Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam z trojgiem współlokatorów i to dopiero od miesiąca z kawałkiem. Na…

Mieszkam z trojgiem współlokatorów i to dopiero od miesiąca z kawałkiem. Na początku bardzo miło, wszyscy oprowadzili mnie po mieszkaniu i zapewnili, że jak będę czegoś potrzebować, to żebym dawała znać. Sympatycznie.

Jak się zorientowałam później, jeden z nich dużo gotował. Samodzielnie przygotowywał sosy, burgery, mielone i wiele innych. Sprzątał po sobie, ale widocznie po jedzeniu tracił zapał, bo choć wszystkie naczynia były czyste, to zlew i gąbka pozostawały całe w drobinkach mięsa, ryżu, warzyw i innych takich rzeczy. Ok, nie chciałam być drobiazgowa i już na początku wspólnego mieszkania robić problemów, poza tym z asertywnością u mnie niestety na bakier, więc kupiłam zapas własnych gąbek innej wielkości i niezmywalnym markerem napisałam na jednej swoje imię. Dla mnie rozwiązanie idealne.

Kilka dni później jeden ze współlokatorów złapał mnie w kuchni, spytał, jak mi się mieszka, czy wszystko jest ok. Po chwili zapytał o tę nieszczęsną gąbkę. Powiedziałam częściową prawdę, że gąbka, jak to gąbka, brudzi się, a że nie jem mięsa, to jakoś mi się przyjemnie własną gąbką talerze i garnki myje. Współlokator głową pokiwał, wszystko jasne.

Do czasu.

Wczoraj wyjątkowo siedzę w domu, bo zwykle w godzinach wieczornych jestem w pracy, światło mam zgaszone, bo tylko siedzę na telefonie, kiedy wchodzi jeden ze współlokatorów z kolegami - inny niż ten, który pytał mnie o gąbkę. Wszyscy chyba trochę wstawieni, nie mnie to oceniać. Tak sobie siedzę, ignoruję, aż do moich uszu nie dotarło słowo "wegeterrorystka" (niejedzenie mięsa tak już działa na człowieka, że na pewne zwroty jest wyczulony).

Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
1: <wypowiedź, której nie złapałam, ze słowem wegeterrorystka>.
Mój współlokator: Ćśśś, ona tu mieszka.
1: Przecież jej nie ma, światło się nie świeci.
2: A co ona takiego ci wciskała?

[MW]: Żebyście widzieli, jak ona na mnie patrzy, jak sobie mięso robię, jakby mnie chciała zabić.

Tu gwoli wyjaśnienia, jeżeli patrzę, to tylko z zazdrością, bo jego dania pachną niesamowicie, a moja przygoda z wegetarianizmem zaczęła się stosunkowo niedawno.

[MW] Poza tym zażądała (!!!) własnej gąbki do mycia naczyń, żeby nie budzić jej krwią niewinnych zwierzątek, jak my, mordercy. Całą lodówkę nam zastawia swoim wegańskim szitem (jedna paczka sojowych parówek, jestem przed wypłatą) i tylko czekać, aż nam zacznie plakaty po domu rozwieszać.
1: Noo, poje***a jakaś.

Z asertywnością i konfrontacjami mam problem, więc nie wyszłam do nich. Jestem tylko ciekawa, czy informacja o gąbce nabrała takiego wydźwięku przechodząc z ust do ust, czy po prostu pan Kucharz był na tyle oburzony moimi parówkami sojowymi, że musiał sobie wykreować ze mnie wroga.

Mieszkanie

by Janek_snieg
Dodaj nowy komentarz
avatar Kumbak
32 38

No super, a kiedy chcesz się tej asertywności nauczyć jak nie w takich sytuacjach jak ta?

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
13 23

@Kumbak: Małymi krokami, a nie skacząc na główkę, wyskakując na kilku obcych facetów i jednego z którym przyjdzie mi mieszkać jeszcze kilka miesiecy i oskarżać go o kłamstwo?

