcel_S: jestem inżynierem w branży IT, nadgodziny miałam w 1 pracy i to z góry ustalone na "dyżurach", obecnie od 4 lat w innej firmie i nadgodzin u nas nie ma żadnych 8h i do domu.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 5

@marcel_S: Moja znajoma pracuje w firmie informatycznej informatykiem nie będąc, pracuje 40 godzin i zarabia ponad 5000 na rękę. Nie miała doświadczenia idąc do roboty, na start dostała około 3200 netto. Inna znajoma pracuje przy adwords, przeszkolili ją w pracy, bo też przyszła bez doświadczenia. Nie robi nadgodzin i również zarabia około 5000 zł. Magia. W szkołach brakuje obecnie nauczycieli, możesz iść się spełniać.

Odpowiedz
avatar marcel_S
-1 1

@Ohboy: Tyle że 5000 to dużo mniej niż teraz zarabiam.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 2

@marcel_S: No i? To wciąż dobrze płatne prace, a Ty jojczysz, że pracujesz więcej, niż 40 godzin na swoją wypłatę i musiałeś tyyyyle się szkolić żeby tyle zarabiać. One nie mają nadgodzin i nie miały żadnego doświadczenia przed podjęciem pracy. No i obie są przed 30 :) Mówię, idź do szkoły, są miejsca. Dostaniesz te 1700 zł, ale będziesz się spełniać. (i dalej będziesz się szkolić. Ba, na ten moment pewnie nie nadajesz się do tego, aby uczyć, więc musiałbyś się mocno doszkolić, zanim byś się zabrał za uczenie dzieci.)

Odpowiedz
avatar marcel_S
0 0

@Ohboy: Nie jojcze. Złości mnie fakt, za ja na swoją wypłatę musiałem i muszę ciężko pracować, gdy tymczasem kolejna grupa społeczną szantażem załatwia sobie podwyżki. I to grupa której praca nie podlega zewnętrznej ocenie, a widoczne na zewnątrz efekty są mizerne.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@marcel_S: Cała Twoja historia jest jednym wielkim narzekaniem. Oczywiście, tylko Ty i Tobie podobni ciężko pracujecie :) Ciekawe, że nikt nie narzeka na ciągłe podwyżki i nagrody w wojsku (gdzie można dostać nagrodę będąc na rocznym zwolnieniu).

Odpowiedz
avatar marcel_S
-1 1

@Ohboy: Nie. Jest wielu którzy pracują ciężej. Jest wielu którzy zarabiają więcej bo są mądrzejsi ode mnie. Co do wojska to się nie wypowiem. Natomiast rośnie kolejna grupa spoleczna która wyciąga reke- bo nie się należy.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@marcel_S: Nie wiem, czym miało być "bo nie się należy", nawet nie podejmuję się próby analizy. Natomiast widać w Tobie ogromną pogardę do wszystkich nauczycieli, co więcej mówi o Tobie, niż o nich. I to, że uważasz, że wykształcone osoby, które ciągle się edukują i leży na nich ogromna odpowiedzialność (zajmują się w końcu dziećmi) nie zasługują na godziwe wynagrodzenie jest po prostu smutne. I znów, świadczy źle o Tobie, a nie o nich. I to tyle z mojej strony, bo nie mam ochoty dalej dyskutować z zadufanym w sobie "inteligentem".

Odpowiedz
Udostępnij