Centrum Wrocławia poranny korek. Mgła ograniczające widoczność do około 100 metrów.
Co…
Centrum Wrocławia poranny korek. Mgła ograniczające widoczność do około 100 metrów.
Co 3 kierowca włącza tylne światło przeciwmgłowe, bo przecież jadący za nim 3 metry dalej go nie zauważy.
Lepiej go oślepić taką żarówka.
Ach, gdyby tylko ten problem ograniczał się do Wrocławia… Niestety wielu kierowców zdaje się nie używać mózgu, a przecież mają świetny materiał porównawczy w postaci innych samochodów, na podstawie których łatwo mogą stwierdzić, czy zwykłe światła pozycyjne są za słabe, żeby samochód był widoczny w danych warunkach. Twórcy niemieckich przepisów drogowych zauważyli ten problem i sprecyzowali, że tylne światła przeciwmgielne należy włączać, gdy widoczność spada poniżej 50 metrów, ale to też nie pomogło. Dodam jeszcze, że często przez tydzień po opadnięciu mgły widuję samochody z włączonymi przeciwmgłowymi…
@Jorn: co więcej w polskich przepisach (prawo o ruchu drogowym) również stoi, że tylnych świateł przeciwmgłowych używamy w przypadku widoczności ograniczonej na odległość mniejszą niż 50m
(Art.30.3. ; Dz. U. 1997 Nr 98 poz. 602)
@bunia: Zależy co masz na myśli mówiąc gównoledy - jeśli te ledy są fabrycznie zamontowane, to mimo wszystko całkiem dobrze się sprawdzają - dzisiaj rano, właśnie we Wrocławiu, zbyt wielkiej różnicy między takimi ledowymi a klasycznymi nie widziałem - światła były widoczne z co najmniej 300 metrów (odległość między dwoma przystankami tramwajowymi), a samochód wyłaniał się z mgły dopiero przy 150 metrach (w połowie drogi między nimi). Jeśli te gównoledy to domontowane w przydomowym garażu światełka wielkości rowerowych odblasków, to ciężko to jakimkolwiek światłem nazywać, bo równie dobrze można przykleić do maski telefon z włączoną latarką.
@kitusiek: Z przodu dabryczne ledy widać trochę we mgle, ale z tylu gówno świeci. Jednego dnia przed wjechaniem w bagażnik takuego auta uratował mnie tylko fakt, że wyjeżdżałem w obszar zabudowany.
Wrocław, AOW. Jakiś jełop, mimo mgły zapiernicza ile fabryka dała i ładuje się w tył auta, które, jak wielu innych, których spotkałem "po" uważa, że na mgłę najlepsze są światła dzienne, szczególnie te z tyłu. Efekt? Karambol na 16 aut.
Chyba wolę nawiedzonego z manią oświetlania auta jak choinka, niż przekonać się, tuż przed zderzeniem, że tam jednak coś było.
Ach, gdyby tylko ten problem ograniczał się do Wrocławia… Niestety wielu kierowców zdaje się nie używać mózgu, a przecież mają świetny materiał porównawczy w postaci innych samochodów, na podstawie których łatwo mogą stwierdzić, czy zwykłe światła pozycyjne są za słabe, żeby samochód był widoczny w danych warunkach. Twórcy niemieckich przepisów drogowych zauważyli ten problem i sprecyzowali, że tylne światła przeciwmgielne należy włączać, gdy widoczność spada poniżej 50 metrów, ale to też nie pomogło. Dodam jeszcze, że często przez tydzień po opadnięciu mgły widuję samochody z włączonymi przeciwmgłowymi…
Odpowiedz@Jorn: U nas też jest taki przepis. Ale co z tego? :-/
Odpowiedz@Jorn: co więcej w polskich przepisach (prawo o ruchu drogowym) również stoi, że tylnych świateł przeciwmgłowych używamy w przypadku widoczności ograniczonej na odległość mniejszą niż 50m (Art.30.3. ; Dz. U. 1997 Nr 98 poz. 602)
Odpowiedz@Space_Walker: @JohnDoe: O ! Nie wiedziałem. Dzięki za info.
OdpowiedzRano przy tej gmle idioci jeździli mając włączone tylko gównoledy, więc już wolę tych ndgorliwych.
Odpowiedz@bunia: Zależy co masz na myśli mówiąc gównoledy - jeśli te ledy są fabrycznie zamontowane, to mimo wszystko całkiem dobrze się sprawdzają - dzisiaj rano, właśnie we Wrocławiu, zbyt wielkiej różnicy między takimi ledowymi a klasycznymi nie widziałem - światła były widoczne z co najmniej 300 metrów (odległość między dwoma przystankami tramwajowymi), a samochód wyłaniał się z mgły dopiero przy 150 metrach (w połowie drogi między nimi). Jeśli te gównoledy to domontowane w przydomowym garażu światełka wielkości rowerowych odblasków, to ciężko to jakimkolwiek światłem nazywać, bo równie dobrze można przykleić do maski telefon z włączoną latarką.
OdpowiedzNawet mgły nie potrzeba, żeby gównoledów nie było widać. Ludzie nieraz nie mają wyobraźni. https://www.youtube.com/watch?v=-f3BTJS95Sw
Odpowiedz@kitusiek: Z przodu dabryczne ledy widać trochę we mgle, ale z tylu gówno świeci. Jednego dnia przed wjechaniem w bagażnik takuego auta uratował mnie tylko fakt, że wyjeżdżałem w obszar zabudowany.
OdpowiedzWrocław, AOW. Jakiś jełop, mimo mgły zapiernicza ile fabryka dała i ładuje się w tył auta, które, jak wielu innych, których spotkałem "po" uważa, że na mgłę najlepsze są światła dzienne, szczególnie te z tyłu. Efekt? Karambol na 16 aut. Chyba wolę nawiedzonego z manią oświetlania auta jak choinka, niż przekonać się, tuż przed zderzeniem, że tam jednak coś było.
Odpowiedzw mieście to każdy włączy... a na AOW karambol na 16 aut, nie widzieli się? bo już nie mówię o dostosowaniu prędkości do warunków
Odpowiedz