Odpowiedz
avatar Monomotapa
33 33

@Janek_snieg: samo pokazanie się im wprawiłoby ich w konsternację. A z typkiem pogadaj w cztery oczy, że słyszałaś, co o tobie myśli i chcesz to ze spokojem skonfrontować, bo może źle zrozumiał wypowiedź innego współlokatora - unikniesz kwasów i zimnej wojny. Jak okaże się dzbanem to trudno, jak nie - oczyścisz atmosferę.

Odpowiedz
avatar jasiobe
13 13

@Janek_snieg: Czasem lepiej " przywalić z grubej rury ". Np. w sytuacji jak powyżej, wychodzisz z pokoju mówiąc z uśmiechem " oooo.... cześć... nie znamy się... jestem janek_snieg, słyszałam, że o mnie rozmawiacie.... pogadamy? ". Chciałbym widzieć ich reakcję ;)

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
20 22

@Mantigua: Czyli mamy teraz podział ludzi, na mięsożerców? wege? i coś tam? Trafiają się powaleni wegetarianie, którzy robią akcje z kosmosu. Trafiają się powaleni mięsożercy, robiący takie akcje jak ta historii. Nie możemy wszyscy być ludźmi? Trafiają się ludzie, którzy robią głupie rzeczy i tyle.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
9 9

@Mantigua: mięsożercy mają idealnie odwrotne odczucia. Wszędzie masz dziwnych osobników, równie dobrze mogę powiedzieć, że jedni i drudzy są normalni, bo terrorystów po żadnej stronie barykady nie spotkałam.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
7 23

@Mantigua: no nie wiem, ci co jedzą mięso nie napadają hodowców warzyw ani wegańskich restauracji, a wegeterroryści napadają rzeźnie i restauracje z mięsem, grożą ludziom śmiercią, itd. Terroryzm to dobre określenie na takie zachowania. https://www.thesun.co.uk/news/6808001/the-world-of-militant-vegans/ https://www.independent.co.uk/news/uk/home-news/vegan-animal-rights-activists-farmers-death-threats-murderers-veganism-a8183091.html https://www.independent.co.uk/news/uk/home-news/vegan-animal-rights-activists-farmers-death-threats-murderers-veganism-a8183091.html https://www.thetimes.co.uk/article/vegans-attack-greendale-farm-where-families-pick-christmas-turkeys-05hv0mzg3 https://www.dailymail.co.uk/news/article-6433151/Vegan-activists-storm-steakhouse-force-diners-listen-sounds-slaughter.html https://www.express.co.uk/news/world/924473/vegan-terror-attack-meat-restaurant-damage-vandalism Zaledwie kilka przypadków, pierwszych z brzegu. Jest więcej. Tylko bez standardowego kwiczenia "uga buga, to tylko kilka odosobnionych przypadków", bo wśród "mięsożerców" nawet jednego przypadku by nie było, by zaatakowali wegan za jedzenie warzyw. Wegeterroryści sami zapracowali na swoje miano, które zostało im nadane - jak widać po tym co robią - słusznie. Trzeba być chorym psychicznie żeby pruć się do innego człowieka o to, co je.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
7 9

@Jaladreips: Wiesz co jest najfajniejsze w tym wszystkim? XD że oni przez te napady nie robią nic dobrego :D jest to grupa ludzi, która dała się zamanipulować. Przez ich działania pieniądze kierowane są po prostu z jednego miejsca do drugiego. Nie zarabia ta firma to zarabia inna i tak dalej. Te zamachy terrorystyczne tylko przemysłowi pomagają XD

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
5 15

@Jaladreips: Z jednej strony masz rację, ale porównanie jest bez sensu. Weganie protestują przeciwko okrutnemu traktowaniu zwierząt, a wszystkożercy przeciw czemu? Przeciw dobremu traktowaniu? Nie protestują i tyle, zgadzają się na nie. Nie jestem za aktami przemocy i wandalizmu, ale takie porównanie to jakby powiedzieć "przeciwnicy niewolnictwa atakowali brutalne kolonie, odbijali niewolników prawowitym panom którzy o nich nie dbali, a zwolennicy niewolnictwa nic takiego nie robili. Kto tu jest normalny?"

