Mieszkam w mieszkaniu w kamienicy.
Sąsiadka ma małego pieska Piesek mały, mocno rozdarty (typ zaczepno-obronny). Bardzo często wychodzi z nim na spacer bez obroży, smyczy, szelek, bez niczego i nie ma nad nim żadnej kontroli.
Poprosiłam ją dzisiaj grzecznie żeby z łaski swojej zapinała na smycz swojego pieska, bo jak spotykamy się na korytarzu, to nie jest to bezpieczne, szczególnie jak ja idę z moim psem (duży, na smyczy i nie za bardzo lubiący atakujące go małe pieski). I że kiedyś może się to źle skończyć szczególnie dla jej pieska. Dowiedziałam się, że ona nie będzie psa zapinać, bo nie, bo bez sensu i w ogóle to mój pies jest agresywny...
Ręce opadają. A jak kiedyś zdarzy się tragedia, to będzie oczywiście moja wina, bo mam dużego psa.
kamienica
jeez miałem to sam jak psisko na osiedlu wyskoczyło mi przed maskę prosto z krzaków i typ się pruje że mam uważać na jego psa, że zbyt raptownie wyjeżdżam z garażu - ale jego pies (wielkości labradora) po osiedlu może latać luzem spoko
OdpowiedzJak się zdarzy, to mieszkańcy zyskają ciszę i spokój, a sąsiadka mandat od Straży Miejskiej, którą niechybnie wezwie na miejsce :)
OdpowiedzZrobić zdjęcia na dworze jak lata luzem i wysłać mailem na straż miejską z adresem kobiety. Wadą tego rozwiązani jest fakt, że mogą wezwać autora do wyjaśnień, żeby potwierdzić co jest na zdjęciach i żeby było nazwisko zgłaszającego gdzieś w papierach.
OdpowiedzCzy mi się wydaje czy już to było?
OdpowiedzSerdecznie polecam telefon na policję albo straż miejską, psa trzeba mieć pod kontrolą (czyli albo smycz, albo bardzo porządny trening). Raz, drugi, trzeci ją złapią na spacerze i może problem się rozwiąże. Bo inaczej niestety może być tak, że psu stanie się w końcu krzywda, a to nie jego wina, że właścicielka olała jakikolwiek trening.
Odpowiedz