Pracuję w budżetówce. Rok temu były u nas ostre cięcia kadrowe, z niezrozumiałych przyczyn zwolniono wielu moich kolegów z pracy. Długo zastanawialiśmy się, dlaczego.
Otóż dzięki zwolnieniom w siedzibie firmy pojawiły się puste pomieszczenia. Dyrektor urządził sobie w nich prywatne mieszkanie.
A my? Siedzimy cicho, drżąc w obawie o państwową posadkę. Dojeżdżamy do pracy ponad godzinę.
I marzymy o tym, że kiedyś... będzie nas stać... na kredyt.
budżetówka
Historia o wykorzystaniu pomieszczeń na mieszkanie jest jak najbardziej piekielna. Ale :) Pytanie do Ciebie - skoro płacą tak mało, że nie stać was nawet na kredyt i do tego praca wcale nie jest taka pewna, to o co tu drżeć? Pierwsze lepsze korpo zapewni lepsze warunki.
Odpowiedz@Mantigua: dokładnie. W Polsce jest obecnie najniższe bezrobocie w historii, a korpo i wszystkie inne firmy przyjmują pracowników z otwartymi ramionami i dają dobre warunki. Widocznie autorowi i jego kolegom odpowiada ciepła, wygodna posadka w budżetówce, gdzie nie trzeba zbyt wiele robić.
Odpowiedz@Jaladreips: na wszystko patrzycie przez pryzmat Warszawy i kilku innych wielkich miast. W całej reszcie Polski, zwłaszcza w małych miasteczkach już tak wesoło nie jest - tam pracę biurową się ceni, jeśli się ją już ma. Owszem, szukają ludzi do pracy - na budowę, na produkcję, jako sprzedawca lub przedstawiciel handlowy. Niskie bezrobocie to trochę mit - wcale nie jest łatwo znaleźć w miarę dobrą pracę na etat. Chyba, że ktoś chce iść na produkcję na 3 zmiany - to może przebierać w ofertach. Przynajmniej w Łodzi.
Odpowiedz@Jaladreips: "W Polsce jest obecnie najniższe bezrobocie w historii," Bo ludzie się nie rejestrują w PUP. Brak bezrobocia jest jedynie papierowy.
OdpowiedzNie wspominasz nic o tym, jak zwolnienie WIELU pracowników wpłynęło na obowiązki pozostałych. Mniemam, że w takim razie nie wpłynęło. Ciekawe. Ale fakt, powód zwolnienia ekstremalnie piekielny. Budynek chyba nie należy do dyrektora?
OdpowiedzSiedźcie cicho nadal, to ciągle się będzie tak działo. Brawo. Skarżenie sie na Piekielnych na pewno uzdrowi sytuację.
OdpowiedzTo siedźcie dalej jak cielęta. Na pewno ktoś da podwyżkę. Przecież co jakiś czas minimalna wzrasta. Budynek od was też uciekł, że teraz to trzeba aż godzinę dojeżdżać. A część o prywatnym mieszkaniu jest całkiem śmieszna. Ktoś zainwestował spore pieniądze, żeby zamienić pokoje pracownicze w mieszkanie, które niedługo straci, bo posada nie jest wieczna, a i budynek nie jest jego. Z pewnością.
OdpowiedzZamiast narzekać spróbuj coś zmienić w swoim życiu. Idź i poproś o podwyżkę i inne benefity. Możesz zatrudnić się w korpo, czy u prywatnego właściciela firmy. Albo lepiej załóż własną firmę i zatrudnij kolegów za odpowiednią Twoim zdaniem pensje.
OdpowiedzAha... I nikt nie pomyślał o wysłaniu donosu np. do CBA? Albo do programu typu TVN Uwaga?
OdpowiedzZnając życie i budżetówkę to jednak przypuszczam, że zwolnienia nie miały bezpośredniego związku z mieszkaniem. Dyrektor raczej nie wstał któregoś poranka, nie stwierdził, hej, wywalę jeden dział i zrobię sobie salony. I co? W XXI wieku nikt nie potrafi napisać anonimu do centrali i nadzoru budowlanego? Serio? Skądś musiał wziąć meble. Przypuszczam, że swoich własnych nie przyniósł. Nikt nie kontroluje zamówień publicznych? Poza tym zastanawiam się, co to za gałąź budżetówki, która o mieszkaniu w siedzibie pracodawcy mówi "prywatne mieszkanie"?
OdpowiedzBudżetówka, czyli "państwowe". Dyrektor zwolnił ludzi, żeby zrobić sobie PRYWATNE mieszkanie. Rozumiem, że prokuratura już się tym zajmuje…?
Odpowiedzjak budzetowka to an pewno mozna to gdzies zglosic,kazda budzetowka pod cos podlega
Odpowiedz