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 18

@nursetka: Nie do końca. W PRL też wiele osób nie jadło mięsa. Niektórym, po prostu, nie smakowało, inni się brzydzili (ci z bujniejszą wyobraźnią). Nazywano ich JAROSZAMI. Teraz się mówi wegetarianizm. Wegetarianie jedzą produkty pochodzenia zwierzęcego. Masło, mleko, jaja sery, miód. Pieprznięci, natomiast, są weganie. I to są właśnie ci główni terroryści broniący praw biednych zwierzątek i produktów ich pracy. W PRL wegan nie było. A jeśli nawet jakiś się trafił - to uważano, że ma lekkiego hyzia. I w życiu nie ośmieliłby się on narzucać komuś swego światopoglądu. Mógł, co najwyżej, agitować.

Odpowiedz
avatar didja
0 6

@Armagedon: PRL-owcy jarosze to była odpowiedź na braki mięsa i wędlin. Ale czy przypadkiem jarosz nie jadał ryb?

Odpowiedz
avatar bleeee
2 4

@didja: Mogl, nie musial :) Moj 'rodzony' wujek nazywa sie od zawsze jaroszem i nie je ryb :D

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@didja: A dokładnie to co masz na myśli? Braki w zaopatrzeniu nie robiły z ludzi jaroszy, a wręcz przeciwnie. Apetyt na przetwory i potrawy mięsne rósł. A jarosz - to był jarosz. Nie jadł mięsa i już.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 4

@Armagedon: Albo nie chcieli stać w kolejce za mięsem. W PRL czasami to był trudno dostępny towar.

Odpowiedz
avatar Naevari
1 7

@Armagedon: Dlaczego "pieprznięci"? Wydaje mi się że większą krzywdę robię zwierzętom poprzez właśnie picie mleka czy jedzenie jajek niż tego mięsa, osobiście jestem za słaba żeby zrezygnować, no ale też nie udawajmy że przemysłowa produkcja takich rzeczy to wakacje.

Odpowiedz
avatar Habiel
5 5

@Naevari: Zależy jak na to patrzeć. Ja jajka mam typowo ekologiczne, z bardzo wolnego wybiegu, prosto ze wsi. Kury i tak je produkują, tylko nie w takich okrutnych warunkach. Krowy mleczne muszą być dojone, bo inaczej mogą dostać zapalenia wymion. Ich nie da się odmodyfikować, to jest podgatunek. Wystarczy zadbać aby masowa produkcja nie była taka bezduszna.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@pasjonatpl: Oj, kochany. Gdybyś miał chcicę na schabowego - to byś go sobie nie kupił tylko dlatego, że stała długa kolejka? W końcówce PRL po WSZYSTKO stały długie kolejki. Ludzie byli przyzwyczajeni do stania. Po papierosy, alkohol, papier do dupy, cytrusy, słodycze, środki higieniczne, kosmetyki, masło, cukier, mąkę, kluski, artykuły przemysłowe, żarówki... oraz mięso, wędliny i nabiał. Wszystko musiałeś "wystać". Zresztą później były kartki na mięso i nie jadał go tylko ten, który nie chciał. Bo przydział mu się należał jak psu gnat.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
-4 8

@Habiel: Co do kur zgoda, ale trzeba mieć na uwadze, że te starsze i mniej wydajne utylizuje się w garze na rosół. Z krowami jest inaczej - nie dawałyby tyle mleka, gdyby ich nie zapładniano i nie zabierano im nowonarodzonych cielaków.

Odpowiedz
avatar niemoja
4 4

@didja: Kuchnia jarska nie zawiera POTRAW mięsnych. Ale jarosz będzie jadł zupy na wywarze z kości, zje chleb ze smalcem czy poleje ziemniaki tłuszczem ze skwarkami. To nie jest kuchnia ideologiczna: po prostu - nie wszyscy lubią mięso, nie wszyscy mogą jeść mięso.

Odpowiedz
avatar katem
1 1

@didja: A g... prawda. Braki w zaopatrzeniu miały taki sam wpływ na upodobania żywieniowe ludzi, jak i teraz pełna dostępność. Założę się, że nie żyłaś w tamtych czasach i tyle wiesz, ile Ci propaganda przekaże.

Odpowiedz
avatar Leme
0 0

@Armagedon: "Pieprznięci, natomiast, są weganie" - generalizacja, level: ekspert. Co Ci do tego, co ktoś je? Znam wegan, którzy się nie pakują w życie innych, po prostu rezygnują z produktów odzwierzęcych. Ich sprawa. Pieprznięte to jest ocenianie całej grupy po działaniach niektórych jednostek.

Odpowiedz
avatar mrsrtg
1 1

@Hatsumimi: Mleczne krowy dają mleko cały czas, tak został wyhodowany ten podgatunek. To zapładnianianie i zabieranie nowonarodzonych cieląt to mit.

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
17 23

@bleeee: Wybacz, ale się z Tobą nie zgodzę. Miałam chować mokrą gąbkę do szafki (zresztą wspólnej, nie mamy podziału) żeby przypadkiem kogoś nie sprowokować? Nie przyszło mi do głowy że kogoś tak to urazi. I oczywiście że on miał prawo mówić na mój temat nieprawdę i wyolbrzymiać za moimi plecami, bo nie ma prawa które komuś by tego zabraniało, ale czy to nie czyni z niego piekielnego? Mam wrażenie że według Ciebie powinnam skrzętnie ukrywać fakt, że nie jem mięsa, żeby broń boże kogoś nie urazić.

Odpowiedz
avatar chihiro
21 23

@bleeee: A niby z jakiej racji miałaby powiedzieć to słowami, które ty zaproponowałeś a nie tak jak powiedziała, zgodnie z prawdą, że ją to brzydzi? to jej sprawa i nikogo tym nie terroryzuje, a wręcz przeciwnie - znalazła i wdrożyła rozwiązanie tej sytacji do nikogo się nie przyczepiając. Zapytana nie musi owijać w bawełnę swoich odczuć bo to nikogo nie obraża, że ona nie chce w swoim jedzeniu resztek jakiegokolwiek innego jedzenia.

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
23 25

@bleeee: Naprawdę, powiedziałam to bardzo grzecznie. Nic dziwnego, że ludzie mówią że wegetarianie się "obnoszą", jak odpowiedź na pytanie to obnoszenie się. To tak jak geje się "obnoszą", kiedy się ich pyta czy mają dziewczynę a oni odpowiadają że nie, chłopaka. NIECH SIĘ NIE OBNOSZĄ, PO CO TO MÓWILI.

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
6 8

@bleeee: Używałabym, resztki marchewki mnie nie brzydzą.

Odpowiedz
avatar jasiobe
6 8

@bleeee: " A wystarczyloby gabke schowac do swojej szafki." No niekoniecznie. Jeśli coś podpisałem/am, to jest moje i tylko moje. I nie muszę tego nigdzie chować. Tak samo jak nie muszę zamykać swojego pokoju na klucz wychodząc z domu - cywilizowany człowiek nie wejdzie, bo wie... MÓJ. Tak samo jak nie będę paradować w samych gaciach w częściach wspólnych wiedząc, że roommate ma gości - cywilizowany człowiek to wie. Tak samo jak.... ech... dam już spokój. Mieszkanie we wspólnocie - temat rzeka.

Odpowiedz
avatar jasiobe
8 8

@jasiobe: Cywilizowany człowiek po sobie sprząta. Czy w kuchni, czy w kiblu... nieważne... WSZĘDZIE.

Odpowiedz
avatar jasiobe
8 8

@Armagedon: Ok ok... może nie czepiajmy się zbytnio szczegółów. Autorka powiedziała " ... bo choć wszystkie naczynia były czyste, to zlew i gąbka pozostawały całe w drobinkach mięsa, ryżu, warzyw i innych takich rzeczy.". Chodziło pewnie o to, że " mimo wszystko był ( lekki ) syf ". Jestem w stanie to sobie wyobrazić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 marca 2019 o 21:29

avatar Janek_snieg
8 10

@Armagedon: Nie wiem ile nie będę jadła mięsa, mam nadzieję że jak najdłużej. I naprawdę według Ciebie skoro podoba mi się zapach duszącej się wołowiny, to nie mogą mnie brzydzić drobinki surowych ścięgien na gąbce? Szczątki odzwierzęce są moim zdaniem generalnie bardziej obrzydliwe niż kawałki warzyw i to nie jest chyba nic dziwnego.

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
11 13

@andtwo: Bo resztki warzyw mniej by mi przeszkadzały. Po prostu uznałam, że to będzie odpowiedź, która nie będzie nikogo atakować: "Bo wspólna gąbka jest brudna". Co jest złego w tym, że korzystam z osobnej gąbki? Naprawdę to potwierdza stereotyp o ludziach wege, że nie lubią dotykać resztek mięsa?

Odpowiedz
avatar Kumbak
8 14

@andtwo: Serio? Jakby mi ktoś powiedział, że woli używać swojej gąbki bo nie jest upaćkana resztkami mięsa, to bym pomyślał "Ouuukej, jak wolisz" i nie drążył bym tematu dalej bo nie ma po co. Niektórzy chyba naprawdę są przewrażliwieni na punkcie "weganie to wegez*by"

Odpowiedz
avatar Neomica
8 10

@andtwo: Taaa bo ja by powiedziała, że brzydzi się używać wspólnej gąbki to by było super i na pewno nie uraziłaby tym współlokatorów..

Odpowiedz
avatar andtwo
-2 8

@Neomica: No tak, bo przecież trzeba się tłumaczyć z własnej gąbki...

Odpowiedz
avatar Neomica
12 14

@andtwo: Wytłumaczyła bo ktoś ją zapytał. I czemu cię tak dziwi, że ktoś nie chce mieć fizycznego kontaktu z czymś czego nie chce/nielubi jeść i wprost o tym mówi? Co tu jest nie w porządku? Załóżmy, że twój współlokator zwykł zajadać się criadillas de choto a ty nie koniecznie masz ochotę myć kubeczek na herbatę gąbką z resztkami byczych jąder. Kupujesz bez problemu swoją gąbeczkę a pytana wyjaśniasz szczerze powody. I tu zostajesz określona terrorystką, która ostentacyjnie gardzi hiszpańską kuchnią. Paranoja

Odpowiedz
avatar Ohboy
12 14

@andtwo: Normalny człowiek zrozumiałby dokładnie to, co autorka powiedziała. Brzydzi ją brudna gąbka, bo nie je mięsa. I tyle. Całą resztę koleś sobie dośpiewał, bo to on ma problem z wegetarianami, a nie autorka z mięsożercami (jem mięso, jego resztki na gąbce nadal mnie obrzydzają).

Odpowiedz
avatar jasiobe
8 10

@Janek_snieg: Powiedz mi, czy ja jestem jakiś nienormalny, czy tylko ja widzę DOKŁADNIE co napisałaś, a inni sobie dopowiadają? Napisałaś ( między innymi )" Powiedziałam częściową prawdę, że gąbka jak to gąbka, brudzi się, a że nie jem mięsa to jakoś mi się przyjemnie własną gąbką talerze i garnki myje." Gdzie tu ten wegeterroryzm? No K**WA gdzie?!?!?! Czy mówiłaś brzydkie słowa w stylu " wynocha mnie wy.... mięsożercy w ogóle i won mnie z lodówki ( maj preszious )... ghrrrrr "???

Odpowiedz
avatar Naevari
11 11

@andtwo: Ale właściwie to dlaczego to takie dziwne? Powiedziała że to dlatego że nie je mięsa, ponieważ to właśnie dlatego. Skąd miała wiedzieć, że niektórzy są tacy delikatniusi i wpadają w histerię kiedy ktoś powie, że nie je mięsa. :D

Odpowiedz
avatar GlaNiK
4 4

@jasiobe: Zdefiniuj pojęcie normalność ;-) A tak poważnie, to ja przeczytałem tyle samo co Ty. Nie bo nie jem mięsa. Moja reakcja na to "Acha, nie ma problemu". Cała reszta jak napisałeś to wymysł albo tego współlokatora, albo jakiegoś niedomówienia innego i przekręcanie faktów. Zupełnie jak niektórzy komentatorzy w tej historii, bo przecież samo to co powiedziała autorka nie ma żadnego wydźwięku, więc trzeba dorobić do tego jakąś teorię, wtedy będzie fajniej brzmiało.

Odpowiedz
avatar z_lasu
13 15

I tak biedna mała gąbka za 10gr urosłą do problemu. Chyba ludzie nie mają co robić, skoro roztrząsają jedno niewiele znaczące zdanie. I po nim oceniają ludzi. Zawsze mogła powiedzieć, że ma opryszczkę i grzybicę jamy ustnej i nie chce nikogo zarazić, więc ma swoje naczynia oraz gąbkę do ich mycia. :) Pewnie nie obyłoby się bez komentarzy, ale przynajmniej nie zostałaby wegeterrorystką :)

Odpowiedz
avatar ind
-3 3

Drugie zdanie mnie zabiło.

Odpowiedz
avatar Allice
4 6

W akademiku przez większość gdzie miałam takie rzeczy teoretycznie dzielone z innymi miałam własne gąbki do mycia naczyń. Czemu? Nie jestem wege ani nic. Ale jestem masakrycznie podatna na zapachy. I wprost nienawidzę jak ktoś zostawia nie wypłukaną i nie wyciśniętą gąbkę - brzydzi mnie to. Po prostu. No i zaraz nadaje się do wyrzucenia bo zaczyna śmierdzieć.

Odpowiedz
avatar tomatek
0 8

"Tu gwoli wyjaśnienia, jeżeli się patrzę to tylko z zazdrością, bo jego dania pachną niesamowicie, a moja przygoda z wegetarianizmem zaczęła się stosunkowo niedawno" Czyli przestałaś jeść mięso pod przymusem, z nie swojej woli?

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
2 10

@tomatek: Niee, to kwestia ideologiczna po prostu. Uwielbiam smak mięsa, stąd zazdrość, chętnie zjadłabym coś co tak pachnie, ale według mnie to nieetyczne i tego się trzymam. Pozostaje mi tylko wąchać i mieć nadzieję, że technologia pójdzie do przodu i w sklepach zagości mięso z probówki.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 5

@Janek_snieg: I dopóki się tego trzymasz i nie próbujesz tego narzucać innym to Twój wybór i należy go szanować :)

Odpowiedz
avatar Janek_snieg
2 6

@GlaNiK: Czy coś w historii sugeruje, że narzucam to innym? Sama jadłam w końcu mięso przez wiele lat, rozumiem to. Zdarza mi się za to przedstawiać swój punkt widzenia znajomym kiedy pytają czemu nie jem mięsa, i dla niektórych samo to jest narzucaniem (po co opowiadasz, ohydna jesteś, to na pewno nieprawda, mam wujka na farmie i on...). Opowiadam bo natarczywie dopytywałes albo mnie wyśmiewałeś, moim zdaniem jak chcesz jeść mięso to masz do tego prawo i trzeba uszanować twoją decyzję, ale tylko wtedy kiedy ty szanujesz to że ja mięsa nie jem.

Odpowiedz
avatar Pelococta
-1 7

O nieeee, ktoś Cię obgaduje za plecamiiii, co za nowość, co za szok. Skoro nie umiesz się odezwać w takiej sytuacji to cierp sobie w ciszy, nie musisz tego obwieszczać światu.

Odpowiedz
avatar mystery_on
0 0

Bye mna vege dwa lata - same problemy ze zdrowiem. Poczytaj o paleo bo vege jest proautoimmunologiczne o czy msama mozesz się sama przekonać tak jak ja. Paleo plus węglowodany bezglutenowe. Pozdrawiam

Odpowiedz
Udostępnij